Noc ciemna - Strona 38 z 42 - Dumanie.pl - blog osobisty | o. Mariusz Wójtowicz OCD

Noc ciemna

 

Rozdział XXI



Objaśnia powiedzenie “osloniona”
i wskazuje na barwy szat osłaniających duszą wśród tej nocy.

1. [Gdy już wytłumaczyliśmy przyczyny, dla których dusza nazywa tę kontemplację tajemniczymi schodami, pozostaje nam jeszcze do wyjaśnienia trzecie słowo wiersza: osloniona. Przyjrzyjmy się zatem, dla jakich przyczyn dusza mówi, że szła przez tajemnicze schody osloniona].

2. Dla zrozumienia tego trzeba najpierw zwrócić uwagę, że osłonić się znaczy to samo, co zmienić się i ukryć pod odzieżą czy kształtem innym od zwykłego. Czyni się to, aby osiągnąć cel swego pragnienia, na przykład by pozyskać łaskę i względy kogoś drogiego, lub dla ukrycia się przed swymi rywalami, by móc lepiej czegoś dokonać. Zazwyczaj przebiera się wtedy w takie szaty i barwy, które by najlepiej oddawały odczucia serca, lub dzięki którym najlepiej można się ukryć przed swymi przeciwnikami.

3. Dusza więc, przejęta miłością swego Oblubieńca Jezusa Chrystusa, dla pozyskania Jego łaski i miłości wychodzi przebrana w taką szatę, która najżywiej odzwierciedla skłonności uczuciowe jej ducha, a przez którą równocześnie najlepiej się zabezpiecza od swych przeciwników i nieprzyjaciół, jakimi są szatan, świat i ciało. Liberia więc, którą przywdziewa, ma trzy zasadnicze kolory: biały, zielony i czerwony. Barwami tymi oznaczone są trzy cnoty teologiczne: wiara, nadzieja i miłość. Przez te cnoty dusza nie tylko pozyskuje łaskę i względy swego Umiłowanego, lecz zabezpiecza się najlepiej przed swymi trzema nieprzyjaciółmi.

Wiara bowiem jest jakby szatą wewnętrzną o tak jaśniejącej białości, że uchodzi wzroku wszelkiego umysłu. Jeśli więc dusza przyodziana jest wiarą, nie widzi jej ani nie dosięga szatan, by jej przeszkadzać. Wiara chroni ją przed szatanem, zaciekłym nieprzyjacielem, bardziej niż wszystkie inne cnoty.

4. Stąd też św. Piotr nie znalazł pewniejszego nad wiarę środka do uwolnienia się od szatana, mówi bowiem: Cui resistite fortes in fide; “Opierajcie mu się umocnieni w wierze” (1 P 5, 9). A przeto, aby zyskać łaskę i zjednoczyć się z Umiłowanym, dusza nie ma lepszej tuniki czy szaty wewnętrznej jak białość wiary, będącej początkiem i oparciem, na którym spoczywają szaty wszystkich innych cnót. “Bez wiary bowiem – według słów Apostoła – niepodobna podobać się Bogu” (Hbr 11, 6). Również niemożliwe jest, by ktoś nie podobał się Bogu mając wiarę, gdyż Bóg sam mówi przez proroka: Sponsabo te mihi in fide; “Poślubię cię sobie w wierze” (Oz 2, 20). Słowa te oznaczają niejako: “Jeżeli chcesz, duszo, złączyć się i zaślubić się ze mną, musisz się do mnie zbliżyć okryta od wewnątrz wiarą.

5. W tę białość wiary przyodziała się dusza od wyjścia z ciemnej nocy. Szła bowiem, jak mówiliśmy, wśród mroków i przykrości wewnętrznych, gdyż rozum nie dawał jej żadnej podpory ni światła. Nie miała światła z góry, niebo bowiem wydawało się jej zamknięte i Bóg ukryty, ani z ziemi nie zadowalały jej żadne wskazówki. Znosiła jednak wszystko wytrwale i szła przez te trudy nie ustając ani nie sprzeniewierzając się Umiłowanemu. We wszystkich tych trudach i udręczeniach doświadczał Umiłowany wiary swej oblubienicy, tak że może ona słusznie powtarzać z Dawidem: “Dla słów ust Twoich jam przestrzegał dróg twardych” (Ps 16, 4).

