Moje wrażenia z Ziemi Świętej!
Od czego by zacząć?…
Od przywitania po hebrajsku: Shalom! Pokój!
Tak witano się wczasach Jezusa w Izarealu.
Tak też Ania wita się z Wami na swoim profilu na Facebook-u i filmikach na kanale You Tube.
Chciałabym się z Wami podzielić wrażeniami z ostatniej Pielgrzymki do Ziemi Świętej, w której uczestniczyłam od 14 do dwudziestego 21 stycznia 2023 roku wraz z o. Mariuszem i grupą pielgrzymów „od Bałtyku, przez stolicę, aż do Beskidów”.
Ostatni raz w Ziemi Świętej byłam w listopadzie 2019 roku i od tego czasu bardzo tęskniłam za tym wyjątkowym miejscem. Dzięki koleżance, która była ze mną w tym czasie, poznałam św. Małą Arabkę (historię z wyjazdu można znaleźć na moim kanale You Tube). Podczas czytania książek i świadectw o Niej, bardzo się ze św. Marią od Jezua Ukrzyżowanego zaprzyjaźniłam, dlatego też „rozmawiałam” z Nią na temat przyszłego wyjazdu. Prosiłam, żeby jeśli taka będzie wola Boża, wyprosiła mi wyjazd do Ziemi Świętej, abym mogła odwiedzić Ją w Jej klasztorze w Betlejem.
Podczas mojej choroby pod koniec 2022 roku wyrobiłam sobie paszport, gdyż wbrew niesprzyjającym okolicznościom Jezus zasiał w moim sercu nadzieję, że polecę jeszcze do Ziemi Świętej. Zaraz po odebraniu paszportu na stronie internetowej o. Mariusza pojawiła się wiadomość o karmelitańskiej pielgrzymce do Ziemi Świętej. Początkowo się nie zapisałam, bo jeszcze nie czułam się dobrze, no i nie wiedziałam, czy dostanę urlop w wybranym czasie. Pragnienie w sercu było jednak tak duże, że pewnego dnia postanowiłam zapytać o. Mariusza, czy są jeszcze wolne miejsca. Okazało się, że nie. Rozpoczęłam dalsze poszukiwania. Przeglądając oferty biura podróży, z którym o. Mariusz wybierał się do Ziemi Świętej zauważyłam, że jest możliwość wyjazdu z Radiem Fara w terminie od 21 do 28 stycznia 2023 roku. Zarezerwowałam miejsce. Jednocześnie jeszcze raz postanowiłam napisać do o. Mariusza, czy czasem nie zwolniło się jakieś miejsce w Jego grupie. Ojciec dał cień nadziei, ale parę dni trzeba było poczekać na informację. W końcu okazało się, że dwa miejsca się zwolniły i możemy wraz z mężem lecieć na pielgrzymkę karmelitańską!!!
Już po przyjeździe na lotnisko poczułam się jak w rodzinie. Zobaczyłam góralską grupkę w kapeluszach i od razu pomyślałam, że to nasza ekipa, gdyż wiedziałam ze strony internetowej o. Mariusza, że posługuje w parafii w górach. W tym samym czasie Ojciec podszedł do mnie i choć znaliśmy się tylko z przestrzeni wirtualnej, przywitał jak dziecko, które wróciło do domu.
O samej pielgrzymce dużo by opowiadać. Niezwykłe miejsca z kart biblijnych, wspaniali ludzie: grupa śpiewająca, grupa góralska w kapeluszach i chustach, która „przyozdabiała” całą naszą pielgrzymkę, piękna pogoda, smaczne jedzenie, wspaniały posiadający ogromną wiedzę przewodnik Pan Boguś, a co najważniejsze „przesiąknięty” Słowem Bożym. Niezwykłe było to, że mogliśmy odwiedzić miejsca, których wcześniej nie udało mi się z mężem zobaczyć, jak Pole Pasterzy, kościół Zaparcia św. Piotra czy Bethphage.
Dla mnie najbardziej uroczymi miejscami były Galilea, Betania, gdyż razem ze św. Królową Jadwigą praktykuję postawę Marii zasłuchanej u stóp Jezusa w Słowo i Marty dbającej o rodzinę i bliskich. Często też zapraszam Jezusa do „Betanii” mego serca, by mógł tu odpocząć. Kocham też Ain Karem – spotykam tu Maryję, a moje serce napełnione jak Jan Chrzciciel Duchem Świętym „tańczy” we mnie.
Wędrując śladami Miriam udaliśmy się do Nazaretu na nocleg. Tam wieczorem mogliśmy „pospacerować z Miriam”, a rano odwiedzić pustą Bazylikę Zwiastowania. Grupa z przewodnikiem zwiedzała bazylikę, a ja będąc tu kolejny raz, chodziłam swoimi szlakami. Odwiedziłam Matkę Bożą Kalwaryjską, którą tak kochał Św. Jan Paweł II. Jej mozaika znajduje się na dziedzińcu Bazyliki, zaraz obok mozaiki Matki Bożej siedmiu Boleści, którą dane mi było dwukrotnie odwiedzić w Jej wizerunku w Klasztorze Benedyktynek w Staniątkach oraz za sprawą książek, dzięki którym poznałam Matkę Bożą z Kibeho – Matkę Słowa, która zachęcała dzieci do modlitwy Koronką do Matki Bożej siedmiu Boleści.
