W opisach tych fundacji nie przedstawiam tych wielkich trudów podróży pośród chłodu, upału, śniegu, a zdarzało się nieraz, że przez cały dzień śnieg nie przestawał sypać, a innymi razy gubiłyśmy drogę, innymi znowu podróżowałam z wielkimi dolegliwościami i z gorączką. Choć bowiem – chwała Bogu – codziennością jest dla mnie to, że mam słabe zdrowie, to jednak widziałam wyraźnie, że Nasz Pan dawał mi zdolność do podejmowania tego wysiłku. Przydarzało mi się niekiedy, że gdy zajmowałam się fundacją, odczuwałam tak silne dolegliwości i bóle, że wielce ubolewałam nad tym, ponieważ wydawało mi się, że nawet nie byłam w stanie przebywać w celi bez położenia się. I wówczas zwracałam się do Pana, żaląc się Jego Majestatowi i pytając Go, jak chce, abym uczyniła to, czego nie jestem w stanie uczynić. I potem – jakkolwiek pośród trudu – Jego Majestat dawał mi siły, a dzięki żarliwości, jaką wzbudzał we mnie oraz zatroskaniu o Jego dzieło, zdaje się, że całkiem zapominałam o sobie.
św. Teresa od Jezusa, Księga fundacji 18,4
Nagranie archiwalne A.D. 2016