Sprawozdania duchowe - Strona 10 z 11 - Dumanie.pl - blog osobisty | o. Mariusz Wójtowicz OCD

Sprawozdania duchowe

parallax background

 

Sprawozdania duchowe 46 – 57



46

Data prawdopodobna. Sewilla, 1575.

Gdy wrócili do kraju moi bracia, z jednym z nich, któremu wiele jestem winna, nie mogłam zaniechać widywania się i rozmawiania z nim o potrzebach duszy i kierunku jego życia. Dla mnie te rozmowy były umęczeniem i przykrością. Ofiarowałam ją Panu, w tym przekonaniu, że poddaję się jej z obowiązku; ale przyszło mi na myśl, że w Konstytucjach naszych jest artykuł, zalecający nam unikanie stosunków z krewnymi i byłam w wątpliwości, czy przepis ten w tym razie mię obowiązuje. Na to Pan odpowiedział mi: Nie, córko, bo ustawy wasze o tyle tylko obowiązują, o ile są zgodne z moim Prawem. W rzeczy samej, duch tych Konstytucji do tego zmierza, by się która nie przywiązywała zbytnio do towarzystwa z krewnymi. We mnie zaś, o ile mi się zdaje, przywiązania tego nie ma, rozmowa z nimi raczej męczy mię i rozstraja.

47

Data prawodopodobna: 28 sierpnia 1575.

W dzień św. Augustyna, po Komunii św. – w sposób którego określić nie zdołam (to tylko wiem, że było to widzenie umysłowe i w jednej chwili przyszło) – dano mi było poznać i jakby oglądać, jak trzy Osoby Trójcy Przenajświętszej, których wyobrażenie mam wyryte w duszy, są jedną istnością. Poznałam to w wyobrażeniu tak nadzwyczajnym i w świetle tak jasnym, że działanie i skutek tego widzenia zupełnie były odmienne od tego, co się poznaje przez wiarę. Od tego czasu nigdy nie mogę pomyśleć o której z trzech Osób Boskich, bym Ich razem nie widziała w duchu wszystkich trzech. Tak i dziś zastanawiałam się nad tym, jakim sposobem, gdy tak zupełnie są jedno, sam tylko Syn przyjął na się ciało ludzkie. Na to Pan dał mi zrozumieć, że choć wszystkie trzy są jedno, każda przecie jedna od drugiej jest różna. Są to wielmożności takie, że na wspomnienie o nich znowu powstaje w duszy żądza wyrwania się z tej niewoli, w której ją więzi ciało, przeszkadzając jej, aby oglądaniem Ich cieszyć się nie mogła. Ale choć widzenie takie w jednej chwili przemija, większą przecie korzyść dusza z niego odnosi – sama nie wiedząc i nie rozumiejąc jak – niż z długich lat rozmyślania.

48

Data prawdopodobna: Sewilla, 8 września 1575.

Dzień Narodzenia Najświętszej Maryi Panny jest dla mnie dniem szczególnego wesela. Toteż za nastaniem tego dnia zdawało mi się, że dobrze będzie ponowić moje śluby. Gdy chciałam to uczynić, ukazała mi się Najświętsza Panna w widzeniu oświecającym i wydało mi się, że trzyma w swym ręku moje śluby i że Jej one są przyjemne. Widzenie to pozostało mi przez kilka dni i wciąż widziałam Ją stojącą przy mnie po lewej ręce.

49

Według Sylweriusza “prawdopodobnie Sewilla 1575”

Jednego dnia, po Komunii, miałam to uczucie, że dusza moja prawdziwie staje się jedno z Najświętszym Ciałem Pańskim, którego obecność ukazała mi się widomie. Mocno to na mnie podziałało i sprawiło we mnie wielki postęp wewnętrzny.

50

Sewilla, drugie półrocze 1575.