6. Na tę białą tunikę wiary nakłada dusza suknię barwy zielonej. Przez tę barwę, jak mówiliśmy, oznaczona jest cnota nadziei, przez którą uwalnia się dusza i zabezpiecza przed drugim swym nieprzyjacielem, tj. światem.

Zieleń bowiem nadziei, trwającej w Bogu, dodaje duszy takich sił wielkoduszności i podniesienia jej ku rzeczom wiecznym, że w porównaniu z tym, czego oczekuje, wszystek świat wydaje się jej bez krasy i piękna, martwy i bez żadnej wartości, jak to zresztą jest rzeczywiście. W tej nadziei dusza odrzuca wszystkie suknie i szaty świata, odrywa od nich swe serce, niczego się od nich nie spodziewa i nie pragnie, a żyje jedynie nadzieją życia wiecznego. Skoro zaś ma serce tak wysoko podniesione i oddalone od świata, świat ten nie tylko nie może jej pociągać czy skrępować, lecz nawet nie może jej dostrzec.

7. Odziana zatem tą zieloną liberią dusza postępuje zupełnie bezpieczna przed owym drugim nieprzyjacielem, jakim jest świat. Dlatego też nadzieję św. Paweł nazywa “przyłbicą zbawienia” (1 Tes 5, 8). Przyłbica zaś jest częścią zbroi, zabezpiecza głowę i osłania ją do tego stopnia, że jedynie przez otwory można spoglądać. Ten przymiot ma właśnie nadzieja, która tak przysłania wszystkie zmysły głowy, aby się nie zwracały do żadnej rzeczy światowej i by jej nie mogła zranić żadna strzała świata. Pozostawia ona tylko jakby szparę, przez którą by oczy mogły patrzeć w górę, a nie gdzie indziej. Nadzieja bowiem sprawia, że dusza podnosi oczy i patrzy tylko na Boga, jak to wyraża Dawid: Oculi mei semper ad Dominum; “Oczy moje zawsze skierowane na Pana” (Ps 24, 15). Jest tu wyrażona myśl, że dusza nie spodziewa się znikąd żadnego dobra, tylko od samego Boga. Potwierdza to tenże psalmista, mówiąc: “Oto jak oczy sług w rękach panów swoich, jak oczy służebnicy w rękach pani swojej, tak oczy nasze ku Panu Bogu naszemu, aż się zmiłuje nad nami” (Ps 122, 2).

8. Dusza przyodziana tą zieloną liberią nadziei, jako że zawsze spogląda na Boga i nie zwraca oczu na nic innego, jak tylko na Niego, tak jest miła Umiłowanemu, że tyle odeń zyskuje, ile się spodziewa. Toteż w tej myśli w Pieśni nad pieśniami mówi Oblubieniec do duszy, że “jednym okiem swoim zraniła serce Jego” (4, 9). Bez zielonej szaty nadziei, położonej jedynie w Bogu, nie mogłaby dusza dojść do wyższej miłości i nic by nie osiągnęła. Tym bowiem, co zwycięża wszystko, jest niezachwiana nadzieja.

9. Przebrana w tę liberię nadziei dusza idzie ukrytymi schodami, wśród ciemnej nocy, jak już mówiliśmy. Idzie zaś tak całkowicie ogołocona z wszelkiego posiadania i wszelkiej podpory, że nie patrzy i nie troszczy się o nic innego, tylko o Boga. Kładzie niejako w prochu usta swoje, że może przyjdzie jeszcze większa nadzieja, jak to mówi Jeremiasz (Lm 3, 29).

10. Na biel i zieleń, aby dokończyć i udoskonalić swoje przebranie i swe szaty, wkłada dusza trzecią barwę, wspaniałą czerwoną togę. Przez barwę tę oznaczona jest trzecia cnota, ij. miłość. Ona nie tylko dodaje wdzięku tamtym barwom, lecz tak podnosi duszę i tak ją czyni piękną i miłą, iż stawia ją blisko Boga. Toteż ośmiela się dusza mówić wówczas: “Czarna jestem, ale piękna, córki jerozolimskie… toteż umiłował mnie Król i wprowadził do pokojów swoich” (Pnp 1,4 i 3).

