Pasja – Misterium Męki Pańskiej – Misterium Pasyjne – widowisko z pogranicza teatru, performance’u, dramatu liturgicznego, religijnego przeżycia związane ściśle z historią męki, śmierci i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa.
Wypowiadane słowa, dźwięk, muzyka, ruch, taniec, strój uczestników, powtarzalność pewnych czynności skierowane do przypadkowej bądź celowo zebranej publiczności to po prostu teatr. Zdecydowana większość historyków kultury zgadza się, że dramat i teatr mają swoje korzenie w antycznych obrzędach religijnych. W średniowieczu zmieniła się tematyka i treść przedstawień dramatycznych, ale w swojej formie teatr pozostał niezmieniony. Teatr, podobnie jak znane z prawosławnych monastyrów naścienne malowidła (ewangelie dla ubogich), był przez stulecia jednym z głównych sposobów dotarcia do rzesz nieznających sztuki czytania.
Biblia była dla twórców słowa pisanego i mówionego żywym źródłem inspiracji. Aby móc przekazać jej treści szerokim rzeszom odbiorców, dążyli oni przez wieki do udramatyzowania Pisma Świętego, ułożenia jego fragmentów w dialogi przemawiające do wyobraźni widza i dopasowania do przedstawionych treści obrazów i dźwięków. Misterium, jako jedna z form teatralnych, był głównym narzędziem ewangelizacji w ośrodkach kościelnych, a wraz z wynalezieniem druku i tym samym ułatwieniem dostępu do zapisanych treści, ewangelizacja dotarła też do małych, prowincjonalnych ośrodków.
W Polsce misteria męki Pańskiej były reprezentowane m.in. przez średniowieczną Historyję o chwalebnym Zmartwychwstaniu Pańskim autorstwa Mikołaja z Wilkowiecka. Z początku XVII w. zachowały się też dwa scenariusze widowisk autorstwa Abrahama Rożniatowskiego, przeznaczone dla sanktuarium w Kalwarii Zebrzydowskiej. W roku 1600 wojewoda krakowski Mikołaj Zebrzydowski, człowiek pobożny, który marzył o pielgrzymce do Jerozolimy i na którą się co prawda nie wybrał, ale za to przyszła mu do głowy modna w tym okresie myśl przeniesienia Jerozolimy do ojczyzny i ufundował na górze Żar kościół Ukrzyżowania Jezusa Chrystusa, który został zbudowany według modelu przywiezionego z Jerozolimy. Był to zaczątek powstania w Kalwarii Zebrzydowskiej i okolicy na obszarze około sześciu kilometrów kwadratowych sanktuarium złożonego z obiektów wzorowanych na oryginałach z Ziemi Świętej. W plenerach kaplic wkomponowanych w pagórkowaty teren już od XVII w. odgrywane były sceny związane z męką, śmiercią i zmartwychwstaniem Chrystusa, ale współczesną formę przybrały one po 1946 r., kiedy to misteriami w Kalwarii Zebrzydowskiej zajął się o. Augustyn Chadam.
