Fragmenty książki H. J. M. Nouwena Droga serca, Salwator.
1. Pustelnia
Pustelnia jest piecem przemiany. Nie mając pustelni, pozostajemy ofiarami naszego społeczeństwa i jesteśmy ciągle uwikłani w iluzje fałszywego ja.
Nasze społeczeństwo nie jest wspólnotą emanującą miłością Chrystusa, lecz niebezpieczną siecią dominacji i manipulacji, w którą łatwo możemy się zaplatać i stracić duszę.
Pustelnia najczęściej oznacza dla nas zacisze. Doszliśmy do problematycznego przekonania, że wszyscy mamy prawo do prywatności. Pustelnia stała się zatem czymś w rodzaju duchowej posiadłości, o którą możemy konkurować na wolnym rynku dóbr duchowych. Ale to jeszcze nie wszystko. Myślimy także o pustelni jak o stacji paliwowej, w której możemy naładować nasze akumulatory, albo o narożniku ringu bokserskiego, w którym nasze rany zostają namaszczone, mięśnie wymasowane, a odwaga odbudowana dzięki odpowiednim sloganom. Mówiąc krótko myślimy o pustelni jako o miejscu, w którym nabieramy nowych sił do kontynuowania w życiu nieustannego współzawodnictwa.
Pustelnia nie jest ustronnym miejscem terapeutycznym. Jest miejscem nawrócenia, w którym umiera stare „ja” i rodzi się nowe, miejsce, w którym powstaje nowy mężczyzna i nowa kobieta.
W pustelni pozbywam się mojego rusztowania: nie ma przyjaciół, z którymi można porozmawiać, rozmów telefonicznych do przeprowadzenia, spotkań, w których trzeba wziąć udział, muzyki i książek dla rozrywki, jestem tylko ja – nagi, nieosłonięty, słaby, grzeszny, upośledzony, połamany – nic. W mojej pustelni muszę stawić czoła tej nicości, tak straszliwej, że wszystko we mnie pragnie pobiec do przyjaciół, do pracy, rozrywek, ażebym mógł zapomnieć o swojej nicości i przekonać się, że jestem coś wart. Ale to jeszcze nie wszystko. Gdy tylko postanawiam zostać w mojej pustelni, pogmatwane myśli, niepokojące obrazy, szalone fantazje i dziwaczne skojarzenia hasają w moim umyśle jak małpy na drzewie bananowym. Gniew i chciwość zaczynają pokazywać swoje brzydkie oblicza. Wygłaszam długi, wrogie mowy do nieprzyjaciół i snuję pożądliwe marzenia, w których jestem bogaty, wpływowy i bardzo atrakcyjny – albo biedny, brzydki i potrzebujący natychmiastowego pocieszenia. Zatem próbuję znowu uciec z ciemnej otchłani nicości i odbudować swoje fałszywe „ja” w jego całej próżności.
Zadanie polega na wytrwaniu w pustelni, pozostaniu w mojej celi, aż wszyscy kuszący mnie goście zmęczą się waleniem w drzwi i zostawią mnie w spokoju.
Jest to walka. Zmaganie o to, aby umrzeć dla swojego „ja”. Ale walka przekracza znacznie nasze siły. Każdy, kto chce pokonać swoje demony własną bronią, jest głupcem. Mądrość pustelni polega na tym, że konfrontacja z własną przerażającą nicością zmusza nas do całkowitego i bezwarunkowego powierzenia się Panu Jezusowi Chrystusowi.
Wchodzimy do pustelni przede wszystkim po to, żeby spotkać naszego Pana i być z Nim i tylko z Nim. Zatem naszym głównym zadaniem w pustelni nie jest zwracanie uwagi na liczne twarze, które nas nękają, lecz skupienie oczu naszego umysłu i serca na Tym, który jest naszym Boskim Zbawicielem.
Musimy ukształtować własną pustelnię, na którą możemy się udać każdego dnia, uwolnić się od przymusów wewnętrznych i zamieszkać w łagodnej, uzdrawiającej obecności Pana.
Spędzaj jedną godzinę dzienne na adoracjo twojego Pana i nigdy nie rób niczego, o czym wiesz, że jest złe, a będziesz w porządku. M. Teresa z Kalkuty
Pustelnia jest więc miejscem oczyszczenia i przemiany, miejscem wielkiego zmagania i wielkiego spotkania. Pustelnia jest celem sama dla siebie. Jest miejscem, w którym Chrystus przemienia nas na swój obraz i uwalnia od szkodliwych pragnień świata. Pustelnia jest miejscem naszego zbawienia.
Pustelnia ma być cechą serca, wewnętrzną dyspozycją, nieograniczoną przestrzenią
Pustelnia czyni człowiekiem miłosiernym.
Miłosierdzie jest owocem pustelni i podstawą całej pracy duszpasterskiej. Oczyszczenie i przemiana, które zachodzą w pustelni, przejawiają się w miłosierdziu.
Miłosierdzie jest trudne, ponieważ wymaga wewnętrznej dyspozycji do pójścia z innymi do miejsca, w którym oni są słabi, wrażliwi, osamotnieni i załamani. Nie jest to jednak nasza spontaniczna reakcja na cierpienie. Tym, czego najbardziej pragniemy, jest pozbycie się cierpienia przez ucieczkę od niego lub przez znalezienie na nie szybkiego lekarstwa.
