W nocy samotnej rozmodlonej ciszą,
Po falach morza, które nią kołyszą,
Łódka ma płynęła…
A gdy był pokój na morzu i niebie –
Rzekłbyś, że Stwórca mówi sam do ciebie;
Lecz nagle wicher wstrząsnął głąb bałwanów
I porwał łódką na dno Oceanu.
Potem przepastnym swoim wirem wchłonął
W cudowną otchłań: Świętej Trójcy łono.
O już nie ujrzy nikt mnie u wybrzeży,
Bom znikła w Panu,
Bóg do mnie należy;
W Niezmierzoności dusza ma spoczęła
W bezkresie czasu ze swoimi Trzema!