Noc ciemna - Strona 17 z 42 - Dumanie.pl - blog osobisty | o. Mariusz Wójtowicz OCD

Noc ciemna

 

Rozdział XIV



Objaśnienie ostatniego wiersza pierwszej strofy.
Różne formy i trwanie biernej nocy zmysłów.

1. Gdy “chata” zmysłowości została już uciszona, tj. umartwiona, kiedy namiętności zostały zgaszone, a pożądania uciszone i uśpione, dzięki tej szczęśliwej nocy oczyszczenia zmysłów wyszła dusza, by rozpocząć drogę ducha. Droga ta nazywa się drogą postępujących albo takich, którzy wiele już postąpili, zwie się także oświecającą albo drogą kontemplacji wlanej, za pomocą której Bóg sam od siebie żywi i wzmacnia duszę, bez jej rozumowań czy czynnej współpracy.

Taka jest w swoich skutkach owa noc, czyli oczyszczenie zmysłów duszy. Z nocą tą, zwłaszcza u tych dusz, które później mają wejść w inną, boleśniejszą noc ducha, by przez nią dojść do boskiego zjednoczenia miłości (niewielu przez tę noc przechodzi), łączą się wielkie udręki i pokusy zmysłowe. Trwają one zazwyczaj długo, choć nie u wszystkich jednakowo.

Niektórym dany jest “anioł szatana” (Kor 12, 7), tj. duch nieczystości, aby smagał zmysły gwałtownymi obrzydliwymi pokusami. Ducha zaś nęka wstrętnymi obrazami i bardzo żywymi myślami w wyobraźni; są one czasem dla niej większym udręczeniem niż śmierć.

2. Kiedy indziej przypada w tej nocy na duszę duch bluźnierstwa. Nęka on duszę we wszystkich jej myślach i pojęciach strasznymi bluźnierstwami, których gwałtowność i wpływ na wyobraźnię bywa czasem tak wielki, iż sądzi dusza, jakoby je wymawiała. Jest to bardzo ciężka męczarnia.

3. Kiedy indziej znów przychodzi na nią inny obrzydliwy duch, którego Izajasz nazywa “duchem przewrotności” (Iz 19, 14). Przychodzi ten duch nie dlatego, by duszę doprowadzić do upadku, lecz żeby ją wyćwiczyć. Zaciemnia on zmysły i rozpoznanie do tego stopnia, że nabawia duszę tysięcznych skrupułów i powikłań. Zaćmiewa on tak bardzo jej umysł, że nic nie może jej zaspokoić i nie może oprzeć sądu na zdaniu czy radzie innych. Jest to jeden z najboleśniejszych cierni i okropności tej nocy. Zbliża się on bardzo do tego, co dusza przechodzi w innej nocy, tj. nocy ducha.

4. Te burze trudności wśród nocy oczyszczenia zmysłowego dopuszcza Bóg zazwyczaj na tych, których, jak mówię, chce wprowadzić później w drugą noc. Nie wszyscy jednak przez nią przechodzą. Pragnie bowiem Bóg, ażeby ukarani i spoliczkowani ćwiczyli się, hartując i przysposabiając zmysły i władze do zjednoczenia z Mądrością, jakie tam zostanie im dane. Jeśli bowiem dusza nie przeszła pokus i nie została wyćwiczona i doświadczona przez utrapienia i pokusy, jej zmysły nie mogą dojść do Mądrości. W tej myśli powiedział Eklezjastyk: “Kto nie jest kuszony, cóż wie? Kto nie jest doświadczony, mało wie” (Syr 34, 9-10). O tej prawdzie daje Jeremiasz dobre świadectwo, gdy mówi: “Ukarałeś mię i wyćwiczony zostałem” (Jr 31, 18). Najwłaściwszym sposobem tej kary, potrzebnej, aby dojść do Mądrości, są wewnętrzne udręki, o których mówimy. One bowiem najskuteczniej oczyszczają zmysły ze wszystkich upodobań i pociech, do których lgnęły z powodu naturalnej słabości. Dusza zostaje przez te kary naprawdę upokorzona, aby dzięki temu była godna wyniesienia, jakie ją czeka.

5. Trudno oznaczyć, przez jaki okres czasu muszą dusze trwać w tym poście i pokucie zmysłów. Okres ten nie jest jednakowy u wszystkich, jak również nie wszystkie dusze przechodzą jednakowe pokusy. Wszystkim kieruje tutaj wola Boga odpowiednio do niedoskonałości, z jakich się muszą dusze oczyścić. Doświadczenia te i upokorzenia, większe lub mniejsze, dłuższe lub krótsze, zależne są również od stopnia miłości, do którego Bóg chce podnieść duszę.

