O duszach błogosławionych w niebie. – Podziwia ich szczęście, że za cenę krótkich cierpień, zdobyły sobie szczęście wiekuiste. – Prosi ich o wstawiennictwo, by dobrze umiała wykorzystać skarby ukryte w Boskiej Eucharystii.
1. O dusze święte, które już cieszycie się szczęśliwością waszą bez obawy postradania jej, i upojone rozkoszą domu Bożego bezprzestannie śpiewacie Panu hymny uwielbienia, jakiż błogi los przypadł wam w udziale! Jakże słusznie wznosicie bez przerwy wasze pienia chwały! Jakże wam szczęścia waszego zazdrości dusza moja, iż już jesteście wyzwolone od tej boleści, jaką tu cierpieć musi, kto miłuje Pana, na widok tych ciężkich zniewag i zelżywości, zadawanych Bogu mojemu w tych nieszczęśliwych czasach! Na widok tej brzydkiej niewdzięczności, jaką Mu ludzie za dobrodziejstwa Jego odpłacają i tej martwej ich obojętności na zgubę tylu dusz, które szatan w przepaść wieczną porywa. O błogosławione dusze niebieskie! Wspomóżcie nędzę naszą, wstawcie się za nami do miłosierdzia Boga naszego, aby nam dał do serca kropelkę jaką waszych rozkoszy i zesłał do naszych dusz promień jaki tego jasnego poznania, jakim wy się cieszycie!
2. Ty sam, Boże mój, daj nam choć w cząstce zrozumieć tę ogromną wiekuistą chwałę, zgotowaną tym, którzy mężnie potykają się w walkach tego nędznego, krótkiego jak sen żywota! Uproście nam światło, o dusze miłością wieczną płonące, abyśmy choć z daleka pojąć zdołali rozkosz i to szczęście, które was wciąż nową radością upaja na myśl, że radość ta nigdy się nie skończy! O jakże nędzni jesteśmy, Panie mój! Znamy dobrze te prawdy i wierzymy w nie, ale skutkiem tego, że nigdy się nie zastanawiamy nad nimi, stają się one tak obce naszej duszy, jak gdybyśmy ich nie znali i znać nie chcieli. O rodzaju samolubny, chciwy swoich tylko upodobań i rozkoszy, aż tak nie rozumiesz własnego dobra, że nie chcesz poczekać czas krótki na rozkosz przeobfitą i niewyczerpaną? I nie chcąc na nią poczekać rok jeden, może dzień jeden, może jedną godzinę, może jedną chwilę tylko, wolisz utracić ją na zawsze, rzucając się do tej nędznej uciechy, która ci się nasuwa na oczy i zmysły nęci!
3. O, jakże mało masz wiary u nas, Panie! Jakże wspaniałomyślniej Ty nam zawierzyłeś! Jakże większe bogactwa i skarby nam powierzyłeś, gdy po onych trzydziestu i trzech latach ubogiego, w trudach i cierpieniach, życia Twego Syna i po onej tak okrutnej i żałosnej śmierci Jego, jeszcze i Jego samego nam oddałeś i to na tyle lat i wieków naprzód, kiedy nas jeszcze nie było na świecie! A uczyniłeś to w jasnym boskiej wszechwiedzy Twojej przewidywaniu, jak Ci się za tę łaskę Twoją odpłacimy! I wszystka ta niewdzięczność nasza nie zdołała powstrzymać Twojej miłości i uczyniłeś wszystko, co mogłeś, abyśmy, korzystając z tego skarbu, osiągnęli to, co przez tego Twego Syna, u Ciebie, Ojcze miłosierdzia, możemy osiągnąć.
4. O wy, dusze błogosławione, któreście tak dobrze umiały z niego korzystać i za tę cenę najdroższą takie sobie rozkoszne i niepożyte kupiłyście dziedzictwo – nauczcie nas przykładem waszym, jak mamy cenić nad wszystko to dobro nieskończone, jak z niego korzystać! Wspomóżcie nas waszą przyczyną i, kiedy tak blisko jesteście źródła żywota, zaczerpnijcież z niego i dla nas wody żywej, bo giniemy tu z pragnienia.
