Droga na Górę Karmel - Strona 32 z 97 - Dumanie.pl - blog osobisty | o. Mariusz Wójtowicz OCD

Droga na Górę Karmel

 

Rozdział XIII



Podaje znaki, które zauważyć winien w sobie człowiek duchowy, by mógł poznać, kiedy powinien opuścić rozmyślanie i rozumowanie, a przejść do stanu kontemplacji.

1. Aby ta nauka nie pozostała zawiła, wypada w tym rozdziale wyjaśnić, w jakim czasie i okolicznościach powinien człowiek duchowy porzucić pracę rozmyślania dyskursywnego, odprawianego poprzez wspomniane wyobrażenia, formy i kształty. Nie wolno ich bowiem opuścić ani za wcześnie, ani za późno, lecz wtedy, kiedy duch tego żąda. Trzeba się z nich uwolnić w czasie właściwym, aby w drodze do Boga nie przeszkadzały. Nie można jednak opuszczać wspomnianych rozmyślań wyobrażeniowych przedwcześnie, aby się wstecz nie cofnąć. Chociaż dla postępujących pojmowania tych władz nie służą jako najbliższy środek do celu, to jednak dla początkujących służą jako środek dalszy. Wprowadzają one i przyzwyczajają ducha za pomocą zmysłów do tego, co jest duchowe. Są również drogą wiodącą przez ogołocenie zmysłu z wszelkich form i wyobrażeń niskich, doczesnych i przyrodzonych. W tym celu podamy tutaj pewne znaki, które zauważyć winien w sobie człowiek duchowy, by mógł poznać, czy w danym czasie ma je opuścić lub nie.

2. Pierwszym znakiem jest stan, w którym człowiek nie może już rozmyślać ani posługiwać się wyobraźnią. Nie ma w tym również upodobania, jak to było poprzednio, lecz raczej znajduje oschłość w tym, co pierwej zasilało zmysł i potęgowało upodobanie. Jeśli jednak znajduje smak i może rozważać, nie powinien opuszczać rozważania, z wyjątkiem tych chwil, w których dusza jego doznaje pokoju i ukojenia. Będzie o tym mowa przy trzecim znaku.

3. Drugim znakiem jest stan, w którym dusza nie ma żadnej chęci do zajmowania wyobraźni ani zmysłów innymi rzeczami szczegółowymi, tak zewnętrznymi jak wewnętrznymi. Nie mówię, żeby wyobraźnia nie mogła zwracać się tu i tam (bo nawet w czasie wielkiego skupienia zwykła się ona błąkać), lecz że dusza nie podoba sobie w umyślnym zajmowaniu się innymi rzeczami.

4. Trzeci, najpewniejszy znak jest wtedy, gdy dusza podoba sobie jedynie w trwaniu przy Bogu z miłosną uwagą, w wewnętrznym pokoju, ukojeniu i odpocznieniu, bez szczegółowych rozważań oraz bez aktów i ćwiczeń władz: pamięci, umysłu i woli (przynajmniej w sensie sprawności dyskursywnych, oznaczających przechodzenie z jednego punktu do drugiego). Dusza trwa przy Bogu jedynie za pomocą uwagi i ogólnego miłosnego poznania a bez zastanawiania się nad czymkolwiek.

5. Te trzy znaki musi widzieć w sobie człowiek duchowy równocześnie, by mógł śmiało i bezpiecznie opuścić stan rozmyślania i zmysłów, a wejść w stan kontemplacji i ducha.

6. Nie wystarczy zaś pierwszy znak bez drugiego, ponieważ może się zdarzyć, że rzeczywiście nie można już posługiwać się wyobraźnią i rozmyślać o rzeczach Bożych, jak dawniej, ale z powodu roztargnienia i niedostatecznej pilności. Dlatego człowiek duchowy musi w sobie zaobserwować i znak drugi, tzn. że nie ma żadnej chęci do zajmowania myśli innymi, obcymi rzeczami. Jeśli bowiem niemożność zasilenia wyobraźni i zmysłów rzeczami Bożymi pochodzi z roztargnienia i oziębłości, to tym większą odczuwa człowiek chęć i skłonność do zajęcia swych władz rzeczami innymi i dla nich to opuszcza rzeczy Boże.

