Droga na Górę Karmel - Strona 77 z 97 - Dumanie.pl - blog osobisty | o. Mariusz Wójtowicz OCD

Droga na Górę Karmel

Rozdział XXVI



Wskazuje na korzyści, jakie odnosi dusza wyzbywając się radości w rzeczach zmysłowych. Korzyści te są duchowe i doczesne.

1. Przedziwne korzyści odnosi dusza, wyzbywając się tej radości; dotyczą one spraw ducha i rzeczy doczesnych.

2. Pierwsza korzyść jest ta, że dusza powściągając radość w rzeczach zmysłowych, odnawia się i skupia w tym roztargnieniu, w jakie popadła przez nadmierną czynność zmysłów. Skupia się wtedy w Bogu, a zachowując ducha i cnoty, które już nabyła, powiększa je i ubogaca równocześnie.

3. Druga korzyść duchowa, jaką dusza odnosi, odrywając się od radości zmysłowych, jest szczególnej wagi. Staje się bowiem dusza wtedy ze zmysłowej duchową i ze zwierzęcej rozumną, tak że człowiek zbliża się niejako do stanu aniołów i z doczesnego i czysto ludzkiego czyni się boskim i niebiańskim. Człowieka bowiem, który szuka upodobania w rzeczach zmysłowych i w nich pokłada swą radość, nie możemy nazwać inaczej, jak na to zasługuje, tzn. jest on człowiekiem zmysłowym, zwierzęcym, ziemskim itd. Ten zaś, co podnosi swe radości z rzeczy doczesnych do boskich, zasługuje na nazwę człowieka duchowego, niebiańskiego itd.

4. Że to jest prawdą, można łatwo poznać. Wszelkie bowiem czynności zmysłów i siła zmysłowości sprzeciwia się, jak powiada Apostoł, mocy i czynności ducha. Kto więc niszczy i opanowuje jedne z tych sił, daje możność wzrostu innym, im przeciwnym, których wzrost te pierwsze wstrzymywały. Jeśli zatem człowiek udoskonala swego ducha, będącego przednią częścią duszy, gdyż odnosi się do Boga i ma w Nim wspólnotę, zasługuje na wszystkie wspomniane przymioty. Udoskonala się bowiem w dobrach i darach Bożych, duchowych i niebiańskich.

Jedno i drugie można uzasadnić świadectwem św. Pawła, który człowieka zmysłowego, tzn. tego, który swą wolę wprowadza do rzeczy zmysłowych, nazywa zwierzęcym i nie pojmującym spraw Bożych. Tego zaś, co podnosi wolę do Boga, nazywa człowiekiem duchowym, który przenika i sięga do głębokości Bożych. Dusza więc odrywając się od radości zmysłowych, odnosi tę wielką korzyść, że przysposabia się na przyjęcie dóbr Bożych i duchowych darów.

5. Trzecią korzyścią jest to, że powiększa się niezmiernie i docześnie wzrasta upodobanie i radość woli. Mówi bowiem Boski Zbawiciel, że w tym życiu za jedno będzie dane sto. Jeśli więc odrzucisz jedną radość, Zbawiciel udzieli ci w zamian w tym życiu sto i to tak odnośnie do rzeczy duchowych, jak i doczesnych. Podobnie jak z jednej radości, jaką będziesz miał w rzeczach zmysłowych, zrodzi się sto żałości i zniechęceń.

W rezultacie, ze wzroku oczyszczonego już w radości widzenia wynika dla duszy radość duchowa, zwracająca się do Boga we wszystkim, co widzi, czy to jest boskie czy ludzkie. Ze słuchu oczyszczonego z radości słuchania rodzi się dla duszy stokroć większa radość duchowa, odnosząca do Boga wszystko, co słyszy, tak z rzeczy boskich jak i ludzkich. Tak samo jest ze wszystkimi innymi oczyszczonymi zmysłami.