Jeśli dusza jest podatna i wytrwała w cierpieniu, oczyszcza ją Bóg intensywniej i szybciej. Dusze zaś słabe oczyszcza mniejszymi pokusami, ale za to powolniej, nieraz przez bardzo długi czas. Daje im również pewne pokrzepienie zmysłowe, aby się nie cofały wstecz. Dusze tego rodzaju późno dochodzą do czystości doskonałej w tym życiu, a niektóre z nich nigdy. Takie dusze nie czują się dobrze w nocy ani poza nią, chociaż bowiem nie postępują naprzód, Pan Bóg, aby je nauczyć pokory i dać im poznanie siebie, zsyła na nie od czasu do czasu pokusy i oschłości. Czasem znowu nawiedza je swą pociechą, aby się nie zniechęciły i nie wróciły do szukania pociech świata. Innym, jeszcze słabszym duszom, Bóg jakby się raz ukazuje, to znowu ukrywa, by rozbudzić w nich miłość. Gdyby bowiem nie oddalił się od nich, nie nauczyłyby się postępować ku Niemu.

6. Doświadczenie wskazuje, że choćby Bóg szybko prowadził dusze, to jednak takie, które mają dojść do wzniosłego stanu zjednoczenia miłości, przez dłuższy czas pozostają wśród tych oschłości i pokus.

Czas jednak, byśmy zaczęli mówić o drugiej nocy.

parallax background

 

Rozdział XIV



Objaśnienie ostatniego wiersza pierwszej strofy.
Różne formy i trwanie biernej nocy zmysłów.

1. Gdy “chata” zmysłowości została już uciszona, tj. umartwiona, kiedy namiętności zostały zgaszone, a pożądania uciszone i uśpione, dzięki tej szczęśliwej nocy oczyszczenia zmysłów wyszła dusza, by rozpocząć drogę ducha. Droga ta nazywa się drogą postępujących albo takich, którzy wiele już postąpili, zwie się także oświecającą albo drogą kontemplacji wlanej, za pomocą której Bóg sam od siebie żywi i wzmacnia duszę, bez jej rozumowań czy czynnej współpracy.

Taka jest w swoich skutkach owa noc, czyli oczyszczenie zmysłów duszy. Z nocą tą, zwłaszcza u tych dusz, które później mają wejść w inną, boleśniejszą noc ducha, by przez nią dojść do boskiego zjednoczenia miłości (niewielu przez tę noc przechodzi), łączą się wielkie udręki i pokusy zmysłowe. Trwają one zazwyczaj długo, choć nie u wszystkich jednakowo.

Niektórym dany jest “anioł szatana” (Kor 12, 7), tj. duch nieczystości, aby smagał zmysły gwałtownymi obrzydliwymi pokusami. Ducha zaś nęka wstrętnymi obrazami i bardzo żywymi myślami w wyobraźni; są one czasem dla niej większym udręczeniem niż śmierć.

2. Kiedy indziej przypada w tej nocy na duszę duch bluźnierstwa. Nęka on duszę we wszystkich jej myślach i pojęciach strasznymi bluźnierstwami, których gwałtowność i wpływ na wyobraźnię bywa czasem tak wielki, iż sądzi dusza, jakoby je wymawiała. Jest to bardzo ciężka męczarnia.

3. Kiedy indziej znów przychodzi na nią inny obrzydliwy duch, którego Izajasz nazywa “duchem przewrotności” (Iz 19, 14). Przychodzi ten duch nie dlatego, by duszę doprowadzić do upadku, lecz żeby ją wyćwiczyć. Zaciemnia on zmysły i rozpoznanie do tego stopnia, że nabawia duszę tysięcznych skrupułów i powikłań. Zaćmiewa on tak bardzo jej umysł, że nic nie może jej zaspokoić i nie może oprzeć sądu na zdaniu czy radzie innych. Jest to jeden z najboleśniejszych cierni i okropności tej nocy. Zbliża się on bardzo do tego, co dusza przechodzi w innej nocy, tj. nocy ducha.