Nie wystarczy również widzieć w sobie znak pierwszy i drugi, jeśli się nie widzi równocześnie trzeciego. Jeśli bowiem nie można rozmyślać o rzeczach Bożych, przy równoczesnym braku chęci do myślenia o rzeczach światowych, może to pochodzić z melancholii lub innego chorobliwego usposobienia, mającego swe źródło w mózgu czy sercu. Takie stany zwykły powodować w zmysłach pewną bezczynność i odrętwienie. Sprawiają, że się o niczym nie myśli i nawet nie odczuwa się chęci myślenia o czymkolwiek, a pragnie się tylko trwania w tym miłym odrętwieniu. Przeciw temu potrzebny jest znak trzeci, tj. świadomość i uwaga miłosna duszy, trwającej w pokoju, jak to już powiedzieliśmy.

7. Wprawdzie początkowo trudno zauważyć w tej fazie owo miłosne poznanie. Dzieje się to dla dwóch powodów: po pierwsze, ponieważ z początku to miłosne poznanie zwykło być bardzo subtelne i nieznaczne, i prawie nieodczuwalne; po drugie dlatego, że dusza przyzwyczajona do ćwiczenia się w innego rodzaju rozmyślaniu, będącym całkowicie zmysłowym, nie zauważa ani odczuwa tej niezmysłowej nowości, która jest czysto duchowa. Tym bardziej, że nie rozumie jej, nie może w niej znaleźć uspokojenia i stara się o wrażenia bardziej zmysłowe. I chociażby ten wewnętrzny, pełen miłości pokój rozlewał się w większej mierze, nie zdaje sobie z niego sprawy i nie raduje się nim. W miarę jednak jak dusza przyzwyczai się nim zadowalać, będzie w niej wzrastać w sposób | coraz bardziej odczuwalny ogólne, miłosne poznanie Boga. Wtedy 8 dopiero dusza znajdzie w tym większe upodobanie niż we wszystkim innym. Ono bowiem daje jej pokój, odpocznienie, smak i rozkosz bez żadnego uznojenia.

8. Aby lepiej objaśnić te zagadnienia, podamy przyczyny i uzasadnienie tego w następnym rozdziale. Poznamy wtedy, jak konieczne są te trzy znaki na drodze duchowej.

 

Rozdział XIII



Podaje znaki, które zauważyć winien w sobie człowiek duchowy, by mógł poznać, kiedy powinien opuścić rozmyślanie i rozumowanie, a przejść do stanu kontemplacji.

1. Aby ta nauka nie pozostała zawiła, wypada w tym rozdziale wyjaśnić, w jakim czasie i okolicznościach powinien człowiek duchowy porzucić pracę rozmyślania dyskursywnego, odprawianego poprzez wspomniane wyobrażenia, formy i kształty. Nie wolno ich bowiem opuścić ani za wcześnie, ani za późno, lecz wtedy, kiedy duch tego żąda. Trzeba się z nich uwolnić w czasie właściwym, aby w drodze do Boga nie przeszkadzały. Nie można jednak opuszczać wspomnianych rozmyślań wyobrażeniowych przedwcześnie, aby się wstecz nie cofnąć. Chociaż dla postępujących pojmowania tych władz nie służą jako najbliższy środek do celu, to jednak dla początkujących służą jako środek dalszy. Wprowadzają one i przyzwyczajają ducha za pomocą zmysłów do tego, co jest duchowe. Są również drogą wiodącą przez ogołocenie zmysłu z wszelkich form i wyobrażeń niskich, doczesnych i przyrodzonych. W tym celu podamy tutaj pewne znaki, które zauważyć winien w sobie człowiek duchowy, by mógł poznać, czy w danym czasie ma je opuścić lub nie.

2. Pierwszym znakiem jest stan, w którym człowiek nie może już rozmyślać ani posługiwać się wyobraźnią. Nie ma w tym również upodobania, jak to było poprzednio, lecz raczej znajduje oschłość w tym, co pierwej zasilało zmysł i potęgowało upodobanie. Jeśli jednak znajduje smak i może rozważać, nie powinien opuszczać rozważania, z wyjątkiem tych chwil, w których dusza jego doznaje pokoju i ukojenia. Będzie o tym mowa przy trzecim znaku.