Gdybyście zapytali Ojców pustyni, dlaczego pustelnia rodzi miłosierdzie, odpowiedzieliby: „ponieważ sprawia, że umieramy dla bliźnich – przestajemy się nimi interesować”. Początkowo ta odpowiedź wydaje się dość niepokojąca dla współczesnego umysłu. Kiedy jednak przyjrzymy się temu dokładniej, widzimy, że aby służyć innym pomocą, musimy przestać się nimi interesować, to znaczy przestać mierzyć nasze znaczenie i wartość za pomocą ich miary. Przestać interesować się bliźnimi, znaczy przestać ich osądzać i oceniać, a tym samym stać się zdolnym do współczucia.
Duża część naszej posługi jest ograniczona pułapkami naszych własnych sądów. Te stworzone przez nas ograniczenia nie pozwalają nam być do dyspozycji ludzi i sprawiają, że kurczy się nasze miłosierdzie.
Szaleństwem jest, żeby człowiek, który ma zmarłego w swoim domu, zostawił go i poszedł opłakiwać śmierć sąsiada.
Pustelnia prowadzi do uświadomienia sobie obecności martwego człowieka w naszym własnym domu i powstrzymuje nas od wydawania sądów o grzechach innych ludzi.
Pustelnia przekształca ludzi zadufanych w sobie na osoby łagodne, opiekuńcze i przebaczające, tak bardzo przekonane o swojej grzeszności i tak w pełni świadome jeszcze większego miłosierdzia Boga, że samo ich życie staje się posługą.
W pustelni i poprzez pustelnię nie oddalmy się od ludzi. Przeciwnie, zbliżamy się do nich poprzez miłosierne posługiwanie.
2. Milczenie
Milczenie jest sposobem na urzeczywistnienie pustelni.
Często żałowałem, że przemówiłem, ale nigdy, że zachowałem milczenia – Arseniusz
Milczenie jest pustelnią praktykowaną w działaniu.
Milczenie jest domem słowa.
Może to dla nas brzmieć zbyt nieżyciowo, ale przynajmniej przyznajmy, że często wychodzimy z rozmowy, dyskusji, zebrania towarzyskiego lub spotkania dotyczącego spraw zawodowych z niesmakiem w ustach. Jakże rzadko długie rozmowy okazywały się dobre i owocne. Czy nie byłoby lepiej, gdyby wiele, a nawet większość słów, których używamy, nie zostało wypowiedzianych?
Mówimy o ludziach i ich postępowaniu, ale jak często nasze słowa przynoszą im lub nam jakiś pożytek? Mówimy o naszych poglądach i uczuciach, jak gdyby one wszystkich interesowały, lecz jak często czujemy się naprawdę zrozumiani? Mówimy bardzo dużo o Bogu i religii, ale jak często nam lub innym coś to wyjaśnia? Słowa pozostawiają nam często poczucie wewnętrznej porażki. Mogą nawet wytworzyć poczucie odrętwienia i ugrzęźnięcia w bagnistym terenie. Często pozostawiają nas w lekkiej depresji lub we mgle, która zasłania oko naszego umysłu. Mówiąc krótko słowa mogą dać nam poczucie, że zatrzymaliśmy się za długo w jednej z wiosek, które mijamy w naszej wewnętrznej wędrówce, że motywowaliśmy się bardziej ciekawością niż służbą.
Milczenie strzeże wewnętrznego ciepła wzruszeń religijnych.
Czasami wydaje się, że nasze wielosłowie jest bardziej wyrazem naszych wątpliwości niż wiary.
Słowa mogą stwarzać wspólnotę, a tym samym nowe życie tylko wtedy, gdy zawierają milczenie, z którego się wyłaniają. Gdy tylko zaczynam łapać się wzajemnie za słowa i używać ich, aby obronić siebie albo obrazić innych, słowo nie mówi już o milczeniu. Kiedy jednak słowa wywołują uzdrowienie i odnawiającą ciszę swego własnego milczenia, nie potrzeba ich wielu: mówiąc niewiele, można powiedzieć wiele.
3. Modlitwa
Stale się modlić – cel pustelniczego życia.
Modlić się, znaczy sprowadzić swój umysł w głąb serca i stanąć tam przed obliczem zawsze obecnego, wszystkowidzącego Pana w Tobie.
Modlitwa jest przebywaniem w obecności Boga z umysłem wprowadzonym do serca, to znaczy do tego miejsca naszej osoby, gdzie nie ma podziałów i różnic, gdzie jesteśmy całkowicie jednością. Tam mieszka Duch Boży i tam ma miejsce wielkie spotkanie. Tam serce przemawia do serca, ponieważ tam stoimy prze obliczem Pana, wszystkowidzącego, w nas.
Modlitwa serca jest modlitwą prawdy.
Modlitwa serca jest w istocie drogą do czystości serca, która uzdalnia nas do widzenie rzeczywistości naszego życia.
wybrał: o. Mariusz Wójtowicz OCD
Fot. Pixabay