W maju, miesiącu Maryi, Matki Chrystusa i naszej Matki, warto rozważyć tę niezwykłą przestrzeń miłości Boga – Ojca, która zwie się “macierzyńskością”, Jego macierzyństwem lub po porostu matczynym sercem. Z pewnością w takim klimacie będzie Ci lepiej przeżywać Twoją codzienność w formie modlitwy, kiedy na Boga popatrzysz jak na MATKĘ.
Macierzyńskość – tę niezwykłą cechę Boga odważnie odkryła i konsekwentnie dzień po dniu przeżywała św. Elżbieta od Trójcy Przenajświętszej. Ta młoda karmelitanka szybko, bo w wieku 7 lat straciła swojego ojca. Całe wychowanie spadło zatem właśnie na matkę. Ta poradziła sobie z tym całkiem dobrze, otwierając jednocześnie dorastającej córce głębokie sfery zażyłości z Bogiem. Oczywiście pani Catez popełniła wiele błędów wychowawczych, które jednak młoda Elżbieta, mimo braku doświadczenia, przekuwała na dobro, ucząc się w ten sposób wymagającej miłości, bezwarunkowego posłuszeństwa i całkowitego zaufania.
Miłość Boga spływała na Elżbietę przez matkę, dlatego nosi ona tyle znamion kobiecości i matczynego serce. Postrzeganie dobroci Boga rodziło się w niej z postawy matki.
Zresztą pozwólmy Elżbiecie samej o tym powiedzieć:
„…przychodzimy do Tego, którego kochamy, trwamy przy Nim jak małe dziecko w ramionach matki, i pozwalamy działać sercu”.
„Czuję, że cała należę do Niego, że niczego dla siebie nie zachowuję, lecz jak małe dziecko rzucam się w Jego ramiona”.
„Ach, gdybyś wiedziała, jak dobrze jest na górze Karmel. Opuściłam wszystko, aby móc na nią wstępować, ale mój Jezus wyszedł mi naprzeciw, wziął mnie w swoje ramiona, aby mnie tam zanieść jak maleńkie dziecko”.
„On włożył w moje serce pragnienie nieskończoności i tak wielką potrzebę miłowania, które tylko On potrafi zaspokoić: a więc idę do Niego, jak małe dziecko do matki, aby On mnie napełnił, żeby zagarnął wszystko, wziął mnie i niósł w swoich ramionach. Wydaje mi się, że trzeba być bardzo prostym wobec Pana Boga!”.
„… stawajmy się całkiem małe, pozwalając się nieść jak dziecko na rękach matki przez Tego, który jest naszym Wszystkim”.
„Nie bój się, trwaj cała w Bożym pokoju. On cię kocha. On czuwa nad tobą jak matka nad swoim dzieciątkiem”.
„To tak dobrze jest być dzieckiem Pana Boga, pozwalać się Jemu nieść cały czas, spoczywać w Jego Miłości!”.
„…jak małe dziecko spoczywające na sercu matki, zdaj się na ręce Pana Boga. Gdybyś wiedziała, jak bardzo On cię miłuje i chce, żebyś była bardzo blisko Niego. Żyj w zażyłości z Nim…” .
„…właśnie w Bogu wszystko ma się kończyć. Pewnego dnia On także nam powie swoje veni. Wtedy, jak małe dziecko na sercu matki, zaśniemy w Nim”.
„Proszę więc nie bać się wcale tej godziny, którą musimy wszyscy przeżyć. Śmierć, droga pani, jest snem dziecka, zasypiającego na sercu matki” (L 226).
„Gdy twoje ciało odpoczywa, myśl, że odpoczynkiem twojej duszy jest On i że jak dziecko lubi przebywać w ramionach matki, ty także znajdujesz odprężenie w ramionach tego Boga, który zewsząd cię otacza”.
„Jak to dobrze jest Jemu zostawić wszystko z całym zaufaniem, a potem jak małe dziecko w ramionach matki spoczywać w Jego miłości. Tam właśnie, w tym niezmiennym mieszkaniu, lubię spotykać się z księdzem!”.
„…wiem, że Pan Bóg wysłuchuje pragnienia maluczkich, a ja jestem Jego dzieckiem. On postępuje ze mną jak pełna czułości matka”.
Tak kształtowała się osoba Boga, który zbliżał się do Elżbiety jako kochający ją od wieków, od wieczności, z macierzyńską wrażliwością Ojciec.
o. Mariusz Wójtowicz OCD