Niewiele młodszą historię ma kameralne Misterium odgrywane od 1947 r. w karmelitańskiej parafii pw. św. Józefa w Zawoi-Przysłop. Autorem tekstu jest założyciel i budowniczy zawojskiego klasztoru o. Bernard Smyrak (1910–1980). Znając zapewne doskonale kalwaryjskie sanktuarium i przedstawiane tam misterium, marzył o. Bernard o stworzeniu podobnego, choć na mniejszą skalę sanktuarium na Przysłopiu. Zaczątkiem do mających powstać wokół kościoła kaplic były tablice ze stacjami drogi krzyżowej po prostu przymocowane do rosnących w pobliżu drzew. Przy tych stacjach odtwarzane były odpowiednie sceny pasyjne połączone z modlitwą i aktorzy przechodzili do następnych stacji. Drogę w zapadającym zmroku rozświetlały pochodnie żywiczne zatknięte na długim kiju. Tak zapamiętała scenerię przedstawień plenerowych parafianka Hermina Spyrka: „Apostołowie mieli w rękach wysokie tyczki, na których była umieszczona puszka z żywicą zebraną z drzew. Były to pochodnie. Dawały światło, gdyż było już ciemno, a jarząca się żywica dodawała zapachu i uroku, którego nie sposób opisać słowami. Sceneria, miejsce, gra aktorów, treść Misterium sprawiały, że sceny pojmania Pana Jezusa przeżywało się, jakby działy się naprawdę, w rzeczywistości, na naszych oczach. Serce ściskało i dech zapierało. Tego z pamięci nie da się wykreślić. Przez ponad pięćdziesiąt lat przewinęło się bardzo wielu aktorów amatorów. Dawniej byli to ludzie bardzo prości, którzy nawet podstawówki nie mieli ukończonej. Nie da się wszystkich wymienić, bo nie sposób. Niektórzy grali jeden dwa lub trzy lata, to trudno spamiętać. Główniejsze role, jak na przykład Pana Jezusa, najpierw grał pan Marian Pasierbek zamieszkały w osiedlu Granica, potem przejął tę rolę śp. Józef Dańczak, który grał Pana Jezusa dosyć długi czas. Rolę Judasza od początku do 2001 roku grał Edward Basiura, Stanisława Basiura grała żonę Piłata też prawie od początku do 2001 roku. Rolę Piłata najdłużej grał Józef Żywczak, wcześniej było kilku poprzedników. Teraz już role obejmują młodzi i jest to bardzo ładnie z ich strony. Byłoby dobrze, gdyby więcej osób się zaangażowało, aby te trudy przodków i tradycja były podtrzymywane”. Leśny teren, pochodnie, niewygodne stroje rodziły często dziwne i zabawne historie tak wspominane przez wieloletnich aktorów Misterium, małżeństwo Stanisławy i Edwarda Basiurów: „Ciężko się przedstawiało w tych strojach, po trawie, po krzakach, przy świetle pochodni wykonanych z patyków i żywicy z drzew umocowanych na końcach patyków. Wojtek Polak grał rolę apostoła. Rozgrzana żywica z jego pochodni spadła Mikołajczykowi na kark. Wojtek zaraz usłyszał: «Ty… apostole. Żeby nie te święte szaty, to bym ci pokazał». Edkowi, który grał Judasza, też ktoś kapnął żywicy na kark. Oparzony skoczył do przodu, uderzył głową w głowę mamy Gienki ze Solniska. Ta zaraz na niego wrzasnęła: «Ty Judosie, jak cię trzepnę, to nie wstaniesz». Mikołajczyk grał Piotra apostoła, miał założoną dużą brodę z pakuł. Na wierzchu góry kalwaryjskiej broda mu się zapaliła, na szczęście zdążył ją zerwać”.
Z czasem o. Bernard połączył ewangeliczne sceny w jedno, dopisując scalające sceny. Tekst jedynie w niewielkim stopniu jest oparty na cytatach z Ewangelii, w większości dialogi wyszły spod pióra autora scenariusza. Wiele miejsca poświęcił on Judaszowi, który targany przez sprzeczne emocje, rozdarty między słowa anioła i diabła, ostatecznie ulega temu drugiemu i zdradza Chrystusa. W Misterium pojawia się też Klaudia, żona Piłata, która usiłuje ocalić Jezusa przed śmiercią. Do minimum została zredukowana droga krzyżowa, nie ma scen biczowania i krzyżowania. Nacisk jest położony raczej na nieuchronność sytuacji, a nie na jej drastyczność. Tym, co przejmuje, nie jest krew spływająca spod bicza, ale fakt, że mimo prób anioła, by odwieść Judasza od zdrady i starań Klaudii, by nie dopuścić do śmierci Chrystusa – i tak do niej dojdzie. Po niej jednak następuje radosne zmartwychwstanie tłumaczące sens wcześniejszych wydarzeń. Ojciec Bernard sam przygotowywał aktorów, stroje i charakteryzację, reżyserował poszczególne sceny i opiekował się całością.
