Droga doskonałości - Strona 25 z 44 - Dumanie.pl - blog osobisty | o. Mariusz Wójtowicz OCD

Droga doskonałości

parallax background
fot. rtve.es

 

Rozdział XXIII



Mówi, że kto raz wstąpił na drogę modlitwy wewnętrznej, powinien mieć mocne postanowienie wytrwania na niej i nie cofać się wstecz, i że wielce tu jest pomocna stanowcza wola.

1. Otóż powtarzam, niezmiernie wiele na tym zależy, byśmy, oddając się modlitwie wewnętrznej, od samego początku mieli mocne i odważne postanowienie nigdy jej nie porzucić. Wiele jest powodów, które nas do tego skłaniać powinny, ale za długo byłoby wyliczać je wszystkie; wspomnę tu tylko o dwóch lub trzech.

Najpierw, nieszlachetnie by to było, gdybyśmy za tyle dobrodziejstw, którymi Bóg nas obsypał i wciąż obsypuje, chcąc Mu coś ofiarować od siebie na znak wdzięczności, i to tak małą rzecz, jak odrobinę dobrej woli i tę chwilę czasu na rozmyślanie (i to jeszcze nie bez własnego interesu, boć zysk z tego mamy niemały), gdybyśmy, mówię, taką ofiarę Mu składali nie z tym mocnym postanowieniem, by należała do Niego na zawsze, jeno by ją miał od nas jako rzecz pożyczaną, do odebrania w czasie dowolnym. Cóż to za przyjaźń, gdy kto, dawszy ci jaką rzecz, potem ją odbiera? Słusznie poczytywałbyś to takiemu za znak ciasnego i nieszlachetnego serca, że nawet na to zdobyć się nie potrafi, by taką małą rzecz ci ustąpił, choćby dla okazania ci przychylności swojej.

2. Któraż oblubienica, wiele kosztownych klejnotów otrzymawszy w darze od oblubieńca swego, nie odda mu w zamian choćby prostej obrączki, nie dla jej wartości, bo już wszystka do niego należy, ale iżby miał od niej znak, że go miłuje i miłować będzie aż do śmierci? Czyż więc mniej jest godzien czci i miłości nasz Bóg i Pan, że tak jakoby żarty sobie z Niego robimy, dziś ofiarując Mu marny dar, a jutro go znowu odbierając? Tyle czasu marnujemy czy to dla własnej przyjemności, czy dla przyjemności drugich, którzy nam nawet za to nie podziękują; przynajmniej więc tę odrobinę czasu, którą mamy poświęcić dla Niego, starajmy się oddać Mu całkowicie, z sercem nie zaprzątniętym rzeczami obcymi, a szczególnie z niezachwianym postanowieniem, że tego daru naszego nigdy nie cofniemy, chociażbyśmy z tego powodu miały znosić przykrości, przycinki ludzkie i oschłości wewnętrzne. Czas ten postanowiony na ofiarę Bogu uważajmy za rzecz już nie naszą, której w imię sprawiedliwości Pan od nas zażądać może, gdybyśmy się kiedy wzbraniały oddać ją dobrowolnie lub całkiem odebrać Mu ją chciały.

3. Całkiem, mówię, bo opuszczenie rozmyślania dzień jaki lub kilka, dla słusznych powodów i naglących zatrudnień, nie będzie nam jeszcze poczytane za cofnięcie ofiary, za sprzeniewierzenie się postanowieniu naszemu, byleby stałą i niezmienną pozostała intencja. Pan Bóg nie jest formalistą, na drobiazgi nie zważa. On patrzy na serce, więc przyjmie i w zasługę wam policzy dobrą wolę waszą. Tamten sposób dawania na przemiany i odbierania zostawcie tym, którzy nie mają hojnego serca, by coś dać na własność i tylko pożyczają. Niechże już choć tym sposobem coś dają; wszystko bowiem ten Król nasz przyjmuje, choćby dobrą chęć naszą. Wspaniałomyślny jest i nieskąpy w liczeniu, i choćby wielki był dług, z łatwością gotów go darować. W płaceniu, przeciwnie, tak jest hojny, że jednego wzniesienia oczu ku Niemu, jednej myśli o Nim nie zostawi bez nagrody.

