Stworzeni – stwarzani – aby stwarzać - Dumanie.pl - blog osobisty | o. Mariusz Wójtowicz OCD

Stworzeni – stwarzani – aby stwarzać

Całe życie człowieka toczy się wokół trzech coraz bardziej angażujących go momentów, które jednocześnie pokazują mu kim jest, gdzie są jego korzenie, gdzie cel. Ujmują one całość ludzkiego życia i to nie tylko w wydaniu ziemskim, ale przede wszystkim tym związanym z wiecznością. Zacznijmy zatem od początku.

STWORZENI

A wreszcie rzekł Bóg: «Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam. Niech panuje nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym, nad bydłem, nad ziemią i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi!» Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę (Rdz 1,26-27).

Jak pokazuje powyższy fragment biblijny podstawą naszego życia jest fakt stworzenia – Bóg, który mnie stwarza i daje życie, który „mnie chce”. Dla podkreślenia wyjątkowości istnienia człowieka należy zwrócić uwagę na to, jak zostaliśmy stworzeni. Wydobywane z nicości poszczególne stworzenia są „zapraszane” do zaistnienia słowami Stwórcy „niech się stanie”. W ten sposób zaczynają swoją egzystencję: światło i ciemność, planety i gwiazdy, woda i ląd, rośliny i zwierzęta. Kiedy przychodzi jednak kolej na człowieka autor biblijny używa słowa, w którym słychać rosnące napięcie i długie oczekiwanie – jakby wszystko zmierzało w tym kierunku: „a wreszcie”. Poza tym Ojciec stworzenia nie wypowiada już tutaj powracających niczym refren słów „niech się stanie”. Tym razem w Jego ustach pojawia się jedno znamienne słowo: „uczyńmy”, które świadczy o różnicy pomiędzy wcześniejszymi dziełami a samym człowiekiem. Odmienność w sposobie stwarzania jest dalej dookreślona poprzez dwa kolejne słowa: „obraz” i „podobieństwo”.

Co wynika z takiego sposobu stworzenia? Co sprawia, że jako ludzie jesteśmy różni od reszty świata –  przecież tak pięknego, pełnego harmonii? Na początku skupmy naszą uwagę nad faktem, że człowiek pojawia się jako ostatnie dzieło Boga, a co za tym idzie, jako pełnia Jego pragnienia. Nie pojawia się poza Bogiem, na zewnątrz Jego życia jak wydobyte przez słowa: „niech się stanie” stworzenia. Człowieka od samego początku przez słowo „uczyńmy” pozostaje w wewnętrznej relacji do samego Boga. Jest stworzony w Nim i nakierowany na Niego. Dalej, ludzkości zostaje dana władza panowania nad wcześniejszym dziełem stwórczym, a to oznacza, że Stwórca w duchu zaufania dzieli się tym, co przez fakt stworzenia przynależy się tylko Jemu (otrzymujemy władzę). Jakby tego wszystkiego jeszcze było mało, Stwórca nie tylko chce naszego zaistnienia i to w Nim,  Stwórca nie tylko dzieli się tym, co Jemu przynależy, ale chce abyśmy istnieli tak jak On. I ten niczym nieuwarunkowany gest Boga, różni nas zasadniczo od reszty stworzenia. W ten sposób zostaliśmy „uczynieni” na Boży obraz i podobieństwo, co stanowi dla człowieka wyjątkowy dar i życiowe zadanie. Ośmielę się powiedzieć – jedyne zadanie.

Przyjrzyjmy się zatem tym dwom określającym wyjątkowość człowieka słowom: צֶלֶם (tselem) obraz, oraz דְמוּת (demut) podobieństwo. W języku hebrajskim tselem (obraz) oznacza statuę lub posąg (dokładną kopię pierwowzoru) natomiast demût nawiązuje bardziej do niesprecyzowanego podobieństwa. W ten sposób podwójność dookreślenia natury człowieka pokazuje nam, że spośród wszystkich istot żyjących jedynie on jest obrazem swojego Stwórcy, ale to odwzorowanie możemy pojmować tylko na zasadzie podobieństwa.

Tak rozpoczyna się przygoda człowieka – niezwykłe obdarowywanie nawzajem sobą stworzenia i Stwórcy. Jak tej przygody doświadczamy w codzienności? Gdzie mogę zauważyć, że Bóg stworzył mnie w Sobie, na Swój obraz i Swoje podobieństwo?