Przysłopskie Misterium w zamyśle od początku było wydarzeniem religijnym. Organizatorami są mieszkańcy przysiółka, proboszcz ogłasza próby, zaprasza do udziału w Misterium, udostępnia kościół, by aktorzy mogli w nim zagrać, towarzyszy im na próbach, czasem coś podpowiada. Niezależnie od tego – główny ciężar organizacyjny spoczywa na barkach mieszkańców wioski. Sami muszą zadbać o stroje, o dekoracje, przygotować się do roli, poprowadzić próby. W praktyce więc głównymi organizatorami przedstawienia są właśnie oni. Dla nich samych jednak autorytet Kościoła w życiu codziennym jest duży, wśród starszych osób żywa jest pamięć o pracach polowych wykonywanych na rzecz miejscowego klasztoru i parafii, o budowaniu tamtejszej kalwarii przez mieszkańców wioski. Podstawę autorytetu Kościoła w przypadku Misterium na Przysłopiu stanowią nie tylko obecne relacje parafianie– ojcowie–klasztor, ale też wcześniejsze zaszłości. Zwierzchność i autorytet Kościoła są przez mieszkańców akceptowanym stanem rzeczy – wciąż w pewnym stopniu pracują oni na rzecz zakonników, odnawiają kalwarię, kościół, składają się na funkcjonowanie niewielkiej parafii. Jedną z form pracy na rzecz Kościoła jest też Misterium, które faktycznie organizowane przez mieszkańców wioski, jest przypisywane miejscowemu klasztorowi. Duże znaczenie w przypadku tego przedstawienia ma też jednostkowy autorytet nieżyjącego już od lat karmelity – o. Bernarda, który powołał Misterium do życia. Zaproponowane przez niego rozwiązania, a przynajmniej to, co dzisiejsi twórcy przedstawienia identyfikują jako jego wskazówki, są respektowane z dużym szacunkiem. Autorytet Kościoła bardzo silnie przejawia się właśnie w pamięci o o. Bernardzie i jego zasługach dla Misterium. To z tego powodu samo przedstawienie stosunkowo niewiele zmieniło się od czasów, gdy zarządzał nim jego pomysłodawca. Uczestnicy Misterium tworzą grupę stałych bywalców – mieszkańców przysiółka, którzy co roku, nieraz od najmłodszych lat, występują jako aktorzy bądź chodzą obejrzeć przedstawienie. Dla nich Misterium jest stałym punktem w kalendarzu świąt. Nawet gdy wskutek młodzieńczego buntu, choroby czy wyjazdu do pracy nie uczestniczą w tym wydarzeniu, po jakimś czasie znów do niego wracają. Misterium jest wystawiane przez mieszkańców Przysłopia przede wszystkim dla ich własnej społeczności. Czasem przyjeżdża na nie ktoś z pobliskich miejscowości, goście z daleka należą do rzadkości. Dzięki temu uczestnikom przedstawienia towarzyszy szczególnego rodzaju atmosfera intymności i swojskości.
Po rozbudowaniu kaplicy i wybudowaniu nad wejściem do wnętrza balkonu otwieranego na zewnątrz, w którym kapłan celebrował msze święte podczas większych uroczystości, kiedy kaplica nie była w stanie pomieścić licznie przybyłych wiernych, odgrywanie Misterium przeniosło się na tenże balkon. Widzowie uczestniczyli w przeżywaniu pasji siedząc przed wejściem do kaplicy, a balkon pełnił funkcję sceny. Widownia na świeżym powietrzu miała też swoje złe strony. W 1982 r. nagłe pogorszenie pogody spowodowało, że ostatnia scena nie została odegrana, gdyż wszyscy widzowie rozeszli się do własnych domów. Niestety, zdarzały się też sytuacje, że młodzież przybyła na Misterium nie skupiała się na przeżyciu pasji, lecz zajmowała się sobą. Z tego powodu w 1996 r. przełożony podjął decyzję, że całe wydarzenie odbędzie się wewnątrz kaplicy: prezbiterium posłuży za scenę, a nawa za widownię. W tym roku też Misterium zostało po raz pierwszy zarejestrowane na kasetach VHS i rozprowadzone wśród parafian.
