W każdym położeniu dziękujcie - Dumanie.pl - blog osobisty | o. Mariusz Wójtowicz OCD

W każdym położeniu dziękujcie

„Zawsze się radujcie, nieustannie się módlcie! W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was”. (1Tes 5:16-18)

Modlitwa – radość – dziękczynienie – to pogodna triada, rzeczywistości głęboko ze sobą powiązane, przenikające się wzajemnie i zależne. Ten, kto nie jest wdzięczny, nie będzie radosny; ale też nie będzie mógł być zawsze wdzięczny ten, kto się nie modli. MODLITWA Na modlitwie stajemy przed Bogiem tacy, jacy jesteśmy: ze swoim patrzeniem na siebie, na innych i na rzeczywistość. „Nic ukrytego nie ma przed Jego oczami” (Hbr 4:13). On na nas patrzy. My stajemy przed Nim. To nasze spojrzenie spotyka się z Jego spojrzeniem i jeśli pozwolimy, by Duch Święty wołał w nas „Abba, Ojcze”, by On sam „przyczyniał się za nami w błaganiach”, dokonuje się cud przemiany. Nasze naturalne spojrzenie zostaje przemienione na spojrzenie Boże. To właśnie dzięki modlitwie możemy spojrzeć na siebie, na innych i na rzeczywistość oczami Boga. A jak On patrzy? Widział Bóg, że było dobre (por. Rdz 1:31) – to pierwsze słowa, jakie otrzymujemy o widzeniu Boga. W Jego oczach ja, inni i wszystko wokół mnie jest dobre, po prostu – dobre. Gdy jednak rozejrzymy się wokół siebie, to jednak odczuwamy, że przekaz ten jest zbyt uproszczony, byśmy mogli go przyjąć tak bezdyskusyjnie. Przecież jest tyle zła, które ukonkretnia się w nas i wokół nas. Czy Bóg tego nie widzi? Czy jest aż tak ślepy i naiwny? Nie, nasz Bóg jest mądry i nie potrzebuje udowadniać swoich racji. Zło, które pojawia się w nas i wokół nas, nie przeszkadza Bogu w dostrzeganiu dobra, ale jest to już spojrzenie z Krzyża. Spojrzenie Niewinnego Baranka, który wziął na siebie całe zło i je ukrzyżował. Stąd śmierć, zło, grzech „nie ma nad nami władzy” (Rz 6:9), dlatego Jezus umierając na krzyżu, przywraca nam pierwotną niewinność stworzenia, a wraz z nią pierwotny obraz: „jest dobre”. Jeśli wchodzimy w paschalną drogę Jezusa, odzyskujemy to nowe spojrzenie, otrzymujemy „nowe oczy”. Razem z Nim przybici – umieramy i rodzimy się do zmartwychwstania. Razem z Nim widzimy siebie, innych, rzeczywistość z perspektywy krzyża, z perspektywy tego zwycięstwa, które „pochłania śmierć” (1Kor 15:54). To są „oczy wiary”, to są „oczy nadziei”, które pozwalają dostrzec dobro tam, gdzie inni widzą już tylko zło. RADOŚĆ Radość poprzedza wdzięczność i ją warunkuje. Cieszę się tym, co otrzymałem i dlatego jestem wdzięczny. Wydaje się jednak, że św. Paweł trochę przesadził, pisząc: „Zawsze się radujcie”. Zawsze?! Przecież w momentach trudnych i bolesnych, kiedy płaczę, nie mogę się jednocześnie radować. Czy jednak św. Paweł pisząc swój list, myślał o uczuciach, a konkretnie o uczuciu radości? Gdyby tak było, jego rady stałyby się dla nas nie do przyjęcia. Słowo Boże jednak nie kłamie. W takim razie ważne jest, abyśmy rozpoznali tę radość, która ma trwać zawsze. Jest to ta sama radość, o której mówi Jezus: „aby radość wasza była pełna” (J 15:11). Radość pełna to taka radość, którą otrzymujemy od Jezusa. Jest ona niezależna od sytuacji, w której się znajdujemy. A nawet, bardzo często, „wyrasta” właśnie z naszego smutku. Jest to radość, która jest owocem Ducha Świętego, bo tylko On – Duch Święty, może sprawić, że będziemy się „weselić z ucisków” (Rz 5:3) oraz cieszyć się, że „staliśmy się godni wycierpieć coś dla imienia Jezusa” (Dz 5:41). To jest „radość pełna”. Nie ogranicza się ona tylko do przyjemności i do cieszenia się z tego, że jest mi dobrze. Taka radość jest przemijająca. Radość wieczna to taka, która wynika z tego, że „nasze imiona zapisane są w niebie” (Łk 10:20). Takiej radości życzy nam Jezus. Taka radość rodzi głęboką wdzięczność. WDZIĘCZNOŚĆ Spróbuj wyobrazić sobie sytuację, że pewnego dnia twój okropny szef mówi do ciebie: „Dziękuję! Dziękuję ci za twoją pracę; za to, że jesteś właśnie taki, jaki jesteś. Bardzo to doceniam”. Czy nie wpadasz w osłupienie po takich słowach? A szczególnie wtedy, gdy ostatnio „nie szło” najlepiej. A teraz pomyśl, co by to było, gdybyś tak „zaskoczył” Boga swoją wdzięcznością? Szczególnie wtedy, gdy życie się rozsypuje i wszystko „idzie