Przez tę liberię miłości nie tylko zyskuje dusza więcej miłości u Umiłowanego, nie tylko chroni się i zabezpiecza przed trzecim nieprzyjacielem, jakim jest ciało (gdzie bowiem jest prawdziwa miłość Boga, tam nie ma miłości własnej ani swoich spraw), lecz również umacnia inne cnoty dając im wzrost i siłę, by strzegły duszy. Obdarza duszę również łaską i darami, by mogła podobać się Umiłowanemu, bez miłości bowiem żadna cnota nie jest miła Bogu. I to jest właśnie owa purpura, o której jest mowa w Pieśni nad pieśniami, że na niej Bóg spoczywa (3, 10).

W tę czerwoną liberię przyodziewa się dusza, gdy wśród ciemnej nocy (jak to już mówiliśmy w pierwszej strofie), wychodzi z samej siebie i ze wszystkich stworzeń udręczeniem miłości rozpalona i przez tajemnicze schody kontemplacji dochodzi do zjednoczenia z Bogiem, będącym jej umiłowanym zbawieniem.

11. Tak przedstawia się to przebranie, jak je nazywa dusza, w którym idzie tajemniczymi schodami w nocy wiary. I takie są te trzy jej barwy. Cnoty teologiczne, to najlepsze przygotowanie do złączenia się duszy z Bogiem w jej trzech władzach: rozumie, pamięci i woli.

Wiara bowiem zaciemnia i opróżnia rozum z wszelkiego naturalnego pojmowania i tym samym przygotowuje go do złączenia się z Mądrością Bożą.

Nadzieja zaś opróżnia i uwalnia pamięć od wszelkiego posiadania stworzeń, dotyczy bowiem, wedle słów św. Pawła, tego, czego nie posiada (Rz 8, 24). Ogołaca ją zatem z tego, co by mogła posiadać, a wprowadza ją w to, czego oczekuje. Zatem jedynie nadzieja w Bogu przygotowuje prawdziwie pamięć do złączenia jej z Bogiem.

Miłość wreszcie opróżnia i umarza wszystkie odczucia i pożądania woli, dotyczące czegokolwiek, [co nie jest Bogiem]. Wszystkie te uczucia zwraca do samego Boga. Tak więc ta cnota przygotowuje wolę i łączy ją z Bogiem przez miłość. Zadaniem tych cnót bowiem jest oderwanie duszy od tego, co nie jest Bogiem, a tym samym złączenie jej z Bogiem.

12. Bez szaty tych trzech cnót jest rzeczą niemożliwą dojść do doskonałego zjednoczenia z Bogiem przez miłość. Toteż słusznie dusza przyodziała się w tę szatę i zmieniła swą postać, aby móc osiągnąć to, czego pragnęła, tj. owo miłosne i rozkoszne zjednoczenie ze swym Umiłowanym. To zaś, że dusza mogła przyoblec się w tę szatę i przetrwać w niej wszystko, aż do osiągnięcia swych pragnień, czyli zjednoczenia miłości, było dla niej wielkim szczęściem i dlatego śpiewa w tym wierszu:

O wzniosła szczęśliwości!

parallax background

 

Rozdział XXI



Objaśnia powiedzenie “osloniona”
i wskazuje na barwy szat osłaniających duszą wśród tej nocy.

1. [Gdy już wytłumaczyliśmy przyczyny, dla których dusza nazywa tę kontemplację tajemniczymi schodami, pozostaje nam jeszcze do wyjaśnienia trzecie słowo wiersza: osloniona. Przyjrzyjmy się zatem, dla jakich przyczyn dusza mówi, że szła przez tajemnicze schody osloniona].

2. Dla zrozumienia tego trzeba najpierw zwrócić uwagę, że osłonić się znaczy to samo, co zmienić się i ukryć pod odzieżą czy kształtem innym od zwykłego. Czyni się to, aby osiągnąć cel swego pragnienia, na przykład by pozyskać łaskę i względy kogoś drogiego, lub dla ukrycia się przed swymi rywalami, by móc lepiej czegoś dokonać. Zazwyczaj przebiera się wtedy w takie szaty i barwy, które by najlepiej oddawały odczucia serca, lub dzięki którym najlepiej można się ukryć przed swymi przeciwnikami.