4. Drugi z powodów jest ten, że wobec takiego niezłomnego postanowienia by nigdy nie opuści modlitwy wewnętrznej, diabeł mniej ma siły do kuszenia nas. Stanowczych i mężnych dusz bardzo on się boi. Doświadczeniem nauczony wie, jak skutecznie takie dusze psują mu szyki, jak wszelkie na ich zgubę knowania jego obracają się im albo drugim na pożytek, a on odchodzi ze stratą. Ale nie trzeba się w tym zbytnio ubezpieczać, mamy bowiem do czynienia z chytrym i przebiegłym przeciwnikiem; czujnych i odważnych zaczepiać on nie śmie, bo wielki to tchórz, ale kogo zastanie opieszałego w czuwaniu, temu dużo może zaszkodzić. Gdy spostrzeże w duszy niestałość, wolę chwiejną w dobrym, brak stanowczego postanowienia wytrwania w przedsięwzięciu, we dnie i w nocy nie da jej spokoju, tysiące będzie jej nasuwał obaw i trudności. Wiem, co mówię, bo sama aż nadto doświadczyłam tego na sobie; muszę jednak dodać, że mało kto rozumie ważność tej przestrogi.

5. Trzeci wreszcie – nie mniej ważny – powód jest ten, że kto tak jest usposobiony, temu nie zabraknie odwagi do walki. Wie, że co będzie to będzie, ale cofać mu się nie wolno. Podobny on do żołnierza w boju, który wie, że jeśli nieprzyjaciel zwycięży, nie daruje mu życia, że zatem jeśli nie w bitwie, tedy po bitwie czeka go śmierć. Mając taką pewność, z tym większym będzie walczył męstwem i nie zważając na grożące mu ciosy nieprzyjaciół, bo jasno to widzi, że nie ma innego wyboru, albo musi zwyciężyć, albo zginąć. Takiego męstwa i nam koniecznie potrzeba, siostry. Doda nam go ta pewność niezawodna, że jeśli tylko będziemy potykały się walecznie, nie uciekając z placu boju, zwycięstwo niechybnie będzie nasze, a wraz ze zwycięstwem i udział w łupach, który choćby nam mały przypadł, zawsze nas hojnie wzbogaci. Nie bójcie się, siostry, by Pan wam dał umrzeć na tej drodze z pragnienia, bo owszem, wzywa was, abyście przyszły i piły z tego zdroju Jego. Mówiłam wam to już wyżej, ale chciałabym po wiele razy powtarzać to samo, bo są dusze, które przed czasem tracą odwagę i upadają na duchu nie doświadczywszy jeszcze na sobie nieskończonej dobroci Pana i znając ją tylko przez wiarę. Bez wątpienia niewypowiedziana to korzyść i pomoc do wytrwania, komu dano doznać na samym sobie, jaką miłość okazuje Pan duszom idącym tą drogą.

6. Nie dziwię się, że które tego jeszcze nie doświadczyły, chciałyby mieć jaką rękojmię, że opłacą im się trudy i ofiary, jakie na tej drodze ponoszą. Ale tę rękojmię już nam dał Pan w Ewangelii, mówiąc nam te słowa: “Proście; a będzie wam dane”. Jeśli wam mało tego, jeśli nie wierzycie słowu boskiej prawdy Jego i obietnicom Ewangelii, próżno bym jeszcze suszyła sobie głowę, aby was do wiary skłonić. Powiem tylko, że jeśli kto ma jaką wątpliwość, niech spróbuje, nic na tym nie straci. Ta droga i tę jeszcze ma przedziwną własność, że idąc nią, dużo więcej otrzymujemy niż to, o co prosimy, owszem, otrzymujemy rzeczy takie, o które nigdy byśmy prosić nie śmiały. Jest to rzecz niezawodna, wiem o tym z pewnością, ale i wy też z własnego doświadczenia wiecie, że tak jest, i mogę was powołać na świadków.