4. Te burze trudności wśród nocy oczyszczenia zmysłowego dopuszcza Bóg zazwyczaj na tych, których, jak mówię, chce wprowadzić później w drugą noc. Nie wszyscy jednak przez nią przechodzą. Pragnie bowiem Bóg, ażeby ukarani i spoliczkowani ćwiczyli się, hartując i przysposabiając zmysły i władze do zjednoczenia z Mądrością, jakie tam zostanie im dane. Jeśli bowiem dusza nie przeszła pokus i nie została wyćwiczona i doświadczona przez utrapienia i pokusy, jej zmysły nie mogą dojść do Mądrości. W tej myśli powiedział Eklezjastyk: “Kto nie jest kuszony, cóż wie? Kto nie jest doświadczony, mało wie” (Syr 34, 9-10). O tej prawdzie daje Jeremiasz dobre świadectwo, gdy mówi: “Ukarałeś mię i wyćwiczony zostałem” (Jr 31, 18). Najwłaściwszym sposobem tej kary, potrzebnej, aby dojść do Mądrości, są wewnętrzne udręki, o których mówimy. One bowiem najskuteczniej oczyszczają zmysły ze wszystkich upodobań i pociech, do których lgnęły z powodu naturalnej słabości. Dusza zostaje przez te kary naprawdę upokorzona, aby dzięki temu była godna wyniesienia, jakie ją czeka.

5. Trudno oznaczyć, przez jaki okres czasu muszą dusze trwać w tym poście i pokucie zmysłów. Okres ten nie jest jednakowy u wszystkich, jak również nie wszystkie dusze przechodzą jednakowe pokusy. Wszystkim kieruje tutaj wola Boga odpowiednio do niedoskonałości, z jakich się muszą dusze oczyścić. Doświadczenia te i upokorzenia, większe lub mniejsze, dłuższe lub krótsze, zależne są również od stopnia miłości, do którego Bóg chce podnieść duszę.

Jeśli dusza jest podatna i wytrwała w cierpieniu, oczyszcza ją Bóg intensywniej i szybciej. Dusze zaś słabe oczyszcza mniejszymi pokusami, ale za to powolniej, nieraz przez bardzo długi czas. Daje im również pewne pokrzepienie zmysłowe, aby się nie cofały wstecz. Dusze tego rodzaju późno dochodzą do czystości doskonałej w tym życiu, a niektóre z nich nigdy. Takie dusze nie czują się dobrze w nocy ani poza nią, chociaż bowiem nie postępują naprzód, Pan Bóg, aby je nauczyć pokory i dać im poznanie siebie, zsyła na nie od czasu do czasu pokusy i oschłości. Czasem znowu nawiedza je swą pociechą, aby się nie zniechęciły i nie wróciły do szukania pociech świata. Innym, jeszcze słabszym duszom, Bóg jakby się raz ukazuje, to znowu ukrywa, by rozbudzić w nich miłość. Gdyby bowiem nie oddalił się od nich, nie nauczyłyby się postępować ku Niemu.

6. Doświadczenie wskazuje, że choćby Bóg szybko prowadził dusze, to jednak takie, które mają dojść do wzniosłego stanu zjednoczenia miłości, przez dłuższy czas pozostają wśród tych oschłości i pokus.

Czas jednak, byśmy zaczęli mówić o drugiej nocy.

 

Rozdział XIV



Objaśnienie ostatniego wiersza pierwszej strofy.
Różne formy i trwanie biernej nocy zmysłów.

1. Gdy “chata” zmysłowości została już uciszona, tj. umartwiona, kiedy namiętności zostały zgaszone, a pożądania uciszone i uśpione, dzięki tej szczęśliwej nocy oczyszczenia zmysłów wyszła dusza, by rozpocząć drogę ducha. Droga ta nazywa się drogą postępujących albo takich, którzy wiele już postąpili, zwie się także oświecającą albo drogą kontemplacji wlanej, za pomocą której Bóg sam od siebie żywi i wzmacnia duszę, bez jej rozumowań czy czynnej współpracy.

Taka jest w swoich skutkach owa noc, czyli oczyszczenie zmysłów duszy. Z nocą tą, zwłaszcza u tych dusz, które później mają wejść w inną, boleśniejszą noc ducha, by przez nią dojść do boskiego zjednoczenia miłości (niewielu przez tę noc przechodzi), łączą się wielkie udręki i pokusy zmysłowe. Trwają one zazwyczaj długo, choć nie u wszystkich jednakowo.

Niektórym dany jest “anioł szatana” (Kor 12, 7), tj. duch nieczystości, aby smagał zmysły gwałtownymi obrzydliwymi pokusami. Ducha zaś nęka wstrętnymi obrazami i bardzo żywymi myślami w wyobraźni; są one czasem dla niej większym udręczeniem niż śmierć.

