Pieśń duchowa - Strona 26 z 42 - Dumanie.pl - blog osobisty | o. Mariusz Wójtowicz OCD

Pieśń duchowa

 

STROFA XXIV



WPROWADZENIE DO NASTĘPNEJ STROFY

1. Po owym obopólnym tak miłym oddaniu się oblubienicy i Umiłowanego jest zarazem mowa o łożu wspólnym, na którym dusza w sposób bardziej trwały kosztuje wspomnianych rozkoszy Oblubieńca. Następna więc strofa mówi o tym łożu duszy i Oblubieńca, które jest boskie, nieskalane i czyste, i na nim spoczywa dusza również boska, nieskalana i czysta. Tym łożem nie jest co innego, jak tylko sam jej Oblubieniec, Słowo i Syn Boga, jak to zaraz wykażemy. I w nim przez zjednoczenie miłości układa się dusza. Mówi bowiem, że jest to łoże w kwieciu tonące, gdyż jej Oblubieniec nie tylko jest w kwieciu, lecz sam jest kwiatem, jak to sam mówi o sobie w Pieśni nad pieśniami: “Jam jest kwiat polny i lilia padolna” (2,1). Tak więc dusza układa się nie tylko na łożu kwitnącym, lecz w samym kwiecie, jakim jest Syn Boży. Ten kwiat ma w sobie woń, zapachy, wdzięki i piękność boską, jak to wyraża Dawid, mówiąc: “Piękność pól jest ze mną” (Ps 49, 11). Opiewa więc dusza właściwości i wdzięki swego łoża, mówiąc:

Łoże nasze w kwieciu tonące,
Jaskiniami lwów wokół otoczone,
W purpurze całe,
Pokojem wzniesione,
Tysiącami złotych tarcz ozdobione!

OBJAŚNIENIE

2. W poprzednich dwóch strofach dusza-oblubienica opiewała wdzięki i wspaniałość swego Umiłowanego, Syna Bożego. W tej strofie w dalszym ciągu opiewa to samo i nadto wysławia ów szczęśliwy i wzniosły stan, w którym się widzi umieszczona oraz mówi o jego bezpieczeństwie.

Opowiada też o bogactwach darów i cnót, jakimi została udarowana i wyposażona w komnacie swego Oblubieńca. Daje poznać, że pozostaje już w zjednoczeniu z Bogiem i posiada już cnoty w pełnej mocy.

Mówi następnie, że posiadła już doskonałą miłość.

Wreszcie zaznacza, że osiągnęła już zupełny spokój duchowy, że wzbogacona została i ozdobiona darami i cnotami w takim stopniu, jaki można osiągnąć i jakiego można zakosztować w tym życiu. Będziemy to objaśniali w poszczególnych wierszach.

Pierwsze więc, co dusza opiewa, to rozkosz jaką dusza się raduje w zjednoczeniu z Umilowanym, mówiąc:

Łoże nasze w kwieciu tonące.

3. Tym łożem w kwieciu jest dla duszy, jak mówiliśmy, Oblubieniec, Syn Boży. Jako oblubienica zjednoczona z Nim i oparta o Niego otrzymuje pierś i miłość Umiłowanego, czyli udziela się jej mądrość, tajemnice i wdzięki, moce i dary Boga. To wszystko czyni ją tak piękną, bogatą i pełną rozkoszy, że się jej zdaje jakby była na łożu z różnych pachnących, boskich kwiatów. Kwiaty te swym dotknięciem sprawiają jej rozkosz, a swym zapachem orzeźwiają. Przeto słusznie nazywa to zjednoczeniem miłości z Bogiem łożem w kwieciu tonącym. Podobnie również i w Pieśni nad pieśniami mówi oblubienica rozmawiając z Oblubieńcom: Lectulus noster floridus; “Łóżko nasze kwiecia pełne” (7,15).

Nazywa je naszym łożem, gdyż wszystkie przedmioty i wszystka miłość Umiłowanego są ich wspólną własnością, jak również wszystka rozkosz jest im wspólna. Wyraża to Duch Święty w Księdze Przypowieści: Rozkosze moje przebywanie z synami ludzkimi (Prz 8,31). Nazywa dusza to łoże w kwieciu, gdyż w tym stanie cnoty jej są już doskonałe i heroiczne, co nie było możliwe, dopóki łoże nie zakwitło w doskonałym zjednoczeniu z Bogiem.