 

Rozdział XXIII



Mówi, że kto raz wstąpił na drogę modlitwy wewnętrznej, powinien mieć mocne postanowienie wytrwania na niej i nie cofać się wstecz, i że wielce tu jest pomocna stanowcza wola.

1. Otóż powtarzam, niezmiernie wiele na tym zależy, byśmy, oddając się modlitwie wewnętrznej, od samego początku mieli mocne i odważne postanowienie nigdy jej nie porzucić. Wiele jest powodów, które nas do tego skłaniać powinny, ale za długo byłoby wyliczać je wszystkie; wspomnę tu tylko o dwóch lub trzech.

Najpierw, nieszlachetnie by to było, gdybyśmy za tyle dobrodziejstw, którymi Bóg nas obsypał i wciąż obsypuje, chcąc Mu coś ofiarować od siebie na znak wdzięczności, i to tak małą rzecz, jak odrobinę dobrej woli i tę chwilę czasu na rozmyślanie (i to jeszcze nie bez własnego interesu, boć zysk z tego mamy niemały), gdybyśmy, mówię, taką ofiarę Mu składali nie z tym mocnym postanowieniem, by należała do Niego na zawsze, jeno by ją miał od nas jako rzecz pożyczaną, do odebrania w czasie dowolnym. Cóż to za przyjaźń, gdy kto, dawszy ci jaką rzecz, potem ją odbiera? Słusznie poczytywałbyś to takiemu za znak ciasnego i nieszlachetnego serca, że nawet na to zdobyć się nie potrafi, by taką małą rzecz ci ustąpił, choćby dla okazania ci przychylności swojej.

2. Któraż oblubienica, wiele kosztownych klejnotów otrzymawszy w darze od oblubieńca swego, nie odda mu w zamian choćby prostej obrączki, nie dla jej wartości, bo już wszystka do niego należy, ale iżby miał od niej znak, że go miłuje i miłować będzie aż do śmierci? Czyż więc mniej jest godzien czci i miłości nasz Bóg i Pan, że tak jakoby żarty sobie z Niego robimy, dziś ofiarując Mu marny dar, a jutro go znowu odbierając? Tyle czasu marnujemy czy to dla własnej przyjemności, czy dla przyjemności drugich, którzy nam nawet za to nie podziękują; przynajmniej więc tę odrobinę czasu, którą mamy poświęcić dla Niego, starajmy się oddać Mu całkowicie, z sercem nie zaprzątniętym rzeczami obcymi, a szczególnie z niezachwianym postanowieniem, że tego daru naszego nigdy nie cofniemy, chociażbyśmy z tego powodu miały znosić przykrości, przycinki ludzkie i oschłości wewnętrzne. Czas ten postanowiony na ofiarę Bogu uważajmy za rzecz już nie naszą, której w imię sprawiedliwości Pan od nas zażądać może, gdybyśmy się kiedy wzbraniały oddać ją dobrowolnie lub całkiem odebrać Mu ją chciały.

3. Całkiem, mówię, bo opuszczenie rozmyślania dzień jaki lub kilka, dla słusznych powodów i naglących zatrudnień, nie będzie nam jeszcze poczytane za cofnięcie ofiary, za sprzeniewierzenie się postanowieniu naszemu, byleby stałą i niezmienną pozostała intencja. Pan Bóg nie jest formalistą, na drobiazgi nie zważa. On patrzy na serce, więc przyjmie i w zasługę wam policzy dobrą wolę waszą. Tamten sposób dawania na przemiany i odbierania zostawcie tym, którzy nie mają hojnego serca, by coś dać na własność i tylko pożyczają. Niechże już choć tym sposobem coś dają; wszystko bowiem ten Król nasz przyjmuje, choćby dobrą chęć naszą. Wspaniałomyślny jest i nieskąpy w liczeniu, i choćby wielki był dług, z łatwością gotów go darować. W płaceniu, przeciwnie, tak jest hojny, że jednego wzniesienia oczu ku Niemu, jednej myśli o Nim nie zostawi bez nagrody.