2. Kiedy indziej przypada w tej nocy na duszę duch bluźnierstwa. Nęka on duszę we wszystkich jej myślach i pojęciach strasznymi bluźnierstwami, których gwałtowność i wpływ na wyobraźnię bywa czasem tak wielki, iż sądzi dusza, jakoby je wymawiała. Jest to bardzo ciężka męczarnia.

3. Kiedy indziej znów przychodzi na nią inny obrzydliwy duch, którego Izajasz nazywa “duchem przewrotności” (Iz 19, 14). Przychodzi ten duch nie dlatego, by duszę doprowadzić do upadku, lecz żeby ją wyćwiczyć. Zaciemnia on zmysły i rozpoznanie do tego stopnia, że nabawia duszę tysięcznych skrupułów i powikłań. Zaćmiewa on tak bardzo jej umysł, że nic nie może jej zaspokoić i nie może oprzeć sądu na zdaniu czy radzie innych. Jest to jeden z najboleśniejszych cierni i okropności tej nocy. Zbliża się on bardzo do tego, co dusza przechodzi w innej nocy, tj. nocy ducha.

4. Te burze trudności wśród nocy oczyszczenia zmysłowego dopuszcza Bóg zazwyczaj na tych, których, jak mówię, chce wprowadzić później w drugą noc. Nie wszyscy jednak przez nią przechodzą. Pragnie bowiem Bóg, ażeby ukarani i spoliczkowani ćwiczyli się, hartując i przysposabiając zmysły i władze do zjednoczenia z Mądrością, jakie tam zostanie im dane. Jeśli bowiem dusza nie przeszła pokus i nie została wyćwiczona i doświadczona przez utrapienia i pokusy, jej zmysły nie mogą dojść do Mądrości. W tej myśli powiedział Eklezjastyk: “Kto nie jest kuszony, cóż wie? Kto nie jest doświadczony, mało wie” (Syr 34, 9-10). O tej prawdzie daje Jeremiasz dobre świadectwo, gdy mówi: “Ukarałeś mię i wyćwiczony zostałem” (Jr 31, 18). Najwłaściwszym sposobem tej kary, potrzebnej, aby dojść do Mądrości, są wewnętrzne udręki, o których mówimy. One bowiem najskuteczniej oczyszczają zmysły ze wszystkich upodobań i pociech, do których lgnęły z powodu naturalnej słabości. Dusza zostaje przez te kary naprawdę upokorzona, aby dzięki temu była godna wyniesienia, jakie ją czeka.

5. Trudno oznaczyć, przez jaki okres czasu muszą dusze trwać w tym poście i pokucie zmysłów. Okres ten nie jest jednakowy u wszystkich, jak również nie wszystkie dusze przechodzą jednakowe pokusy. Wszystkim kieruje tutaj wola Boga odpowiednio do niedoskonałości, z jakich się muszą dusze oczyścić. Doświadczenia te i upokorzenia, większe lub mniejsze, dłuższe lub krótsze, zależne są również od stopnia miłości, do którego Bóg chce podnieść duszę.

Jeśli dusza jest podatna i wytrwała w cierpieniu, oczyszcza ją Bóg intensywniej i szybciej. Dusze zaś słabe oczyszcza mniejszymi pokusami, ale za to powolniej, nieraz przez bardzo długi czas. Daje im również pewne pokrzepienie zmysłowe, aby się nie cofały wstecz. Dusze tego rodzaju późno dochodzą do czystości doskonałej w tym życiu, a niektóre z nich nigdy. Takie dusze nie czują się dobrze w nocy ani poza nią, chociaż bowiem nie postępują naprzód, Pan Bóg, aby je nauczyć pokory i dać im poznanie siebie, zsyła na nie od czasu do czasu pokusy i oschłości. Czasem znowu nawiedza je swą pociechą, aby się nie zniechęciły i nie wróciły do szukania pociech świata. Innym, jeszcze słabszym duszom, Bóg jakby się raz ukazuje, to znowu ukrywa, by rozbudzić w nich miłość. Gdyby bowiem nie oddalił się od nich, nie nauczyłyby się postępować ku Niemu.

6. Doświadczenie wskazuje, że choćby Bóg szybko prowadził dusze, to jednak takie, które mają dojść do wzniosłego stanu zjednoczenia miłości, przez dłuższy czas pozostają wśród tych oschłości i pokus.

Czas jednak, byśmy zaczęli mówić o drugiej nocy.