Następnie opiewa dusza drugą właściwość tego stanu, mówiąc w wierszu następnym:

Jaskiniami lwów wokół otoczone.

4. Przez jaskinie lwów wyraża tu dusza cnoty, jakie posiada w tym zjednoczeniu z Bogiem. A to dlatego, że lwie jamy są niebezpieczne i niedostępne dla innych zwierząt. Obawiając się bowiem siły i wściekłości lwa przebywającego wewnątrz jamy, nie tylko nie ośmielają się wejść do niej, lecz nie odważają się nawet do niej zbliżyć. Każda cnota, jaką dusza posiada już w tej doskonałości, jest jakby lwią jamą, w której przebywa i odpoczywa Oblubieniec, Chrystus zjednoczony z duszą, w tej cnocie i w każdej innej jak mocny lew.

Również i sama dusza zjednoczona z Nim w tych samych cnotach jest jak mocny lew. Otrzymuje tu bowiem właściwości Boga, a tym samym jest bezpieczna i odważna we wszystkich swych cnotach i układa się wygodnie na tym łożu kwitnącym zjednoczenia ze swym Bogiem, a szatani nie tylko nie odważają się jej nękać, lecz nawet nie śmieją się przed nią ukazać. Takim strachem napełnia ich ta dusza wyniesiona, ożywiona i odważna z powodu doskonałości cnót na łożu Umiłowanego. Gdy bowiem dusza jest w tym zjednoczeniu złączona i przeobrażona w Umiłowanego, szatani tak się jej lękają, jak Jego samego i nawet nie ośmielają się na nią wejrzeć. Szatan lęka się bardzo duszy doskonałej.

5. Mówi dusza, że łoże jej jest otoczone tymi jaskiniami cnót. W tym stanie bowiem cnoty duszy są tak ze sobą związane, złączone i wzmocnione jedne drugimi i dopasowane do całkowitej doskonałości duszy, oraz podtrzymujące się wzajemnie, że nie pozostawiają w niej żadnej szczeliny czy słabości. Nie tylko więc szatan nie może wejść, lecz nawet żadna rzecz tego świata, wzniosła lub niska, nie może jej niepokoić, dręczyć ani wzruszać, gdyż jest ona wolna od wszelkich udręczeń, namiętności naturalnych, oraz daleka i uwolniona od zamieszania i zmienności trosk doczesnych. Tak więc raduje się tutaj z uczestnictwa w Bogu w bezpieczeństwie i ukojeniu.

Tego właśnie pragnęła oblubienica z Pieśni nad pieśniami, gdy mówiła: “Któż mi da Ciebie jako brata mego, ssącego piersi matki mojej, bym Cię znalazła na dworze i całowała Cię, i by mną już nikt nie gardził” (8,1). Tym pocałunkiem jest zjednoczenie, o jakim mówimy, w którym dusza równa się z Bogiem przez miłość. Dlatego oblubienica pragnie, by dano jej Umiłowanego, który by był jej bratem, co właśnie oznacza równość; i który by ssał piersi jej matki, czyli wyniszczyłby w niej wszystkie niedoskonałości i pożądania jej natury, jakie ma po swej matce Ewie; i by Go znalazła na dworze, to znaczy aby oddalona i wyzuta z wszystkich rzeczy pod względem woli i pożądania, z Nim się zjednoczyła. I wówczas nikt nią nie wzgardzi, czyli nie powstanie przeciw niej ani świat, ani ciało, ani szatan. Gdy bowiem jest tak wolna i oczyszczona ze wszystkiego i tak ściśle zjednoczona z Bogiem, nic już jej nie może drażnić. Stąd w tym stanie dusza cieszy się trwałym pokojem i słodyczą, która jej nie opuszcza i której nigdy jej nie brakuje.

6. Prócz tego stałego pokoju i zadowolenia do tego stopnia zwykły otwierać się czasem kwiaty cnót tego ogrodu i napełniać duszę takim zapachem, iż wydaje się jej, i tak jest, że jest pełna rozkoszy Bożych.

