Do Santiago rowerem
SZLAKIEM PÓŁNOCNYM 2009 r.
8000 km rowerem, pociągiem, samochodem i autokarem,
czyli moja pielgrzymka do Santiago w Hiszpanii
Podczas jednego z ostatnich moich pobytów w szpitalu w Raciborzu postanowiłem, że jeśli po skończonym leczeniu siły pozwolą, to w następne wakacje udam się, jako rowerowy pielgrzym, do sanktuarium św. Jakuba w Santiago de Compostela w Hiszpanii.
Wierny obietnicy rozpocząłem moje pielgrzymowanie w Przemyślu 3 września 2009 r. Pierwszym środkiem lokomocji okazał się pociąg relacji Przemyśl – Nowa Sól. Dzięki życzliwości Ryszarda i Bartosza – moich współtowarzyszy szlaku św. Jakuba, dalszy odcinek Polska – Hiszpania przebyłem samochodem. Nasza trójka poznała się na internetowym forum dla osób wybierających się do Santiago i razem przeżyliśmy tę niepowtarzalną przygodę.
Moje rowerowe pielgrzymowanie rozpocząłem 30 km od granicy francuskiej, w mieście San Sebastian. Przemierzałem Szlak Północny wzdłuż Oceanu Atlantyckiego (ponad ok. 1030 km po zielonych wzgórzach Kraju Basków, Kantabrii, Asturii i Galicji).
Teraz kilka słów o możliwościach pielgrzymowania. Generalnie mówi się o 6 szlakach wiodących do Santiago: francuskim, północnym, pierwotnym, angielskim, portugalskim i de la Plata. Każdy z nich ma coś specyficznego: przyroda, historia, tradycja, szczególne wątki religijne. Można je przebyć pieszo, rowerem bądź konno. Podstawą wędrówki jest paszport pielgrzyma, który daje możliwość korzystania ze schronisk na szlaku, a podbijany w poszczególnych miejscach noclegu jest również podstawą do wystawienia composteli, czyli dyplomu ukończenia szlaku w samym Santiago.
Podczas pielgrzymowania uderzyło mnie przed wszystkim piękno przyrody północnej Hiszpanii: zielone jak na wiosnę wzgórza, żółte lub pomarańczowe plaże, błękitny – a czasami wręcz lazurowy – kolor oceanu, imponujące wybrzeża klifowe, wdzierające się w ląd fiordy, powalające szczyty pasma gór Picos de Europa, a do tego słońce i bezchmurne niebo. Całość uzupełniała bogata roślinność, a szczególnie kwiaty powojników i długie na 50 cm pałki trawy pamapsowej.
Od strony architektury to również ciekawy region – można podziwiać piękne romańskie i gotyckie budowle, ale również współczesne, ciekawie zaprojektowane budynki.
Na szlaku zaskakuje dosyć porządna organizacja: oznakowanie (żółte strzałki lub muszla) przygotowane schroniska (koszt 3-5 euro), informacje turystyczne (w każdym miasteczku), posiłki (zestaw dla pielgrzyma), krany z darmową nadającą się do picia wodą, życzliwość służb miejskich i w ogóle każdego napotkanego Hiszpana.
Moja pielgrzymka trwała 14 dni (11 dni do Santiago i 3 dni do Finisterry i Muxii). Codziennie spotykałem ciekawe osoby i zaskakiwały mnie niezaplanowane wydarzenia. W pierwszym dniu niezwykła gościnność karmelitów w San Sebastian, w drugim bezinteresowna pomoc w wprowadzeniu nas z centrum miasta Bilbao przez napotkanego przypadkiem Hiszpana, w trzecim pomoc z znalezieniu schroniska w Gama przez służbę miejską, w czwartym domowa atmosfera schroniska Comillas, w piątym kolacja przygotowana przez opiekującą się schroniskiem San Esteban, w szóstym stworzenie ekipy międzynarodowej (Włoch, 2 Hiszpanów i nas 3 Polaków) w Aviles, w siódmym dniu niezwykła grupa osób nocująca w schronisku Lumarca, w ósmym piękno przyrody Ribadeo, w dziewiątym nowoczesność schroniska w Vilalba, w dziesiątym piękno opactwa Trapistów w Sobrado, w jedenastym radość dotarcia do Santiago, w dwunastym (pomimo obfitego deszczu) klimat schroniska niedaleko Finisterry, w trzynastym piękne sanktuarium, bajeczne plaże i niezwykły obiad (ośmiornice, kalmary, krewetki, sardynki i inne owoce morza) w Muxii, w czternastym dniu – Santiago z całą swoją religijnością, architekturą i historią.
W samym Santiago udając się do katedry nawiedziłem relikwie św. Jakuba znajdujące się w krypcie, uścisnąłem na znak szczególnej przyjaźni z Apostołem Jego figurę umieszczoną w głównym ołtarzu oraz uczestniczyłem w Eucharystii dla pielgrzymów, podczas której można zobaczyć, fruwające od sufitu do sufitu nawy poprzecznej, pokaźnych rozmiarów kadzidło.
Powrót z Santiago do Przemyśla trwał cztery dni. Pierwszy etap do San Sebastian autobusem, drugi z przystankami w Lourdes, Albi, pod wiaduktem w Millau, Awinionie i Strasburgu do Nowej Soli samochodem i trzeci do Przemyśla pociągiem, gdzie dotarłem 24 wrześnie w godzinach wieczornych.
Szlak św. Jakuba był dla mnie sposobem na pogłębienie wiary i dziękczynieniem za dar zdrowia, które nie zawiodło i pozwoliło mi na taki wysiłek. Ponadto przebyta pielgrzymka okazała się dla mnie niezwykłą, pełną wrażeń przygodą, którą należy przeżyć osobiście i której wartość docenia się dopiero po powrocie.
Buen Camino! Dobrej Drogi! Dla wszystkich zachęconych do pielgrzymowania szlakiem św. Jakuba!