“I rozgłaszali złe wiadomości o kraju, który zbadali, mówiąc do Izraelitów: Kraj, któryśmy przeszli, aby go zbadać, jest krajem, który pożera swoich mieszkańców…”. (Lb 13, 32)
“Szkody się nabawi, kto posyła wiadomość przez głupca”. (Prz 26, 6)
“Nie byłbyś dziś zwiastunem dobrej wiadomości. Dobrą nowinę zaniesiesz mu [Dawidowi] innego dnia. Dziś nie zaniósłbyś dobrej nowiny, bo zginął syn królewski…”. (2 Krl 18, 19-32)
“Wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg do ojców przez proroków, a w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna” (Hbr 1, 1-2). “A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas”. (J 1, 14)
“Dana Mi jest wszelka władza na niebie i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata”. (Mt 28, 19-20)
“Co mówię wam w ciemności, powtarzajcie na świetle, a co słyszycie na ucho, rozgłaszajcie na dachach. (…) Do każdego, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie”. (Mt 10, 26-27. 32)
“Przebywali wtedy w Jerozolimie pobożni Żydzi ze wszystkich narodów pod słońcem. Kiedy więc powstał ów szum, zbiegli się tłumnie i zdumieli, bo każdy słyszał, jak przemawiali w jego własnym języku. ‘Czyż ci wszyscy, którzy przemawiają, nie są Galilejczykami?’ – mówili pełni zdumienia i podziwu. ‘Jakżeż więc każdy z nas słyszy swój własny język ojczysty?’ Partowie i Medowie, (…) przybysze z Rzymu, Żydzi oraz prozelici, Kreteńczycy i Arabowie – słyszymy ich głoszących w naszych językach wielkie dzieła Boże’”. (Dz 2, 5-11)
“Jakże więc mieli wzywać Tego, w którego nie uwierzyli? Jakże mieli uwierzyć w Tego, którego nie słyszeli? Jakże mieli usłyszeć, gdy im nikt nie głosił? Jakże mieliby im głosić, jeśliby nie zostali posłani? Jak to jest napisane: Jak piękne stopy tych, którzy zwiastują dobrą nowinę…”. (Rz 10, 14-17)
“Innej Ewangelii nie ma: są tylko jacyś ludzie, którzy sieją wśród was zamęt i którzy chcieliby przekręcić Ewangelię Chrystusową. Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy – niech będzie przeklęty”. (Ga 1,7n)
“W tym czasie doszły mnie wieści z Francji o ciężkich szkodach, jakie tam cierpi wiara od luteran (…). Odczułam to boleśnie i jak gdybym co mogła albo co znaczyła, poczęłam płakać przed Panem i błagać Go, by tak wielkiemu złu zaradził. (…) Lecz nie mając żadnej możności uczynienia czegoś w służbie Bożej na chwałę Pana, gdyż jestem niewiastą, i to jeszcze tak nędzną, tym gorętsze uczułam w sobie i dotąd czuję pragnienie, aby skoro Bóg ma tylu nieprzyjaciół, a tak niewielu przyjaciół, ci niewielu przynajmniej prawdziwymi byli Jego przyjaciółmi. (…) Czułam, że oddawszy się bez podziału modlitwie za tych, którzy bronią Kościoła, za kaznodziejów i uczonych teologów, którzy są obrońcami jego, będziemy wedle naszej możności wspomagały tego Pana naszego (…) O, Siostry moje w Chrystusie! Pomóżcie mi to wybłagać od Pana [zbawienie dusz, tak licznie idących na zgubę]. Po to On was tu zgromadził; to jest powołanie wasze, to ma być jedyne wasze staranie, do tego mają zmierzać wasze pragnienia, nad tym mają płynąć wasze łzy, o to błagać wasze modlitwy”. (św. Teresa od Jezusa, Droga doskonałości 1, 2-5)
“Tak upłynęło może trochę więcej niż cztery lata, gdy przybył do mnie w odwiedziny pewien zakonnik franciszkanin imieniem Alonso Maldonado. Żarliwy ten sługa Boży takimiż, jak i ja, pałał pragnieniami zbawienia dusz, a mógł je wypełnić czynem, czego mu bardzo zazdrościłam. Niedawno przedtem powrócił z Indii Zachodnich i począł mi opowiadać o tych milionach dusz, które tam giną, bo nie ma, kto by je uczył prawdziwej wiary. Miał do nas przemowę, pobudzając nas do pokuty; potem nas pożegnał. Pozostałam tak przejęta żalem nad zguba tylu dusz, że prawie odchodziłam od siebie; udałam się do pustelni i tam zalewając się łzami wołałam do Pana, błagając Go, by mi dał sposób i możność pozyskania jakiej duszy dla służby Jego, kiedy Mu czart tyle ich wydziera; by przynajmniej modlitwa moja, kiedy nic więcej uczynić nie mogę, miała przed Nim jaka ku temu skuteczność”. (św. Teresa od Jezusa, Księga fundacji 1, 7)
“Bardzo mi, jak sądzę, poczęła szkodzić jedna rzecz, o której teraz mówić będę. (…) [Matka moja] lubiła bardzo czytać historie rycerskie; dla niej była to rozrywka nieszkodliwa, ja jej na złe używałam; ona dla tego czytania nie zaniedbywała obowiązków swoich, źle tylko, że nam takie rzeczy czytać pozwalała. Zapewne, jak sama dla siebie szukała w tym czytaniu sposobu oderwania myśli od wielkich cierpień, jakie jej dolegały, tak i dzieci chciała nim zająć, aby nie bawiły się innymi rzeczami, które by je zepsuć mogły. (…) Powoli czytanie to stawało się dla mnie nałogiem; mała ta usterka matki, z której przykład brałam, studziła dobre pragnienia moje (…). Nie widziałam w tym nic złego, że marnowałam wiele godzin we dnie i w nocy na takim czczym zajęciu i to jeszcze po kryjomu przed ojcem. Do tego stopnia pochłaniała mnie żądza tej przyjemności, że gdy skończywszy jedną książkę, nie miałam pod ręką nowej, uspokoić się nie mogłam”. (św. Teresa od Jezusa, Księga życia 2, 1)
“Dziękuję Ci, mój Boże, że mnie ustrzegłeś od grzesznych lektur. Przebacz nieszczęsnym ludziom, którzy poświęcają im tak wiele czasu”. (św. Elżbieta od Trójcy Przenajświętszej, Dzienniczek 16 III 1899).
