ZAWALCZ O SWOJE WNĘTRZE - 6 Niedziela Zwykła B - Dumanie.pl - blog osobisty | o. Mariusz Wójtowicz OCD

ZAWALCZ O SWOJE WNĘTRZE – 6 Niedziela Zwykła B

Pewnego dnia przyszedł do Jezusa trędowaty i upadając na kolana, prosił Go: „Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić”. Zdjęty litością, wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł do niego: „Chcę, bądź oczyszczony”. Natychmiast trąd go opuścił i został oczyszczony. Jezus surowo mu przykazał i zaraz go odprawił ze słowami: „Uważaj, nikomu nic nie mów, ale idź, pokaż się kapłanowi i złóż za swe oczyszczenie ofiarę, którą przepisał Mojżesz, na świadectwo dla nich”. Lecz on po wyjściu zaczął wiele opowiadać i rozgłaszać to, co zaszło, tak że Jezus nie mógł już jawnie wejść do miasta, lecz przebywał w miejscach pustynnych. A ludzie zewsząd schodzili się do Niego. (Mk 1,40-45)

5 chlebów wskazówek:

  1. Grzech jest trądem duszy – odcina Cię od światła, od ludzi i od Boga. Wpycha w poczucie winy, izoluje i rodzi osamotnienie.
  2. Nie bój się zawalczyć o swoje wnętrze, o Twój świat ducha, który jest pełen światła. Tam spotkasz Boga, który Cię dotyka, tam spotkasz prawdziwego siebie.
  3. Możesz pytać się: dlaczego? dlaczego ja? Możesz też wybrać drogę trędowatego – drogę odwagi, spotkania i pokornej prośby „jeśli chcesz”. Może czasami zamiast „dlaczego?” warto zapytać „ku czemu?”.
  4. Kiedy widzisz cierpiącego, wyciągnij do niego rękę, dotknij jego dramatu, obdarz dobrym słowem. Pewnie odczujesz bezsilność wobec jego sytuacji życiowej, ale dasz mu siebie i wyrwiesz go, chociaż na chwilę, z okrutnej samotności.
  5. Co jest dla Ciebie ważniejsze – własny sposób tłumaczenia sobie życia, czy posłuszeństwo Słowu Bożemu?

2 ryby cytatów:

św. Teresa od Jezusa, Twierdza wewnętrzna 1M1,6

Są w rzeczy samej dusze tak zniedołężniałe i tak nawykłe do obracania się wyłącznie w rzeczach zewnętrznych, iż straciły niejako wszelką możność oderwania się od nich choćby na chwilę i wejście w siebie stało się dla nich prawie niepodobieństwem. Ciągłe przestawanie z gadzinami i bydlętami krążącymi wokoło twierdzy przeszło u nich w nałóg i same stały się niemal nimi. A choć z przyrodzenia swego tak są bogato uposażone, iż z takim wysokim Panem, jakim jest Bóg sam, mogłyby przestawać, to przecież od tego niesławnego towarzystwa oderwać się nie mogą.

św. Matka Teresa z Kalkuty

Bezgraniczna miłość ubogich uczą czynnego przekraczania samotności, przekraczania jej w miłosiernej praktyce: Im bardziej odrażająca praca, tym głębsza jest nasza wiara, tym większa radość poświęcenia. To, że czujemy odrazę, jest naturalne, kiedy jednak potrafimy ją przezwyciężyć z miłości do Jezusa, możemy stać się świętymi. Zdarzało się często w życiu świętych, że heroiczne przezwyciężenie czegoś, co budziło odrazę, stawało się kluczem do wielkiej świętości. Miało to miejsce w przypadku świętego Franciszka z Asyżu, który, napotkawszy trędowatego – a był strasznie oszpecony – cofnął się, ale natychmiast przezwyciężył się i ucałował oszpeconą twarz. I wtedy ogarnęła Franciszka niewypowiedziana radość. Stał się panem samego siebie, a trędowaty odszedł, wielbiąc Boga za uzdrowienie.

Nie dotknęłabym trędowatego nawet za tysiąc funtów, ale chętnie się nim zaopiekuję z miłości do Boga.

Trąd nie jest karą. Jeśli spożytkujemy go we właściwy sposób, może się stać cudownym darem Boga. Dzięki trądowi możemy nauczyć się kochać niekochanych, niechcianych; możemy nie tylko dawać im rzeczy materialne, ale sprawić, by poczuli się użyteczni by poczuli, że i oni mogą coś zrobić, ponieważ czują się kochani i chciani. Możemy sprawić, że chorzy będą uczestniczyć w radości kochania.

Trąd jest bez wątpienia okrutną chorobą, trudną do zniesienia, lecz jest mniejszym nieszczęściem niż poczucie, że jest się pozbawionym miłości, niechcianym, porzuconym.

Kliknij i przejdź do przestrzeni 5+2