Dzisiaj wobec częstych stwierdzeń osób, które zaangażowały się w życie modlitwy: “ale ja tego nie czuję”, chcę Ci powiedzieć, że to dobrze, że nie czujesz. Bo wiara nie jest czuciem, odczuwaniem. Wiara jest zaufaniem. Jest codziennym zachwycaniem się pięknem zwyczajności; jest z Bogiem poprzez ludzi spotkaniem.
Dzisiaj wobec ciągłych poszukiwań Boga w tej czy w innej wspólnocie, na niezwykłych rekolekcjach czy spotkaniach z wyjątkowymi osobami, na Eucharystii o uzdrowienie czy kolejnym uwielbieniu, chcę Ci powiedzieć, że są o wiele prostsze i ogólnie dostępne sposoby by dosięgać Boga.
Niestety tak się się składa, że my ludzie wierzący mamy w sobie tę ciągłą tendencję do komplikowania życia i szukania fajerwerków w postaci doznań. A Bóg ukochał prostotę i codzienność. Jego Wcielenie jest tego najlepszym potwierdzeniem. Dzisiaj Bóg daje nam siebie poprzez SAKRAMENTY.
By wyjaśnić tę sprawę posłużę się tekstami dwóch niezwykłych autorytetów w tej materii. Najpierw zacytuję bliższego nam czasowo mojego współbrata w powołaniu o. Wilfrida Stinissena OCD, a następnie wielkiego papieża i duszpasterza św. Leona Wielkiego.
Pisze ojciec Wilfrid:
Trudność jaka istnieje w życiu sakramentalnym polega na tym, że to wszystko jest takie proste. Trudno uwierzyć, że my możemy dosięgnąć Boga poprzez tak proste, codzienne rzeczy i gesty. Bóg zechciał tak uprościć nasze kontakt ze sobą, lecz my nie lubimy tego co proste, codzienne, materialne. Pokusa gnostycyzmu jest ciągle aktualna. Trudno nam sobie wyobrazić, że to co materialne mogło pośredniczyć w tym, co Boskie.
Tłumaczy św. Leon Wielki:
Bo zaiste, wielka to siła ducha i dowód wielkiego światła w duszach wiernych, gdy się wierzy niezachwianie w to, czego się nie widzi oczyma ciała, i pragnienia kieruje się ku temu, czego ujrzeć nie można. Czy podobne uczucia mogłyby powstać w naszych sercach i czy wiara mogłaby nam przynieść usprawiedliwienie, gdyby nasze zbawienie polegało tylko na ujrzeniu tego, co pozostaje w zasięgu naszego wzroku?
A więc to, co było widzialne w naszym Zbawicielu, zostało teraz zawarte w sakramentach. Nasza wiara ma być doskonałą i mocniejszą, dlatego pouczenie zajęło miejsce widzenia, a jego autorytet mają przyjąć odtąd serca wiernych oświecone światłem z niebios.
Tej wiary, spotęgowanej wniebowstąpieniem Pana i umocnionej darem Ducha Świętego, nie zdołały przerazić kajdany, więzienia, wygnania, głód, ogień, wydanie na pożarcie dzikim zwierzętom, ani też żadne inne wymyślne katusze zadawane przez okrutnych prześladowców. Bronili jej po całym świecie, aż do rozlewu krwi, nie tylko mężczyźni, lecz i kobiety, młodzieńcy i delikatne dziewice. Ta wiara wypędzała złe duchy, wyzwalała z chorób, wskrzeszała umarłych.
o. Mariusz Wójtowicz OCD