3. Drugim znakiem jest stan, w którym dusza nie ma żadnej chęci do zajmowania wyobraźni ani zmysłów innymi rzeczami szczegółowymi, tak zewnętrznymi jak wewnętrznymi. Nie mówię, żeby wyobraźnia nie mogła zwracać się tu i tam (bo nawet w czasie wielkiego skupienia zwykła się ona błąkać), lecz że dusza nie podoba sobie w umyślnym zajmowaniu się innymi rzeczami.

4. Trzeci, najpewniejszy znak jest wtedy, gdy dusza podoba sobie jedynie w trwaniu przy Bogu z miłosną uwagą, w wewnętrznym pokoju, ukojeniu i odpocznieniu, bez szczegółowych rozważań oraz bez aktów i ćwiczeń władz: pamięci, umysłu i woli (przynajmniej w sensie sprawności dyskursywnych, oznaczających przechodzenie z jednego punktu do drugiego). Dusza trwa przy Bogu jedynie za pomocą uwagi i ogólnego miłosnego poznania a bez zastanawiania się nad czymkolwiek.

5. Te trzy znaki musi widzieć w sobie człowiek duchowy równocześnie, by mógł śmiało i bezpiecznie opuścić stan rozmyślania i zmysłów, a wejść w stan kontemplacji i ducha.

6. Nie wystarczy zaś pierwszy znak bez drugiego, ponieważ może się zdarzyć, że rzeczywiście nie można już posługiwać się wyobraźnią i rozmyślać o rzeczach Bożych, jak dawniej, ale z powodu roztargnienia i niedostatecznej pilności. Dlatego człowiek duchowy musi w sobie zaobserwować i znak drugi, tzn. że nie ma żadnej chęci do zajmowania myśli innymi, obcymi rzeczami. Jeśli bowiem niemożność zasilenia wyobraźni i zmysłów rzeczami Bożymi pochodzi z roztargnienia i oziębłości, to tym większą odczuwa człowiek chęć i skłonność do zajęcia swych władz rzeczami innymi i dla nich to opuszcza rzeczy Boże.

Nie wystarczy również widzieć w sobie znak pierwszy i drugi, jeśli się nie widzi równocześnie trzeciego. Jeśli bowiem nie można rozmyślać o rzeczach Bożych, przy równoczesnym braku chęci do myślenia o rzeczach światowych, może to pochodzić z melancholii lub innego chorobliwego usposobienia, mającego swe źródło w mózgu czy sercu. Takie stany zwykły powodować w zmysłach pewną bezczynność i odrętwienie. Sprawiają, że się o niczym nie myśli i nawet nie odczuwa się chęci myślenia o czymkolwiek, a pragnie się tylko trwania w tym miłym odrętwieniu. Przeciw temu potrzebny jest znak trzeci, tj. świadomość i uwaga miłosna duszy, trwającej w pokoju, jak to już powiedzieliśmy.

7. Wprawdzie początkowo trudno zauważyć w tej fazie owo miłosne poznanie. Dzieje się to dla dwóch powodów: po pierwsze, ponieważ z początku to miłosne poznanie zwykło być bardzo subtelne i nieznaczne, i prawie nieodczuwalne; po drugie dlatego, że dusza przyzwyczajona do ćwiczenia się w innego rodzaju rozmyślaniu, będącym całkowicie zmysłowym, nie zauważa ani odczuwa tej niezmysłowej nowości, która jest czysto duchowa. Tym bardziej, że nie rozumie jej, nie może w niej znaleźć uspokojenia i stara się o wrażenia bardziej zmysłowe. I chociażby ten wewnętrzny, pełen miłości pokój rozlewał się w większej mierze, nie zdaje sobie z niego sprawy i nie raduje się nim. W miarę jednak jak dusza przyzwyczai się nim zadowalać, będzie w niej wzrastać w sposób | coraz bardziej odczuwalny ogólne, miłosne poznanie Boga. Wtedy 8 dopiero dusza znajdzie w tym większe upodobanie niż we wszystkim innym. Ono bowiem daje jej pokój, odpocznienie, smak i rozkosz bez żadnego uznojenia.

8. Aby lepiej objaśnić te zagadnienia, podamy przyczyny i uzasadnienie tego w następnym rozdziale. Poznamy wtedy, jak konieczne są te trzy znaki na drodze duchowej.