Jeszcze jako letni i początkujący zaczynasz poznawać samego siebie (godność i grzeszność) w świetle nieskończonej dobroci Boga.
- Letni chrześcijaninie poznaj siebie samego kim jesteś. Wejdź do TWIERDZY – poznaj siebie w świetle Boga, to najbezpieczniejsza droga. Poznanie Boga, bez poznania własnej nędzy rodzi ciemność; poznanie własnej nędzy bez poznania Boga rodzi beznadzieję. Konieczna zatem równowaga.
- Poznanie uczy pokory – w ten sposób odkrywasz własną nędzę, ale głównie własną godność. Poznać siebie w Bogu, w świetle nieskończonej dobroci Boga. Uznaj to kim jesteś. Nie twórz sobie obrazu siebie samego. Zobacz siebie w świetle pragnień Boga – to Twoja doskonałość.
- Modlitwa jest miejscem poznawania siebie. Podczas niej powinieneś przede wszystkim rozważać pokorę Boga, pochylającego się nad Twoją nędzą.
- Poznanie siebie nie może jednak ograniczyć się tylko do przestrzeni modlitwy, musi ono objąć całe Twoje życie. Masz poznawać życie poprzez poznanie Boga, tzn. patrzeć na świat Jego oczyma, na sposób Boży.
- Trud związany z tym mieszkaniem nie powinien oddalać Cię od poznawania siebie: taki jestem i ten trud jest potrzebny – normalność rzeczywistości początków życia duchowego, po prostu tak jest, ciężko… Nie dziw się sobie i Bogu, po prostu krocz w prawdzie.
- UWAGA! Szatan bazuje na Twoim złym, niesprawiedliwym, powykrzywianym obrazie samego siebie. To, co miało uzdrowić, może jeszcze bardziej pogorszyć stan człowieka, stąd czujność i równowaga. Ostrożny w ocenianiu siebie i innych!!!
Wilfrid Stinissen OCD, Wędrówka wewnętrzna śladem św. Teresy od Jezusa, Poznań 2001
Antonio Maria Sicari OCD, W “Zamku wewnętrznym” św. Teresy od Jezusa, Poznań 2011
Pisze św. Teresa od Jezusa:
Wielka to zaiste wina nasza i wstyd, że z własnej winy naszej nie znamy samych siebie ani nie wiemy, czym jesteśmy. (1 M 1,2)
Otóż jak pszczoła, zważmy to porównanie, nie siedzi ciągle w ulu, ale wciąż wylatuje z niego i lata od kwiatu do kwiatu zbierając miód, tak i duszy pracującej nad poznaniem siebie, dobrze jest, niech mi wierzy, wzlecieć niekiedy wyżej, do rozważania wielmożności Boga. Lepiej tam pozna niskość swoją, niż w samej sobie (…) (1 M 2,8)
Tak więc wchodzą do pierwszego mieszkania z najniższych, ale tyle razem z nimi wciska się gadzin, że nie są jeszcze zdolne rozpatrzyć się w piękności gmachu, ani w nim odpocząć. Zawsze jednak dobrze, że przynajmniej weszły. (1 M 1,8)
o. Mariusz Wójtowicz OCD