Z szachami do świętości - Dumanie.pl - blog osobisty | o. Mariusz Wójtowicz OCD

Z szachami do świętości

Myślicie, że patronką szachów jest Caissa? Otóż nie. W czasach mitologicznych szachy jeszcze nie istniały, a skojarzenie tej boginki z królewską grą powstało dopiero pod koniec XVIII w. Prawdziwą patronką szachów jest św. Teresa od Jezusa (1515–1582), doktor Kościoła i reformatorka zakonu karmelitańskiego. Została nią ogłoszona w 1944 r., ale niemal cztery wieki wcześniej napisała Drogę doskonałości pełną szachowych odniesień i metafor, gdy została poproszona przez współsiostry o nauczenie ich dobrej modlitwy.

Swoje przemyślenia zapisane w pierwszych rozdziałach księgi dała im do przeczytania jeszcze przed ukończeniem dzieła. Siostry spodziewając się opisów wielkich mistycznych przeżyć, z pewnym rozczarowaniem znalazły wskazówki dotyczące podstaw życia duchowego. Odpowiedź św. Teresy także zadziwiła mniszki:

„Nie sądźcie, by wszystko, co dotąd powiedziałam, było zbyteczne. Wszystko to wstęp i przygotowanie do tego, o czym dalej mam mówić. Ustawiam dopiero, że tak powiem, figury na szachownicy, nim rozpocznę grę. Chciałyście, bym wam wyłożyła początek i źródło modlitwy kontemplacyjnej, więc go macie… Rzecz pewna, że kto nie umie ustawić figur do szachów, ten w nie i grać nie umie. Kto nie potrafi dać szacha, ten nie da i mata. Zrobicie mi może wymówkę, czemu wam tu mówię o grze, która nie jest u nas w użyciu i być nie powinna. Otóż widzicie, jaką wam Bóg dał matkę, że takie nawet błahostki umiała i dotąd o nich nie zapomniała. Czasem jednak, jak mówią, wolno grać i w szachy. Jakże o wiele bardziej wolno nam zagrać w inną grę, w której, gdy dobrze się wprawimy, szybko tak zamatujemy naszego Króla, że nie będzie mógł i sam nie będzie chciał ujść z naszych rąk. Najdzielniej w tym zawojowaniu działa królowa. Inne figury i pionki pomagają jej tylko. Nie masz królowej, której by tak łatwo i ochotnie poddał się nasz Król, jak pokora. Ona Go z nieba sprowadziła do łona Dziewicy; przez nią i my z łatwością sprowadzimy Go do naszych dusz”.

Zamieszczone wyżej cytaty zaczerpnięte zostały przez tłumacza polskiego wydania Drogi doskonałości, ks. bpa Henryka Kossowskiego z rękopisu, bowiem św. Teresa wykreśliła je z drugiego opracowania, sądząc, że może porównanie modlitwy i życia wewnętrznego do gry w szachy jest zbyt światowe.

W przypisywanym papieżowi Innocentemu III (1160–1216) moralitecie (tzw. Moralitecie Innocentego) także znajdujemy wiele porównań szachów z tematami życia i śmierci, moralności i etyki. Czarno-biała szachownica z figurami oddziałującymi na siebie wzajemnie przypomina otaczający nas świat z międzyludzkimi relacjami. Również wnętrze każdego z nas przypomina szachownicę, gdzie podobnie naprzemiennie do czarnych i białych pól planszy szachowej występują słabość i moc, pycha i pokora, świętość i grzech. Przez kontrast bieli i czerni z pominięciem odcieni szarości łatwo możemy dostrzec także, odrzucając szarości relatywizmu, kontrast cnót i upadków.

„Cały ten świat to jakby szachownica, której jedno pole jest białe, drugie zaś czarne, a to z powodu dwoistości życia i śmierci, łaski i winy; zaludniają zaś tę szachownicę ludzie tego świata, dobywani z jednego matczynego woreczka i ustawiani na różnych miejscach tego świata, każdy z nich zaś ma swoje odmienne imię. Pierwszy mianowicie to król, drugim jest królowa, trzecim wieża, czwartym skoczek, piątym goniec, szóstym pionek, Gra zaś polega na tym, że jeden bierze drugiego w niewolę, a gdy gra się dokona, to jak z jednego woreczka wszyscy wyszli, tak i w jednym się ich z powrotem umieszcza. I nie ma już różnicy między królem a ubogim pionkiem, bo biedny i bogaty są razem i stan ich jednaki. A zdarza się nieraz, że gdy się ludność szachową do woreczka odkłada, królowi głębiej, niż był przedtem, miejsce przypada; i tak często bywa, że ci więksi w dziejach tego świata znajdują miejsce głębiej, to znaczy pogrzebani zostają w piekle, a biedni otrzymują miejsce na łonie Abrahama”.

Dominikańska Księga figur szachowych (Liber de moribus hominum ac officiis nobilium sive super ludo scaccorum) przyrównuje też figury szachowe do miniaturowego obrazu społeczeństwa. Jednymi z pierwszych graczy w szachy w średniowiecznej Europie byli duchowni, lecz historia stosunku Kościoła do tej gry była skomplikowana. W roku 1061 św. Piotr Damiani pisze do papieża Aleksandra II (?–1073) list z prośbą o wydanie zakazu gry w szachy. Powodem zakazu był fakt, że duchowni grający namiętnie w szachy zaniedbywali swoje obowiązki wobec wiernych. Zdarzyło się nawet, że zebrani w katedrze we Florencji wierni niemogący doczekać się rozpoczęcia mszy świętej znaleźli księdza w zakrystii… grającego w szachy. W dokumentach Soboru Laterańskiego IV z 1215 r. znajdziemy cytat: „Duchowni […] niech nie grają w gry hazardowe, ani nie biorą udziału w tego typu rozrywkach” (w średniowiecznej wersji szachów występował też element hazardu i rzutu kostką decydujący o ruchu figury). Synody w Worcesterze (1239), Béziers (1255), Trewirze (1310) i w Würzburgu (1329) zabraniały gry w szachy i uznawały za zajęcie bezużyteczne i zabierające czas odpoczynku.