O duszach błogosławionych w niebie. – Podziwia ich szczęście, że za cenę krótkich cierpień, zdobyły sobie szczęście wiekuiste. – Prosi ich o wstawiennictwo, by dobrze umiała wykorzystać skarby ukryte w Boskiej Eucharystii.
1. O dusze święte, które już cieszycie się szczęśliwością waszą bez obawy postradania jej, i upojone rozkoszą domu Bożego bezprzestannie śpiewacie Panu hymny uwielbienia, jakiż błogi los przypadł wam w udziale! Jakże słusznie wznosicie bez przerwy wasze pienia chwały! Jakże wam szczęścia waszego zazdrości dusza moja, iż już jesteście wyzwolone od tej boleści, jaką tu cierpieć musi, kto miłuje Pana, na widok tych ciężkich zniewag i zelżywości, zadawanych Bogu mojemu w tych nieszczęśliwych czasach! Na widok tej brzydkiej niewdzięczności, jaką Mu ludzie za dobrodziejstwa Jego odpłacają i tej martwej ich obojętności na zgubę tylu dusz, które szatan w przepaść wieczną porywa. O błogosławione dusze niebieskie! Wspomóżcie nędzę naszą, wstawcie się za nami do miłosierdzia Boga naszego, aby nam dał do serca kropelkę jaką waszych rozkoszy i zesłał do naszych dusz promień jaki tego jasnego poznania, jakim wy się cieszycie!
2. Ty sam, Boże mój, daj nam choć w cząstce zrozumieć tę ogromną wiekuistą chwałę, zgotowaną tym, którzy mężnie potykają się w walkach tego nędznego, krótkiego jak sen żywota! Uproście nam światło, o dusze miłością wieczną płonące, abyśmy choć z daleka pojąć zdołali rozkosz i to szczęście, które was wciąż nową radością upaja na myśl, że radość ta nigdy się nie skończy! O jakże nędzni jesteśmy, Panie mój! Znamy dobrze te prawdy i wierzymy w nie, ale skutkiem tego, że nigdy się nie zastanawiamy nad nimi, stają się one tak obce naszej duszy, jak gdybyśmy ich nie znali i znać nie chcieli. O rodzaju samolubny, chciwy swoich tylko upodobań i rozkoszy, aż tak nie rozumiesz własnego dobra, że nie chcesz poczekać czas krótki na rozkosz przeobfitą i niewyczerpaną? I nie chcąc na nią poczekać rok jeden, może dzień jeden, może jedną godzinę, może jedną chwilę tylko, wolisz utracić ją na zawsze, rzucając się do tej nędznej uciechy, która ci się nasuwa na oczy i zmysły nęci!
3. O, jakże mało masz wiary u nas, Panie! Jakże wspaniałomyślniej Ty nam zawierzyłeś! Jakże większe bogactwa i skarby nam powierzyłeś, gdy po onych trzydziestu i trzech latach ubogiego, w trudach i cierpieniach, życia Twego Syna i po onej tak okrutnej i żałosnej śmierci Jego, jeszcze i Jego samego nam oddałeś i to na tyle lat i wieków naprzód, kiedy nas jeszcze nie było na świecie! A uczyniłeś to w jasnym boskiej wszechwiedzy Twojej przewidywaniu, jak Ci się za tę łaskę Twoją odpłacimy! I wszystka ta niewdzięczność nasza nie zdołała powstrzymać Twojej miłości i uczyniłeś wszystko, co mogłeś, abyśmy, korzystając z tego skarbu, osiągnęli to, co przez tego Twego Syna, u Ciebie, Ojcze miłosierdzia, możemy osiągnąć.
4. O wy, dusze błogosławione, któreście tak dobrze umiały z niego korzystać i za tę cenę najdroższą takie sobie rozkoszne i niepożyte kupiłyście dziedzictwo – nauczcie nas przykładem waszym, jak mamy cenić nad wszystko to dobro nieskończone, jak z niego korzystać! Wspomóżcie nas waszą przyczyną i, kiedy tak blisko jesteście źródła żywota, zaczerpnijcież z niego i dla nas wody żywej, bo giniemy tu z pragnienia.