3. Dusza więc, przejęta miłością swego Oblubieńca Jezusa Chrystusa, dla pozyskania Jego łaski i miłości wychodzi przebrana w taką szatę, która najżywiej odzwierciedla skłonności uczuciowe jej ducha, a przez którą równocześnie najlepiej się zabezpiecza od swych przeciwników i nieprzyjaciół, jakimi są szatan, świat i ciało. Liberia więc, którą przywdziewa, ma trzy zasadnicze kolory: biały, zielony i czerwony. Barwami tymi oznaczone są trzy cnoty teologiczne: wiara, nadzieja i miłość. Przez te cnoty dusza nie tylko pozyskuje łaskę i względy swego Umiłowanego, lecz zabezpiecza się najlepiej przed swymi trzema nieprzyjaciółmi.

Wiara bowiem jest jakby szatą wewnętrzną o tak jaśniejącej białości, że uchodzi wzroku wszelkiego umysłu. Jeśli więc dusza przyodziana jest wiarą, nie widzi jej ani nie dosięga szatan, by jej przeszkadzać. Wiara chroni ją przed szatanem, zaciekłym nieprzyjacielem, bardziej niż wszystkie inne cnoty.

4. Stąd też św. Piotr nie znalazł pewniejszego nad wiarę środka do uwolnienia się od szatana, mówi bowiem: Cui resistite fortes in fide; “Opierajcie mu się umocnieni w wierze” (1 P 5, 9). A przeto, aby zyskać łaskę i zjednoczyć się z Umiłowanym, dusza nie ma lepszej tuniki czy szaty wewnętrznej jak białość wiary, będącej początkiem i oparciem, na którym spoczywają szaty wszystkich innych cnót. “Bez wiary bowiem – według słów Apostoła – niepodobna podobać się Bogu” (Hbr 11, 6). Również niemożliwe jest, by ktoś nie podobał się Bogu mając wiarę, gdyż Bóg sam mówi przez proroka: Sponsabo te mihi in fide; “Poślubię cię sobie w wierze” (Oz 2, 20). Słowa te oznaczają niejako: “Jeżeli chcesz, duszo, złączyć się i zaślubić się ze mną, musisz się do mnie zbliżyć okryta od wewnątrz wiarą.

5. W tę białość wiary przyodziała się dusza od wyjścia z ciemnej nocy. Szła bowiem, jak mówiliśmy, wśród mroków i przykrości wewnętrznych, gdyż rozum nie dawał jej żadnej podpory ni światła. Nie miała światła z góry, niebo bowiem wydawało się jej zamknięte i Bóg ukryty, ani z ziemi nie zadowalały jej żadne wskazówki. Znosiła jednak wszystko wytrwale i szła przez te trudy nie ustając ani nie sprzeniewierzając się Umiłowanemu. We wszystkich tych trudach i udręczeniach doświadczał Umiłowany wiary swej oblubienicy, tak że może ona słusznie powtarzać z Dawidem: “Dla słów ust Twoich jam przestrzegał dróg twardych” (Ps 16, 4).

6. Na tę białą tunikę wiary nakłada dusza suknię barwy zielonej. Przez tę barwę, jak mówiliśmy, oznaczona jest cnota nadziei, przez którą uwalnia się dusza i zabezpiecza przed drugim swym nieprzyjacielem, tj. światem.

Zieleń bowiem nadziei, trwającej w Bogu, dodaje duszy takich sił wielkoduszności i podniesienia jej ku rzeczom wiecznym, że w porównaniu z tym, czego oczekuje, wszystek świat wydaje się jej bez krasy i piękna, martwy i bez żadnej wartości, jak to zresztą jest rzeczywiście. W tej nadziei dusza odrzuca wszystkie suknie i szaty świata, odrywa od nich swe serce, niczego się od nich nie spodziewa i nie pragnie, a żyje jedynie nadzieją życia wiecznego. Skoro zaś ma serce tak wysoko podniesione i oddalone od świata, świat ten nie tylko nie może jej pociągać czy skrępować, lecz nawet nie może jej dostrzec.