Jednego razu, gdy domyślałam się, że zechcą mię posłać do pewnego klasztoru dla zreformowania go, i myślą tą się trapiłam, usłyszałam te słowa: Czego się boisz? Cóż tam możesz więcej utracić, niż życie, które już tyle razy oddałaś Mi w ofierze? Ja was wspomogę. Było to na modlitwie i słowa te w taki sposób były powiedziane, że wielkie w duszy mojej sprawiły uspokojenie i wesele.

51

Sewilla, drugie półrocze 1575.

Jednego dnia, po rozmowie z pewną osobą, która wiele opuściła dla miłości Boga, wspomniawszy na siebie, jako ja nigdy niczego nie opuściłam dla Niego i w niczym Mu nie służyłam tak jak powinnam, po tylu łaskach, jakie On duszy mojej uczynił, poczęłam bardzo się tym smucić. A Pan rzekł do mnie: Wiesz już, jakie między Mną a tobą spełniły się zaślubiny i tym samym że jesteś Mnie poślubiona, cokolwiek Ja posiadam, jest twoje. Daję ci więc wszystkie męki i boleści, jakie wycierpiałem; przez nie możesz prosić Ojca Mego, i na nie się powoływać jak na twoją własność. Wiedziałam wprawdzie, bo tak mię uczono, że wszyscy mamy uczestnictwo w zasługach Męki Zbawiciela. Sposób jednak tego uczestnictwa w takiej mi się tu zupełnie innej postaci objawił, że miałam to uczucie, jak gdybym otrzymała we władanie wielkie królestwo. Łaskawości bowiem i miłości, z jaką Pan mi uczynił tę łaskę, żadną miarą tu wyrazić nie zdołam. Poznałam w tejże chwili, że Ojciec przyjmuje ten układ, i odtąd zupełnie inaczej zapatruję się na Mękę Pańską, jako na rzecz moją własną, co wielką mi przynosi ulgę i otuchę.

52

Data prawdopodobna: Sewilla 1575.

Raz, czując w sobie pragnienie usłużenia w czym Panu i wspomniawszy przy tym, jaka jest licha i nędzna wszelka służba, którą Mu oddać zdołam, powiedziałam sama w sobie: “Na cóż Ty, Panie, żądasz uczynków ode mnie?” A Pan odpowiedział mi: Na to, córko, abyś Mi dała dowód twojej dobrej woli.

53

Data niepewna: być może Sewilla 1575.

Jednego razu Pan użyczył mi światła ku poznaniu pewnej rzeczy, której zrozumienie ucieszyło mię. Lecz zaraz, czy wkrótce potem, tak mi to wyszło z pamięci, iż żadną miarą nie mogłam natrafić w myśli, co to było. Gdy tedy siliłam się, aby sobie tę rzecz widzianą przypomnieć, usłyszałam te słowa: Wiesz o tym, że nieraz mówię do ciebie, nie zaniedbuj spisywać co słyszysz, bo choćby stąd nie było pożytku dla ciebie, może być pożytek dla innych.

Gdy na te słowa zafrasowałam się, że może dla grzechów moich, drugim przynosząc pożytek, sama zgubię siebie. On rzekł do mnie: O to się nie bój.

54

Data prawdopodobna: Sewilla, 1575.

Raz, w skupieniu wewnętrznym i w tym boskim towarzystwie, które zawsze mam w duszy obecne, tak żywo uczułam obecność Boga w mym wnętrzu, że przyszły mi na myśl słowa św. Piotra: “Ty jesteś Chrystus, Syn Boga żywego”, bo i ja wtedy widziałam tego Boga żywego, mieszkającego w mojej duszy. Nie jest to widzenie takie jak inne widzenia, bo polega ono na wierze i z niej bierze moc nieomylną, tak iż wątpić o tym niepodobna, że Trójca obecnością i wszechmocnością i istnością swoją mieszka w naszych duszach. Jest to prawda, której zrozumienie w sposób dziwnie skuteczny przyczynia się do naszego postępu w dobrem. Na widok takiego ogromnego Majestatu, obecnego w takim nikczemnym stworzeniu, jakim jest moja dusza, zdumienie i przerażenie mię ogarnęło, a Pan rzekł do mnie: Nie jest nikczemną, córko, twoja dusza, bo uczyniona jest na wyobrażenie moje. Poznałam także wówczas niektóre z przyczyn, dla których Bóg większe ma upodobanie w duszach, niż w innych swoich stworzeniach. Są to jednak rzeczy tak nieuchwytne i wysoko duchowe, że choć umysłem pojęłam je od razu, wypowiedzieć ich nie potrafię.