Misterium autorstwa o. Bernarda rozpoczynało się od przygotowania przez apostołów ostatniej wieczerzy. Nie było w nim scen znanych z Ewangelii, przedstawiających apostolstwo Jezusa. W 2015 r., za zgodą proboszcza o. Jakuba Jaroszewicza, dopisał je Jan Żurek i obecnie przedstawienie rozpoczyna się sceną chrztu Jezusa w Jordanie. Stały scenariusz Misterium oraz powszechne uczestnictwo w jego przygotowaniu – aktorzy, chórek, statyści, pomoc techniczna, niemal w każdej rodzinie przysłopskiej parafii jest ktoś, kto brał albo aktualnie bierze udział w wydarzeniu – spowodowało zjawisko podobne do tego, co zdarzyło się w Krakowie na początku XX w. po premierze Wesela Stanisława Wyspiańskiego: mieszkańcy Przysłopia nierzadko w rozmowach posługują się cytatami z Misterium.
Wśród zaangażowanych w przygotowanie Misterium zdarzają się całe rodziny, niektóre role przechodzą z pokolenia na pokolenie. Józef Żywczak z osiedla Lachy przez kilkadziesiąt lat odtwarzał rolę Piłata, jego brat Franciszek również dziesiątki lat grał rolę Piotra, dzieci Józefa – Wiesława, Celina i Andrzej również wcielali się w różne role, Andrzej obecnie odgrywa rolę Piotra, jego żona Anna długie lata grała Matkę Boża, obydwaj synowie grali epizodyczne role, zanim wyprowadzili się z Przysłopia. Wojciech Polak z osiedla Spyrkówka od samego początku grał rolę apostoła, odgrywając ją jeszcze przy kapliczkach, jego córka Wanda także aktywnie uczestniczyła w Misterium, jego wnuki – Elżbieta i Stanisław z różnym powodzeniem wcielali się w różne role, mąż Elżbiety – Jan Żurek odgrywa od 2001 r. rolę Judasza, wcześniej grając inne, mniejsze role, ich syn Przemysław od 2018 r. gra rolę Jezusa, obydwie córki zanim wyprowadziły się z Przysłopia grały też różne role. Syn Przemysława, Franciszek w wieku trzech lat po raz pierwszy wyszedł na scenę, odgrywając epizodyczną rolę jednego z dzieci garnących się do Jezusa, więc licząc od Wojciecha Polaka jest to już piąte pokolenie. Władysława Pierog grała w Misterium rolę służki żony Piłata, z jej trzynaściorga dzieci tylko dwoje nie grało nigdy w Misterium, obecnie jej córka Elżbieta gra rolę Klaudii – żony Piłata, a syn Elżbiety jednego z arcykapłanów. Hermina Spyrka grała długie lata kilka ról w Misterium, jej córki – Jolanta, Iwona, Maria, Małgorzata i Anna także, Anna obecnie odgrywa rolę św. Weroniki, jej mąż Andrzej jest w Misterium apostołem Janem, ich trzy córki oraz syn także są aktorami. Inna wnuczka pani Herminy – Katarzyna Pluta jest obecnie aktorką odtwarzającą rolę córki Klaudii i Piłata, jej mąż Janusz pełni różne funkcje techniczne – operatora zdjęć i muzyki, a ich córki, czyli prawnuczki Herminy grają dziewczęce role. Można tak bardzo długo wymieniać rodziny – Kozinów, Chowaniakow, Pierogów, Kubasiaków i innych, którzy gromadnie zjawiali się na próbach.
Kilka akapitów wyżej zamieściłem wypowiedzi nieżyjących już aktorów Misterium – Herminy Spyrki oraz małżeństwa Basiurów. Wszyscy żyjący aktorzy, zarówno ci, którzy już nie biorą udziału w przygotowaniach Misterium, jak też ci nadal aktywni, z wielką radością i estymą wspominają swoje zaangażowanie.