7. Odziana zatem tą zieloną liberią dusza postępuje zupełnie bezpieczna przed owym drugim nieprzyjacielem, jakim jest świat. Dlatego też nadzieję św. Paweł nazywa “przyłbicą zbawienia” (1 Tes 5, 8). Przyłbica zaś jest częścią zbroi, zabezpiecza głowę i osłania ją do tego stopnia, że jedynie przez otwory można spoglądać. Ten przymiot ma właśnie nadzieja, która tak przysłania wszystkie zmysły głowy, aby się nie zwracały do żadnej rzeczy światowej i by jej nie mogła zranić żadna strzała świata. Pozostawia ona tylko jakby szparę, przez którą by oczy mogły patrzeć w górę, a nie gdzie indziej. Nadzieja bowiem sprawia, że dusza podnosi oczy i patrzy tylko na Boga, jak to wyraża Dawid: Oculi mei semper ad Dominum; “Oczy moje zawsze skierowane na Pana” (Ps 24, 15). Jest tu wyrażona myśl, że dusza nie spodziewa się znikąd żadnego dobra, tylko od samego Boga. Potwierdza to tenże psalmista, mówiąc: “Oto jak oczy sług w rękach panów swoich, jak oczy służebnicy w rękach pani swojej, tak oczy nasze ku Panu Bogu naszemu, aż się zmiłuje nad nami” (Ps 122, 2).

8. Dusza przyodziana tą zieloną liberią nadziei, jako że zawsze spogląda na Boga i nie zwraca oczu na nic innego, jak tylko na Niego, tak jest miła Umiłowanemu, że tyle odeń zyskuje, ile się spodziewa. Toteż w tej myśli w Pieśni nad pieśniami mówi Oblubieniec do duszy, że “jednym okiem swoim zraniła serce Jego” (4, 9). Bez zielonej szaty nadziei, położonej jedynie w Bogu, nie mogłaby dusza dojść do wyższej miłości i nic by nie osiągnęła. Tym bowiem, co zwycięża wszystko, jest niezachwiana nadzieja.

9. Przebrana w tę liberię nadziei dusza idzie ukrytymi schodami, wśród ciemnej nocy, jak już mówiliśmy. Idzie zaś tak całkowicie ogołocona z wszelkiego posiadania i wszelkiej podpory, że nie patrzy i nie troszczy się o nic innego, tylko o Boga. Kładzie niejako w prochu usta swoje, że może przyjdzie jeszcze większa nadzieja, jak to mówi Jeremiasz (Lm 3, 29).

10. Na biel i zieleń, aby dokończyć i udoskonalić swoje przebranie i swe szaty, wkłada dusza trzecią barwę, wspaniałą czerwoną togę. Przez barwę tę oznaczona jest trzecia cnota, ij. miłość. Ona nie tylko dodaje wdzięku tamtym barwom, lecz tak podnosi duszę i tak ją czyni piękną i miłą, iż stawia ją blisko Boga. Toteż ośmiela się dusza mówić wówczas: “Czarna jestem, ale piękna, córki jerozolimskie… toteż umiłował mnie Król i wprowadził do pokojów swoich” (Pnp 1,4 i 3).

Przez tę liberię miłości nie tylko zyskuje dusza więcej miłości u Umiłowanego, nie tylko chroni się i zabezpiecza przed trzecim nieprzyjacielem, jakim jest ciało (gdzie bowiem jest prawdziwa miłość Boga, tam nie ma miłości własnej ani swoich spraw), lecz również umacnia inne cnoty dając im wzrost i siłę, by strzegły duszy. Obdarza duszę również łaską i darami, by mogła podobać się Umiłowanemu, bez miłości bowiem żadna cnota nie jest miła Bogu. I to jest właśnie owa purpura, o której jest mowa w Pieśni nad pieśniami, że na niej Bóg spoczywa (3, 10).

W tę czerwoną liberię przyodziewa się dusza, gdy wśród ciemnej nocy (jak to już mówiliśmy w pierwszej strofie), wychodzi z samej siebie i ze wszystkich stworzeń udręczeniem miłości rozpalona i przez tajemnicze schody kontemplacji dochodzi do zjednoczenia z Bogiem, będącym jej umiłowanym zbawieniem.

11. Tak przedstawia się to przebranie, jak je nazywa dusza, w którym idzie tajemniczymi schodami w nocy wiary. I takie są te trzy jej barwy. Cnoty teologiczne, to najlepsze przygotowanie do złączenia się duszy z Bogiem w jej trzech władzach: rozumie, pamięci i woli.

Wiara bowiem zaciemnia i opróżnia rozum z wszelkiego naturalnego pojmowania i tym samym przygotowuje go do złączenia się z Mądrością Bożą.

