Noc ciemna - Strona 28 z 42 - Dumanie.pl - blog osobisty | o. Mariusz Wójtowicz OCD

Noc ciemna

 

Rozdział XI



Mówi, że dusza odczuwa nagły wzrost miłości Bożej
jako owoc srogich doświadczeń.

1. W tym wierszu dusza wskazuje na ogień miłości, o której już mówiliśmy. Ogień ten, podobnie jak ogień materialny trawi drzewo, trawi i rozpala duszę wśród tej bolesnej nocy kontemplacji.

Rozpłomienienie to, chociaż w pewnej mierze jest podobne do tego, które objaśnialiśmy mówiąc o oczyszczeniu zmysłowej części duszy, to jednak w gruncie rzeczy jest tak różne od niego, jak różna jest dusza od ciała i część duchowa od zmysłowej. Ogień ten, to rozpłomienienie miłości w głębi ducha, w którym za pośrednictwem tych ciemnych udręczeń dusza czuje się głęboko i przenikliwie raniona gwałtowną miłością Bożą. Daje on równocześnie duszy pewne odczucie i przedsmak Boga, jednak bez rozumienia czegoś szczegółowego, gdyż, jak wiemy, rozum jest tu w ciemności.

2. Odczuwa tu dusza gwałtowne uniesienie miłości, gdyż to rozpłomienienie duchowe wywołuje w niej namiętność miłości. Miłość bowiem, którą tu odczuwa jako wlaną, jest bardziej bierną niż czynną, dlatego też rodzi w duszy gwałtowną namiętność miłości. Kto doszedł do tej miłości, łączy się już do pewnego stopnia z Bogiem i ma pewne uczestnictwo w Jego właściwościach. Jest to raczej działanie Boga niż samej duszy i właściwości te udzielają się duszy biernie, żądając od niej jedynie przyzwolenia. Całą zaś siłę, żar, naturę i namiętność miłości, albo jak to dusza określa, jej rozpłomienienie, zapala w niej sama miłość Boga, który się z nią łączy.

Miłość ta tym więcej miejsca i gotowości znajduje w duszy, by ją złączyć z sobą i na wskroś przeniknąć, im bardziej w niej są wyniszczone, wykorzenione i tak opanowane wszystkie pożądania, aby nie mogły smakować ani rzeczy niebieskich, ani ziemskich.

3. Tak też jest przeważnie w tym ciemnym oczyszczeniu, gdyż Bóg tak odzwyczaił duszę od jej upodobań i tak je ześrodkował w Sobie, że już nie mogą smakować w tym, co umiłowały. Uczynił tak Bóg, by je oderwać od wszystkiego, a podnieść do Siebie. Wtedy bowiem dusza ma więcej siły i zdolności do przyjęcia ścisłego zjednoczenia miłości Bożej, jakie się jej za pośrednictwem tego oczyszczenia poczyna udzielać. W zjednoczeniu tym ma dusza dojść do miłowania wszystkimi swymi siłami, pożądaniami duchowymi i zmysłowymi, jakie w niej są. Tego zaś nie mogłaby osiągnąć, gdyby one zwróciły się do jakiejkolwiek innej rzeczy. Stąd też, aby móc osiągnąć tę moc miłości zjednoczenia z Bogiem, mówił Dawid: “Moc moją przy Tobie zachowam” (Ps 58, 10). Znaczy to, że będę strzegł wszystkich swych uzdolnień, pożądań i sił mych władz, a nie zwrócę ich ku czynieniu lub kosztowaniu jakiejkolwiek rzeczy poza Tobą.

4. Z tego wszystkiego można mieć pewne wyobrażenie, jak wielkie i jak gwałtowne może być to rozpłomienienie miłości w duchu, w którym Pan Bóg skupił i zebrał wszystkie siły, władze i pożądania, tak duchowe jak i zmysłowe. Wszystkie one składają się na wspólny akord tej miłości. Tym sposobem wypełnia dusza naprawdę pierwsze przykazanie, które nie odrzucając nic z człowieka i nie wykluczając żadnej jego właściwości, zaleca: “Będziesz miłował Pana, Boga twego, ze wszystkiego serca twego i ze wszystkiej duszy twojej, i ze wszystkiej siły twojej” (Pwt 6, 5).

