Droga doskonałości - Strona 31 z 44 - Dumanie.pl - blog osobisty | o. Mariusz Wójtowicz OCD

Droga doskonałości

parallax background
fot. rtve.es

 

Rozdział XXIX



Wskazuje, jakich środków używać do postępu w tej modlitwie skupienia.
Przestrzega, że niewiele nam pomoże zbytnia przychylność przełożonych.

1. Na miłość Boga, córki, niech nigdy nie będzie między wami ani śladu podobnych zdrożności! Chrońcie się wszelkiego pożądania, wszelkiego troszczenia się o łaski i względy ludzkie. Starajcie się każda spełnić swój obowiązek, a jeśli potem przełożony nie będzie zadowolony, bądźcie pewne, że Pan Bóg wam zapłaci. Wszak nie przyszłyśmy tu szukać nagrody ziemskiej, jeno wiecznej w niebie. Miejmy więc zawsze myśl podniesioną ku dobrom, które nie przemijają, a do dóbr tej ziemi nie przywiązujmy żadnej wagi; trwają one zwykle jeszcze krócej, niż życie samo. Dziś przełożona pochwali jakąś siostrę, jutro tobie okaże większe zadowolenie, jeśli upatrzy w tobie wyższą cnotę, a jeśli nie okaże, to i tak dobrze. Nie dawajcie miejsca tego rodzaju pierwszym poruszeniom; z małych rzeczy bowiem powstają, a wielkiego potem mogą wam przyczynić niepokoju. Stłumcie je natychmiast, pamiętając, że królestwo wasze nie jest na tej ziemi i że tu wszystko tak prędko się kończy.

2. Środek ten jest jeszcze niski i nie bardzo doskonały. Najlepiej, by upokorzenie wasze trwało, byście zostawały w poniżeniu i zadowolone były z tego dla miłości Pana, który jest z wami. Obróćcie oczy i patrzcie we wnętrze wasze, tam znajdziecie Oblubieńca, który wam nie zrobi zawodu, owszem, im mniej macie pociechy zewnątrz, tym hojniej was wewnątrz pocieszy. Jest dobry i litościwy i nigdy nie opuści duszy strapionej, jeśli w Nim samym całą ufność swoją pokłada. Świadczy o tym Dawid, gdy mówi, że Pan zawsze jest z tymi, którzy są w ucisku. Albo wierzysz w to, albo nie wierzysz. Jeśli wierzysz, czemu się dręczysz?

3. O, Panie mój, gdybyśmy naprawdę Ciebie znali, nic by na świecie nie zdołało nas zasmucić, bo Ty tak hojnie odpłacasz tym, którzy całym sercem ufają Tobie! Wielka to rzecz, wierzcie mi, rozumieć tę prawdę; w jej świetle widzimy, że wszelkie dobra i wszelkie łaski doczesne są samym tylko fałszem i kłamstwem, jeśli choć na włos jeden odwracają duszę od tego skupienia się w sobie. O, Boże wielki, kto by to zdołał jasno o tej prawdzie przekonać wszystkich ludzi! Pewno, że nie ja, Panie, która choć więcej Ci jestem winna niż ktokolwiek na świecie, dotąd przecie nie doszłam do zrozumienia jej tak, jak należy.

4. Wracając do tego, co mówiłam, pragnęłabym umieć opisać ten orszak świetny, który otacza wchodzącego do duszy Boskiego Przyjaciela, Świętego nad Świętymi, a przecie nie zamąca tej samotności, w jakiej dusza zostaje z Oblubieńcem swoim, gdy zechce wnijść z Nim, Bogiem swoim, do tego raju wnętrza swego i drzwi za sobą zamknie wszystkiemu, co jest na świecie! Gdy “zechce”, bo skupienie jest rzeczą w zupełności nadprzyrodzoną, ale zależy od woli naszej, tak iż gdy chcemy, możemy dojść do niego własnym staraniem naszym, przy pomocy, rozumie się, łaski Bożej, bez której nic uczynić nie możemy, nawet dobrze pomyśleć. Nie ma tu bowiem milczenia władz, tylko skupienie ich i zamknięcie we wnętrzu duszy.