Nadzieja zaś opróżnia i uwalnia pamięć od wszelkiego posiadania stworzeń, dotyczy bowiem, wedle słów św. Pawła, tego, czego nie posiada (Rz 8, 24). Ogołaca ją zatem z tego, co by mogła posiadać, a wprowadza ją w to, czego oczekuje. Zatem jedynie nadzieja w Bogu przygotowuje prawdziwie pamięć do złączenia jej z Bogiem.

Miłość wreszcie opróżnia i umarza wszystkie odczucia i pożądania woli, dotyczące czegokolwiek, [co nie jest Bogiem]. Wszystkie te uczucia zwraca do samego Boga. Tak więc ta cnota przygotowuje wolę i łączy ją z Bogiem przez miłość. Zadaniem tych cnót bowiem jest oderwanie duszy od tego, co nie jest Bogiem, a tym samym złączenie jej z Bogiem.

12. Bez szaty tych trzech cnót jest rzeczą niemożliwą dojść do doskonałego zjednoczenia z Bogiem przez miłość. Toteż słusznie dusza przyodziała się w tę szatę i zmieniła swą postać, aby móc osiągnąć to, czego pragnęła, tj. owo miłosne i rozkoszne zjednoczenie ze swym Umiłowanym. To zaś, że dusza mogła przyoblec się w tę szatę i przetrwać w niej wszystko, aż do osiągnięcia swych pragnień, czyli zjednoczenia miłości, było dla niej wielkim szczęściem i dlatego śpiewa w tym wierszu:

O wzniosła szczęśliwości!

 

Rozdział XXI



Objaśnia powiedzenie “osloniona”
i wskazuje na barwy szat osłaniających duszą wśród tej nocy.

1. [Gdy już wytłumaczyliśmy przyczyny, dla których dusza nazywa tę kontemplację tajemniczymi schodami, pozostaje nam jeszcze do wyjaśnienia trzecie słowo wiersza: osloniona. Przyjrzyjmy się zatem, dla jakich przyczyn dusza mówi, że szła przez tajemnicze schody osloniona].

2. Dla zrozumienia tego trzeba najpierw zwrócić uwagę, że osłonić się znaczy to samo, co zmienić się i ukryć pod odzieżą czy kształtem innym od zwykłego. Czyni się to, aby osiągnąć cel swego pragnienia, na przykład by pozyskać łaskę i względy kogoś drogiego, lub dla ukrycia się przed swymi rywalami, by móc lepiej czegoś dokonać. Zazwyczaj przebiera się wtedy w takie szaty i barwy, które by najlepiej oddawały odczucia serca, lub dzięki którym najlepiej można się ukryć przed swymi przeciwnikami.

3. Dusza więc, przejęta miłością swego Oblubieńca Jezusa Chrystusa, dla pozyskania Jego łaski i miłości wychodzi przebrana w taką szatę, która najżywiej odzwierciedla skłonności uczuciowe jej ducha, a przez którą równocześnie najlepiej się zabezpiecza od swych przeciwników i nieprzyjaciół, jakimi są szatan, świat i ciało. Liberia więc, którą przywdziewa, ma trzy zasadnicze kolory: biały, zielony i czerwony. Barwami tymi oznaczone są trzy cnoty teologiczne: wiara, nadzieja i miłość. Przez te cnoty dusza nie tylko pozyskuje łaskę i względy swego Umiłowanego, lecz zabezpiecza się najlepiej przed swymi trzema nieprzyjaciółmi.

Wiara bowiem jest jakby szatą wewnętrzną o tak jaśniejącej białości, że uchodzi wzroku wszelkiego umysłu. Jeśli więc dusza przyodziana jest wiarą, nie widzi jej ani nie dosięga szatan, by jej przeszkadzać. Wiara chroni ją przed szatanem, zaciekłym nieprzyjacielem, bardziej niż wszystkie inne cnoty.

