Wołanie duszy do Boga - Strona 15 z 18 - Dumanie.pl - blog osobisty | o. Mariusz Wójtowicz OCD

Wołanie duszy do Boga

parallax background

Rozdział XIV



O sądzie Bożym. – Przeraża ją myśl jak straszne będzie wejrzenie Chrystusa Sędziego na tych, co tu się Go nie lękali i nadużywali Jego dobroci. – Wszystkie cierpienia ziemskie niczym są w porównaniu z utratą szczęścia wiecznego. – Zachęca nas, byśmy się wszyscy starali kochać Boga i strzegli skarbu naszej duszy, którym jest Chrystus.

1. O Panie, prawdziwy mój Boże! Kto Ciebie nie zna, nie miłuje Ciebie! O, jakże to wielka prawda! Lecz biada, ach biada, Panie, tym, którzy znać nie chcą Ciebie! Straszna jest godzina śmierci, lecz ach, Stworzycielu mój, jaki będzie strach w on dzień, gdy sądzić będzie sprawiedliwość Twoja! Często rozmyślam o tym, Chryste mój, jak słodkim, jak zachwycającym wejrzeniem oczy twoje spoczywają na tych, którzy Ciebie miłują, na których Ty, Dobro moje, raczysz spoglądać z miłością. Jedno takie wejrzenie, taką słodką radością napełniające duszę, którą przyjąłeś za swoją, sądzę, że starczy za sowitą nagrodę po najdłuższych latach Twojej służby! O wielki Boże, jak trudno o tym dać pojęcie ludziom! Ten tylko to zrozumie, kto już sam w sobie doznał, “iż słodki jest Pan”.

2. O chrześcijanie, chrześcijanie, pomnijcie, że ten wielki Bóg raczył was przybrać za braci! Poznajcież Go, nie lekceważcie Go, bo jako wejrzenie Jego pocieszające jest dla miłujących Go, tak płonie straszliwą zapalczywością dla tych, którzy Go prześladują. O, czemuż tego zrozumieć nie chcemy, że grzech jest otwartą walką przeciw Bogu, walką wszystkich zmysłów i wszystkich władz duszy? Im większą w kim te władze mają bystrość i siłę, tym większą przez grzech wyrządzają zdradę swemu Królowi. Ty wiesz, Panie, że samo wspomnienie o tym, czy w on straszliwy dzień sądu ostatecznego nie ujrzę i ja zagniewanego na mnie boskiego oblicza Twego, większą mię nieraz trwogą przerażało, niż wszelkie męki i okropności piekła. I jak zawsze błagałam Twego miłosierdzia, tak i dziś błagam, byś mię uchował od tego najstraszniejszego nieszczęścia! Co mię może spotkać na tej ziemi, co by się z tym nieszczęściem równało? Wszystkie inne cierpienia i bóle ochotnie przyjmę; niech przyjdą na mnie wszystkie razem, tylko od tej najsroższej niedoli wybaw mię, mój Boże! Nie daj, bym kiedy odstąpiła od Ciebie, szczęśliwości moja! Nie daj, bym pozbawiona była rozkoszy oglądania w pokoju boskiej piękności Twojej! Skoro Ojciec Twój oddał nam Ciebie, niechaj nie tracę, Panie mój, tej perły, wszelką cenę przewyższającej! Wyznaję to przed Tobą, Ojcze Przedwieczny, że źle jej strzegłam; ale jeszcze, póki żyjemy na tym wygnaniu, da się ta szkoda naprawić. Panie, jeszcze da się naprawić!

3. O bracia, o bracia, synowie tego Boga i Ojca naszego! Usiłujmy przebłagać Boski Majestat Jego! Wszak On sam obiecał nam, że z żalem nawrócimy się do Niego, puści w niepamięć nasze winy i nieprawości. O dobroci bez miary! Czegóż możemy pragnąć więcej? Czy nie jest to łaska tak wielka, że niemałej potrzeba odwagi, aby o nią prosić, że prawie niepodobna, prosząc o nią, nie wstydzić się takiej śmiałości? Czas nam już, czas brać to, co sam nam daje do ręki miłościwy Ten Pan i Bóg nasz! I kiedy On raczy żądać naszej przyjaźni, któż jeszcze będzie miał serce odmówić jej Temu, który nie wahał się wszystką krew swoją przelać dla nas i własne życie oddać za nas w ofierze? Zważmy, że nie jest to rzecz małej wagi, czego od nas żąda, że dla własnego dobra naszego musimy spełnić to Jego żądanie.

4. O Boże wielki, użal się twardości serc ludzkich! Użal się ich niepojętej ślepoty i nierozumu. Straci kto szpilkę czy fraszkę jaką, zginie mu czy ucieknie kanarek, z którego żadnego nie miał pożytku, prócz przyjemności patrzenia na jego trzepotanie się w klatce, a pocieszyć się nie może. A tutaj straci obiecane mu szczęście oglądania wspaniałego, jak orzeł królujący w obłokach, Majestatu Bożego i posiadania królestwa i rozkoszy bez końca, a nic o to nie dba! Co to znaczy? Jak to być może? Pojąć tego nie mogę! O Boże wielki! Otwórz nam oczy, ulecz nierozumne serca nasze.

