Zaręczyny z Bogiem przez porywy miłości o ogień Bożej nieobecności. Bóg niesie człowiek, aczkolwiek z Twej strony wygląda to jako tracenie gruntu pod nogami. Przez próby i dary łaski ku pełnej integracji.
- Chrystus Oblubieniec Boży zaprasza Cię coraz bardziej do miłości oblubieńczej, która ma swe źródło w stworzeniu i we chrzcie, a która w tym mieszkaniu nabiera formy zaręczyn. To zaproszenie wiąże się z uporządkowaniem Twojego wnętrza, a w praktyce z wieloma próbami, które są darami łaski. Przed Tobą oczyszczenie bierne Twojego sposobu myślenia i pragnienia.
- Teraz do zjednoczenia z Bogiem zaproszony jest cały człowieka, a nie tylko jego wola: trzeba kochać Boga ze wszystkich sił. Wola potrzebuje wsparcia, aby być ludzka – potrzebuje jednym słowem całego człowieka. Dlatego Bóg troszczy się, aby wszystkie Twoje siły były zjednoczone i współpracowały z wolą: to nie tylko wola miłuje, to Ty stajesz się miłością. W ten sposób twierdza wewnętrzna przemienia się w twierdzę, gdzie świętuje się zaślubiny stworzenia ze Stwórca.
- To dramatyczne narzeczeństwo. Bóg i Ty wybieracie się definitywnie dlatego musi spłonąć wszystko co przeszkadza w tym wyborze. Ten czas usuwa Ci z życia każdy rodzaj pewności, każdy rodzaj miłości, każdy rodzaj nadziei, który nie pochodziłby jak tylko od Boga. Wszystko ma być w Nim, dla Niego i z Nim. Rany, których doświadczasz mogą pochodzić od ciała, od innych, od pewnych załamań wewnętrznych, od prób ducha. Czujesz się wręcz odrzucony przez Boga. Te niepokoje to nie niepowodzenie, ale łaska, która przemienia i umacnia.
- Bóg nie chce nic więcej, jak rozdawać wszystkie swoje łaski, chce się rozdawać, dlatego: rani swoją miłością, daje słyszeć swój głos, pociąga i zachwyca na wszelkie sposoby, budzi głód
i pragnienie szaleńczej miłości, ukazuje swoje oblicz, pozwala Ci poznać najgłębszą prawdę o Tobie samym w Jego świetle, rodzi ogień nieobecności (doświadczenie zawieszenia na krzyżu), ciągle zachęca do trwania przy swoim człowieczeństwie. Dzieje się to drogą ściśle mistyczną lub przez codzienną wierność miłości – heroizm wobec bliźnich (łaska, próba i wyjście – ekstaza). - W tym mieszkaniu Teresa czuje się już niesiona, widzi wszystko z perspektywy samego Boga. Z Twojej strony wygląda to jednak inaczej i przedstawia się jako tracenie gruntu pod nogami, Bóg wdziera się do Twojego życia i to wcale nie tak jak sobie zaplanowałeś lub myślałeś. Stąd doświadczenie ciemności, nocy ciemnej, niezrozumienia.
- Tutaj potrzebujesz duchowego przewodnika, ale nie po to, aby rozproszył ciemności, tego zresztą robić nie powinien. W takim momencie Twojego życie jego zadanie jest inne. Przede wszystkim musi stworzyć atmosferę bezpieczeństwa. To akceptacja nas wyzwala – pisze Elżbieta od Trójcy. Chodzi o to, abyś przecierpiał to, co trzeba przecierpieć. O ile łatwiej jest to przejść, kiedy jest ktoś obok i daje silne poczucie bezpieczeństwa, kiedy przewodnik upewnia nieustępliwie i niepodważalnie, że pomimo wszystko jest dobrze.
Wilfrid Stinissen OCD, Wędrówka wewnętrzna śladem św. Teresy od Jezusa, Poznań 2001
Antonio Maria Sicari OCD, W “Zamku wewnętrznym” św. Teresy od Jezusa, Poznań 2011
Pisze św. Teresa od Jezusa:
Wierzajcie, siostry, jedna jest tylko droga bezpieczna: chcieć tego, czego chce Bóg, który zna nas lepiej niż my same siebie. Oddajmy się w ręce Jego, niech czyni z nami i w nas wedle woli swojej. W takim postanowieniu trwając wolą niezachwianą, nigdy nie zbłądzimy i zbłądzić nie możemy.
(6 M 9,16)
o. Mariusz Wójtowicz OCD