5. Tak więc, w tym rozpłomienieniu miłości skupiają się wszystkie pożądania i siły duszy, a ona sama jest zraniona, dotknięta i roznamiętniona w każdym z nich. Jakież zatem mogą być poruszenia i porywy jej sił i pożądań, skoro się czują rozpalone i zranione tak silną miłością, nie posiadając równocześnie niczego i niczym się nie zaspokajając, owszem, widząc się w ciemności i niepewności? Odczuwają one tu głód jak owe psy, o których mówił Dawid, iż krążą wokół miasta (Ps 58, 7), a nie nasycając się miłością skomlą i jęczą (tamże, 15-16). Dotknięcie tej miłości i ten boski ogień tak dalece wysuszają ducha i takie w nim budzą pożądania, aby zaspokoić pragnienia miłości Bożej, że podejmuje niezliczone wysiłki i licznymi sposobami wyrywa się do Boga z tęsknotą i upragnieniem. Tłumaczy to dobrze Dawid mówiąc w jednym psalmie: “Pragnęła Ciebie dusza moja, jak bardzo tęskniło za Tobą ciało moje” (Ps 62,2), innymi słowy: Pragnie Cię, dusza moja, dusza ma ginie i umiera za Tobą.

6. Dla tych to przyczyn mówi dusza w przytoczonym wierszu:

Udręczeniem miłości rozpalona. We wszystkich bowiem sprawach i myślach, jakie rozważa, we wszystkich zajęciach i pracach, jakie podejmuje, ujawnia swą miłość rozlicznymi sposobami. Pragnie i cierpi w swych pragnieniach również na różny sposób. O każdym czasie i na każdym miejscu, nie znając spoczynku, odczuwa w rozpłomienionej ranie tę udrękę miłości, jak to daje poznać prorok Job mówiąc: “Jak niewolnik pragnie cienia i jak najemnik czeka końca pracy swojej, tak ja miałem miesiąc rozczarowania i noce pracowite obliczałem sobie. Jeśli zasnę, rzeknę: Kiedy wstanę? I znowu będę czekał wieczora i będę napełniony boleściami aż do zmroku” (7, 2-4).

Wszystko jest tu dla duszy ciasne. Nie może się w sobie pomieścić, nie może się pomieścić w niebie ni na ziemi i napełnia się cierpieniem aż do zmroku, jak to mówi Job w znaczeniu duchowym, a można to odnieść do naszego zagadnienia. Jest to cierpienie i męka bez pociechy jakiejś nadziei, światła czy jakiegokolwiek dobra duchowego. Zmartwienie i udręka duszy w tym rozpłomienieniu miłości są o tyle większe, że pomnażają je dwie przyczyny. Pierwszą przyczyną są mroki duchowe, w jakich czuje się pogrążona, a które ją trapią wątpliwościami i troskami. Drugą przyczyną jest miłość Boża, która ją rozpłomienia, pobudza i w niepojęty sposób swą raną miłosną napełnia ją lękiem.

7. Te dwie przyczyny cierpienia wskazuje w podobnych przeżyciach prorok Izajasz, mówiąc: “Dusza moja żądała Cię w nocy” (26, 9), tzn. w swej nędzy. I to jest jedna przyczyna cierpienia zadawanego przez tę ciemną noc. Lecz mówi prorok dalej: “Ale i duchem moim we wnętrznościach moich z rana będę czuwał do Ciebie” (tamże). I to jest druga przyczyna cierpienia, pochodząca z pragnienia i udręki miłosnej we wnętrzu ducha, a tymi są uczucia duchowe.

Wśród tych wszystkich cierpień ciemnych i miłosnych odczuwa jednak dusza jakby czyjąś obecność i moc w swym wnętrzu. Ta obecność tak ją umacnia, że gdy skończy się ucisk tych strasznych mroków, bardzo często czuje się dusza osamotniona, pusta i słaba. Przyczyna tego leży w tym, że moc i siły duszy były spojone i nasycone biernie ciemnym ogniem miłości, który ją trawił. Gdy więc ten ogień przestanie w niej płonąć, ustają ciemności, [żar i siła tej miłości w duszy].

parallax background

 

Rozdział XI



Mówi, że dusza odczuwa nagły wzrost miłości Bożej
jako owoc srogich doświadczeń.