Mówimy, że otwierają się kwiaty cnót w duszy, bo chociaż dusza pełna jest cnót doskonałych, lecz nie zawsze nimi aktualnie się raduje, chociaż, jak powiedziałem, zazwyczaj raduje się pokojem i ciszą, jakie one przynoszą. Możemy bowiem powiedzieć, że w tym życiu cnoty duszy są jak kwiaty ogrodu zamknięte w pąkach, które czasem za sprawą Ducha Świętego, rzecz godna podziwu, wszystkie naraz się rozwijają i dają ze siebie przedziwny zapach i woń wielkiej rozmaitości.

Czasem widzi dusza w sobie kwiaty owych gór, o których już wspominaliśmy, czyli wielkość, piękność i hojność Boga. Wśród nich dostrzega konwalie padolne, którymi są odpocznienie, odświeżenie i osłona. Dostrzega też obok powplatane róże pachnące z wysp osobliwych, czyli nadzwyczajne poznanie Boga. Niekiedy znów zalewa ją woń lilij sponad szumiących potoków, co nazwaliśmy wielkością Boga, która całkowicie napełnia duszę. Z wonią lilii miesza się delikatny zapach jaśminu, tchnienie wiatru miłośnie wiejące, którym, jak mówiliśmy, raduje się dusza w tym stanie. Jednym słowem, raduje się dusza wszystkimi cnotami i wspomnianymi darami: spokojnym poznaniem, muzyką przepojoną ciszą, samotnością, w której brzmią organy i smakowitą wieczerzą rozmiłowującą. I do tego stopnia raduje się i odczuwa niekiedy te kwiaty razem, że z całkowitą prawdą może mówić: Łoże nasze w kwieciu tonące, jaskiniami lwów wokól otoczone. Zaiste szczęśliwa jest dusza, która w tym życiu zasłuży niekiedy na odczuwanie zapachu tych boskich kwiatów! Mówi dalej, że łoże jej jest również

W purpurze całe.

7. Purpura oznacza w Piśmie świętym miłość, purpurą również okrywają się i używają jej królowie. Dusza mówi, że to łoże kwitnące jest całe w purpurze, gdyż wszystkie cnoty, bogactwa i dobra jego opierają się, rozkwitają i dają radość tylko w miłości i umiłowaniu Króla niebios. Bez tej miłości nie mogłaby dusza radować się tym łożem i jego kwieciem. Wszystkie więc cnoty są w duszy jakby oparte na miłości Boga, jako w swym podmiocie, w którym się dobrze zachowują i są niejako zanurzone w miłości. Wszystkie bowiem i każda z nich zwiększają w duszy miłość ku Bogu, tak iż we wszystkich rzeczach i sprawach poruszają się miłością i ku większej miłości Boga.

To właśnie oznacza, że jest całe w purpurze. Pieśń nad pieśniami dobrze to tłumaczy, gdy mówi, że lektyka albo łoże, jakie sobie przygotował Salomon, było uczynione z drzewa z Libanu; filary jego poczynił srebrne, poręcze złote, pokrycie szkarłatne, a wnętrze całe wyścielone miłością (3,9). I tutaj cnoty i dary, jakie Bóg składa na łożu duszy, oznaczone są przez drzewa z Libanu. Na kolumnach zaś ze srebra opiera się poręcz i oparcie miłości, będącej złotem. Na miłości bowiem, jak to mówiliśmy, opierają się i w niej zachowują się cnoty. Wszystkie one wzajemnie się układają i wchodzą w czyn za pośrednictwem wzajemnej miłości Boga i duszy, jak to już mówiliśmy.

Mówi dalej dusza, że łoże to jest również

Pokojem wzniesione.

8. Czwarta zaleta tego łoża zależy od trzeciej, o której mówiliśmy. Trzecią bowiem zaletą jego jest doskonała miłość, której właściwością jest to, że “wypłasza wszelką bojaźń”, jak to mówi św. Jan (7 J 4, 18). Z niej to właśnie spływa na duszę całkowity pokój, czyli owa czwarta właściwość, jak to mówiliśmy.