do tyłu”. Wdzięczność to mówienie Bogu „tak”; to patrzenie ponad to, co tu i teraz, to patrzenie na wieczność. Taka wdzięczność to jednak dar. Nie zdobywa się jej napinaniem mięśni, aby pokonać swoje malkontenctwo. Nie jest tak, że potrafimy sami z siebie zawsze być wdzięczni. Jakie mogą być przeszkody w drodze do wdzięczności? Różne i różnej natury. Oto niektóre z nich: Brak uważności – nie dostrzegam działania Boga w swoim życiu. Brak wiary w miłość – dostrzegam działanie Boga, ale wciąż wydaje mi się ono „kiepskie”. Brak nadziei – rozdmuchane trudności zasłaniają wszystko, co piękne i dobre. Brak decyzji – czekam, aż samo się stanie. Brak spojrzenia na innych – wszystko co mam, zawdzięczam sobie. Brak spojrzenia na siebie – inni mają lepiej, inni mają więcej. Aby nauczyć się dziękować „w każdym położeniu”, warto zapisać się do szkoły biblijnej. Niech Słowo, które „ma moc zbawić dusze nasze” (Jk 1:21), uzdalnia nas do wdzięczności. Popatrzmy najpierw na Jezusa, „który nam w wierze przewodzi” (Hbr 12:2). W relacji z Ojcem widzimy Jezusa przepełnionego wdzięcznością: „Ojcze, dziękuję, że Mnie wysłuchałeś” (Łk 11:41). Jezus ustanawia Sakrament Wdzięczności – Eucharystię, aby była „czyniona na Jego pamiątkę” (Łk 22:19), tzn., aby w każdym czasie trwało to nieustanne „dziękuję”, jakie Syn składa Ojcu. Eucharystia to taka najbardziej obiektywna wdzięczność. Nawet wtedy, gdy była celebrowana przez księży uwięzionych czy zesłanych do obozów. Zawsze była i zawsze pozostanie Sakramentem Wdzięczności „w każdym położeniu”. Wdzięczność Maryi najpełniej wyraża się w Jej hymnie Magnificat, w którym wyśpiewuje „wielkie rzeczy”, jakie Bóg Jej uczynił. Maryja uczy nas swoją postawą „zatrzymywać Słowo Boże” w sercu (por. Łk 2:19). Oznacza to, że w chwilach prób i niezrozumienia nie wypuszczamy z serca obietnicy, ale zatrzymujemy ją i czekamy z wiarą, aż „smutek przemieni się w radość” (J 16:20), „jutrzenka Zmartwychwstania” rozproszy mroki śmierci. Święty Paweł uwięziony razem z Sylasem śpiewa hymny pochwalne (por. Dz 16:25). Jego radość i wdzięczność są jak ogień entuzjazmu rozprzestrzeniający się razem z Dobrą Nowiną. Paweł był głęboko świadomy swojej „mrocznej” przeszłości, dlatego potrafił być tak wdzięczny. Wiedział, z jakiej „doliny śmierci” został wydobyty. Gdybyśmy my potrafili dostrzec tę przepaść, która mogłaby nas pochłonąć, gdyby nie łaska Pana, nie potrafilibyśmy inaczej stawać przed Nim, jak tylko z ogromnym długiem wdzięczności. Przecież „byliśmy umarli” z powodu grzechów, a Bóg „przez wielką swą miłość, jaką nas umiłował, i to nas, umarłych na skutek występków, razem z Chrystusem przywrócił do życia” (Ef 2:4-5). Nasze Święte Teresy (Teresa od Jezusa i Teresa od Dzieciątka Jezus) w bardzo podobny sposób przeżywały to pawłowe „przywrócenie do życia”. Obie doświadczyły i obie wychwalają w swoich dziełach „Miłosierdzie Pana”. Teresa z Ávili napisze, że „jeśli nie rozpoznajemy, że otrzymujemy, to nie rozbudzamy się do miłowania” (Ż 10:4) i, dodajmy, nie staniemy się wdzięczni. Świadomość tego, co Bóg dla mnie uczynił, rodzi wdzięczność. Święta Teresa od Dzieciątka Jezus jest autorką słynnej maksymy: „Wszystko jest łaską”. Skoro „wszystko jest łaską”, to za wszystko dziękuję. „Trzeba – powiedziała do jednej z nowicjuszek – abyś przyzwyczaiła się okazywać wdzięczność, dziękować z całego serca za najmniejszą rzecz”. Na szczególną uwagę w tym temacie zasługują święci czy też „ nieświęci”, którzy w swoim życiu zostali doprowadzeni do przysłowiowej ściany. Wystarczy przejrzeć dzienniki obozowe lub zapiski więzienne takich bohaterów jak bł. Stefan Wyszyński czy kardynał Pell. To niezwykłe, że ludzie ci pozbawieni wielu rzeczy, a nade wszystko odarci ze swojej godności, potrafili odnajdować w sobie siłę do bycia wdzięcznym. A nawet więcej, to wdzięczność była ich siłą. To ona sprawiała, że promyk słońca przebijający się przez szpary więziennych krat budził w sercu najpiękniejsze struny: uwielbienia Boga pomimo wszystko. Cud wdzięczności może zakwitnąć w każdym z nas i rozlać na świat wokół nas swoją przyjemną woń. Spróbuj zaskoczyć Boga i wyraź Mu swoją wdzięczność „w każdym położeniu”…

s. Miriam od Jezusa OCD Karmel Spręcowo