1. W tym wierszu dusza wskazuje na ogień miłości, o której już mówiliśmy. Ogień ten, podobnie jak ogień materialny trawi drzewo, trawi i rozpala duszę wśród tej bolesnej nocy kontemplacji.

Rozpłomienienie to, chociaż w pewnej mierze jest podobne do tego, które objaśnialiśmy mówiąc o oczyszczeniu zmysłowej części duszy, to jednak w gruncie rzeczy jest tak różne od niego, jak różna jest dusza od ciała i część duchowa od zmysłowej. Ogień ten, to rozpłomienienie miłości w głębi ducha, w którym za pośrednictwem tych ciemnych udręczeń dusza czuje się głęboko i przenikliwie raniona gwałtowną miłością Bożą. Daje on równocześnie duszy pewne odczucie i przedsmak Boga, jednak bez rozumienia czegoś szczegółowego, gdyż, jak wiemy, rozum jest tu w ciemności.

2. Odczuwa tu dusza gwałtowne uniesienie miłości, gdyż to rozpłomienienie duchowe wywołuje w niej namiętność miłości. Miłość bowiem, którą tu odczuwa jako wlaną, jest bardziej bierną niż czynną, dlatego też rodzi w duszy gwałtowną namiętność miłości. Kto doszedł do tej miłości, łączy się już do pewnego stopnia z Bogiem i ma pewne uczestnictwo w Jego właściwościach. Jest to raczej działanie Boga niż samej duszy i właściwości te udzielają się duszy biernie, żądając od niej jedynie przyzwolenia. Całą zaś siłę, żar, naturę i namiętność miłości, albo jak to dusza określa, jej rozpłomienienie, zapala w niej sama miłość Boga, który się z nią łączy.

Miłość ta tym więcej miejsca i gotowości znajduje w duszy, by ją złączyć z sobą i na wskroś przeniknąć, im bardziej w niej są wyniszczone, wykorzenione i tak opanowane wszystkie pożądania, aby nie mogły smakować ani rzeczy niebieskich, ani ziemskich.

3. Tak też jest przeważnie w tym ciemnym oczyszczeniu, gdyż Bóg tak odzwyczaił duszę od jej upodobań i tak je ześrodkował w Sobie, że już nie mogą smakować w tym, co umiłowały. Uczynił tak Bóg, by je oderwać od wszystkiego, a podnieść do Siebie. Wtedy bowiem dusza ma więcej siły i zdolności do przyjęcia ścisłego zjednoczenia miłości Bożej, jakie się jej za pośrednictwem tego oczyszczenia poczyna udzielać. W zjednoczeniu tym ma dusza dojść do miłowania wszystkimi swymi siłami, pożądaniami duchowymi i zmysłowymi, jakie w niej są. Tego zaś nie mogłaby osiągnąć, gdyby one zwróciły się do jakiejkolwiek innej rzeczy. Stąd też, aby móc osiągnąć tę moc miłości zjednoczenia z Bogiem, mówił Dawid: “Moc moją przy Tobie zachowam” (Ps 58, 10). Znaczy to, że będę strzegł wszystkich swych uzdolnień, pożądań i sił mych władz, a nie zwrócę ich ku czynieniu lub kosztowaniu jakiejkolwiek rzeczy poza Tobą.

4. Z tego wszystkiego można mieć pewne wyobrażenie, jak wielkie i jak gwałtowne może być to rozpłomienienie miłości w duchu, w którym Pan Bóg skupił i zebrał wszystkie siły, władze i pożądania, tak duchowe jak i zmysłowe. Wszystkie one składają się na wspólny akord tej miłości. Tym sposobem wypełnia dusza naprawdę pierwsze przykazanie, które nie odrzucając nic z człowieka i nie wykluczając żadnej jego właściwości, zaleca: “Będziesz miłował Pana, Boga twego, ze wszystkiego serca twego i ze wszystkiej duszy twojej, i ze wszystkiej siły twojej” (Pwt 6, 5).