Pierwszy obszar wyjątkowości człowieka jesteśmy w stanie zauważyć w naszej wewnętrznej strukturze używanej pośród codzienności życia. Nikt nie zaprzeczy, że aby poruszać się w świecie rzeczy stworzonych i ludzkich relacji używamy w każdym momencie rozumu a wobec konkretnych sytuacji, dzięki wolnej woli, dokonujemy wyborów. I to właśnie te dwie władze pokazują dobitnie, że jesteśmy uczynieni na obraz i podobieństwo Boga. Człowiek mówiąc inaczej został stworzony jako istota racjonalna, o wolnej woli, to znaczy może on myśleć i wybierać. Tym sposobem jako ludzkość ciągle coś odkrywamy, tworzymy, udoskonalamy i zdobywamy. Chcemy się rozwijać, poznawać, lepiej rozumieć, odsłaniać tajemnice i wpisane w naturę prawa. Setki tysięcy lat rozwoju uwieńczone sukcesami odkryć, pokazują jakim geniuszem, dzięki swojemu intelektowi i wolnej woli, dysponuje człowiek. A gdy przy tym wszystkim w pokorze swego ludzkiego sukcesu panowania nad światem otworzy się jeszcze na Nieskończoność, to jego geniusz doprowadzi go do podstawy istnienia – jesteś stworzony na obraz i podobieństwo Boga, twoje Źródło jest w Bogu.

Stąd to właśnie dobrze przeżywana codzienność związana z właściwym używaniem tego co stworzone, pokazuje człowiekowi to kim jest. Mówiąc najprościej za każdym razem, kiedy istota ludzka konstruuje nową maszynę, pisze książkę, komponuje muzykę,  maluje obraz, oblicza prostą sumę lub nadaje imię rzece, górze lub zwierzęciu, to ta osoba potwierdza, że zostaliśmy stworzeni na Boży obraz.

Drugi obszar wyjątkowości ludzkiego istnienia związany jest ze sferą moralną. Człowiek posiada wewnętrzny zmysł, który jednoznacznie pokazuje mu co jest dobre, a co jest złe. Dzieje się tak dlatego, ponieważ prawo naturalne (dążność ku dobru) zostało głęboko wpisane w jego istnienie. Historyczne usankcjonowanie poszczególnych przepisów w różnych kodeksach pokazuje jedynie, że postawy związane z szacunkiem wobec drugiego człowieka i całego stworzenia, nie są wytworem chwili i struktury, ale jedynie potwierdzeniem głęboko zakorzenionej w nas właśnie tej postawy ku dobru.

Fundamentem niezwykłego „zmysłu dobroci” jest moment stworzenia: Bóg spojrzał na to, co stworzył, i powiedział, że było to „bardzo dobre”. Oczywiście to naturalne pragnienie dobra zostało osłabione przez grzech, ale nie na zasadzie, że człowiek świadomie z pełną odpowiedzialnością chce zła. Człowiek chce dobra, lecz czasami w rzeczywistości ono okazuje się pozornym subiektywnym dobrem, bardziej sycącym egoistyczne zapędy człowieka, stając się w konsekwencji złem. Na nasze szczęście stwórcze dotknięcie Boga żyje w nas cały nieustannie w postaci głosu sumienia. Dlatego każdorazowo, kiedy ktoś tworzy prawo zgodne z naturą człowieka, kiedy walczy ze złem, kiedy krzewi dobre zachowanie i potrafi przyznać się do winy, udowadnia w najprostszy, ale jakże przekonywujący sposób, że zostaliśmy stworzeni na obraz samego Boga.

Trzeci wymiar stworzenia osoby ludzkiej dotyczy budowania relacji. Pod względem społecznym człowiek został stworzony do życia dla innych i z innymi. Odzwierciedla to doskonale naturę Boga, który jest wspólnotą Ojca, Syna i Ducha Świętego, i jako wspólnota stwarza, co wyraża się w słowie: „uczyńmy”. A skoro jesteśmy stworzeni na Jego obraz i podobieństwo to przede wszystkim ten pierwiastek wspólnototwórczy będzie widoczny w każdym ludzkim działaniu. Wystarczy sięgnąć do pierwszego spotkania Boga i człowieka, Adama i Stwórcy. Już w nim widać tą wpisaną w naturę ludzką relacyjność – człowiek komunikuje się z Bogiem i w odróżnieniu od innych stworzeń ma szczególne «miejsce » w życiu samego Boga otwartego na życie i na dawanie udziału w swoim życiu. Stwórca zatem pragnie stworzenia zdolnego do relacji z Nim i w taki sposób stwarza człowieka. Bóg posiadając wewnętrzne życie, wyraża je w stworzeniu człowieka otwartego na swego Stwórcę. Toteż zakorzenione w nas pragnienie i poszukiwanie Boga, chęć bycia z Nim w relacji, proste korzystanie z sakramentów, codzienna modlitwa, cicha adoracja – są  najprostszym potwierdzeniem tego, że zostało w nas wyciśnięte życie Boga, które domaga się odpowiedzi.

