TWIERDZA Teresy – V mieszkanie - Dumanie.pl - blog osobisty | o. Mariusz Wójtowicz OCD

TWIERDZA Teresy – V mieszkanie

Dokonuje się w Tobie najważniejsza przemiana – świadome przejście drogi Chrystusa, przejście przez śmierć do życia: Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus (Ga 2, 20). Zadanie to można przyrównać do cyklu życia jedwabnika: od gąsienicy przez poczwarkę do motyla. To świadome przeżycie chrztu.
  1. Zaczynasz doświadczać jedności i modlitwy zjednoczenia. To konsekwencja dogłębnie przeżytego chrztu świętego, który jednoczy z Chrystusem: przejście od śmierci do życia. Mieszkanie to nie jest zarezerwowane dla lepszych, ale dla tych, którzy chcą świadomie przeżyć swój chrzest, a co wymaga przemiany starego człowieka, albo lepiej jego śmierci. To Twoja Pascha.
  2. Teresa porównuje to zadanie do cyklu życia jedwabnika: od gąsienicy przez poczwarkę do motyla. Musisz zrozumieć, że teraz Bóg wymaga o ciebie wszystkiego. Już nie chodzi o przygotowanie gruntu pod otrzymywanie łask, ale chodzi o pierwsze prawo miłości, wzajemności w miłości: masz dać wszystko jako stworzenie, bo Bóg dał wszystko jako Stwórca. Tak z poczwarki rodzi się biały motyl – symbol zmartwychwstania, nowego życia – przemiany w Chrystusa i zjednoczenia z Nim.
  3. Stałeś się motylem – masz żyć jak motyl w wolności, aby na nowo nie stać się poczwarką. Tutaj nadal wymagana jest czujność i wzajemna wierność. W ten sposób zjednoczenie z Chrystusem wzrasta i ugruntowuje się. Masz być niczym miękki wosk w rękach Boga, jak syn marnotrawny na uczcie u Ojca, kiedy miłość na nowo łączy się z miłością.
  4. Warunkiem zjednoczenia jest zgoda na śmierć, decyzja, która angażuje Cię całego (nawrócenia św. Pawła). Twoim jedynym pragnieniem jest niczego Bogu nie odmówić. Jesteś nadal słaby, ale Twój kompas – wola prowadzi Cię: chcę i koniec!!! Sprawdzianem zjednoczenia jest miłość wobec bliźniego: miłość Boga bez bliźniego jest iluzją, a miłość bliźniego bez Boga jest krucha. Kochać bliźniego oznacza kochać go jak kocha go Ojciec Niebieski.
  5. Tutaj Bóg jest Twoim życiem. Pozwól Mu żyć, nie przeszkadzaj Mu być Bogiem, być Sobą. Tutaj już nie wystarczają drobne wyrzeczenia – tutaj wyrzeczenie jest totalne i dotyczy ono nie tylko tego, co masz, ale i tego kim jesteś. Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus (Ga 2, 20). Zaczynasz żyć od środka duszy. Siła i mobilizacja tryskają od środka. Stąd w tym miejscu dobrze, kiedy w Twoim życiu pojawiają się zadania, które cię przerastają, gdyż w ten sposób dokonuje się sprawdzian Twojej jedności z Bogiem i zawierzenia Jego woli. Trzeba Ci przejść: od “pomóż mi” do “działaj we mnie”. Bóg aktorem a Ty Jego scenografią.
  6. Owoce zjednoczenia: jeszcze większa wolność – zjednoczony z Bogiem nic innego Cię nie wiąże – Bóg formą Twojego życia. Nie boisz się ryzyka, rozdajesz siebie, pomagasz innym, aby i oni odnaleźli tę drogę. Doświadczasz pomieszania pokoju (bliskość i pewność Boga) z niepokojem (poczucie rozdarcia, bo zjednoczony z Bogiem musisz żyć w świecie, którego jeszcze nie doświadczasz jako Jego świątyni).

Wilfrid Stinissen OCD, Wędrówka wewnętrzna śladem św. Teresy od Jezusa, Poznań 2001
Antonio Maria Sicari OCD, W “Zamku wewnętrznym” św. Teresy od Jezusa, Poznań 2011


Pisze św. Teresa od Jezusa:

Słyszałyście zapewne, w jaki cudowny sposób, którego tylko Bóg może być sprawcą, powstaje jedwab; jak poczyna się z maleńkiego jajeczka (…) Otóż z nastaniem wiosny, gdy już liście z drzewa morwowego zaczynają się rozwijać, jajeczko to ciepłem słońca ogrzane ożywia się, bo przedtem, póki mu liście morwowe nie dostarczały pokarmu, którym się żywi, było jakby martwe. Teraz z jajeczka wykluwa się robaczek, który żywiąc się liściem morwowym, stopniowo się rozwija, a gdy już do miary swojej urośnie, podsuwają mu całą gałązkę, po której on pełzając, pyszczkiem wysnuwa z siebie jedwab i dziwnie misterną robotą zwija go w kokonik czyli kłębek i w tym kłębku się zamyka, i w nim umiera, aż po niejakim czasie z kłębka onego, w miejsce dużego brzydkiego robaka, dobywa się biały, wdzięcznego kształtu motyl. (…) Robak ten jest to obraz duszy naszej. Naonczas ożywia się ten robak, gdy ciepłem Ducha Świętego zagrzany, poczyna korzystać z ogólnych pomocy łaski, których Bóg użycza każdemu; gdy poczyna używać środków, które Pan w Kościele swoim pozostawił, uczęszczania do spowiedzi, czytania dobrych książek, słuchania słowa Bożego; (…) Wyrósłszy zatem, poczyna ten robak snuć z siebie jedwab i budować dom, w którym ma umrzeć. Domem tym dla duszy – jak to pragnęłabym jasno wytłumaczyć – jest Chrystus. Jakoż czytałam gdzieś, zdaje mi się, czy słyszałam te słowa, że “życie nasze ukryte jest w Chrystusie”, czyli w Bogu, bo to jedno i to samo; i te drugie, że “Chrystus to życie nasze”. (…) Zobaczmy teraz, bo to jest punkt główny, do którego zmierzało wszystko, co dotąd powiedziałam, w co się obraca ten robaczek, nasza dusza. Oto gdy w tym stanie modlitwy całkiem już stanie się umarła dla świata, wtedy przemienia się w białego motyla.

(5 M 2,2-4, 7)

o. Mariusz Wójtowicz OCD