5. Tak więc, w tym rozpłomienieniu miłości skupiają się wszystkie pożądania i siły duszy, a ona sama jest zraniona, dotknięta i roznamiętniona w każdym z nich. Jakież zatem mogą być poruszenia i porywy jej sił i pożądań, skoro się czują rozpalone i zranione tak silną miłością, nie posiadając równocześnie niczego i niczym się nie zaspokajając, owszem, widząc się w ciemności i niepewności? Odczuwają one tu głód jak owe psy, o których mówił Dawid, iż krążą wokół miasta (Ps 58, 7), a nie nasycając się miłością skomlą i jęczą (tamże, 15-16). Dotknięcie tej miłości i ten boski ogień tak dalece wysuszają ducha i takie w nim budzą pożądania, aby zaspokoić pragnienia miłości Bożej, że podejmuje niezliczone wysiłki i licznymi sposobami wyrywa się do Boga z tęsknotą i upragnieniem. Tłumaczy to dobrze Dawid mówiąc w jednym psalmie: “Pragnęła Ciebie dusza moja, jak bardzo tęskniło za Tobą ciało moje” (Ps 62,2), innymi słowy: Pragnie Cię, dusza moja, dusza ma ginie i umiera za Tobą.

6. Dla tych to przyczyn mówi dusza w przytoczonym wierszu:

Udręczeniem miłości rozpalona. We wszystkich bowiem sprawach i myślach, jakie rozważa, we wszystkich zajęciach i pracach, jakie podejmuje, ujawnia swą miłość rozlicznymi sposobami. Pragnie i cierpi w swych pragnieniach również na różny sposób. O każdym czasie i na każdym miejscu, nie znając spoczynku, odczuwa w rozpłomienionej ranie tę udrękę miłości, jak to daje poznać prorok Job mówiąc: “Jak niewolnik pragnie cienia i jak najemnik czeka końca pracy swojej, tak ja miałem miesiąc rozczarowania i noce pracowite obliczałem sobie. Jeśli zasnę, rzeknę: Kiedy wstanę? I znowu będę czekał wieczora i będę napełniony boleściami aż do zmroku” (7, 2-4).

Wszystko jest tu dla duszy ciasne. Nie może się w sobie pomieścić, nie może się pomieścić w niebie ni na ziemi i napełnia się cierpieniem aż do zmroku, jak to mówi Job w znaczeniu duchowym, a można to odnieść do naszego zagadnienia. Jest to cierpienie i męka bez pociechy jakiejś nadziei, światła czy jakiegokolwiek dobra duchowego. Zmartwienie i udręka duszy w tym rozpłomienieniu miłości są o tyle większe, że pomnażają je dwie przyczyny. Pierwszą przyczyną są mroki duchowe, w jakich czuje się pogrążona, a które ją trapią wątpliwościami i troskami. Drugą przyczyną jest miłość Boża, która ją rozpłomienia, pobudza i w niepojęty sposób swą raną miłosną napełnia ją lękiem.

7. Te dwie przyczyny cierpienia wskazuje w podobnych przeżyciach prorok Izajasz, mówiąc: “Dusza moja żądała Cię w nocy” (26, 9), tzn. w swej nędzy. I to jest jedna przyczyna cierpienia zadawanego przez tę ciemną noc. Lecz mówi prorok dalej: “Ale i duchem moim we wnętrznościach moich z rana będę czuwał do Ciebie” (tamże). I to jest druga przyczyna cierpienia, pochodząca z pragnienia i udręki miłosnej we wnętrzu ducha, a tymi są uczucia duchowe.

Wśród tych wszystkich cierpień ciemnych i miłosnych odczuwa jednak dusza jakby czyjąś obecność i moc w swym wnętrzu. Ta obecność tak ją umacnia, że gdy skończy się ucisk tych strasznych mroków, bardzo często czuje się dusza osamotniona, pusta i słaba. Przyczyna tego leży w tym, że moc i siły duszy były spojone i nasycone biernie ciemnym ogniem miłości, który ją trawił. Gdy więc ten ogień przestanie w niej płonąć, ustają ciemności, [żar i siła tej miłości w duszy].

