Urodziła się we Wrocławiu w 1891 roku jako najmłodsza z jedenaściorga dzieci głęboko wierzącej rodziny żydowskiej. Osierocona szybko przez ojca, stała się ukochanym dzieckiem matki i całej rodziny. Inteligentna i zdolna, szybko wstępował w świat nauki. Ale mając zaledwie piętnaście przeżyła głęboki kryzys, który doprowadził ją do opuszczenia wyznawanej religii. Nie potrzebowała Boga, nie potrzebowała religii. Była inteligentna, sprytna, wytrwała, a przede wszystkim uparta. Te cechy nie pasowało jej z życiem religijnym. Rozpoczęła studia najpierw we Wrocławiu potem w Getyndze. Germanistyka, historia, filozofia, psychologia. Zaangażowała się w różne grupy studenckie. Podczas pierwszej wojny światowej pracowała jako pielęgniarka Czerwonego Krzyża. Kontynuując studia, spotykała Husserla niemieckiego filozofa. Stała się słuchaczką jego wykładów, studentką a następnie asystentką. Myślała, że nauka i studia zastąpią jej Boga, że to w nauce odnajdzie prawdę. Nie zastąpiły… To nie nauka odkryła jej Prawdę, to trzy Jezusowe spojrzenia utorowały jej dalszą drogę.
Pierwsze spojrzenie. Rok 1917 był czasem przełomowym w życiu Edyty. Zajmowała się wówczas publikacją pism tragicznie zmarłego filozofa Adolfa Reinacha. W celach publikacji odwiedziła jego żonę. Była przekonana spotkania osoby załamanej, zupełnie zrozpaczonej po stracie męża. Nawet przygotowała się do takiej sytuacji. Życie okazało się inne. Anna żona Reinacha, w zupełnym spokoju przyjęła śmierć męża. W trudnych chwilach po śmierci męża znalazła ukojenie w Obliczu Chrystusa. Edyta była zaskoczona tym spotkaniem. Doświadczyła po raz pierwszy tak głębokiego przeżycia religijnego. Chrystus spojrzał na nią po raz pierwsz,y a ona zauważyła Jego Oblicze.
Drugie ważne spotkanie z Jezusem to wydarzenie z katedry w Getyndze. Kiedy Edyta zastanawiała się nad swoim chrztem – postanowiła uczynić to w Kościele katolickim. Dlaczego? Przecież większość jej znajomych przyjęła chrzest w Kościele protestanckim. Tę decyzje podjęła kiedy jednym razem zauważyła jak prosta kobieta po zrobionych zakupach udała się do katedry w Getyndze, gdzie przez dłuższą chwilę pozostała w modlitwie przed Najświętszym Sakramentem. Edytę urzekła ta postawa, ale jednocześnie zauważyła, że w kościele katolickim jest tabernakulum, jest żywy Bóg, do którego można przyjść tak normalnie z torbą na zakupy i podzielić się z Nim swoim życiem. Tak bez żadnej szczególnej otoczki, tak normalnie. Edyta sumuje: chcę takiego kościoła, który nie jest pusty, chcę takiego kościoła, w którym ciągle ktoś na mnie czeka, a ja mogę do Niego przyjść.
Trzecie spojrzenie to przeczytana książka św. Teresy od Jezusa – Księga Życia, która ostatecznie przekonała Edytę o jedynej Prawdzie jaką jest Bóg. Biografowie Edyty mówią, że przeczytała dzieło św. Teresy w ciągu jednej nocy podsumowując je słowami: to jest Prawda.
Te trzy Jezusowe spojrzenia ciągle przywoływane i rozważane, dojrzewały i w 1922 roku doprowadziły Edytę do kluczowego wydarzenia: Edyta żydówka i ateistka przyjęła chrzest. Bóg zagościł w jej życiu. Samowystarczalność i wiara w siebie, ustąpiły Bogu, to Bóg narodził się w życiu Edyty.
Dalsze jej życie, było rozwojem tej łaski nawrócenia. Najpierw jako katolicka kobieta udzielała się w środowiskach naukowych. Wielokrotnie wygłaszała odczyty na zjazdach i kongresach pedagogicznych w Niemczech i innych krajach (Praga, Wiedeń, Salzburg, Bazylea, Paryż, Monastyr, Bendorf).
W 1933 nastąpiło kolejny przełom w jej życiu. Edyta u szczytu kariery zrezygnowała z pracy uniwersyteckiej i wstąpiła do klasztoru karmelitanek bosych w Kolonii, gdzie otrzymała imię Teresa Benedykta od Krzyż. W 1938 ze względu na prześladowania żydów w Niemczech udała się do Holandii, do klasztoru w Echt. Tam pracowała nad szczególnym dziełem – studium o św. Janie od Krzyża, które nosi tytuł Wiedza Krzyża.
Od chwili nawrócenia była przeświadczona, że jej życie będzie naznaczone krzyżem. I tak też było. Posądzana, prześladowana, niezrozumiana przez matkę trwała pod Krzyżem aż po męczeńską śmierć w roku 1942, kiedy to została zagazowana w Oświęcimiu. Do końca wierna Bogu.
Jak w tym bogatym w doświadczenie ogrodzi Karmelu była obecna Maryja – Matka Chrystusa. W jaki sposób te dwie córki narodu Izraelskiego Maryja i Edyta odnalazły płaszczyzną przyjaźni w drodze do Boga, do Prawdy. Miłość do Matki Bożej spłynęła na Edytę Stein wraz z łaską chrztu. Ona sama była przekonana, że powołanie do Kościoła katolickiego i do Zakonu karmelitańskiego było uprzedzającym darem Maryi, zanim Ją poznała. “Dziękuję Ci, żeś mnie powołała, jeszcze zanim wiedziałam, że to wołanie pochodzi od Ciebie” napisze Edyta.
