A On rzekł do nich: Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco.
Bóg dla Twojego dobra wymaga od Ciebie samotności i milczenia – dwóch postaw, które na pierwszy rzut oka wydają się czymś trudnym. Jesteśmy stworzeni do relacji, do przyjaźni, do bycia dla Drugiego. Dlaczego więc w życiu potrzebujemy chwil samotności, pełnych milczenia? Siedemnastoletnia św. Teresa z Los Andes zanotowała następujące słowa w swoim dzienniku:
Dzisiaj rozpoczynam rekolekcje. Słyszę głos mojego Jezusa, który mówi do mnie: „Pójdziemy na samotność”. „Poprowadzę ją na samotność i będę tam mówił do jej serca” (Oz 2,14). Odchodzę z Nim w wewnętrzną głębie mojej duszy i tam, jak w Nazarecie, będę mieszkała w Jego towarzystwie z Maryją i św. Józefem. Jezus powiedział mi, że sprawdzi swoje mieszkanko, by zobaczyć, czego Mu brakuje, aby On sam mógł je oczyścić (Dziennik, s. 101).
Samotność i milczenie przez wielu ludzi postrzegane są jako przekleństwo. Dlaczego? Ponieważ utożsamiają je z pustką, sztuką dla sztuki (milczę dla samego milczenia) lub formą ucieczki od konfrontacji z rzeczywistością (boję się zaryzykować i stawić czoła wyzwaniom). Jeśli napiszę, że samotność bądź milczenie są czymś łatwym, to skłamię. To trudne i wymagające sprawdziany, dzięki którym jednakże poznajesz lepiej siebie i pozwalasz mówić swojemu wnętrzu. W ten sposób, pośród zgiełku życia, twoje serce znajduje w końcu trochę odpoczynku oraz twoja najbardziej wewnętrzna istota może w rezultacie mówić o swoich najskrytszych pragnieniach i celach.
Milczenie
Zazwyczaj kojarzysz je tylko z zamknięciem ust na kłódkę, a to jedynie najbardziej zewnętrzny jego przejaw. Tak naprawdę mistrzowie modlitwy rozróżniają trzy rodzaje milczenia:
Dlaczego masz milczeć swoim językiem, ciałem i sercem? Milczysz, aby słuchać i aby usłyszeć. Milczenie to twój sposób na słuchanie. Wsłuchujesz się w głos Boga, a On nie mówi w zgiełku zbędnych słów, zbieganiu i pośród tysięcy planów, gdzie nie ma dla Niego miejsca. Bóg mówi pośród ciszy. Powtórzę: milczysz, aby słuchać i aby usłyszeć.
Samotność
Jest ona ściśle powiązana z milczeniem. Przyjaźń, oprócz słuchania, potrzebuje pewnej intymności i wyłączności. Słuchanie wymaga bycia, w pewnych momentach, tylko dla tej osoby, którą się słucha. Twoja samotność jest zatem możliwością – warunkiem spotkania. Każdego dnia potrzebujesz odejść – chociaż na chwilę – w miejsce samotne. Ta ewangeliczna, mała izdebka, gdzie przebywasz sam na sam z Bogiem, winna stanowić dla ciebie codzienny azyl, miejsce w którym Bóg okazuje swoją moc. Zgiełk codzienności nie może zagłuszać wielkich dzieł Stwórcy, które dokonują się w twoim życiu, stąd potrzeba samotności, czasu na refleksję w świetle Bożej obecności. Popatrz na Maryję, samotnie pracującą w swym nazaretańskim domku, spójrz na proroków wyprowadzanych na miejsca odosobnione (Mojżesz, Eliasz, Ozeasz, Jan Chrzciciel), zwróć uwagę na lud izraelski przebywający 40 lat na pustyni.
Czasami nie pomoże Ci nawet najbliższa osoba, tylko Bóg, pośród samotnie spędzanych z Nim godzin, da ci wytchnienie. Poza tym, pewne decyzje trzeba podejmować tylko w samotności i samemu – (jak Jezus, przyjmujący samotnie kielich goryczy). I pamiętaj: samotność nie stanowi celu samego w sobie, to trwanie przy Bogu.
Św. Elżbieta od Trójcy Przenajświętszej zachęca cię:
«Zejdź prędko, albowiem dziś muszę zatrzymać się w twoim domu». Mistrz wciąż powtarza do naszej duszy te słowa, jakie pewnego dnia skierował do Zacheusza: «Zejdź prędko». Ale jakie jest to zejście, jakiego On domaga się od nas, poza głębszym zejściem w przepaść naszej duszy? Ten akt nie jest „zewnętrznym oddzieleniem się od rzeczy zewnętrznych”, ale „samotnością ducha”, uwolnieniem się od wszystkiego, co nie jest Bogiem (Niebo w wierze 7).
o. Mariusz Wójtowicz OCD