Droga na Górę Karmel - Strona 59 z 97 - Dumanie.pl - blog osobisty | o. Mariusz Wójtowicz OCD

Droga na Górę Karmel

Rozdział VIII



Mówi o szkodach jakie sprawują w duszy wiadomości o rzeczach nadprzyrodzonych, jeśli się nad nimi zatrzymuje. Objaśnia jakie są te szkody.

1. Pięć rodzajów szkód grozi człowiekowi duchowemu, przywiązującemu się do wiadomości i form rzeczy, jakie przychodzą drogą nadprzyrodzoną.

2. Pierwsza szkoda jest ta, że człowiek często się myli, biorąc jedno za drugie. Druga, że naraża się na niebezpieczeństwo zarozumiałości i próżności. Trzecia pochodzi stąd, że szatan stara się oszukać duszę za pośrednictwem wspomnianych pojmowań. Czwarta jest przeszkodą do zjednoczenia się z Bogiem przez nadzieję. Piąta wreszcie szkoda stąd wynika, że dusza po większej części ma niskie pojęcie o Bogu.

3. Co do pierwszej szkody jest zrozumiałe, że człowiek duchowy, zatrzymując się i skupiając uwagę na tych formach i poznaniach, często urabia swój sąd błędnie. Nikt bowiem nie może całkowicie poznać tych nawet rzeczy, które sposobem naturalnym przechodzą przez jego wyobraźnię, i utworzyć sobie o nich wyczerpującego i pewnego zdania. Tym mniej może to osiągnąć odnośnie do rzeczy nadprzyrodzonych, przekraczających nasze uzdolnienie i rzadko się zdarzających.

Tak więc będzie uważał za rzeczy Boże to, co jest tworem jego własnej fantazji; będzie też uważał za pochodzące od Boga to, co jest od szatana lub odwrotnie. Nieraz przenikną go głęboko formy i poznania, dotyczące dobrych i złych przymiotów, jego własnych lub innych osób. Przedstawią mu się też inne kształty, które wydawać mu się będą pewne, uważać je będzie za prawdziwe, gdy tymczasem mogą to być najzupełniejsze złudzenia. Nieraz znowu rzeczy prawdziwe będzie uważał za fałszywe, chociaż to uważam za bezpieczniejsze, bo zwykło się rodzić z pokory.

4. A jeżeli się nie pomyli co do prawdy, może się pomylić co do ilości lub jakości tych zjawisk. Będzie więc uważał to, czego było mało, za wiele, a to, czego było wiele, za mało. Co do jakości będzie uważał niejedną rzecz za zupełnie co innego niż to, czym ona jest w rzeczywistości. Bierze bowiem, jak mówi Izajasz, “ciemność za światłość, światłość za ciemność; gorzkie za słodkie, a słodkie za gorzkie”. I trzeba by tu było cudu, by ktoś, upewniając się co do jednego, nie pobłądził w drugim. I choćby się powstrzymywał od takich sądów, wystarczy, że zbytnio zajmuje się tymi rzeczami, aby co najmniej biernie, poniósł jakąś szkodę, jeśli nie tego rodzaju, to innego, z tych czterech, o których będziemy zaraz mówili.

5. Dla uniknięcia szkód wynikających z mylnych sądów, człowiek duchowy nie powinien określać, czym jest to, czego doznaje lub odczuwa w sobie, jakie są takie czy inne widzenia, poznania, uczucia. Jeśli wolno mu zwrócić na nie uwagę lub pragnąć ich poznania, to tylko w tym celu, by je przedstawić kierownikowi duchowemu, aby ten nauczył go, jak ma opróżniać pamięć z tych wszystkich doznań. Choćby one były bowiem nie wiem jak wielkie, nie przyniosą mu tyle miłości Boga, co najmniejszy akt żywej wiary i nadziei, wzbudzony w ogołoceniu i oderwaniu od wszystkiego.

Rozdział VIII



Mówi o szkodach jakie sprawują w duszy wiadomości o rzeczach nadprzyrodzonych, jeśli się nad nimi zatrzymuje. Objaśnia jakie są te szkody.

1. Pięć rodzajów szkód grozi człowiekowi duchowemu, przywiązującemu się do wiadomości i form rzeczy, jakie przychodzą drogą nadprzyrodzoną.

2. Pierwsza szkoda jest ta, że człowiek często się myli, biorąc jedno za drugie. Druga, że naraża się na niebezpieczeństwo zarozumiałości i próżności. Trzecia pochodzi stąd, że szatan stara się oszukać duszę za pośrednictwem wspomnianych pojmowań. Czwarta jest przeszkodą do zjednoczenia się z Bogiem przez nadzieję. Piąta wreszcie szkoda stąd wynika, że dusza po większej części ma niskie pojęcie o Bogu.

3. Co do pierwszej szkody jest zrozumiałe, że człowiek duchowy, zatrzymując się i skupiając uwagę na tych formach i poznaniach, często urabia swój sąd błędnie. Nikt bowiem nie może całkowicie poznać tych nawet rzeczy, które sposobem naturalnym przechodzą przez jego wyobraźnię, i utworzyć sobie o nich wyczerpującego i pewnego zdania. Tym mniej może to osiągnąć odnośnie do rzeczy nadprzyrodzonych, przekraczających nasze uzdolnienie i rzadko się zdarzających.

Tak więc będzie uważał za rzeczy Boże to, co jest tworem jego własnej fantazji; będzie też uważał za pochodzące od Boga to, co jest od szatana lub odwrotnie. Nieraz przenikną go głęboko formy i poznania, dotyczące dobrych i złych przymiotów, jego własnych lub innych osób. Przedstawią mu się też inne kształty, które wydawać mu się będą pewne, uważać je będzie za prawdziwe, gdy tymczasem mogą to być najzupełniejsze złudzenia. Nieraz znowu rzeczy prawdziwe będzie uważał za fałszywe, chociaż to uważam za bezpieczniejsze, bo zwykło się rodzić z pokory.

4. A jeżeli się nie pomyli co do prawdy, może się pomylić co do ilości lub jakości tych zjawisk. Będzie więc uważał to, czego było mało, za wiele, a to, czego było wiele, za mało. Co do jakości będzie uważał niejedną rzecz za zupełnie co innego niż to, czym ona jest w rzeczywistości. Bierze bowiem, jak mówi Izajasz, “ciemność za światłość, światłość za ciemność; gorzkie za słodkie, a słodkie za gorzkie”. I trzeba by tu było cudu, by ktoś, upewniając się co do jednego, nie pobłądził w drugim. I choćby się powstrzymywał od takich sądów, wystarczy, że zbytnio zajmuje się tymi rzeczami, aby co najmniej biernie, poniósł jakąś szkodę, jeśli nie tego rodzaju, to innego, z tych czterech, o których będziemy zaraz mówili.

5. Dla uniknięcia szkód wynikających z mylnych sądów, człowiek duchowy nie powinien określać, czym jest to, czego doznaje lub odczuwa w sobie, jakie są takie czy inne widzenia, poznania, uczucia. Jeśli wolno mu zwrócić na nie uwagę lub pragnąć ich poznania, to tylko w tym celu, by je przedstawić kierownikowi duchowemu, aby ten nauczył go, jak ma opróżniać pamięć z tych wszystkich doznań. Choćby one były bowiem nie wiem jak wielkie, nie przyniosą mu tyle miłości Boga, co najmniejszy akt żywej wiary i nadziei, wzbudzony w ogołoceniu i oderwaniu od wszystkiego.