Przyszedł w niskości i wzgardzie –
stańmy przy Nim na warcie
i cieszmy się, ile sił,
albowiem porwie go wilk.
– Nuże, Walenty, daj kija;
żebym nim zdrowo wywijał,
Baranka ustrzec zaś mógł.
To to najwyższy jest Bóg!
– Mów, Korydonie, bo w głowie
radość z żalem się kłębią:
ów Narodzony wszak Bogiem –
jakże ma być pogrzebion?
– Bóg to i człowiek za jedno!
Całego życia włodarz.
Macie swego Baranka –
Syn najwyższego to Boga!
– Lecz na cóż Go inwitują,
gdy chcą mu zadać udrękę?
Tak po mojemu miarkując,
lepiej by wrócił do siebie.
– Grzeszni jesteśmy –
On zaś szafarzem jest dobra.
Przyszedł, musi więc cierpieć,
chociaż najwyższy to Bóg.