Elżbieta Toczek: „Wzięcie udziału w Misterium to było od dziecka moje marzenie. Wyjść na scenę w pięknej niebieskiej sukni, zaśpiewać wraz z innymi koleżankami piosenkę Tam gdzie nieba błękit jasny, którą od wczesnego dzieciństwa ćwiczyłam wraz z siostrami i koleżankami przy pasieniu krów. Dostać jakąś, choćby epizodyczną, rolę. Wejść w ten podziwiany przeze mnie świat udało mi się dopiero w szóstej klasie. Dziwię się, że dziś młodzież nie garnie się aż tak mocno do Misterium. Podziwiałam aktorów, zarówno dziewczyny, jak i chłopaków. Jak żołnierze przy ognisku zaśpiewali swoją piosenkę, to aż ściany drżały. Ja zaczynałam od małej rólki – służki na dworze Piłata, dziś gram rolę jego żony. Też długo nad nią myślałam. Czy Klaudia ma być skromną kobietą Wschodu, czy dumną Rzymianką? Stwierdziłam, że jej status nie pozwala na fałszywą skromność”.
Elżbieta Żurek: „Dla mnie jakakolwiek rola w Misterium to było wielkie pragnienie. Podziwiałam sąsiadki i starsze koleżanki śpiewające swoją piosenkę na scenie. Zachwycona byłam braćmi Żywczakami odgrywającymi rolę Piotra i Piłata. Jak Piłat wyszedł na scenę z pytaniem, kogo ma wypuścić, Jezusa czy Barabasza, to było go słychać na Spyrkówce – a nagłośnienia nie było żadnego. Zaczynałam tradycyjnie, od roli służki, marzyłam o roli jednej z nich – Artemii i wreszcie udało mi się to marzenie spełnić. Potem przyszły dzieci i jakoś już na scenę nie wróciłam, ale nadal aktywnie uczestniczę w przygotowaniu Misterium. Uszyłam kurtynę, ekran, szyję stroje, przygotowuję różne rekwizyty, występuję jako chórek i statysta. Zresztą trudno się nie zaangażować, jak wszyscy w domu się angażują. Córki już nie grają, bo mieszkają obydwie poza Przysłopiem, ale w domu mam Jezusa i Judasza”.
Anna Klimasara: „Dla mnie rozpoczęcie uczestnictwa w Misterium to było dopełnienie rodzinnej tradycji. Mama grała w Misterium, wszystkie starsze siostry – a było ich cztery – także grały. Niektóre role po prostu przechodziły ze starszych sióstr na młodsze. Ja swoją pierwszą rolę przejęłam w schedzie po siostrze Małgosi, ona z kolei po starszej Marysi, jak ta przeprowadziła się do Gliwic. Dzieci także bardzo chętnie angażują się w to przedsięwzięcie, podtrzymując rodzinną tradycję”.
Andrzej Klimasara: „Ja w sumie byłem pierwszym z rodziny, który zaangażował się w Misterium. Było to tak dawno, że w stu procentach nie jestem pewny pobudek, które mną kierowały. Chyba to, że byłem wtedy ministrantem i starsi koledzy chwaląc się rolami w Misterium, pobudzili moją ciekawość i chęć wypróbowania własnych sił. Wśród aktorów obecnie grających w Misterium chyba ja mam najdłuższy staż. Zaczynałem w drugiej połowie lat osiemdziesiątych jako nastolatek, jeszcze na balkonie nad wejściem do kościoła. Pamiętam tłumy widzów, szczególnie młodzieży, ogniska, które paliły się w lesie. Później przeniosło się wszystko do kościoła. Zaczynałem od roli niewolnika, potem był żołnierz, a jak Edek Morawa zrezygnował z roli apostoła Jana, przypadła ona mnie i tak to trwa do dziś. Nie wiem, jak długo będzie trwało nasze Misterium, mam pewne obawy, jak widzę słabe zaangażowanie młodzieży we wspólne projekty, ale uważam, że byłoby bardzo źle, gdyby to przepadło akurat w czasie mojej aktywności, więc gram nadal i moje dzieci również chętnie się zaangażowały w realizację Misterium”.