Innym potwierdzeniem tego niezwykłego podobieństwa do bycia w realcji z Bogiem jest fakt, że człowiek zostaje stworzony jako mężczyzna i kobieta. Będąc odziwrciedleniem wewnętrznego życia Trójcy Świętej posiada te same pragnienia, to znaczy pośród rónżorodności cały czas dąży do jedności i próby tworzenia wspólnoty. W ten sposób człowiek wychodzi poza siebie aby istenić dla drugiego i tworzyć jedność. Ewidentnie widać to w miłości pomiędzy mężczyzną a kobietą, w ich różnorodności istnienia otwartej na jedność (czego niezbitym dowodem jest nowe – rodzące się z tej miłości życie). Podsumowując zatem, każda ludzka próba tworzenia wspólnoty, każda decyzja na głębszą przyjaźń, każde małżeństwo a szczególnie to, które poczyna nowe życie, staje się niezbitym dowodem, że zostaliśmy stworzeni na boży obraz Wspólnoty Trójcy.

STWARZANI

Abym tam nigdy nie pozostawiła Ciebie samego, lecz abym tam była całą sobą, cała rozbudzona w wierze, cała wielbiąca, cała wydana na Twe stwórcze Działanie. (św. Elżbieta od Trójcy Przenajświętszej).

Świadomą kontynuacją dzieła stwórczego w nas, jak udowadnia cytowana powyżej młoda karmelitanka z Dijon, jest przyjęcie i przeżycie tego, że człowiek istnieje jako obraz i podobieństwo Boga samego. Dokonuje się ono poprzez otwartość na Boże działanie stwarzające nas dzień po dniu. Oczywiście nosimy w sobie wyryty obraz Boga – Stwórcy, ale dopiero codzienność coraz bardziej uświadamia nas kim jesteśmy i jak powinniśmy żyć posiadając tak niezwykły dar. Św. Elżbieta przekonana, że dzieło stwórcze towarzyszy nam nieprzerwanie od pierwszego do ostatniego dnie ziemskich dni, zachęca nas, abyśmy w tym utwierdzaniu i uzewnętrznianiu bycia podobnym Bogu byli całą swoją osobą to znaczy – to co ludzkie, czyli zmysły, uczucia, rozum, wola, pamięć mają konkretnie karmić i sycić się tym podobieństwem. Dalej Święta chce by wymiar ludzkiego punktu widzenia poszerzył się o świat nadprzyrodzonego spojrzenia pełnego wiary i bezinteresownej wdzięczności za dar stworzenia na Boży obraz. W końcu młoda karmelitanka wie doskonale, że tenże gest Boży uwidacznia się najbardziej w człowieku kiedy ten codziennie wydaje się na stwórcze działanie Boga. Mówiąc najprościej, kiedy traktuje każdą życiową sytuację, jako możliwość wzrostu w tymże podobieństwie. Nie bez przyczyny Elżbieta do opisania tej postawy używa słowa z konsekracji: „które za Was będzie wydane”.

ABY STWARZAĆ

Technika pokonała wszelkie odległości, ale nie utworzyła żadnej bliskości (G.W. Heidegger)

Odkryty i odkrywany, codzienny dar bycia podobnym Bogu wkłada w nasze ręce możliwość stwarzania. Kształtując nas na swoje podobieństwo Bóg dał nam również możliwość tworzenia czegoś nowego. Historia ludzkości pokazuje nam ten fakt poprzez ciągłe poszukiwanie prawdy w niezliczonych systemach filozoficznych, tworzenie kodeksów prawnych, konstruowanie nowych wynalazków, budowanie systemów społecznych. Wielokrotnie człowiek w swych osiągnięciach doświadczał sukcesu i satysfakcji a działo się to wtedy, kiedy w dziele tworzenia odzwierciedlał on dobroć Stwórcy. Były też momenty porażki, dające się odczuć jako ból, cierpienie, krzywda, nienawiść, poniżenie a to wszystko jako skutek obrania innego celu niż chęć bycia podobnym Bogu. Niestety taka postawa wielokrotnie powielana przez ludzkość zawsze doprowadzała do tragedii rodząc rozłamy, chęć dominacji i prowadząc do wojen.

Stworzeni na obraz i podobieństwo Boga, mamy zatem szczególne zadnie – budowanie cywilizacji miłości. Jej podwaliny zostały zbudowane faktem przyjścia Jezusa na ziemię. Jednakże tylko naśladowanie Jego życia w oparciu o Ewangelię, może sprawić, że ukształtowany w nas Boży obraz zostanie odkryty, utwierdzony i przekazany drugiemu człowiekowi przybierając konkretną formą bliskości.

o. Mariusz Wójtowicz OCD