Modlitwa, jako że związana z życiem, jest ciągłym falowaniem i dynamicznym doświadczaniem Boga, pełnym zaskoczenia i niespodzianek.
Po pierwszych momentach trudu związanego z budowaniem klimatu modlitwy, człowiek uporządkowawszy swoje życie, zaczyna doświadczać odpocznienia. W jaki sposób? Spójrzmy na kolejne dwa rozdziały Księgi Życia (14 i 15) św. Teresy.
Wraz z drugim sposobem podlewania ogrodu, czyli kolejnym etapem życia modlitwy, rozpoczyna się szczególne, pełne tajemnicy doświadczenie Boga. Święta, pisząc o tym sposobie modlitwy, nie robi tego już tylko aby informować i wyjaśniać, ale żeby na nowo przeżywać osobiście to niezwykłe dotknięcie, pociągając czytelnika do większej zażyłości z Bogiem. Jednym słowem – zwięźle wyjaśnia i intensywnie przeżywa tę modlitwę przed czytelnikiem.
Rozważany przez nas drugi stopień życia modlitwy Teresa nazywa modlitwą odpocznienia. Całe słownictwo używane przez Świętą kładzie nacisk na odpocznienie i synonimy tego słowa takie jak: pokój, cisza, odpoczynek, spokój. Nawiązując do symbolicznego obrazu ogrodu, po trudzie czerpania przychodzi czas odpoczynku. Pierwszy stopień modlitwy Teresa przyrównała do ciągłego, wymagającego ciężkiej pracy, czerpania wody ze studni, drugi opisuje poprzez urządzenie zwane norią (wodociąg z dobywaniem wody za pomocą koła). Praca dzięki temu systemowi nawadniającemu staje się mniejsza, a efekt skuteczniejszy, dając pracującemu momenty wytchnienia – odpoczynku.
Wytłumaczyłam już, z jakim trudem podlewa się ten ogród, gdy rękoma trzeba ciągnąć wodę ze studni. Teraz powiem o drugim sposobie czerpania wody, jaki powziął Pan ogrodu, aby ogrodnik mógł za pomocą sztucznego przyrządu i kanału z mniejszą pracą sprowadzać większą ilość wody i niekiedy odpocząć, a nie ciągle się trudzić. Ten to sposób w zastosowaniu do modlitwy tak zwanej odpocznienia, chcę teraz wyjaśnić (14, 1).
W tym sposobie podlewania trzeba wyróżnić trzy zasadnicze aspekty:
Na tym etapie życia modlitwy, Teresa podkreśla, że rozum nie działa już tak intensywnie, nie jest zmuszony do ciągłego rozważania i roztrząsania. To głównie czas na działanie woli.
W ten sposób Święta z Avila prowadzi nas do bezinteresownej modlitwy, która nie będzie zależała od ludzkiego wysiłku. Modlitwa odpocznienia jest tego pierwszym symptomem – Bóg zaczyna modlić się we mnie. Przyjaciel przejmuje inicjatywę, człowiek doświadcza większej obecności Boga. Woda znajduje się wyżej i bliżej. Bóg udziela się i pragnie, aby człowiek był pewny Jego udzielania się. I rzeczywiście człowiek doświadcza odpocznienia, ale ten typ modlitwy jest jeszcze fazą przejściową, podczas której są pociechy, ale są i momenty suszy zamierzone przez Boga.
Owocem tego etapu życia modlitwy jest wewnętrzne wyciszenie – panorama pokoju i ciszy w samej głębi człowieka, która udziela się woli jako pewien rodzaj zachwytu i fascynacji miłosnej:
Sama tylko wola tu działa i sama nie widząc, w jaki sposób została pojmana, zezwala tylko na to, aby Bóg ją wziął w niewolę, bo dobrze to czuje, że staje się niewolnicą Tego, którego miłuje. O Jezu, o Panie mój! – Jakże nam tu okazuje się potęga Twojej miłości! Ona to tak trzyma uwięzioną naszą miłość, że nie pozostawia jej w tym stanie wolności miłować, co innego, tylko Ciebie samego. (14, 2).
Ten pierwszy dotyk miłości Przyjaciela działa jak napar, jednoczy i uspokaja modlącego się. Jednoczenie umacnia jego postępowanie w dobrem.
Mimo tak niezwykłego doświadczenia Teresa przygotowuje modlącego się na ryzyko zejścia z tej drogi i powrotu na dawną (regres lub stagnacja). Sama doświadczyła tych niebezpieczeństw, stąd woli ostrzec przed nimi ostrzec.
Oto jej konkretne wskazówki dla człowieka tego stopnia życia modlitwy:
o. Mariusz Wójtowicz OCD