Andrzej Żywczak: „Mimo rodzinnych tradycji, bo przecież i tata, i wujek grali duże role w Misterium, jakoś się nie garnąłem do tego, żeby się w nie zaangażować. Zaczęło się od tego, że wujek Franek zrezygnował z powodu wieku z roli apostoła Piotra i nie znalazł się nikt chętny, żeby go zastąpić. Przyjechał wtedy do mnie o. Romuald Wilk z Jankiem Żurkiem i oni mnie nakłonili. No i od razu dostałem dużą i charakterystyczna rolę. Z początku miałem dużą tremę, teraz jest już dużo łatwiej. Nie wiem, jak długo jeszcze będę grał, bo mimo nie najdłuższego stażu, jestem aktorem najstarszym wiekiem, więc już chętnie bym oddał swoją rolę, tylko na razie nie ma komu”.
Anna Żywczak: „Ja na Misterium chodziłam, będąc jeszcze panną, ale uczestniczyłam w nim jako widz. Miałam blisko, bo tylko na jedną górkę trzeba było wyjść, ale nie najłatwiej, bo górka była stroma. Po ślubie, mniej więcej w tym czasie, kiedy swoja przygodę z Misterium zaczął mąż, ja też się zdecydowałam. Najpierw była mała rola płaczącej niewiasty, później zwolniła się rola Matki Bożej i tak zostało już do końca. Niestety, koronawirus i powikłania po nim spowodowały tak znaczne pogorszenie zdrowia, że musiałam zrezygnować. I jest mi bardzo żal, że już nie gram, synowie też się wyprowadzili, został jeszcze tylko mąż”.
Przemysław Żurek: „Ja zacząłem grać w Misterium już w pierwszych latach szkoły podstawowej, chyba w wieku siedmiu, ośmiu lat. Zacząłem od roli niewolnika, później byłem diabłem, następnie żołnierzem, a od pięciu lat gram rolę Jezusa. Do udziału w Misterium skłoniła mnie rodzinna tradycja. Najpierw chodziłem na próby po to, żeby towarzyszyć rodzicom i siostrze, a potem pojawił się wakat niewolnika i z radością go zapełniłem. Rola Jezusa trafiła się trochę przypadkowo, obowiązki służbowe mojego poprzednika zmusiły go do rezygnacji. Gdybym wiedział, z jakim obciążeniem wiąże się ta rola, zastanowiłbym się trochę dłużej. Ale teraz nie żałuję, jestem dumny i szczęśliwy”.
W rolę opiekuna i reżysera grupy aktorskiej wcielali się ojcowie: Bernard Smyrak, Antonin Stańczyk, Piotr Gleń, Romuald Wilk, Józef Balcerowiak, Robert Strojny, Krzysztof Urbański. W roku 2008 rolę opiekuna przejął Jan Żurek i pełni ją do dziś. Z powodu pandemicznych ograniczeń i choroby części aktorów w latach 2020–2021 Misterium nie było prezentowane na żywo, za to w Internecie zamieszczone zostało nagranie spektaklu zarejestrowanego w 2016 r. W roku 2024 za namową o. Mariusza Wójtowicza aktorzy podjęli jeszcze jedno wyzwanie. Misterium zostało wyprowadzone z kaplicy i przeniesione, podobnie jak na swoim początku, w plenery wokoło klasztoru. Ta „filmowa” wersja została zarejestrowana przez Bartłomieja i Wojciecha Trybałów, obecnie trwają prace montażowe oraz prace związane z muzycznym podkładem. Staramy się bardzo, żeby ta wersja dostępna była dla chętnych pod koniec Wielkiego Postu w 2025 r.
Jan Żurek