55

Data prawdopodobna: 1575-1576.

Bolejąc bardzo nad niedolą naszego Ojca i nie mogąc zmartwienia mego ukoić, pewnego dnia, po Komunii, błagałam Pana, usilnie bardzo powtarzając Mu prośbę, aby, kiedy sam mi go dał, nie dopuszczał także, bym pozostała bez niego. Odpowiedział mi Pan: Bądź bez obawy!

56

Sewilla, 1575.

Jednego razu, obecność trzech Osób Boskich, którą zawsze mam przytomną w duszy, z taką mi się objawiła jasnością, że bez najmniejszej wątpliwości widziałam mieszkającego we mnie Boga żywego i prawdziwego. Przy tym dano mi było poznać takie rzeczy, których, choć je widziałam, po widzeniu wypowiedzieć nie potrafię. Między innymi ukazane mi było wówczas, w jaki sposób sama tylko Osoba Syna wzięła na się ciało ludzkie, a nie pozostałe dwie Osoby. Opisać tych objawień, jak mówiłam, nie potrafię. Są one nieraz tak głęboko w ukryciu duszy, że umysł jakby tylko przez mgłę je poznaje, podobnie jak człowiek uśpiony, albo na wpół śpiący, niewyraźnie tylko słyszy, co się do niego mówi. Zastanawiałam się nad tym, jak ciężkie jest to życie, że nas pozbawia szczęścia zostawania zawsze i nieprzerwanie w tym przedziwnym boskim towarzystwie i mówiłam sama w sobie: “Panie, daj mi jaki sposób, abym mogła wytrzymać to życie”. A Pan rzekł do mnie: Pomnij na to, córko, że po śmierci już nie będziesz mogła Mi służyć, tak jak teraz mi służysz: dla Mnie jedz, dla Mnie śpij i cokolwiek czynisz, niechaj wszystko będzie dla Mnie, jak gdybyś nie ty już żyła, jeno Ja w tobie: bo to właśnie miał na myśli św. Paweł, gdy pisał te słowa.

57

Data prawdopodobna: Sewilla, 1575.

Raz, po Komunii, zostało mi objawione, jak Ojciec przyjmuje we wnętrzu duszy naszej ofiarę Najświętszego Ciała Chrystusowego. O ile pojęłam i widziałam, są tu obecne te Osoby Boskie, i niewypowiedzianie przyjemną jest Ojcu ta ofiara Jego Syna, i cieszy się Nim, i rozkosz swoją ma w Nim tu na ziemi, bo nie tylko Człowieczeństwo naonczas mieszka z nami w duszy naszej, jeno Bóstwo Jego. Dlatego ta ofiara tak Mu jest przyjemna i miła, i dla niej takie nam wielkie czyni łaski. Poznałam także, że zawsze przyjmuje tę ofiarę, chociażby kapłan ją spełniający był w grzechu, tylko że wówczas łaski z niej płynące nie udzielają się jego duszy, tak jak się udzielają tym, którzy są w stanie łaski, nie iżby wpływ swój traciła ta boska moc, pochodząca z tego uczestnictwa, w jakim Ojciec przyjmuje tę ofiarę, jeno że natrafia na opór z winy tego, który ją miał otrzymać. Podobnie jak słońce, gdy promień jego padnie na bryłę smoły, nie jest winne temu, że w niej nie jaśnieje, tak jak jaśnieje w krysztale. Gdybym teraz o tym mówić miała, lepiej i zrozumiałej bym to wytłumaczyła. Wiele bowiem na tym zależy, byśmy to zrozumieli i wiedzieli jak to jest, bo wielkie tajemnice dzieją się w duszy człowieka, gdy przyjmuje Komunię. Żal się Boże, że to ciało nie pozwala nam cieszyć się nimi.