4. Stąd też św. Piotr nie znalazł pewniejszego nad wiarę środka do uwolnienia się od szatana, mówi bowiem: Cui resistite fortes in fide; “Opierajcie mu się umocnieni w wierze” (1 P 5, 9). A przeto, aby zyskać łaskę i zjednoczyć się z Umiłowanym, dusza nie ma lepszej tuniki czy szaty wewnętrznej jak białość wiary, będącej początkiem i oparciem, na którym spoczywają szaty wszystkich innych cnót. “Bez wiary bowiem – według słów Apostoła – niepodobna podobać się Bogu” (Hbr 11, 6). Również niemożliwe jest, by ktoś nie podobał się Bogu mając wiarę, gdyż Bóg sam mówi przez proroka: Sponsabo te mihi in fide; “Poślubię cię sobie w wierze” (Oz 2, 20). Słowa te oznaczają niejako: “Jeżeli chcesz, duszo, złączyć się i zaślubić się ze mną, musisz się do mnie zbliżyć okryta od wewnątrz wiarą.

5. W tę białość wiary przyodziała się dusza od wyjścia z ciemnej nocy. Szła bowiem, jak mówiliśmy, wśród mroków i przykrości wewnętrznych, gdyż rozum nie dawał jej żadnej podpory ni światła. Nie miała światła z góry, niebo bowiem wydawało się jej zamknięte i Bóg ukryty, ani z ziemi nie zadowalały jej żadne wskazówki. Znosiła jednak wszystko wytrwale i szła przez te trudy nie ustając ani nie sprzeniewierzając się Umiłowanemu. We wszystkich tych trudach i udręczeniach doświadczał Umiłowany wiary swej oblubienicy, tak że może ona słusznie powtarzać z Dawidem: “Dla słów ust Twoich jam przestrzegał dróg twardych” (Ps 16, 4).

6. Na tę białą tunikę wiary nakłada dusza suknię barwy zielonej. Przez tę barwę, jak mówiliśmy, oznaczona jest cnota nadziei, przez którą uwalnia się dusza i zabezpiecza przed drugim swym nieprzyjacielem, tj. światem.

Zieleń bowiem nadziei, trwającej w Bogu, dodaje duszy takich sił wielkoduszności i podniesienia jej ku rzeczom wiecznym, że w porównaniu z tym, czego oczekuje, wszystek świat wydaje się jej bez krasy i piękna, martwy i bez żadnej wartości, jak to zresztą jest rzeczywiście. W tej nadziei dusza odrzuca wszystkie suknie i szaty świata, odrywa od nich swe serce, niczego się od nich nie spodziewa i nie pragnie, a żyje jedynie nadzieją życia wiecznego. Skoro zaś ma serce tak wysoko podniesione i oddalone od świata, świat ten nie tylko nie może jej pociągać czy skrępować, lecz nawet nie może jej dostrzec.

7. Odziana zatem tą zieloną liberią dusza postępuje zupełnie bezpieczna przed owym drugim nieprzyjacielem, jakim jest świat. Dlatego też nadzieję św. Paweł nazywa “przyłbicą zbawienia” (1 Tes 5, 8). Przyłbica zaś jest częścią zbroi, zabezpiecza głowę i osłania ją do tego stopnia, że jedynie przez otwory można spoglądać. Ten przymiot ma właśnie nadzieja, która tak przysłania wszystkie zmysły głowy, aby się nie zwracały do żadnej rzeczy światowej i by jej nie mogła zranić żadna strzała świata. Pozostawia ona tylko jakby szparę, przez którą by oczy mogły patrzeć w górę, a nie gdzie indziej. Nadzieja bowiem sprawia, że dusza podnosi oczy i patrzy tylko na Boga, jak to wyraża Dawid: Oculi mei semper ad Dominum; “Oczy moje zawsze skierowane na Pana” (Ps 24, 15). Jest tu wyrażona myśl, że dusza nie spodziewa się znikąd żadnego dobra, tylko od samego Boga. Potwierdza to tenże psalmista, mówiąc: “Oto jak oczy sług w rękach panów swoich, jak oczy służebnicy w rękach pani swojej, tak oczy nasze ku Panu Bogu naszemu, aż się zmiłuje nad nami” (Ps 122, 2).

8. Dusza przyodziana tą zieloną liberią nadziei, jako że zawsze spogląda na Boga i nie zwraca oczu na nic innego, jak tylko na Niego, tak jest miła Umiłowanemu, że tyle odeń zyskuje, ile się spodziewa. Toteż w tej myśli w Pieśni nad pieśniami mówi Oblubieniec do duszy, że “jednym okiem swoim zraniła serce Jego” (4, 9). Bez zielonej szaty nadziei, położonej jedynie w Bogu, nie mogłaby dusza dojść do wyższej miłości i nic by nie osiągnęła. Tym bowiem, co zwycięża wszystko, jest niezachwiana nadzieja.