Wspomniany wyżej papież Innocenty III swym autorytetem niewątpliwie wpłynął na złagodzenie negatywnych ocen średniowiecznego duchowieństwa dotyczących szachów. Pełna rehabilitacja królewskiej gry nastąpiła podczas pontyfikatu papieża Leona X (1475– 1521), który sam był doskonałym i zapalonym szachistą i przywrócił grę w szachy jako formę spędzania wolnego czasu godziwą dla chrześcijanina. Także doskonałymi szachistami i miłośnikami królewskiej gry byli inni papieże – Urban VIII (1568– 1644), Leon XIII (1810–1903), Jan Paweł I (1912–1978). Osobno wspomnieć trzeba świętego Jana Pawła Wielkiego, który w czasach studenckich nie tylko grał w szachy, ale opracowywał też zadania szachowe. Cztery z nich zostały opublikowane na łamach francuskiego czasopisma „Europe Echecs” w 1979 r. i szybko przedrukowane w polskim czasopiśmie „Szachy”. Wzruszony przypominającym jego szachowe umiejętności artykułem, papież Polak przesłał do redakcji „Europe Echecs” jeszcze jedno, niepublikowane wcześniej zadanie.

Gra w szachy była uprawiana z powodzeniem także przez innych świętych. Święty Franciszek Salezy (1567–1622) podejmuje ciepło szachowy temat we Wstępie do życia duchowego, zaznaczając:

„Gry w pieniądze i o nagrodę zręczności ciała, albo też umysłu, jakimi są piłki, kręgle, wyścigi, strzelania, turnieje, szachy, warcaby itp. są to zabawy same z siebie dobre i godziwe. Trzeba tylko w tym wszystkim wystrzegać się zbytku, tak co do czasu, jak co do gry samej. Bo gdyby się na to za wiele używało czasu, zabawa zamieniłaby się w zatrudnienie i zamiast odświeżania umysłu i ciała, nużyłaby owszem jedno i drugie. Po długiej grze w szachy umysł tępieje”.

Inny święty szachista Maksymilian Maria Kolbe (1894– 1941) tak był wspominany przez franciszkanina o. Łucjana Królikowskiego: „Był geniuszem matematycznym. Grywał z 10 seminarzystami na raz i z każdym wygrywał. Był jednak skromny i dawał nam także szanse wygrywać”. Przed wyruszeniem na misje na Daleki Wschód święty męczennik odbył także w styczniu 1930 roku pielgrzymkę do Lisieux, do św. Teresy od Dzieciątka Jezus (1873–1897), która była jego przewodnikiem duchowym i z której dziełem Dzieje duszy niemal się nie rozstawał. Po modlitwie w kościele przy grobie Małej Świętej udał się do jej rodzinnego domu.

„Przed nim ogródek i za nim też i miejsce, gdzie prosiła ojca o pozwolenie wstąpienia do zakonu w 15 roku życia. W domu pamiątki. Łóżko jej, zabawki… taczki, fortepianik, koneweczka do kwiatów, ołtarzyk… klatka z ptakiem, kuchenne przybory, szachy…”.

Warto wspomnieć też o rozwinięciu, czy też uzupełnieniu królewskiej gry – o szachach dla trójki graczy. Powstały one jako wynik rozważań etycznych krakowianina Jacka Filka na temat dwupodziału naszego świata i dualizmu w czynieniu zła. Filozofowie – Sokrates, Rousseau, a także św. Augustyn wyróżniają dwa rodzaje zła – to, które czynimy i to, którego doznajemy:

„Człowiekowi wydaje się, że kiedy zła nie czyni, ani też zła nie doznaje, to pozostaje poza złem, w złu już nie uczestniczy. I w ten to sposób przemilczany zostaje najbardziej masywny udział człowieka, szczególnie człowieka współczesnego, w złu. Kiedy bowiem aktualnie nie czynię zła ani też aktualnie nie cierpię zła, to przecież jestem świadkiem, jak drugi czyni zło trzeciemu. Bezpośrednio lub pośrednio jestem «przy tym». Bycie świadkiem zła to kondycja człowieka. Toteż przed byciem świadkiem zła nie ma ucieczki”.

Grając w szachy w trzy osoby, musimy pamiętać, że zwycięży tylko jeden z graczy, ten, który mata zadał. Zarówno ten, który mata otrzymał, jak też trzeci, który biernie czy czynnie uczestniczył w zadaniu mata, który nie przeszkodził w tym „złu”, jakim jest w szachach mat, obydwaj przegrywają. Zasada ta wymusza na każdym z graczy konieczność obrony zagrożonego matem, konieczność reagowania na „zło”, matowania. Szachy te cieszyły się zainteresowaniem młodzieży na Spotkaniu Młodych ze Świętymi Karmelu – dokładniej z patronką szachów św. Teresą od Jezusa w Czernej w 2008 roku.

Jan Żurek