Fragmenty listów z zesłania: Rafał Kalinowski, Listy, Lublin 1978 - Strona 10 z 18 - Dumanie.pl - blog osobisty | o. Mariusz Wójtowicz OCD

Fragmenty listów z zesłania: Rafał Kalinowski, Listy, Lublin 1978

List 87: do rodziny, Usole, 23.VI.1867



Od kilku dni bawi w Ussolu proboszcz irkucki dla wysłuchania spowiedzi dorocznej. – Dzisiaj właśnie dopełniłem tego tak pożądanego obowiązku i postanowiłem sobie zacząć, pod świeżym wrażeniem połączenia się z Bogiem, list do Was lipcowy, dzieląc się z Wami tym, co mogę tu mieć najdroższego – pokojem duszy.

(…) Spotkałem się z wiadomością o amnestii, źródło jak zwykle niewiadome, jakby w powietrzu; nie mam wiary, by coś pomyślnego mogło nas spotkać, chociaż Bóg mocen wszelkie serce poruszyć, ale niezwykła u nas uroczystość kościelna, słońce jaśniejące po kilkutygodniowej słocie – wlały we mnie tchnienie nadziei; czyż istotnie mam kiedyś Was i Ojczyznę oglądać? Lękam się nawet marzyć o tym; tak już mam utkwioną myśl w krainie wyższej nad ziemią, że nawet lęka mnie myśl możności szczęścia na ziemi. Może wydać się Wam, najdrożsi moi Ojcze i Matko, to moje uczucie bojaźni nienaturalnym; wobec ożywienia innych wydaję się martwym. Czyżbym miał w istocie mniej kochać od innych rodzinę i Kraj?

(…) Obecnie rozumiem całą doniosłość słów kochanego ojca Felicjana, że zbyt przeważnie pozwalałem sobie pogrążać się w życie duchowe, z uszczerbkiem dla życia realnego, a zaniedbanie tego ostatniego musi zawsze na kimś się odezwać, gdyż żyć trzeba i stronę materialną wypada opierać na sobie, a nie na kim innym. – Będę się starał, o ile to w mojej mocy, błąd swój choć w przyszłości naprawić. Bóg mi pomoże.

Pamiętam w Irkucku, kiedy już przyszedł dzień wyjazdu za Bajkał, na parę godzin przed wystawieniem partii, klęczałem i modliłem się do Boga, żeby mi dał siły potrzebne do zniesienia tej ciężkiej podróży, która wydawała mi się nad siły moje. Właśnie kiedym cały ciężar mających nastać kłopotów podróżnych najdotkliwiej czuł na sobie, prosząc o ulgę – wezwano mnie do urzędu dla ogłoszenia naznaczenia mego do Ussola. Otóż i teraz jestem pełen nadziei, że Bóg nie ześle cierpienia nad siły moje, ale wskaże mi tę drogę, tę pracę, jaka dla mego zbawienia będzie najbardziej potrzebną. Nieraz też wołam: “Panie, naucz mnie czynić wolę Twoją, boś Ty Bogiem moim!”.