“Wzrost wymiaru kontemplacyjnego z pewnością nie da się pogodzić np. z korzystaniem bez ograniczenia, a więc nieroztropnie, ze środków masowego przekazu, z przesadnym i czysto zewnętrznym aktywizmem, z klimatem rozproszenia, który sprzeczny jest z głębszą postawą w każdym życiu konsekrowanym: poszukiwanie bliskiego kontaktu z Bogiem niesie z sobą prawdziwie życiową potrzebę uciszenia całej istoty. Dotyczy to zarówno tych, którzy muszą szukać Boga wśród zgiełku i hałasu, jak i tych, którzy się oddają kontemplacji. Aby to osiągnąć potrzebują uciszenia całej swojej istoty, a to wymaga zachowania rzeczywistego milczenia w miejscu i w czasie oraz osobistej dyscypliny, co ułatwi im kontakt z Bogiem”. (Kongregacja Zakonów i Instytutów Świeckich, Dimensio contemplativa,12 sierpnia 1980, n. 14)
“Znaczny wpływ środków społecznego przekazu na życie i mentalność współczesnych nam ludzi daje się odczuć także we wspólnotach zakonnych i nierzadko kształtuje też sposoby porozumiewania się ich członków. Wspólnota świadoma wpływu środków przekazu uczy się używać ich dla pożytku osobistego i wspólnotowego z ewangeliczną prostotą i wewnętrzną wolnością tych, którzy poznali Chrystusa (por. Ga 4, 17-23). Środki te propagują bowiem, a często wręcz narzucają, mentalność i wzorce życiowe, które trzeba nieustannie zestawiać z Ewangelią. Dlatego z wielu stron wskazuje się dziś na potrzebę pogłębionej formacji, przygotowującej do właściwego oraz krytycznego i owocnego korzystania ze środków przekazu. Być może warto uczynić z nich przedmiot ocen, rozeznania i planowania podczas regularnych spotkań wspólnotowych. Zwłaszcza telewizja, kiedy staje się jedyną formą rozrywki, utrudnia lub wręcz uniemożliwia nawiązywanie właściwych relacji miedzy ludźmi, ogranicza braterska komunikację i może nawet szkodzić życiu konsekrowanemu. Należy zatem zachować właściwą równowagę: umiarkowane i roztropne korzystanie ze środków społecznego przekazu, oparte na rozeznaniu wspólnotowym, może pomóc wspólnocie w lepszym poznaniu złożonego świata kultury, może pozwolić na krytyczny ich odbiór i umożliwić ocenę ich oddziaływania w perspektywie wielorakich prac podejmowanych w służbie Ewangelii. Wspólnoty kontemplacyjne, zgodnie ze swym specyficznym stanem życia, którego cechą szczególną jest radykalniejsze oderwanie się od świata, powinny czuć się bardziej zobowiązane do zachowania klimatu skupienia, a w korzystaniu z środków społecznego przekazu przestrzegać norm podanych w konstytucjach”. (Kongregacja ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego, Congregavit nos in unum Christi amor, 2 lutego 1994, n. 34)
“Ze względu na niezwykłą moc perswazji, jaką odznaczają się środki [społecznego przekazu], należy zachować czujność wobec wypaczonych sposobów ich wykorzystywania. Nie trzeba lekceważyć problemów, jakie mogą stąd wynikać także dla życia konsekrowanego, ale raczej poddać je światłemu rozeznaniu. Odpowiedź Kościoła ma charakter przede wszystkich wychowawczy: stara się uczyć właściwego rozumienia ukrytych mechanizmów, uważnej oceny etycznej programów, a także kształtować zdrowe nawyki w korzystaniu ze środków przekazu. W tę pracę wychowawczą, mającą kształcić mądrych odbiorców i kompetentnych pracowników środków przekazu, osoby konsekrowane powinny wnosić swój wkład, świadcząc o względności wszystkich rzeczywistości widzialnych i pomagając braciom w ich ocenie zgodnej z Bożym zamysłem, a także w uwolnieniu się od nadmiernej fascynacji ‘przemijająca postacią tego świata’ (por. 1 Kor 7, 31)”. (Vita consecrata 99; por. KPK 666)