 

Rozdział XI



Mówi, że dusza odczuwa nagły wzrost miłości Bożej
jako owoc srogich doświadczeń.

1. W tym wierszu dusza wskazuje na ogień miłości, o której już mówiliśmy. Ogień ten, podobnie jak ogień materialny trawi drzewo, trawi i rozpala duszę wśród tej bolesnej nocy kontemplacji.

Rozpłomienienie to, chociaż w pewnej mierze jest podobne do tego, które objaśnialiśmy mówiąc o oczyszczeniu zmysłowej części duszy, to jednak w gruncie rzeczy jest tak różne od niego, jak różna jest dusza od ciała i część duchowa od zmysłowej. Ogień ten, to rozpłomienienie miłości w głębi ducha, w którym za pośrednictwem tych ciemnych udręczeń dusza czuje się głęboko i przenikliwie raniona gwałtowną miłością Bożą. Daje on równocześnie duszy pewne odczucie i przedsmak Boga, jednak bez rozumienia czegoś szczegółowego, gdyż, jak wiemy, rozum jest tu w ciemności.

2. Odczuwa tu dusza gwałtowne uniesienie miłości, gdyż to rozpłomienienie duchowe wywołuje w niej namiętność miłości. Miłość bowiem, którą tu odczuwa jako wlaną, jest bardziej bierną niż czynną, dlatego też rodzi w duszy gwałtowną namiętność miłości. Kto doszedł do tej miłości, łączy się już do pewnego stopnia z Bogiem i ma pewne uczestnictwo w Jego właściwościach. Jest to raczej działanie Boga niż samej duszy i właściwości te udzielają się duszy biernie, żądając od niej jedynie przyzwolenia. Całą zaś siłę, żar, naturę i namiętność miłości, albo jak to dusza określa, jej rozpłomienienie, zapala w niej sama miłość Boga, który się z nią łączy.

Miłość ta tym więcej miejsca i gotowości znajduje w duszy, by ją złączyć z sobą i na wskroś przeniknąć, im bardziej w niej są wyniszczone, wykorzenione i tak opanowane wszystkie pożądania, aby nie mogły smakować ani rzeczy niebieskich, ani ziemskich.

3. Tak też jest przeważnie w tym ciemnym oczyszczeniu, gdyż Bóg tak odzwyczaił duszę od jej upodobań i tak je ześrodkował w Sobie, że już nie mogą smakować w tym, co umiłowały. Uczynił tak Bóg, by je oderwać od wszystkiego, a podnieść do Siebie. Wtedy bowiem dusza ma więcej siły i zdolności do przyjęcia ścisłego zjednoczenia miłości Bożej, jakie się jej za pośrednictwem tego oczyszczenia poczyna udzielać. W zjednoczeniu tym ma dusza dojść do miłowania wszystkimi swymi siłami, pożądaniami duchowymi i zmysłowymi, jakie w niej są. Tego zaś nie mogłaby osiągnąć, gdyby one zwróciły się do jakiejkolwiek innej rzeczy. Stąd też, aby móc osiągnąć tę moc miłości zjednoczenia z Bogiem, mówił Dawid: “Moc moją przy Tobie zachowam” (Ps 58, 10). Znaczy to, że będę strzegł wszystkich swych uzdolnień, pożądań i sił mych władz, a nie zwrócę ich ku czynieniu lub kosztowaniu jakiejkolwiek rzeczy poza Tobą.

4. Z tego wszystkiego można mieć pewne wyobrażenie, jak wielkie i jak gwałtowne może być to rozpłomienienie miłości w duchu, w którym Pan Bóg skupił i zebrał wszystkie siły, władze i pożądania, tak duchowe jak i zmysłowe. Wszystkie one składają się na wspólny akord tej miłości. Tym sposobem wypełnia dusza naprawdę pierwsze przykazanie, które nie odrzucając nic z człowieka i nie wykluczając żadnej jego właściwości, zaleca: “Będziesz miłował Pana, Boga twego, ze wszystkiego serca twego i ze wszystkiej duszy twojej, i ze wszystkiej siły twojej” (Pwt 6, 5).