Rozdział XIV



O sądzie Bożym. – Przeraża ją myśl jak straszne będzie wejrzenie Chrystusa Sędziego na tych, co tu się Go nie lękali i nadużywali Jego dobroci. – Wszystkie cierpienia ziemskie niczym są w porównaniu z utratą szczęścia wiecznego. – Zachęca nas, byśmy się wszyscy starali kochać Boga i strzegli skarbu naszej duszy, którym jest Chrystus.

1. O Panie, prawdziwy mój Boże! Kto Ciebie nie zna, nie miłuje Ciebie! O, jakże to wielka prawda! Lecz biada, ach biada, Panie, tym, którzy znać nie chcą Ciebie! Straszna jest godzina śmierci, lecz ach, Stworzycielu mój, jaki będzie strach w on dzień, gdy sądzić będzie sprawiedliwość Twoja! Często rozmyślam o tym, Chryste mój, jak słodkim, jak zachwycającym wejrzeniem oczy twoje spoczywają na tych, którzy Ciebie miłują, na których Ty, Dobro moje, raczysz spoglądać z miłością. Jedno takie wejrzenie, taką słodką radością napełniające duszę, którą przyjąłeś za swoją, sądzę, że starczy za sowitą nagrodę po najdłuższych latach Twojej służby! O wielki Boże, jak trudno o tym dać pojęcie ludziom! Ten tylko to zrozumie, kto już sam w sobie doznał, “iż słodki jest Pan”.

2. O chrześcijanie, chrześcijanie, pomnijcie, że ten wielki Bóg raczył was przybrać za braci! Poznajcież Go, nie lekceważcie Go, bo jako wejrzenie Jego pocieszające jest dla miłujących Go, tak płonie straszliwą zapalczywością dla tych, którzy Go prześladują. O, czemuż tego zrozumieć nie chcemy, że grzech jest otwartą walką przeciw Bogu, walką wszystkich zmysłów i wszystkich władz duszy? Im większą w kim te władze mają bystrość i siłę, tym większą przez grzech wyrządzają zdradę swemu Królowi. Ty wiesz, Panie, że samo wspomnienie o tym, czy w on straszliwy dzień sądu ostatecznego nie ujrzę i ja zagniewanego na mnie boskiego oblicza Twego, większą mię nieraz trwogą przerażało, niż wszelkie męki i okropności piekła. I jak zawsze błagałam Twego miłosierdzia, tak i dziś błagam, byś mię uchował od tego najstraszniejszego nieszczęścia! Co mię może spotkać na tej ziemi, co by się z tym nieszczęściem równało? Wszystkie inne cierpienia i bóle ochotnie przyjmę; niech przyjdą na mnie wszystkie razem, tylko od tej najsroższej niedoli wybaw mię, mój Boże! Nie daj, bym kiedy odstąpiła od Ciebie, szczęśliwości moja! Nie daj, bym pozbawiona była rozkoszy oglądania w pokoju boskiej piękności Twojej! Skoro Ojciec Twój oddał nam Ciebie, niechaj nie tracę, Panie mój, tej perły, wszelką cenę przewyższającej! Wyznaję to przed Tobą, Ojcze Przedwieczny, że źle jej strzegłam; ale jeszcze, póki żyjemy na tym wygnaniu, da się ta szkoda naprawić. Panie, jeszcze da się naprawić!

3. O bracia, o bracia, synowie tego Boga i Ojca naszego! Usiłujmy przebłagać Boski Majestat Jego! Wszak On sam obiecał nam, że z żalem nawrócimy się do Niego, puści w niepamięć nasze winy i nieprawości. O dobroci bez miary! Czegóż możemy pragnąć więcej? Czy nie jest to łaska tak wielka, że niemałej potrzeba odwagi, aby o nią prosić, że prawie niepodobna, prosząc o nią, nie wstydzić się takiej śmiałości? Czas nam już, czas brać to, co sam nam daje do ręki miłościwy Ten Pan i Bóg nasz! I kiedy On raczy żądać naszej przyjaźni, któż jeszcze będzie miał serce odmówić jej Temu, który nie wahał się wszystką krew swoją przelać dla nas i własne życie oddać za nas w ofierze? Zważmy, że nie jest to rzecz małej wagi, czego od nas żąda, że dla własnego dobra naszego musimy spełnić to Jego żądanie.

4. O Boże wielki, użal się twardości serc ludzkich! Użal się ich niepojętej ślepoty i nierozumu. Straci kto szpilkę czy fraszkę jaką, zginie mu czy ucieknie kanarek, z którego żadnego nie miał pożytku, prócz przyjemności patrzenia na jego trzepotanie się w klatce, a pocieszyć się nie może. A tutaj straci obiecane mu szczęście oglądania wspaniałego, jak orzeł królujący w obłokach, Majestatu Bożego i posiadania królestwa i rozkoszy bez końca, a nic o to nie dba! Co to znaczy? Jak to być może? Pojąć tego nie mogę! O Boże wielki! Otwórz nam oczy, ulecz nierozumne serca nasze.