Potem klęczałam sama w grocie Zwiastowania zatopiona w ciszy i Słowie, modląc się Ewangelią Św. Łukasza o Zwiastowaniu. W tym momencie przyszedł o. Mariusz i odmówiliśmy wspólnie Anioł Pański za Was – tej modlitwy wspólnej nie zapomnę do końca życia. Kolejnym bardzo wzruszającym przeżyciem był spacer po Betlejem ze śpiewem kolęd na ustach, podczas drugiego nawiedzenia przez nas Bazyliki Narodzenia. Udaliśmy się tam, aby złożyć w Grocie Narodzenia figurę Dzieciątka, którą o. Mariusz z parafianami zakupili, by po poświęceniu w miejscu narodzenia Jezusa zabrać do swojej Parafii.
I właśnie wtedy zdarzyła się rzecz dla mnie niezwykła. Ojciec Mariusz przed Bazyliką dał mi na ręce Dzieciątko, bym mogła Je ukołysać. Łzy wzruszenia! Tyle razy zachęcałam w filmikach, by modląc się trzecią Tajemnicę radosną – Narodzenie Jezusa, ukołysać Dzieciątko na rękach, a to się teraz na żywo dzieje w Betlejem!!!
Ostatni dzień pielgrzymki to wizyta u św. Małej Arabki w Jej klasztorze w Betlejem. Na ten moment nie mogłam się doczekać! Piękna pogoda, piękny ogród w drodze do muzeum św. Małej Arabki, liczne kwiaty i źródełko. Msza Święta w przeszklonej kaplicy, gdzie świat zewnętrzny jednoczył się z Niebem odprawianej Eucharystii. Kapłani ubrani w przepiękne ornaty z wizerunkiem św. Małej Arabki. Serce biło mi w przyspieszonym rytmie, nie wierzę w to, że tu jestem, a jednak to prawda!!! Na koniec odwiedziliśmy kościółek św. Mari od Jezusa Ukrzyżowanego, gdzie znajdują się Jej relikwie. I tu też niesamowite zdarzenie. Przychodzi siostra zewnetrzna i mówi, że zostały dwie minuty, a nam w tym czasie, na spontanie, udaje się z o. Mariuszem nagrać filmik z modlitwą św. Małej Arabki do Ducha Świętego za Was i dotknąć moją dłonią w Waszym imieniu Jej relikwi.
Zapomniałabym opisać wzruszające przeżycie w ogrodzie św. Małej Arabki. Podczas fotografowania przeze mnie urokliwych kwiatuszków podeszła do mnie pewna osoba i powiedziała mi, że to ja „jestem ich kwiatuszkiem”, a następnie pomodliła się nade mną za wstawiennictwem Ducha Świętego. Wtedy w moim sercu odezwał się Głos usłyszany parę lat wcześniej, gdy było mi bardzo ciężko: „Jesteś moim kwiatuszkiem, rozkwitasz dla Mnie w słońcu”. Może to przypadek? Choć przypadek, to jak mówi pewien Kapłan takie Działanie Ducha Świętego, żeby się nikt nie zorientował.
Nie mogę również nie wspomnieć odwiedzinach Matki Bożej na Górze Karmel, gdzie mieliśmy możliwość podejścia pod samą figurę, by „przytulić” się do Mamy, która okryła nową grupę osób swoim płaszczem tj. Szkaplerzem Karmelitańskim. Tam też nasi Pielgrzymi przyjęli Szkaplerz z rąk o. Mariusz.
Niezapomnianym wrażeniem były dla mnie również tańce na barce płynącej po Jeziorze Galilejskim, odnowienie przyrzeczeń małżeńskich w Kanie Galilejskiej oraz wieczorne przyjęcie weselne zorganizowane przez „nowożeńców” w hotelu.
“Mistycznym” doświadczeniem było dla mnie stanięcie jak Jan Chrzciciel gołymi stopami na Pustyni Judzkiej, odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych ze stopami zanurzonymi w Jordanie, zamoczenie stóp w Jeziorze Galilejskim, po którym chodził Jezus oraz w źródełku prorokoa Elizeusza. Nigdy nie zapomnę również Mszy Świętej u św. Józefa w Nazarecie, którą Piotr ubogacił grą na organach.
Nie zabrakło również tych zwykłych, tak po ludzku fajnych doświadczeń, jak zmoczenie stóp w Morzu Śródziemnym i zbieranie muszelek dla córki na pamiątkę.
Czas lądować… Choć nie lubię latać samolotem, to nawet o to Tata zadbał, sadzając o. Mariusza obok nas. Dzięki Jego opowieściom oraz przeglądaniu zdjęć i filmików z pielgrzymki, czas szybko zleciał. Jesteśmy w Polsce cali i zdrowi, „nowo narodzeni”.
Czekamy na kolejne wspólne pielgrzymki!!!
Aaaa!!!
I najważniejsze! Spełniło się moje najskrytsze marzenie. Choć nigdy o tym mężowi nie wspominałam, marzyłam, by przyjął Szkaplerz karmelitański. I Mama – Matka Boża Szkaplerzna z Góry Karmel Go do tego zaprosiła i to u Siebie na Górze Karmel w Izraelu!!! I teraz razem jesteśmy Karmelitami. Chwała Panu!
Anna Śliwka