Dla lepszego zrozumienia trzeba zaznaczyć, że każda z cnót jest sama z siebie spokojna, łagodna i mocna. Tym samym sprawiają one w duszy, która je posiada, te trzy skutki, tj. pokój, łagodność i męstwo. Ponieważ zaś to łoże kwitnące zasłane jest kwiatami cnót i wszystkie te cnoty są pełne pokoju, łagodne i mocne, stąd dusza mówi, że jest ono pokojem wzniesione. Dlatego też dusza w nim będąca jest również spokojna, łagodna i silna i dzięki tym trzem właściwościom nie mogą już z nią walczyć ani świat, ani szatan, ani dato. Cnoty te zachowują duszę w takim spokoju i bezpieczeństwie, iż sądzi, że jest cała zbudowana z pokoju. Mówi następnie o piątym przymiocie tego kwitnącego łoża, że jest ono

Tysiącami złotych tarcz ozdobione.

9. Tarczami tymi są tutaj cnoty i dary duszy. Bo chociaż są one kwiatami tego łoża, to równocześnie są dla niej koroną i nagrodą za ten trud, jaki poniosła, by je nabyć. Są one nadto również jej obroną, jakby mocnymi tarczami przeciw nałogom, które właśnie przez nie dusza zwyciężyła. Z tego więc powodu to kwitnące łoże oblubienicy, czyli jej cnoty, jej korona i obrona, jest ozdobione przez nie jako nagroda oblubienicy. One to jej strzegą jako tarcze.

Mówi, że są one ze złota, aby zaznaczyć wielką wartość tych cnót. To samo, choć innymi słowami, mówiła oblubienica w Pieśni nad pieśniami: “Oto łoże Salomonowe sześćdziesięciu mężnych obstąpiło z najmężniej szych Izraela… Każdego miecz przy boku jego dla strachów nocnych” (3, 7-8).

Mówi dusza, że jest tych tarcz tysiąc, a to dla oznaczenia mnogości cnót, łask i darów, jakimi Bóg ubogacił ją w tym stanie. Podobnie również dla wyrażenia niezmiernej liczby cnót oblubienicy używa tego samego określenia w Pieśni nad pieśniami: “Szyja twoja jak wieża Dawidowa, którą zbudowano z szańcami; tysiąc tarcz wisi na niej, wszystka broń mocarzy” (4, 4).

 

STROFA XXIV



WPROWADZENIE DO NASTĘPNEJ STROFY

1. Po owym obopólnym tak miłym oddaniu się oblubienicy i Umiłowanego jest zarazem mowa o łożu wspólnym, na którym dusza w sposób bardziej trwały kosztuje wspomnianych rozkoszy Oblubieńca. Następna więc strofa mówi o tym łożu duszy i Oblubieńca, które jest boskie, nieskalane i czyste, i na nim spoczywa dusza również boska, nieskalana i czysta. Tym łożem nie jest co innego, jak tylko sam jej Oblubieniec, Słowo i Syn Boga, jak to zaraz wykażemy. I w nim przez zjednoczenie miłości układa się dusza. Mówi bowiem, że jest to łoże w kwieciu tonące, gdyż jej Oblubieniec nie tylko jest w kwieciu, lecz sam jest kwiatem, jak to sam mówi o sobie w Pieśni nad pieśniami: “Jam jest kwiat polny i lilia padolna” (2,1). Tak więc dusza układa się nie tylko na łożu kwitnącym, lecz w samym kwiecie, jakim jest Syn Boży. Ten kwiat ma w sobie woń, zapachy, wdzięki i piękność boską, jak to wyraża Dawid, mówiąc: “Piękność pól jest ze mną” (Ps 49, 11). Opiewa więc dusza właściwości i wdzięki swego łoża, mówiąc:

Łoże nasze w kwieciu tonące,
Jaskiniami lwów wokół otoczone,
W purpurze całe,
Pokojem wzniesione,
Tysiącami złotych tarcz ozdobione!

OBJAŚNIENIE

2. W poprzednich dwóch strofach dusza-oblubienica opiewała wdzięki i wspaniałość swego Umiłowanego, Syna Bożego. W tej strofie w dalszym ciągu opiewa to samo i nadto wysławia ów szczęśliwy i wzniosły stan, w którym się widzi umieszczona oraz mówi o jego bezpieczeństwie.