Jak bowiem w stanie niewinności wszystko, co nasi pierwsi rodzice widzieli, o czym rozmawiali i co pożywali w raju, służyło do większego smakowania w kontemplacji, bo mieli stronę zmysłową poddaną całkowicie rozumowi, podobnie dzieje się i tutaj. Kto bowiem oczyścił zmysłowość ze wszystkich widzialnych rzeczy i poddał ją duchowi, odnosi zaraz za pierwszym poruszeniem rozkosz, doświadczając słodko obecności Boga i w Niego się wpatrując.

6. Stąd człowiekowi oczyszczonemu wszystko to, co wzniosłe czy niskie, służy do pomnożenia czystości. Podobnie człowiek nieoczyszczony, skutkiem swej nieczystości odnosi ze wszystkiego szkodę. Kto bowiem nie zwycięża radości pożądania, nie może się radować pokojem ciągłej radości w Bogu, doznawanej przez pośrednictwo Jego dzieł i stworzeń.

Gdy zaś ktoś nie żyje już wedle zmysłów, wszystkie działania jego zmysłów i władze skierowane są do boskiej kontemplacji. Jest zasadą zdrowej filozofii, że każda rzecz działa według bytu, który posiada i życia, którym żyje. Jeżeli więc dusza po wyniszczeniu życia zwierzęcego żyje życiem duchowym, jest jasne, że wszystkie jej czynności i poruszenia, będąc duchowe, we wszystkim i zgodnie muszą się zwracać ku Bogu. To właśnie jest przyczyną, że człowiek mający serce oczyszczone, we wszystkim znajduje radosne i smakowite, czyste, jasne, duchowe, pełne wesela, miłosne poznanie Boga.

7. Z tego, co powiedzieliśmy, wysnuwam niżej podane wnioski. Dopóki człowiek, oczyszczający zmysły z radości zmysłowych, nie dojdzie do takiego ich przyzwyczajenia, ażeby za pierwszym ich poruszeniem korzystał z nich dla wzniesienia się do Boga, dopóty musi koniecznie zwalczać swą radość i upodobanie oraz wyrzec się ich. Musi je odrzucać celem uwolnienia duszy z tego życia zmysłowego. Jeśli bowiem w działaniu jego przeważa siła zmysłowa, która pomnaża, podtrzymuje i wytwarza zmysłowość, może przyjść na niego to niebezpieczeństwo, że przez upodobania zmysłowe będzie raczej potęgował zmysłowość niż samego ducha. Mówi bowiem Zbawiciel:

“Co się narodziło z ciała, ciałem jest, a co się narodziło z ducha, duchem jest”.

Trzeba na to zwrócić baczną uwagę, gdyż jest to bardzo ważna prawda. Kto więc jeszcze nie umartwił w sobie radości z rzeczy zmysłowych, niech się nie posługuje zbytnio siłą i działaniem zmysłów w nadziei, że go umocnią duchowo. Siły bowiem duszy więcej wzrosłyby bez tego działania zmysłowego i raczej przez umorzenie radości i pożądań, niż przez posługiwanie się nimi.

8. Nie ma tu potrzeby mówić o chwale, jaką osiągniemy w życiu przyszłym w zamian za odrzucenie wszystkich ziemskich radości. Bowiem przymioty ciała w chwale, jak chyżość i jasność, będą o wiele większe u tych, którzy odrzucili zmysłowe upodobania, niż u tych, którzy ich nie odrzucali. Oprócz tego, istotna chwała takich dusz o tyle będzie większa, o ile większą była ich miłość ku Bogu, dla którego odrzuciły wszystkie upodobania zmysłowe. Za każdą bowiem krótką i przemijającą radość, jaką odrzuciły. Bóg sprawi w nich, jak mówi św. Paweł: “chwałę wiekuistą niezmiernej wagi”.

Nie będę mówił o dalszych korzyściach moralnych, ziemskich i duchowych, które się rodzą z tej nocy radości. Są one bowiem te same, jakie mają miejsce przy wszystkich innych ogołoceniach radości, jakich się tu dusza zapiera, są bliższe naszej naturze. Tym samym więc, wyzbywając się ich, osiąga się o tyle większą czystość.

