Gdy dziś ku twojej radości
Welon ci czoło osłania
Niebo się ku tobie skłania:
Żyj więc wśród świętej czujności.
Ten welon dziś ci wskazuje,
Żeś jest jak oblubienica,
Która ciągle oczekuje,
Słucha, co jej Miły zleca,
Ażeby o każdej chwili
Mógł ją ogarnąć w miłości:
Żyj więc wśród świętej czujności.
Nikt nie wie o jakiej porze,
Czy nocą, czy też w zaranie
Oblubieniec nadejść może
I pośle swoje wezwanie.
Dlatego, Siostro wybrana,
W zapale świętej miłości
Trwaj i żyj w ciągłej czujności.
W ręce swej świecę płonącą
Trzymaj by jej jasne blaski
Drogę wśród mroków tonącą
Rozjaśniły światłem łaski.
Gotowa zawsze do drogi,
Nie poddaj się ospałości
I żyj wciąż w świętej czujności.
Miej w lampie zawsze oliwę,
By ci światło nie zgasło,
Lecz płonęło ciągle żywe,
Ażeby na dane hasło
Nie zamknięto drzwi przed tobą.
Byś nie została w ciemności:
Żyj w ustawicznej czujności.
Gdyby ci lampa wśród nocy
Zagasła, próżne zachody:
Nimbyś wezwała pomocy,
Mógłby wejść Miły na gody.
U drzwi zamkniętych przed tobą
Pozostałabyś w żałości:
Żyj więc wśród ciągłej czujności.
Dołóż wysiłku wszelkiego,
Byś nieugięcie wytrwała
Do chwili zgonu twojego
W tym, coś dzisiaj ślubowała;
Wówczas z Twoim Oblubieńcem
Do wiecznych wejdziesz radości.
Żyj więc wśród ciągłej czujności.
Gdy dziś ku twojej radości
Welon ci czoło osłania
Niebo się ku tobie skłania:
Żyj więc wśród świętej czujności.
Ten welon dziś ci wskazuje,
Żeś jest jak oblubienica,
Która ciągle oczekuje,
Słucha, co jej Miły zleca,
Ażeby o każdej chwili
Mógł ją ogarnąć w miłości:
Żyj więc wśród świętej czujności.
Nikt nie wie o jakiej porze,
Czy nocą, czy też w zaranie
Oblubieniec nadejść może
I pośle swoje wezwanie.
Dlatego, Siostro wybrana,
W zapale świętej miłości
Trwaj i żyj w ciągłej czujności.
W ręce swej świecę płonącą
Trzymaj by jej jasne blaski
Drogę wśród mroków tonącą
Rozjaśniły światłem łaski.
Gotowa zawsze do drogi,
Nie poddaj się ospałości
I żyj wciąż w świętej czujności.
Miej w lampie zawsze oliwę,
By ci światło nie zgasło,
Lecz płonęło ciągle żywe,
Ażeby na dane hasło
Nie zamknięto drzwi przed tobą.
Byś nie została w ciemności:
Żyj w ustawicznej czujności.
Gdyby ci lampa wśród nocy
Zagasła, próżne zachody:
Nimbyś wezwała pomocy,
Mógłby wejść Miły na gody.
U drzwi zamkniętych przed tobą
Pozostałabyś w żałości:
Żyj więc wśród ciągłej czujności.
Dołóż wysiłku wszelkiego,
Byś nieugięcie wytrwała
Do chwili zgonu twojego
W tym, coś dzisiaj ślubowała;
Wówczas z Twoim Oblubieńcem
Do wiecznych wejdziesz radości.
Żyj więc wśród ciągłej czujności.