 

Sprawozdania duchowe 46 – 57



46

Data prawdopodobna. Sewilla, 1575.

Gdy wrócili do kraju moi bracia, z jednym z nich, któremu wiele jestem winna, nie mogłam zaniechać widywania się i rozmawiania z nim o potrzebach duszy i kierunku jego życia. Dla mnie te rozmowy były umęczeniem i przykrością. Ofiarowałam ją Panu, w tym przekonaniu, że poddaję się jej z obowiązku; ale przyszło mi na myśl, że w Konstytucjach naszych jest artykuł, zalecający nam unikanie stosunków z krewnymi i byłam w wątpliwości, czy przepis ten w tym razie mię obowiązuje. Na to Pan odpowiedział mi: Nie, córko, bo ustawy wasze o tyle tylko obowiązują, o ile są zgodne z moim Prawem. W rzeczy samej, duch tych Konstytucji do tego zmierza, by się która nie przywiązywała zbytnio do towarzystwa z krewnymi. We mnie zaś, o ile mi się zdaje, przywiązania tego nie ma, rozmowa z nimi raczej męczy mię i rozstraja.

47

Data prawodopodobna: 28 sierpnia 1575.

W dzień św. Augustyna, po Komunii św. – w sposób którego określić nie zdołam (to tylko wiem, że było to widzenie umysłowe i w jednej chwili przyszło) – dano mi było poznać i jakby oglądać, jak trzy Osoby Trójcy Przenajświętszej, których wyobrażenie mam wyryte w duszy, są jedną istnością. Poznałam to w wyobrażeniu tak nadzwyczajnym i w świetle tak jasnym, że działanie i skutek tego widzenia zupełnie były odmienne od tego, co się poznaje przez wiarę. Od tego czasu nigdy nie mogę pomyśleć o której z trzech Osób Boskich, bym Ich razem nie widziała w duchu wszystkich trzech. Tak i dziś zastanawiałam się nad tym, jakim sposobem, gdy tak zupełnie są jedno, sam tylko Syn przyjął na się ciało ludzkie. Na to Pan dał mi zrozumieć, że choć wszystkie trzy są jedno, każda przecie jedna od drugiej jest różna. Są to wielmożności takie, że na wspomnienie o nich znowu powstaje w duszy żądza wyrwania się z tej niewoli, w której ją więzi ciało, przeszkadzając jej, aby oglądaniem Ich cieszyć się nie mogła. Ale choć widzenie takie w jednej chwili przemija, większą przecie korzyść dusza z niego odnosi – sama nie wiedząc i nie rozumiejąc jak – niż z długich lat rozmyślania.

48

Data prawdopodobna: Sewilla, 8 września 1575.

Dzień Narodzenia Najświętszej Maryi Panny jest dla mnie dniem szczególnego wesela. Toteż za nastaniem tego dnia zdawało mi się, że dobrze będzie ponowić moje śluby. Gdy chciałam to uczynić, ukazała mi się Najświętsza Panna w widzeniu oświecającym i wydało mi się, że trzyma w swym ręku moje śluby i że Jej one są przyjemne. Widzenie to pozostało mi przez kilka dni i wciąż widziałam Ją stojącą przy mnie po lewej ręce.

49

Według Sylweriusza “prawdopodobnie Sewilla 1575”

Jednego dnia, po Komunii, miałam to uczucie, że dusza moja prawdziwie staje się jedno z Najświętszym Ciałem Pańskim, którego obecność ukazała mi się widomie. Mocno to na mnie podziałało i sprawiło we mnie wielki postęp wewnętrzny.

50

Sewilla, drugie półrocze 1575.

Jednego razu, gdy domyślałam się, że zechcą mię posłać do pewnego klasztoru dla zreformowania go, i myślą tą się trapiłam, usłyszałam te słowa: Czego się boisz? Cóż tam możesz więcej utracić, niż życie, które już tyle razy oddałaś Mi w ofierze? Ja was wspomogę. Było to na modlitwie i słowa te w taki sposób były powiedziane, że wielkie w duszy mojej sprawiły uspokojenie i wesele.