Ta niezwykła przyjaźń opierała się na dwóch filarach. Po pierwsze Edyta patrząc na Maryję podkreślała bardzo mocno jej bycie kobietą i wiążące się z tym macierzyństwa. Po drugie naznaczona od początku swego życia krzyżem, Edyta uczyła się od Maryi wytrwałości w trwaniu pod Krzyżem Jezusa. Oto dwa filary maryjne Elżbiety: wartość kobiety i wytrwałość w przeciwnościach.
Edyta kobieta, która dzięki swojej wytrwałej pracy osiągnęła bardzo wiele, w pewnym momencie swojego życia potrzebowała dobrego wzorca bycia kobietą. Potrzebowała wyraźnego przykładu jak przeżyć godnie i wykorzystać w pełni dar bycia kobietą. Jak odkryć geniusz kobiecości, zachwycić się nim, podziękować i dzielić się tym darem z innymi. Oświecenie przyszło właśnie przez Maryję. To niezwykłe, że ta zwyczajna kobieta z Nazaretu, niewykształcona, nikomu nieznana, spędzająca swoją codzienność na wykonywaniu najprostszych obowiązków stała się dla Edyty filozofa, filologa, psychologa, historyk i teologa wzorem wzorów w byciu kobietą i matką. Napisze:
Kobiety powinny zatem zawierzyć bezgranicznej potędze, tej która jest Wspomożeniem wiernych i oddać się jej opiece, a pogłębione rozumienie dziewiczego Macierzyństwa Maryi i prawdziwego znaczenie jej matczynej opieki jest nadzwyczaj ważne tak dla dziewcząt stojących przed wyborem jak i dla kobiet wypełniających swe kobiece powołanie. Matki zaś winny zasilać w swych dzieciach promyk wiary modlitwą i oddaniem się Matce Bożej.
Edyta jest jedną z pierwszych kobiet w Kościele, która mówi odważnie o wartości bycia kobietą, o szczególnym zadaniu kobiety, wynikającym z jej natury stworzonej przez Boga. Edyta zachęca każda kobietę do dziewiczego macierzyństwa Maryi, tzn. macierzyństwa z całej duszy z całego serca, macierzyństwa, które nie ma oznak zaborczości. I nie chodzi tu tylko o macierzyństwo fizyczne ale i o to duchowe. Tak jak Maryja stała się pod Krzyżem duchową matką każdego z nas, tak również Bóg powołuje nas aby codziennie stawać się duchową matką i duchowym ojcem dla drugiego człowieka. Dziewicze macierzyństwo, czy dziewicze ojcostwo tzn. macierzyństwo i ojcostwo z całego serca, z całej duszy, to przelewanie swego bogactwo na drugiego człowieka, bez szukania interesu, bez jakiejkolwiek zaborczości. “Chcieliśmy wam dać nie tylko siebie, ale nadto dusze nasze” – powie św. Paweł.
To niezwykła podpowiedź Edyty. Bo dzisiaj największą plagą ludzkości nie są choroby ciała, ale duszy. A pośród nich depresja i brak ojca lub matki pomimo ich fizycznej obecności. Brak ich dziewiczego czyli niepodzielnego, bezkompromisowego ojcostwa i macierzyństwa.
Drugi filar maryjny Edyty to wytrwałe stanie pod krzyżem. Jej życie od początku było naznaczone krzyżem. Wprawdzie odnosiła wielkie sukcesy naukowe, ale ciągle odczuwała pewien niedosyt i brak, które były wielkim utrudzeniem. Po przyjęciu Chrztu cierpienie dotknęło jej relacji z matką, która nigdy nie zaakceptowała tej decyzji. Apogeum zaś cierpienia przyszło wraz z prześladowaniem narodu żydowskiego w Niemczech. Edyta nie tragizuje, nie próbuje wytłumaczyć sobie tego dziwnego splotu wydarzeń – trwa wiernie pod Krzyżem na wzór Maryi. Stoi pod Krzyżem. Napisze:
Dzisiaj stałam z Tobą pod krzyżem
I jak nigdy dotąd, jasno zrozumiałam,
Żeś pod krzyżem stałaś się nam Matką.
(…)
Ci, którzy otoczą kiedyś tron Twój, Matko,
Ci muszą razem z Tobą stać tutaj, pod krzyżem,
Na okup dusz.
Czekała w milczeniu na zbawienie Boże, powtarzając:
cześć dla Twego bólu powinna wszystkim zamknąć usta.
Teresa Benedykta od Krzyża, inaczej Teresa błogosławiona Krzyżem, uczy nas, że nie jest tragedią, że cierpimy, ale że cierpienie marnujemy, że cierpienia nie potrafimy wykorzystać. Niepodzielność serca w byciu ojcem lub matką dziewiczość ojcostwa i macierzyństwa na wzór Maryi to trwanie pod Krzyżem do końca.
Módl się Maryjo bym mogła wraz z Tobą stanąć po Krzyżem Twego Boskiego Syna … Bym mogła wraz z Tobą wejść w tajemnicę Jego śmierci … i być wierną do końca … Bym wraz z Tobą Matko moja, znalazła się po jej drugiej stronie – tam gdzie zaczyna się życie prawdziwe.
o. Mariusz Wójtowicz OCD