Podniety miłości Bożej - Strona 2 z 9 - Dumanie.pl - blog osobisty | o. Mariusz Wójtowicz OCD

Podniety miłości Bożej

parallax background

Prolog



1. Widząc wielkie miłosierdzie, jakie Pan okazuje duszom, które pociąga do tych klasztorów, z łaski Jego powstających według pierwotnej Reguły Pani naszej z Góry Karmel, i podziwiając łaski nadzwyczajne, jakich Pan użycza niektórym z tych dusz, odczuwam sama, jak również i one, jak bardzo im potrzeba kogoś, kto by im choć w części objaśnił te rzeczy głębokie, które zachodzą pomiędzy duszą a Panem. Brak bowiem jasności w tych rzeczach, niemałym jest dla duszy strapieniem. Kilka lat temu udzielił mi Pan łaski niewypowiedzianej pociechy wewnętrznej, jakiej doznaję, ile razy słyszę lub czytam niektóre słowa Pieśni Salomonowej. Łaska ta tym dziwniejsza, że choć nie rozumiałam tych słów, z łacińskiego na język rodzinny przełożonych, to jednak sprawiały we mnie głębsze skupienie i wzruszenie, niż wszelkie inne najpobożniejsze książki, które rozumiem. Stan ten trwa dotąd. I choć mi objaśniono te słowa w języku ojczystym, niewiele więcej pojmowałam. Jednak, choć ich nie rozumiem… (taką mi sprawiają rozkosz) … że dusza nie może się od nich oderwać.

2. Teraz, drugi już prawie rok daje mi Pan, jak tego pragnęłam, zrozumienie tych słów. I sądzę, że myśli te i uczucia mogłyby posłużyć na pociechę siostrom, które Pan tą drogą prowadzi, a także i na swój pożytek, bo takie nieraz bywa to zrozumienie, że chciałabym go nigdy nie zapomnieć. Nie ośmieliłam się jednak tego spisywać.

3. Obecnie jednak, idąc za zdaniem osób, względem których mam obowiązek posłuszeństwa, napiszę tu nieco o tym, co się ukrywa w tych słowach, tak jak mi to Pan daje zrozumieć i w czym się moja dusza lubuje na tej drodze modlitwy, którą Pan, jak mówiłam, prowadzi również i siostry moje w tych klasztorach i inne dusze. Jeśli te słowa dojdą do rąk waszych, siostry, przyjmijcie je jako ubogi dar od tej, która wam tak szczerze jak i sobie samej życzy wszystkich darów Ducha Świętego. W Jego imię zaczynam. Jeśli potrafię tu powiedzieć co pożytecznego, nie będzie to moją zasługą. Niech boska łaskawość Jego raczy to sprawić… (bym temu podołała).

Prolog



1. Widząc wielkie miłosierdzie, jakie Pan okazuje duszom, które pociąga do tych klasztorów, z łaski Jego powstających według pierwotnej Reguły Pani naszej z Góry Karmel, i podziwiając łaski nadzwyczajne, jakich Pan użycza niektórym z tych dusz, odczuwam sama, jak również i one, jak bardzo im potrzeba kogoś, kto by im choć w części objaśnił te rzeczy głębokie, które zachodzą pomiędzy duszą a Panem. Brak bowiem jasności w tych rzeczach, niemałym jest dla duszy strapieniem. Kilka lat temu udzielił mi Pan łaski niewypowiedzianej pociechy wewnętrznej, jakiej doznaję, ile razy słyszę lub czytam niektóre słowa Pieśni Salomonowej. Łaska ta tym dziwniejsza, że choć nie rozumiałam tych słów, z łacińskiego na język rodzinny przełożonych, to jednak sprawiały we mnie głębsze skupienie i wzruszenie, niż wszelkie inne najpobożniejsze książki, które rozumiem. Stan ten trwa dotąd. I choć mi objaśniono te słowa w języku ojczystym, niewiele więcej pojmowałam. Jednak, choć ich nie rozumiem… (taką mi sprawiają rozkosz) … że dusza nie może się od nich oderwać.

2. Teraz, drugi już prawie rok daje mi Pan, jak tego pragnęłam, zrozumienie tych słów. I sądzę, że myśli te i uczucia mogłyby posłużyć na pociechę siostrom, które Pan tą drogą prowadzi, a także i na swój pożytek, bo takie nieraz bywa to zrozumienie, że chciałabym go nigdy nie zapomnieć. Nie ośmieliłam się jednak tego spisywać.

3. Obecnie jednak, idąc za zdaniem osób, względem których mam obowiązek posłuszeństwa, napiszę tu nieco o tym, co się ukrywa w tych słowach, tak jak mi to Pan daje zrozumieć i w czym się moja dusza lubuje na tej drodze modlitwy, którą Pan, jak mówiłam, prowadzi również i siostry moje w tych klasztorach i inne dusze. Jeśli te słowa dojdą do rąk waszych, siostry, przyjmijcie je jako ubogi dar od tej, która wam tak szczerze jak i sobie samej życzy wszystkich darów Ducha Świętego. W Jego imię zaczynam. Jeśli potrafię tu powiedzieć co pożytecznego, nie będzie to moją zasługą. Niech boska łaskawość Jego raczy to sprawić… (bym temu podołała).