51

Sewilla, drugie półrocze 1575.

Jednego dnia, po rozmowie z pewną osobą, która wiele opuściła dla miłości Boga, wspomniawszy na siebie, jako ja nigdy niczego nie opuściłam dla Niego i w niczym Mu nie służyłam tak jak powinnam, po tylu łaskach, jakie On duszy mojej uczynił, poczęłam bardzo się tym smucić. A Pan rzekł do mnie: Wiesz już, jakie między Mną a tobą spełniły się zaślubiny i tym samym że jesteś Mnie poślubiona, cokolwiek Ja posiadam, jest twoje. Daję ci więc wszystkie męki i boleści, jakie wycierpiałem; przez nie możesz prosić Ojca Mego, i na nie się powoływać jak na twoją własność. Wiedziałam wprawdzie, bo tak mię uczono, że wszyscy mamy uczestnictwo w zasługach Męki Zbawiciela. Sposób jednak tego uczestnictwa w takiej mi się tu zupełnie innej postaci objawił, że miałam to uczucie, jak gdybym otrzymała we władanie wielkie królestwo. Łaskawości bowiem i miłości, z jaką Pan mi uczynił tę łaskę, żadną miarą tu wyrazić nie zdołam. Poznałam w tejże chwili, że Ojciec przyjmuje ten układ, i odtąd zupełnie inaczej zapatruję się na Mękę Pańską, jako na rzecz moją własną, co wielką mi przynosi ulgę i otuchę.

52

Data prawdopodobna: Sewilla 1575.

Raz, czując w sobie pragnienie usłużenia w czym Panu i wspomniawszy przy tym, jaka jest licha i nędzna wszelka służba, którą Mu oddać zdołam, powiedziałam sama w sobie: “Na cóż Ty, Panie, żądasz uczynków ode mnie?” A Pan odpowiedział mi: Na to, córko, abyś Mi dała dowód twojej dobrej woli.

53

Data niepewna: być może Sewilla 1575.

Jednego razu Pan użyczył mi światła ku poznaniu pewnej rzeczy, której zrozumienie ucieszyło mię. Lecz zaraz, czy wkrótce potem, tak mi to wyszło z pamięci, iż żadną miarą nie mogłam natrafić w myśli, co to było. Gdy tedy siliłam się, aby sobie tę rzecz widzianą przypomnieć, usłyszałam te słowa: Wiesz o tym, że nieraz mówię do ciebie, nie zaniedbuj spisywać co słyszysz, bo choćby stąd nie było pożytku dla ciebie, może być pożytek dla innych.

Gdy na te słowa zafrasowałam się, że może dla grzechów moich, drugim przynosząc pożytek, sama zgubię siebie. On rzekł do mnie: O to się nie bój.

54

Data prawdopodobna: Sewilla, 1575.

Raz, w skupieniu wewnętrznym i w tym boskim towarzystwie, które zawsze mam w duszy obecne, tak żywo uczułam obecność Boga w mym wnętrzu, że przyszły mi na myśl słowa św. Piotra: “Ty jesteś Chrystus, Syn Boga żywego”, bo i ja wtedy widziałam tego Boga żywego, mieszkającego w mojej duszy. Nie jest to widzenie takie jak inne widzenia, bo polega ono na wierze i z niej bierze moc nieomylną, tak iż wątpić o tym niepodobna, że Trójca obecnością i wszechmocnością i istnością swoją mieszka w naszych duszach. Jest to prawda, której zrozumienie w sposób dziwnie skuteczny przyczynia się do naszego postępu w dobrem. Na widok takiego ogromnego Majestatu, obecnego w takim nikczemnym stworzeniu, jakim jest moja dusza, zdumienie i przerażenie mię ogarnęło, a Pan rzekł do mnie: Nie jest nikczemną, córko, twoja dusza, bo uczyniona jest na wyobrażenie moje. Poznałam także wówczas niektóre z przyczyn, dla których Bóg większe ma upodobanie w duszach, niż w innych swoich stworzeniach. Są to jednak rzeczy tak nieuchwytne i wysoko duchowe, że choć umysłem pojęłam je od razu, wypowiedzieć ich nie potrafię.

