Nie ma miłości bez cierpienia. – Choć życie się jej dłuży, choć wydaje się gorzkie i długie, choć śmierć uważa za upragnione uwolnienie z więzów ciała, jednak chce żyć, pracować i cierpieć tak długo, jak długo Bóg zechce. – Wygnanie to bowiem ziemskie uważa jako pokutę za popełnione winy.
1. O rozkoszy moja. Panie wszystkiego stworzenia i Boże mój! Dopókiż jeszcze będę czekała szczęśliwości oglądania Twego oblicza? Jaki dasz ratunek duszy, która nie może znaleźć na tej ziemi odpoczynku poza Tobą? O życie długie! O życie gorzkie! O życie bez życia! O samotności najsamotniejsza! O cierpienie bez lekarstwa! Kiedyż, Panie, kiedyż? Co pocznę, Dobro moje, co pocznę? Może mam pragnąć nie pragnąć Ciebie? O Boże mój i Stworzycielu mój, który serce przeszywasz, a grot w nim nie wyciągnięty zostawiasz, ranisz, a znaki rany niewidomymi czynisz, zabijasz, a zabijając, życia dodajesz i czynisz co chcesz, Panie mój, bo wszechmogący jesteś! I chcesz, mój Boże, by taki nędzny robak zniósł i wytrzymał rzeczy tak sobie przeciwne? Niech tak będzie. Boże mój, skoro Ty tak chcesz; ja niczego nie chcę, jeno Ciebie!
2. Lecz, o Stwórco mój, od bólu wielkiego jęk się z piersi dobywa i skarga na to, na co nie ma rady, póki Ty nie zaradzisz! I dusza w tym dusznym więzieniu zamknięta, pragnie swego wyzwolenia, a przy tym jednak pragnie ani na włos nie odstąpić od tego, czego Ty chcesz. – O Chwało moja, czyń co chcesz: albo potęguj ból duszy, mnożąc w niej miłość, albo od razu połóż mu koniec i zabierz mię do siebie! O śmierci, śmierci, nie wiem, jak można bać się ciebie, kiedy w tobie jest życie! Lecz kto zmarnował część życia swego nie miłując Boga, jakże się ma nie bać ciebie? A ja właśnie tak postępowałam, czegóż tedy tak się dopraszam, czego tak pragnę? Kto wie, może zasłużonego, ach, jak zasłużonego karania za moje winy? Nie dopuszczaj tego, o Ty, jedyne Dobro moje! Pomnij, jak drogo Cię kosztowało moje odkupienie!
3. O duszo moja! Daj już, daj spełnić się woli twego Boga! Tego tylko tobie potrzeba! Służ Jemu i ufaj w Jego miłosierdziu, że uleczy twój ból, gdy pokuta za winy twoje choć nieco uczyni cię godną odpuszczenia. Nie pragnij wesela bez cierpienia. Ale i tego, o Panie i Królu mój prawdziwy, nie zdołam, jeśli mię Twoja boska ręka i wielmożność łaską swoją nie wspomoże. Za jej pomocą zdołam wszystko.
Nie ma miłości bez cierpienia. – Choć życie się jej dłuży, choć wydaje się gorzkie i długie, choć śmierć uważa za upragnione uwolnienie z więzów ciała, jednak chce żyć, pracować i cierpieć tak długo, jak długo Bóg zechce. – Wygnanie to bowiem ziemskie uważa jako pokutę za popełnione winy.
1. O rozkoszy moja. Panie wszystkiego stworzenia i Boże mój! Dopókiż jeszcze będę czekała szczęśliwości oglądania Twego oblicza? Jaki dasz ratunek duszy, która nie może znaleźć na tej ziemi odpoczynku poza Tobą? O życie długie! O życie gorzkie! O życie bez życia! O samotności najsamotniejsza! O cierpienie bez lekarstwa! Kiedyż, Panie, kiedyż? Co pocznę, Dobro moje, co pocznę? Może mam pragnąć nie pragnąć Ciebie? O Boże mój i Stworzycielu mój, który serce przeszywasz, a grot w nim nie wyciągnięty zostawiasz, ranisz, a znaki rany niewidomymi czynisz, zabijasz, a zabijając, życia dodajesz i czynisz co chcesz, Panie mój, bo wszechmogący jesteś! I chcesz, mój Boże, by taki nędzny robak zniósł i wytrzymał rzeczy tak sobie przeciwne? Niech tak będzie. Boże mój, skoro Ty tak chcesz; ja niczego nie chcę, jeno Ciebie!
2. Lecz, o Stwórco mój, od bólu wielkiego jęk się z piersi dobywa i skarga na to, na co nie ma rady, póki Ty nie zaradzisz! I dusza w tym dusznym więzieniu zamknięta, pragnie swego wyzwolenia, a przy tym jednak pragnie ani na włos nie odstąpić od tego, czego Ty chcesz. – O Chwało moja, czyń co chcesz: albo potęguj ból duszy, mnożąc w niej miłość, albo od razu połóż mu koniec i zabierz mię do siebie! O śmierci, śmierci, nie wiem, jak można bać się ciebie, kiedy w tobie jest życie! Lecz kto zmarnował część życia swego nie miłując Boga, jakże się ma nie bać ciebie? A ja właśnie tak postępowałam, czegóż tedy tak się dopraszam, czego tak pragnę? Kto wie, może zasłużonego, ach, jak zasłużonego karania za moje winy? Nie dopuszczaj tego, o Ty, jedyne Dobro moje! Pomnij, jak drogo Cię kosztowało moje odkupienie!
3. O duszo moja! Daj już, daj spełnić się woli twego Boga! Tego tylko tobie potrzeba! Służ Jemu i ufaj w Jego miłosierdziu, że uleczy twój ból, gdy pokuta za winy twoje choć nieco uczyni cię godną odpuszczenia. Nie pragnij wesela bez cierpienia. Ale i tego, o Panie i Królu mój prawdziwy, nie zdołam, jeśli mię Twoja boska ręka i wielmożność łaską swoją nie wspomoże. Za jej pomocą zdołam wszystko.