5. Tak więc, w tym rozpłomienieniu miłości skupiają się wszystkie pożądania i siły duszy, a ona sama jest zraniona, dotknięta i roznamiętniona w każdym z nich. Jakież zatem mogą być poruszenia i porywy jej sił i pożądań, skoro się czują rozpalone i zranione tak silną miłością, nie posiadając równocześnie niczego i niczym się nie zaspokajając, owszem, widząc się w ciemności i niepewności? Odczuwają one tu głód jak owe psy, o których mówił Dawid, iż krążą wokół miasta (Ps 58, 7), a nie nasycając się miłością skomlą i jęczą (tamże, 15-16). Dotknięcie tej miłości i ten boski ogień tak dalece wysuszają ducha i takie w nim budzą pożądania, aby zaspokoić pragnienia miłości Bożej, że podejmuje niezliczone wysiłki i licznymi sposobami wyrywa się do Boga z tęsknotą i upragnieniem. Tłumaczy to dobrze Dawid mówiąc w jednym psalmie: “Pragnęła Ciebie dusza moja, jak bardzo tęskniło za Tobą ciało moje” (Ps 62,2), innymi słowy: Pragnie Cię, dusza moja, dusza ma ginie i umiera za Tobą.

6. Dla tych to przyczyn mówi dusza w przytoczonym wierszu:

Udręczeniem miłości rozpalona. We wszystkich bowiem sprawach i myślach, jakie rozważa, we wszystkich zajęciach i pracach, jakie podejmuje, ujawnia swą miłość rozlicznymi sposobami. Pragnie i cierpi w swych pragnieniach również na różny sposób. O każdym czasie i na każdym miejscu, nie znając spoczynku, odczuwa w rozpłomienionej ranie tę udrękę miłości, jak to daje poznać prorok Job mówiąc: “Jak niewolnik pragnie cienia i jak najemnik czeka końca pracy swojej, tak ja miałem miesiąc rozczarowania i noce pracowite obliczałem sobie. Jeśli zasnę, rzeknę: Kiedy wstanę? I znowu będę czekał wieczora i będę napełniony boleściami aż do zmroku” (7, 2-4).

Wszystko jest tu dla duszy ciasne. Nie może się w sobie pomieścić, nie może się pomieścić w niebie ni na ziemi i napełnia się cierpieniem aż do zmroku, jak to mówi Job w znaczeniu duchowym, a można to odnieść do naszego zagadnienia. Jest to cierpienie i męka bez pociechy jakiejś nadziei, światła czy jakiegokolwiek dobra duchowego. Zmartwienie i udręka duszy w tym rozpłomienieniu miłości są o tyle większe, że pomnażają je dwie przyczyny. Pierwszą przyczyną są mroki duchowe, w jakich czuje się pogrążona, a które ją trapią wątpliwościami i troskami. Drugą przyczyną jest miłość Boża, która ją rozpłomienia, pobudza i w niepojęty sposób swą raną miłosną napełnia ją lękiem.

7. Te dwie przyczyny cierpienia wskazuje w podobnych przeżyciach prorok Izajasz, mówiąc: “Dusza moja żądała Cię w nocy” (26, 9), tzn. w swej nędzy. I to jest jedna przyczyna cierpienia zadawanego przez tę ciemną noc. Lecz mówi prorok dalej: “Ale i duchem moim we wnętrznościach moich z rana będę czuwał do Ciebie” (tamże). I to jest druga przyczyna cierpienia, pochodząca z pragnienia i udręki miłosnej we wnętrzu ducha, a tymi są uczucia duchowe.

Wśród tych wszystkich cierpień ciemnych i miłosnych odczuwa jednak dusza jakby czyjąś obecność i moc w swym wnętrzu. Ta obecność tak ją umacnia, że gdy skończy się ucisk tych strasznych mroków, bardzo często czuje się dusza osamotniona, pusta i słaba. Przyczyna tego leży w tym, że moc i siły duszy były spojone i nasycone biernie ciemnym ogniem miłości, który ją trawił. Gdy więc ten ogień przestanie w niej płonąć, ustają ciemności, [żar i siła tej miłości w duszy].