5. Do osiągnięcia tego skupienia różne są sposoby, podawane w książkach traktujących o modlitwie wewnętrznej. Zalecają one mianowicie, byśmy starali się odwracać myśl od rzeczy zewnętrznych, dla łatwiejszego zbliżenia się do Boga; byśmy w samychże zatrudnieniach zewnętrznych usiłowali choć chwilami wejść w siebie i wspominali na obecność Tego, który przebywa we wnętrzu naszym, co samo już z wielkim jest dla duszy pożytkiem. Jednym słowem, byśmy przyzwyczajali się rozmawiać z Nim bez słów, bo On będąc w nas, wszystkie rozumie.

6. Zakosztowawszy tej prawdy, z wielkim spokojem i bez utrudzenia będziemy się modlili odmawiając Ojcze nasz i inne jakie zechcemy modlitwy, a Pan sam, w nagrodę za usilność naszą i staranie o zostawanie z Nim, przyjdzie nam w pomoc, ułatwi nam pracę i zrozumie mowę naszą, choćby to było tylko znakiem. I kiedy przedtem, może po wiele razy odmawialiśmy Modlitwę Pańską bez skutku, teraz od pierwszego razu ją przyjmuje. Boska łaskawość Jego chętnie oszczędza utrudzenia; choćbyśmy przez całą godzinę raz tylko odmówili tę modlitwę Jego, jeśli jeno pamiętamy na to, że jesteśmy z Nim i rozumiemy, o co Go prosimy i jaką On ochotną i szczodrą ma wolę dawać nam, i cieszymy się Nim, iż tak miłościwie jak Ojciec prawdziwy raczy mieszkać z nami – tego Mu dosyć i bynajmniej nie żąda, byśmy sobie głowę suszyli, sadząc się na długie mowy.

7. Niech was Pan pouczy, czego nie rozumiecie. Co do mnie, wyznaję, że nigdy nie wiedziałam, co to jest dobrze się modlić, dopóki mnie Pan nie nauczył. Z tego zaś przyzwyczajenia skupiania się wewnątrz tyle odniosłam pożytku, że nie mogę się dosyć nadziękować Panu.

Kończąc, powtarzam raz jeszcze: kto pragnie nabyć tego nawyknięcia – a nabycie go, jak mówiłam, jest w mocy naszej – niech ustawiczną pracą wewnętrzną stara się powoli i stopniowo dojść do takiego panowania nad sobą, jak je opisałam. Praca jego nie pójdzie na marne, ale przyniesie mu wielkie korzyści, pozyska siebie dla siebie a zmysły swoje, odwiódłszy je od wylewania się na rzeczy zewnętrzne, uczyni sobie sługami i pomocnikami do skupienia się w sobie. Gdy mówi, niech pomni, że ma z kim rozmawiać we własnym wnętrzu swoim; gdy słucha, niech pomni, że naprzód słuchać ma Tego, który jest tuż przy nim. Słowem, niech pomni, że może, jeśli chce, nie odłączać się nigdy od tego Boskiego towarzystwa; za czym, jeśliby kiedy na dłuższy czas oddalił się od tego Ojca swego, bardzo go to boleć powinno, tym bardziej, że każdej chwili potrzebuje pomocy Jego. Niech się ćwiczy w tym skupieniu na każdy dzień po wiele razy, jeśli może, jeśli nie, to choć kilka razy na dzień; prędzej lub później nawyknie do tego i wielką korzyść odniesie. Gdy raz dostąpi tej łaski, że Pan jemu się odda, nigdy już za żadne skarby świata nie zrzekłby się tego szczęścia.

8. Ale jak każda rzecz na tym świecie, szczęścia tego nie nabywa się bez trudu. Nie żałujcie, siostry, na miłość Boga was proszę, czasu i pracy poświęconych na osiągnięcie tak wielkiego dobra; przy pomocy Bożej w rok jeden, może w pół roku, dojdziecie, upewniam was, do celu. Patrzcie, jaki to krótki trud w porównaniu z takim ogromnym zyskiem. Będziecie miały w ten sposób założony w sobie mocny fundament pod wielką budowę, którą może Pan w was wznieść zechce, jeśli was znajdzie przygotowane tuż przy boku swoim. Niech nas w boskiej łaskawości swojej broni od tego, byśmy się oddaliły kiedy od obecności Jego, amen.