Opowiada też o bogactwach darów i cnót, jakimi została udarowana i wyposażona w komnacie swego Oblubieńca. Daje poznać, że pozostaje już w zjednoczeniu z Bogiem i posiada już cnoty w pełnej mocy.

Mówi następnie, że posiadła już doskonałą miłość.

Wreszcie zaznacza, że osiągnęła już zupełny spokój duchowy, że wzbogacona została i ozdobiona darami i cnotami w takim stopniu, jaki można osiągnąć i jakiego można zakosztować w tym życiu. Będziemy to objaśniali w poszczególnych wierszach.

Pierwsze więc, co dusza opiewa, to rozkosz jaką dusza się raduje w zjednoczeniu z Umilowanym, mówiąc:

Łoże nasze w kwieciu tonące.

3. Tym łożem w kwieciu jest dla duszy, jak mówiliśmy, Oblubieniec, Syn Boży. Jako oblubienica zjednoczona z Nim i oparta o Niego otrzymuje pierś i miłość Umiłowanego, czyli udziela się jej mądrość, tajemnice i wdzięki, moce i dary Boga. To wszystko czyni ją tak piękną, bogatą i pełną rozkoszy, że się jej zdaje jakby była na łożu z różnych pachnących, boskich kwiatów. Kwiaty te swym dotknięciem sprawiają jej rozkosz, a swym zapachem orzeźwiają. Przeto słusznie nazywa to zjednoczeniem miłości z Bogiem łożem w kwieciu tonącym. Podobnie również i w Pieśni nad pieśniami mówi oblubienica rozmawiając z Oblubieńcom: Lectulus noster floridus; “Łóżko nasze kwiecia pełne” (7,15).

Nazywa je naszym łożem, gdyż wszystkie przedmioty i wszystka miłość Umiłowanego są ich wspólną własnością, jak również wszystka rozkosz jest im wspólna. Wyraża to Duch Święty w Księdze Przypowieści: Rozkosze moje przebywanie z synami ludzkimi (Prz 8,31). Nazywa dusza to łoże w kwieciu, gdyż w tym stanie cnoty jej są już doskonałe i heroiczne, co nie było możliwe, dopóki łoże nie zakwitło w doskonałym zjednoczeniu z Bogiem.

Następnie opiewa dusza drugą właściwość tego stanu, mówiąc w wierszu następnym:

Jaskiniami lwów wokół otoczone.

4. Przez jaskinie lwów wyraża tu dusza cnoty, jakie posiada w tym zjednoczeniu z Bogiem. A to dlatego, że lwie jamy są niebezpieczne i niedostępne dla innych zwierząt. Obawiając się bowiem siły i wściekłości lwa przebywającego wewnątrz jamy, nie tylko nie ośmielają się wejść do niej, lecz nie odważają się nawet do niej zbliżyć. Każda cnota, jaką dusza posiada już w tej doskonałości, jest jakby lwią jamą, w której przebywa i odpoczywa Oblubieniec, Chrystus zjednoczony z duszą, w tej cnocie i w każdej innej jak mocny lew.

Również i sama dusza zjednoczona z Nim w tych samych cnotach jest jak mocny lew. Otrzymuje tu bowiem właściwości Boga, a tym samym jest bezpieczna i odważna we wszystkich swych cnotach i układa się wygodnie na tym łożu kwitnącym zjednoczenia ze swym Bogiem, a szatani nie tylko nie odważają się jej nękać, lecz nawet nie śmieją się przed nią ukazać. Takim strachem napełnia ich ta dusza wyniesiona, ożywiona i odważna z powodu doskonałości cnót na łożu Umiłowanego. Gdy bowiem dusza jest w tym zjednoczeniu złączona i przeobrażona w Umiłowanego, szatani tak się jej lękają, jak Jego samego i nawet nie ośmielają się na nią wejrzeć. Szatan lęka się bardzo duszy doskonałej.