9. Przebrana w tę liberię nadziei dusza idzie ukrytymi schodami, wśród ciemnej nocy, jak już mówiliśmy. Idzie zaś tak całkowicie ogołocona z wszelkiego posiadania i wszelkiej podpory, że nie patrzy i nie troszczy się o nic innego, tylko o Boga. Kładzie niejako w prochu usta swoje, że może przyjdzie jeszcze większa nadzieja, jak to mówi Jeremiasz (Lm 3, 29).

10. Na biel i zieleń, aby dokończyć i udoskonalić swoje przebranie i swe szaty, wkłada dusza trzecią barwę, wspaniałą czerwoną togę. Przez barwę tę oznaczona jest trzecia cnota, ij. miłość. Ona nie tylko dodaje wdzięku tamtym barwom, lecz tak podnosi duszę i tak ją czyni piękną i miłą, iż stawia ją blisko Boga. Toteż ośmiela się dusza mówić wówczas: “Czarna jestem, ale piękna, córki jerozolimskie… toteż umiłował mnie Król i wprowadził do pokojów swoich” (Pnp 1,4 i 3).

Przez tę liberię miłości nie tylko zyskuje dusza więcej miłości u Umiłowanego, nie tylko chroni się i zabezpiecza przed trzecim nieprzyjacielem, jakim jest ciało (gdzie bowiem jest prawdziwa miłość Boga, tam nie ma miłości własnej ani swoich spraw), lecz również umacnia inne cnoty dając im wzrost i siłę, by strzegły duszy. Obdarza duszę również łaską i darami, by mogła podobać się Umiłowanemu, bez miłości bowiem żadna cnota nie jest miła Bogu. I to jest właśnie owa purpura, o której jest mowa w Pieśni nad pieśniami, że na niej Bóg spoczywa (3, 10).

W tę czerwoną liberię przyodziewa się dusza, gdy wśród ciemnej nocy (jak to już mówiliśmy w pierwszej strofie), wychodzi z samej siebie i ze wszystkich stworzeń udręczeniem miłości rozpalona i przez tajemnicze schody kontemplacji dochodzi do zjednoczenia z Bogiem, będącym jej umiłowanym zbawieniem.

11. Tak przedstawia się to przebranie, jak je nazywa dusza, w którym idzie tajemniczymi schodami w nocy wiary. I takie są te trzy jej barwy. Cnoty teologiczne, to najlepsze przygotowanie do złączenia się duszy z Bogiem w jej trzech władzach: rozumie, pamięci i woli.

Wiara bowiem zaciemnia i opróżnia rozum z wszelkiego naturalnego pojmowania i tym samym przygotowuje go do złączenia się z Mądrością Bożą.

Nadzieja zaś opróżnia i uwalnia pamięć od wszelkiego posiadania stworzeń, dotyczy bowiem, wedle słów św. Pawła, tego, czego nie posiada (Rz 8, 24). Ogołaca ją zatem z tego, co by mogła posiadać, a wprowadza ją w to, czego oczekuje. Zatem jedynie nadzieja w Bogu przygotowuje prawdziwie pamięć do złączenia jej z Bogiem.

Miłość wreszcie opróżnia i umarza wszystkie odczucia i pożądania woli, dotyczące czegokolwiek, [co nie jest Bogiem]. Wszystkie te uczucia zwraca do samego Boga. Tak więc ta cnota przygotowuje wolę i łączy ją z Bogiem przez miłość. Zadaniem tych cnót bowiem jest oderwanie duszy od tego, co nie jest Bogiem, a tym samym złączenie jej z Bogiem.

12. Bez szaty tych trzech cnót jest rzeczą niemożliwą dojść do doskonałego zjednoczenia z Bogiem przez miłość. Toteż słusznie dusza przyodziała się w tę szatę i zmieniła swą postać, aby móc osiągnąć to, czego pragnęła, tj. owo miłosne i rozkoszne zjednoczenie ze swym Umiłowanym. To zaś, że dusza mogła przyoblec się w tę szatę i przetrwać w niej wszystko, aż do osiągnięcia swych pragnień, czyli zjednoczenia miłości, było dla niej wielkim szczęściem i dlatego śpiewa w tym wierszu:

O wzniosła szczęśliwości!