 

Rozdział XXIX



Wskazuje, jakich środków używać do postępu w tej modlitwie skupienia.
Przestrzega, że niewiele nam pomoże zbytnia przychylność przełożonych.

1. Na miłość Boga, córki, niech nigdy nie będzie między wami ani śladu podobnych zdrożności! Chrońcie się wszelkiego pożądania, wszelkiego troszczenia się o łaski i względy ludzkie. Starajcie się każda spełnić swój obowiązek, a jeśli potem przełożony nie będzie zadowolony, bądźcie pewne, że Pan Bóg wam zapłaci. Wszak nie przyszłyśmy tu szukać nagrody ziemskiej, jeno wiecznej w niebie. Miejmy więc zawsze myśl podniesioną ku dobrom, które nie przemijają, a do dóbr tej ziemi nie przywiązujmy żadnej wagi; trwają one zwykle jeszcze krócej, niż życie samo. Dziś przełożona pochwali jakąś siostrę, jutro tobie okaże większe zadowolenie, jeśli upatrzy w tobie wyższą cnotę, a jeśli nie okaże, to i tak dobrze. Nie dawajcie miejsca tego rodzaju pierwszym poruszeniom; z małych rzeczy bowiem powstają, a wielkiego potem mogą wam przyczynić niepokoju. Stłumcie je natychmiast, pamiętając, że królestwo wasze nie jest na tej ziemi i że tu wszystko tak prędko się kończy.

2. Środek ten jest jeszcze niski i nie bardzo doskonały. Najlepiej, by upokorzenie wasze trwało, byście zostawały w poniżeniu i zadowolone były z tego dla miłości Pana, który jest z wami. Obróćcie oczy i patrzcie we wnętrze wasze, tam znajdziecie Oblubieńca, który wam nie zrobi zawodu, owszem, im mniej macie pociechy zewnątrz, tym hojniej was wewnątrz pocieszy. Jest dobry i litościwy i nigdy nie opuści duszy strapionej, jeśli w Nim samym całą ufność swoją pokłada. Świadczy o tym Dawid, gdy mówi, że Pan zawsze jest z tymi, którzy są w ucisku. Albo wierzysz w to, albo nie wierzysz. Jeśli wierzysz, czemu się dręczysz?

3. O, Panie mój, gdybyśmy naprawdę Ciebie znali, nic by na świecie nie zdołało nas zasmucić, bo Ty tak hojnie odpłacasz tym, którzy całym sercem ufają Tobie! Wielka to rzecz, wierzcie mi, rozumieć tę prawdę; w jej świetle widzimy, że wszelkie dobra i wszelkie łaski doczesne są samym tylko fałszem i kłamstwem, jeśli choć na włos jeden odwracają duszę od tego skupienia się w sobie. O, Boże wielki, kto by to zdołał jasno o tej prawdzie przekonać wszystkich ludzi! Pewno, że nie ja, Panie, która choć więcej Ci jestem winna niż ktokolwiek na świecie, dotąd przecie nie doszłam do zrozumienia jej tak, jak należy.

4. Wracając do tego, co mówiłam, pragnęłabym umieć opisać ten orszak świetny, który otacza wchodzącego do duszy Boskiego Przyjaciela, Świętego nad Świętymi, a przecie nie zamąca tej samotności, w jakiej dusza zostaje z Oblubieńcem swoim, gdy zechce wnijść z Nim, Bogiem swoim, do tego raju wnętrza swego i drzwi za sobą zamknie wszystkiemu, co jest na świecie! Gdy “zechce”, bo skupienie jest rzeczą w zupełności nadprzyrodzoną, ale zależy od woli naszej, tak iż gdy chcemy, możemy dojść do niego własnym staraniem naszym, przy pomocy, rozumie się, łaski Bożej, bez której nic uczynić nie możemy, nawet dobrze pomyśleć. Nie ma tu bowiem milczenia władz, tylko skupienie ich i zamknięcie we wnętrzu duszy.