55

Data prawdopodobna: 1575-1576.

Bolejąc bardzo nad niedolą naszego Ojca i nie mogąc zmartwienia mego ukoić, pewnego dnia, po Komunii, błagałam Pana, usilnie bardzo powtarzając Mu prośbę, aby, kiedy sam mi go dał, nie dopuszczał także, bym pozostała bez niego. Odpowiedział mi Pan: Bądź bez obawy!

56

Sewilla, 1575.

Jednego razu, obecność trzech Osób Boskich, którą zawsze mam przytomną w duszy, z taką mi się objawiła jasnością, że bez najmniejszej wątpliwości widziałam mieszkającego we mnie Boga żywego i prawdziwego. Przy tym dano mi było poznać takie rzeczy, których, choć je widziałam, po widzeniu wypowiedzieć nie potrafię. Między innymi ukazane mi było wówczas, w jaki sposób sama tylko Osoba Syna wzięła na się ciało ludzkie, a nie pozostałe dwie Osoby. Opisać tych objawień, jak mówiłam, nie potrafię. Są one nieraz tak głęboko w ukryciu duszy, że umysł jakby tylko przez mgłę je poznaje, podobnie jak człowiek uśpiony, albo na wpół śpiący, niewyraźnie tylko słyszy, co się do niego mówi. Zastanawiałam się nad tym, jak ciężkie jest to życie, że nas pozbawia szczęścia zostawania zawsze i nieprzerwanie w tym przedziwnym boskim towarzystwie i mówiłam sama w sobie: “Panie, daj mi jaki sposób, abym mogła wytrzymać to życie”. A Pan rzekł do mnie: Pomnij na to, córko, że po śmierci już nie będziesz mogła Mi służyć, tak jak teraz mi służysz: dla Mnie jedz, dla Mnie śpij i cokolwiek czynisz, niechaj wszystko będzie dla Mnie, jak gdybyś nie ty już żyła, jeno Ja w tobie: bo to właśnie miał na myśli św. Paweł, gdy pisał te słowa.

57

Data prawdopodobna: Sewilla, 1575.

Raz, po Komunii, zostało mi objawione, jak Ojciec przyjmuje we wnętrzu duszy naszej ofiarę Najświętszego Ciała Chrystusowego. O ile pojęłam i widziałam, są tu obecne te Osoby Boskie, i niewypowiedzianie przyjemną jest Ojcu ta ofiara Jego Syna, i cieszy się Nim, i rozkosz swoją ma w Nim tu na ziemi, bo nie tylko Człowieczeństwo naonczas mieszka z nami w duszy naszej, jeno Bóstwo Jego. Dlatego ta ofiara tak Mu jest przyjemna i miła, i dla niej takie nam wielkie czyni łaski. Poznałam także, że zawsze przyjmuje tę ofiarę, chociażby kapłan ją spełniający był w grzechu, tylko że wówczas łaski z niej płynące nie udzielają się jego duszy, tak jak się udzielają tym, którzy są w stanie łaski, nie iżby wpływ swój traciła ta boska moc, pochodząca z tego uczestnictwa, w jakim Ojciec przyjmuje tę ofiarę, jeno że natrafia na opór z winy tego, który ją miał otrzymać. Podobnie jak słońce, gdy promień jego padnie na bryłę smoły, nie jest winne temu, że w niej nie jaśnieje, tak jak jaśnieje w krysztale. Gdybym teraz o tym mówić miała, lepiej i zrozumiałej bym to wytłumaczyła. Wiele bowiem na tym zależy, byśmy to zrozumieli i wiedzieli jak to jest, bo wielkie tajemnice dzieją się w duszy człowieka, gdy przyjmuje Komunię. Żal się Boże, że to ciało nie pozwala nam cieszyć się nimi.