5. Mówi dusza, że łoże jej jest otoczone tymi jaskiniami cnót. W tym stanie bowiem cnoty duszy są tak ze sobą związane, złączone i wzmocnione jedne drugimi i dopasowane do całkowitej doskonałości duszy, oraz podtrzymujące się wzajemnie, że nie pozostawiają w niej żadnej szczeliny czy słabości. Nie tylko więc szatan nie może wejść, lecz nawet żadna rzecz tego świata, wzniosła lub niska, nie może jej niepokoić, dręczyć ani wzruszać, gdyż jest ona wolna od wszelkich udręczeń, namiętności naturalnych, oraz daleka i uwolniona od zamieszania i zmienności trosk doczesnych. Tak więc raduje się tutaj z uczestnictwa w Bogu w bezpieczeństwie i ukojeniu.

Tego właśnie pragnęła oblubienica z Pieśni nad pieśniami, gdy mówiła: “Któż mi da Ciebie jako brata mego, ssącego piersi matki mojej, bym Cię znalazła na dworze i całowała Cię, i by mną już nikt nie gardził” (8,1). Tym pocałunkiem jest zjednoczenie, o jakim mówimy, w którym dusza równa się z Bogiem przez miłość. Dlatego oblubienica pragnie, by dano jej Umiłowanego, który by był jej bratem, co właśnie oznacza równość; i który by ssał piersi jej matki, czyli wyniszczyłby w niej wszystkie niedoskonałości i pożądania jej natury, jakie ma po swej matce Ewie; i by Go znalazła na dworze, to znaczy aby oddalona i wyzuta z wszystkich rzeczy pod względem woli i pożądania, z Nim się zjednoczyła. I wówczas nikt nią nie wzgardzi, czyli nie powstanie przeciw niej ani świat, ani ciało, ani szatan. Gdy bowiem jest tak wolna i oczyszczona ze wszystkiego i tak ściśle zjednoczona z Bogiem, nic już jej nie może drażnić. Stąd w tym stanie dusza cieszy się trwałym pokojem i słodyczą, która jej nie opuszcza i której nigdy jej nie brakuje.

6. Prócz tego stałego pokoju i zadowolenia do tego stopnia zwykły otwierać się czasem kwiaty cnót tego ogrodu i napełniać duszę takim zapachem, iż wydaje się jej, i tak jest, że jest pełna rozkoszy Bożych.

Mówimy, że otwierają się kwiaty cnót w duszy, bo chociaż dusza pełna jest cnót doskonałych, lecz nie zawsze nimi aktualnie się raduje, chociaż, jak powiedziałem, zazwyczaj raduje się pokojem i ciszą, jakie one przynoszą. Możemy bowiem powiedzieć, że w tym życiu cnoty duszy są jak kwiaty ogrodu zamknięte w pąkach, które czasem za sprawą Ducha Świętego, rzecz godna podziwu, wszystkie naraz się rozwijają i dają ze siebie przedziwny zapach i woń wielkiej rozmaitości.

Czasem widzi dusza w sobie kwiaty owych gór, o których już wspominaliśmy, czyli wielkość, piękność i hojność Boga. Wśród nich dostrzega konwalie padolne, którymi są odpocznienie, odświeżenie i osłona. Dostrzega też obok powplatane róże pachnące z wysp osobliwych, czyli nadzwyczajne poznanie Boga. Niekiedy znów zalewa ją woń lilij sponad szumiących potoków, co nazwaliśmy wielkością Boga, która całkowicie napełnia duszę. Z wonią lilii miesza się delikatny zapach jaśminu, tchnienie wiatru miłośnie wiejące, którym, jak mówiliśmy, raduje się dusza w tym stanie. Jednym słowem, raduje się dusza wszystkimi cnotami i wspomnianymi darami: spokojnym poznaniem, muzyką przepojoną ciszą, samotnością, w której brzmią organy i smakowitą wieczerzą rozmiłowującą. I do tego stopnia raduje się i odczuwa niekiedy te kwiaty razem, że z całkowitą prawdą może mówić: Łoże nasze w kwieciu tonące, jaskiniami lwów wokól otoczone. Zaiste szczęśliwa jest dusza, która w tym życiu zasłuży niekiedy na odczuwanie zapachu tych boskich kwiatów! Mówi dalej, że łoże jej jest również

W purpurze całe.