Rozdział XXVI



Wskazuje na korzyści, jakie odnosi dusza wyzbywając się radości w rzeczach zmysłowych. Korzyści te są duchowe i doczesne.

1. Przedziwne korzyści odnosi dusza, wyzbywając się tej radości; dotyczą one spraw ducha i rzeczy doczesnych.

2. Pierwsza korzyść jest ta, że dusza powściągając radość w rzeczach zmysłowych, odnawia się i skupia w tym roztargnieniu, w jakie popadła przez nadmierną czynność zmysłów. Skupia się wtedy w Bogu, a zachowując ducha i cnoty, które już nabyła, powiększa je i ubogaca równocześnie.

3. Druga korzyść duchowa, jaką dusza odnosi, odrywając się od radości zmysłowych, jest szczególnej wagi. Staje się bowiem dusza wtedy ze zmysłowej duchową i ze zwierzęcej rozumną, tak że człowiek zbliża się niejako do stanu aniołów i z doczesnego i czysto ludzkiego czyni się boskim i niebiańskim. Człowieka bowiem, który szuka upodobania w rzeczach zmysłowych i w nich pokłada swą radość, nie możemy nazwać inaczej, jak na to zasługuje, tzn. jest on człowiekiem zmysłowym, zwierzęcym, ziemskim itd. Ten zaś, co podnosi swe radości z rzeczy doczesnych do boskich, zasługuje na nazwę człowieka duchowego, niebiańskiego itd.

4. Że to jest prawdą, można łatwo poznać. Wszelkie bowiem czynności zmysłów i siła zmysłowości sprzeciwia się, jak powiada Apostoł, mocy i czynności ducha. Kto więc niszczy i opanowuje jedne z tych sił, daje możność wzrostu innym, im przeciwnym, których wzrost te pierwsze wstrzymywały. Jeśli zatem człowiek udoskonala swego ducha, będącego przednią częścią duszy, gdyż odnosi się do Boga i ma w Nim wspólnotę, zasługuje na wszystkie wspomniane przymioty. Udoskonala się bowiem w dobrach i darach Bożych, duchowych i niebiańskich.

Jedno i drugie można uzasadnić świadectwem św. Pawła, który człowieka zmysłowego, tzn. tego, który swą wolę wprowadza do rzeczy zmysłowych, nazywa zwierzęcym i nie pojmującym spraw Bożych. Tego zaś, co podnosi wolę do Boga, nazywa człowiekiem duchowym, który przenika i sięga do głębokości Bożych. Dusza więc odrywając się od radości zmysłowych, odnosi tę wielką korzyść, że przysposabia się na przyjęcie dóbr Bożych i duchowych darów.

5. Trzecią korzyścią jest to, że powiększa się niezmiernie i docześnie wzrasta upodobanie i radość woli. Mówi bowiem Boski Zbawiciel, że w tym życiu za jedno będzie dane sto. Jeśli więc odrzucisz jedną radość, Zbawiciel udzieli ci w zamian w tym życiu sto i to tak odnośnie do rzeczy duchowych, jak i doczesnych. Podobnie jak z jednej radości, jaką będziesz miał w rzeczach zmysłowych, zrodzi się sto żałości i zniechęceń.

W rezultacie, ze wzroku oczyszczonego już w radości widzenia wynika dla duszy radość duchowa, zwracająca się do Boga we wszystkim, co widzi, czy to jest boskie czy ludzkie. Ze słuchu oczyszczonego z radości słuchania rodzi się dla duszy stokroć większa radość duchowa, odnosząca do Boga wszystko, co słyszy, tak z rzeczy boskich jak i ludzkich. Tak samo jest ze wszystkimi innymi oczyszczonymi zmysłami.