5. Do osiągnięcia tego skupienia różne są sposoby, podawane w książkach traktujących o modlitwie wewnętrznej. Zalecają one mianowicie, byśmy starali się odwracać myśl od rzeczy zewnętrznych, dla łatwiejszego zbliżenia się do Boga; byśmy w samychże zatrudnieniach zewnętrznych usiłowali choć chwilami wejść w siebie i wspominali na obecność Tego, który przebywa we wnętrzu naszym, co samo już z wielkim jest dla duszy pożytkiem. Jednym słowem, byśmy przyzwyczajali się rozmawiać z Nim bez słów, bo On będąc w nas, wszystkie rozumie.

6. Zakosztowawszy tej prawdy, z wielkim spokojem i bez utrudzenia będziemy się modlili odmawiając Ojcze nasz i inne jakie zechcemy modlitwy, a Pan sam, w nagrodę za usilność naszą i staranie o zostawanie z Nim, przyjdzie nam w pomoc, ułatwi nam pracę i zrozumie mowę naszą, choćby to było tylko znakiem. I kiedy przedtem, może po wiele razy odmawialiśmy Modlitwę Pańską bez skutku, teraz od pierwszego razu ją przyjmuje. Boska łaskawość Jego chętnie oszczędza utrudzenia; choćbyśmy przez całą godzinę raz tylko odmówili tę modlitwę Jego, jeśli jeno pamiętamy na to, że jesteśmy z Nim i rozumiemy, o co Go prosimy i jaką On ochotną i szczodrą ma wolę dawać nam, i cieszymy się Nim, iż tak miłościwie jak Ojciec prawdziwy raczy mieszkać z nami – tego Mu dosyć i bynajmniej nie żąda, byśmy sobie głowę suszyli, sadząc się na długie mowy.

7. Niech was Pan pouczy, czego nie rozumiecie. Co do mnie, wyznaję, że nigdy nie wiedziałam, co to jest dobrze się modlić, dopóki mnie Pan nie nauczył. Z tego zaś przyzwyczajenia skupiania się wewnątrz tyle odniosłam pożytku, że nie mogę się dosyć nadziękować Panu.

Kończąc, powtarzam raz jeszcze: kto pragnie nabyć tego nawyknięcia – a nabycie go, jak mówiłam, jest w mocy naszej – niech ustawiczną pracą wewnętrzną stara się powoli i stopniowo dojść do takiego panowania nad sobą, jak je opisałam. Praca jego nie pójdzie na marne, ale przyniesie mu wielkie korzyści, pozyska siebie dla siebie a zmysły swoje, odwiódłszy je od wylewania się na rzeczy zewnętrzne, uczyni sobie sługami i pomocnikami do skupienia się w sobie. Gdy mówi, niech pomni, że ma z kim rozmawiać we własnym wnętrzu swoim; gdy słucha, niech pomni, że naprzód słuchać ma Tego, który jest tuż przy nim. Słowem, niech pomni, że może, jeśli chce, nie odłączać się nigdy od tego Boskiego towarzystwa; za czym, jeśliby kiedy na dłuższy czas oddalił się od tego Ojca swego, bardzo go to boleć powinno, tym bardziej, że każdej chwili potrzebuje pomocy Jego. Niech się ćwiczy w tym skupieniu na każdy dzień po wiele razy, jeśli może, jeśli nie, to choć kilka razy na dzień; prędzej lub później nawyknie do tego i wielką korzyść odniesie. Gdy raz dostąpi tej łaski, że Pan jemu się odda, nigdy już za żadne skarby świata nie zrzekłby się tego szczęścia.

8. Ale jak każda rzecz na tym świecie, szczęścia tego nie nabywa się bez trudu. Nie żałujcie, siostry, na miłość Boga was proszę, czasu i pracy poświęconych na osiągnięcie tak wielkiego dobra; przy pomocy Bożej w rok jeden, może w pół roku, dojdziecie, upewniam was, do celu. Patrzcie, jaki to krótki trud w porównaniu z takim ogromnym zyskiem. Będziecie miały w ten sposób założony w sobie mocny fundament pod wielką budowę, którą może Pan w was wznieść zechce, jeśli was znajdzie przygotowane tuż przy boku swoim. Niech nas w boskiej łaskawości swojej broni od tego, byśmy się oddaliły kiedy od obecności Jego, amen.