7. Purpura oznacza w Piśmie świętym miłość, purpurą również okrywają się i używają jej królowie. Dusza mówi, że to łoże kwitnące jest całe w purpurze, gdyż wszystkie cnoty, bogactwa i dobra jego opierają się, rozkwitają i dają radość tylko w miłości i umiłowaniu Króla niebios. Bez tej miłości nie mogłaby dusza radować się tym łożem i jego kwieciem. Wszystkie więc cnoty są w duszy jakby oparte na miłości Boga, jako w swym podmiocie, w którym się dobrze zachowują i są niejako zanurzone w miłości. Wszystkie bowiem i każda z nich zwiększają w duszy miłość ku Bogu, tak iż we wszystkich rzeczach i sprawach poruszają się miłością i ku większej miłości Boga.

To właśnie oznacza, że jest całe w purpurze. Pieśń nad pieśniami dobrze to tłumaczy, gdy mówi, że lektyka albo łoże, jakie sobie przygotował Salomon, było uczynione z drzewa z Libanu; filary jego poczynił srebrne, poręcze złote, pokrycie szkarłatne, a wnętrze całe wyścielone miłością (3,9). I tutaj cnoty i dary, jakie Bóg składa na łożu duszy, oznaczone są przez drzewa z Libanu. Na kolumnach zaś ze srebra opiera się poręcz i oparcie miłości, będącej złotem. Na miłości bowiem, jak to mówiliśmy, opierają się i w niej zachowują się cnoty. Wszystkie one wzajemnie się układają i wchodzą w czyn za pośrednictwem wzajemnej miłości Boga i duszy, jak to już mówiliśmy.

Mówi dalej dusza, że łoże to jest również

Pokojem wzniesione.

8. Czwarta zaleta tego łoża zależy od trzeciej, o której mówiliśmy. Trzecią bowiem zaletą jego jest doskonała miłość, której właściwością jest to, że “wypłasza wszelką bojaźń”, jak to mówi św. Jan (7 J 4, 18). Z niej to właśnie spływa na duszę całkowity pokój, czyli owa czwarta właściwość, jak to mówiliśmy.

Dla lepszego zrozumienia trzeba zaznaczyć, że każda z cnót jest sama z siebie spokojna, łagodna i mocna. Tym samym sprawiają one w duszy, która je posiada, te trzy skutki, tj. pokój, łagodność i męstwo. Ponieważ zaś to łoże kwitnące zasłane jest kwiatami cnót i wszystkie te cnoty są pełne pokoju, łagodne i mocne, stąd dusza mówi, że jest ono pokojem wzniesione. Dlatego też dusza w nim będąca jest również spokojna, łagodna i silna i dzięki tym trzem właściwościom nie mogą już z nią walczyć ani świat, ani szatan, ani dato. Cnoty te zachowują duszę w takim spokoju i bezpieczeństwie, iż sądzi, że jest cała zbudowana z pokoju. Mówi następnie o piątym przymiocie tego kwitnącego łoża, że jest ono

Tysiącami złotych tarcz ozdobione.

9. Tarczami tymi są tutaj cnoty i dary duszy. Bo chociaż są one kwiatami tego łoża, to równocześnie są dla niej koroną i nagrodą za ten trud, jaki poniosła, by je nabyć. Są one nadto również jej obroną, jakby mocnymi tarczami przeciw nałogom, które właśnie przez nie dusza zwyciężyła. Z tego więc powodu to kwitnące łoże oblubienicy, czyli jej cnoty, jej korona i obrona, jest ozdobione przez nie jako nagroda oblubienicy. One to jej strzegą jako tarcze.

Mówi, że są one ze złota, aby zaznaczyć wielką wartość tych cnót. To samo, choć innymi słowami, mówiła oblubienica w Pieśni nad pieśniami: “Oto łoże Salomonowe sześćdziesięciu mężnych obstąpiło z najmężniej szych Izraela… Każdego miecz przy boku jego dla strachów nocnych” (3, 7-8).

Mówi dusza, że jest tych tarcz tysiąc, a to dla oznaczenia mnogości cnót, łask i darów, jakimi Bóg ubogacił ją w tym stanie. Podobnie również dla wyrażenia niezmiernej liczby cnót oblubienicy używa tego samego określenia w Pieśni nad pieśniami: “Szyja twoja jak wieża Dawidowa, którą zbudowano z szańcami; tysiąc tarcz wisi na niej, wszystka broń mocarzy” (4, 4).