Jak bowiem w stanie niewinności wszystko, co nasi pierwsi rodzice widzieli, o czym rozmawiali i co pożywali w raju, służyło do większego smakowania w kontemplacji, bo mieli stronę zmysłową poddaną całkowicie rozumowi, podobnie dzieje się i tutaj. Kto bowiem oczyścił zmysłowość ze wszystkich widzialnych rzeczy i poddał ją duchowi, odnosi zaraz za pierwszym poruszeniem rozkosz, doświadczając słodko obecności Boga i w Niego się wpatrując.

6. Stąd człowiekowi oczyszczonemu wszystko to, co wzniosłe czy niskie, służy do pomnożenia czystości. Podobnie człowiek nieoczyszczony, skutkiem swej nieczystości odnosi ze wszystkiego szkodę. Kto bowiem nie zwycięża radości pożądania, nie może się radować pokojem ciągłej radości w Bogu, doznawanej przez pośrednictwo Jego dzieł i stworzeń.

Gdy zaś ktoś nie żyje już wedle zmysłów, wszystkie działania jego zmysłów i władze skierowane są do boskiej kontemplacji. Jest zasadą zdrowej filozofii, że każda rzecz działa według bytu, który posiada i życia, którym żyje. Jeżeli więc dusza po wyniszczeniu życia zwierzęcego żyje życiem duchowym, jest jasne, że wszystkie jej czynności i poruszenia, będąc duchowe, we wszystkim i zgodnie muszą się zwracać ku Bogu. To właśnie jest przyczyną, że człowiek mający serce oczyszczone, we wszystkim znajduje radosne i smakowite, czyste, jasne, duchowe, pełne wesela, miłosne poznanie Boga.

7. Z tego, co powiedzieliśmy, wysnuwam niżej podane wnioski. Dopóki człowiek, oczyszczający zmysły z radości zmysłowych, nie dojdzie do takiego ich przyzwyczajenia, ażeby za pierwszym ich poruszeniem korzystał z nich dla wzniesienia się do Boga, dopóty musi koniecznie zwalczać swą radość i upodobanie oraz wyrzec się ich. Musi je odrzucać celem uwolnienia duszy z tego życia zmysłowego. Jeśli bowiem w działaniu jego przeważa siła zmysłowa, która pomnaża, podtrzymuje i wytwarza zmysłowość, może przyjść na niego to niebezpieczeństwo, że przez upodobania zmysłowe będzie raczej potęgował zmysłowość niż samego ducha. Mówi bowiem Zbawiciel:

“Co się narodziło z ciała, ciałem jest, a co się narodziło z ducha, duchem jest”.

Trzeba na to zwrócić baczną uwagę, gdyż jest to bardzo ważna prawda. Kto więc jeszcze nie umartwił w sobie radości z rzeczy zmysłowych, niech się nie posługuje zbytnio siłą i działaniem zmysłów w nadziei, że go umocnią duchowo. Siły bowiem duszy więcej wzrosłyby bez tego działania zmysłowego i raczej przez umorzenie radości i pożądań, niż przez posługiwanie się nimi.

8. Nie ma tu potrzeby mówić o chwale, jaką osiągniemy w życiu przyszłym w zamian za odrzucenie wszystkich ziemskich radości. Bowiem przymioty ciała w chwale, jak chyżość i jasność, będą o wiele większe u tych, którzy odrzucili zmysłowe upodobania, niż u tych, którzy ich nie odrzucali. Oprócz tego, istotna chwała takich dusz o tyle będzie większa, o ile większą była ich miłość ku Bogu, dla którego odrzuciły wszystkie upodobania zmysłowe. Za każdą bowiem krótką i przemijającą radość, jaką odrzuciły. Bóg sprawi w nich, jak mówi św. Paweł: “chwałę wiekuistą niezmiernej wagi”.

Nie będę mówił o dalszych korzyściach moralnych, ziemskich i duchowych, które się rodzą z tej nocy radości. Są one bowiem te same, jakie mają miejsce przy wszystkich innych ogołoceniach radości, jakich się tu dusza zapiera, są bliższe naszej naturze. Tym samym więc, wyzbywając się ich, osiąga się o tyle większą czystość.