4. Drugi z powodów jest ten, że wobec takiego niezłomnego postanowienia by nigdy nie opuści modlitwy wewnętrznej, diabeł mniej ma siły do kuszenia nas. Stanowczych i mężnych dusz bardzo on się boi. Doświadczeniem nauczony wie, jak skutecznie takie dusze psują mu szyki, jak wszelkie na ich zgubę knowania jego obracają się im albo drugim na pożytek, a on odchodzi ze stratą. Ale nie trzeba się w tym zbytnio ubezpieczać, mamy bowiem do czynienia z chytrym i przebiegłym przeciwnikiem; czujnych i odważnych zaczepiać on nie śmie, bo wielki to tchórz, ale kogo zastanie opieszałego w czuwaniu, temu dużo może zaszkodzić. Gdy spostrzeże w duszy niestałość, wolę chwiejną w dobrym, brak stanowczego postanowienia wytrwania w przedsięwzięciu, we dnie i w nocy nie da jej spokoju, tysiące będzie jej nasuwał obaw i trudności. Wiem, co mówię, bo sama aż nadto doświadczyłam tego na sobie; muszę jednak dodać, że mało kto rozumie ważność tej przestrogi.

5. Trzeci wreszcie – nie mniej ważny – powód jest ten, że kto tak jest usposobiony, temu nie zabraknie odwagi do walki. Wie, że co będzie to będzie, ale cofać mu się nie wolno. Podobny on do żołnierza w boju, który wie, że jeśli nieprzyjaciel zwycięży, nie daruje mu życia, że zatem jeśli nie w bitwie, tedy po bitwie czeka go śmierć. Mając taką pewność, z tym większym będzie walczył męstwem i nie zważając na grożące mu ciosy nieprzyjaciół, bo jasno to widzi, że nie ma innego wyboru, albo musi zwyciężyć, albo zginąć. Takiego męstwa i nam koniecznie potrzeba, siostry. Doda nam go ta pewność niezawodna, że jeśli tylko będziemy potykały się walecznie, nie uciekając z placu boju, zwycięstwo niechybnie będzie nasze, a wraz ze zwycięstwem i udział w łupach, który choćby nam mały przypadł, zawsze nas hojnie wzbogaci. Nie bójcie się, siostry, by Pan wam dał umrzeć na tej drodze z pragnienia, bo owszem, wzywa was, abyście przyszły i piły z tego zdroju Jego. Mówiłam wam to już wyżej, ale chciałabym po wiele razy powtarzać to samo, bo są dusze, które przed czasem tracą odwagę i upadają na duchu nie doświadczywszy jeszcze na sobie nieskończonej dobroci Pana i znając ją tylko przez wiarę. Bez wątpienia niewypowiedziana to korzyść i pomoc do wytrwania, komu dano doznać na samym sobie, jaką miłość okazuje Pan duszom idącym tą drogą.

6. Nie dziwię się, że które tego jeszcze nie doświadczyły, chciałyby mieć jaką rękojmię, że opłacą im się trudy i ofiary, jakie na tej drodze ponoszą. Ale tę rękojmię już nam dał Pan w Ewangelii, mówiąc nam te słowa: “Proście; a będzie wam dane”. Jeśli wam mało tego, jeśli nie wierzycie słowu boskiej prawdy Jego i obietnicom Ewangelii, próżno bym jeszcze suszyła sobie głowę, aby was do wiary skłonić. Powiem tylko, że jeśli kto ma jaką wątpliwość, niech spróbuje, nic na tym nie straci. Ta droga i tę jeszcze ma przedziwną własność, że idąc nią, dużo więcej otrzymujemy niż to, o co prosimy, owszem, otrzymujemy rzeczy takie, o które nigdy byśmy prosić nie śmiały. Jest to rzecz niezawodna, wiem o tym z pewnością, ale i wy też z własnego doświadczenia wiecie, że tak jest, i mogę was powołać na świadków.