Nigdy nie byłem tak blisko śmierci, jak jestem dzisiaj! - Dumanie.pl - blog osobisty | o. Mariusz Wójtowicz OCD

Nigdy nie byłem tak blisko śmierci, jak jestem dzisiaj!

„Nigdy nie byłem tak blisko śmierci, jak jestem dzisiaj!” Jest to stwierdzenie, które każdego dnia brzmi tak samo i mimo upływu czasu każdego dnia brzmi prawdziwie. Bo im dłużej żyjesz, tym bardziej jesteś bliżej śmierci.

Patrząc po ludzku to ciężka sprawa… Na szczęście w Twoich odwiecznych pragnieniach zawarta jest nadzieja płynąca z wiary w Zmartwychwstanie i dająca siłę do codziennego niesienie miłości.

„Ja nie umieram – wstępuję w życie” powiedziała św. Teresa od Dzieciątka Jezus. Tak właśnie wygląda Twoja codzienność: każdego dnia umierasz i każdego dnia coraz bardziej wstępujesz w życie. To nie lat Ci przybywa, to Wieczność się zbliża.

Ty właśnie tam zmierzasz. „Idę do Światła, do Miłości, do Życia” – tymi słowami zakończyła swoje życie św. Elżbietą od Trójcy Świętej.

Jak tam będzie? Czy się spotkamy? Czy się rozpoznamy?

Daje dużo światła na sprawę wieczności Paweł Apostoł wyjaśniając:

„Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują”.

Umacnia nadzieję nieba Mała Teresa stwierdzając:

„Wiem, że kraj, w którym przebywam nie jest moją ojczyzną, że jest inny kraj, do którego winnam nieustannie tęsknić. Jego istnienie nie jest zmyśloną bajką, lecz prawdą niezbitą, albowiem Król owej słonecznej Ojczyzny przyszedł do krainy ciemności, by żyć w niej przez trzydzieści trzy lata…”.

Oddramatyzowuje sprawę śmierci Elżbieta od Trójcy dodając:

„Proszę więc nie bać się wcale tej godziny, którą musimy wszyscy przeżyć. Śmierć, droga pani, jest snem dziecka, zasypiającego na sercu matki”.

Oswaja nas z najbardziej oczywistą sprawą Franciszek z Asyżu pisząc:

„Pochwalony bądź, Panie mój, przez naszą siostrę śmierć cielesną, której żaden człowiek żywy uniknąć nie może”.