Wyjaśnia i udowadnia, że choć widzenia i mowy pochodzące od Boga same w sobie są prawdziwe, to jednak my możemy się co do nich mylić. – Potwierdza to świadectwami z Pisma świętego.
1. Powiedzieliśmy, że chociaż widzenia i mowy Boże są prawdziwe i zawsze pewne same w sobie, to jednak w stosunku do nas nie zawsze są takie. Jednym z powodów tego jest nasz nieudolny sposób pojmowania. Drugim jest to, że przyczyny ich są czasem zmienne. Te dwa powody potwierdzimy świadectwami z Pisma świętego.
Co do pierwszego to jasne jest, że widzenia czy słowa Boże nie zawsze wypełniają się tak, jak brzmią według naszego sposobu myślenia. Dzieje się tak dlatego, że Bóg, niezmierzony i niezgłębiony, zwykł posługiwać się w swoich proroctwach, słowach i objawieniach innymi drogami, odmiennymi pojęciami i myślami od tych sposobów, według których my zazwyczaj rozumujemy. Te pojęcia Boże są o tyle pewniejsze i prawdziwsze, o ile mniej się to wydaje naszemu pojmowaniu. Potwierdzenie tego spotykamy na każdym kroku w Piśmie świętym. Wielu patriarchom nie spełniły się liczne proroctwa i słowa Boże tak, jak się spodziewali. Rozumieli je bowiem w sposób ludzki i zbyt dosłowny. Można się o tym przekonać z poniższych świadectw.
2. a) W Księdze Rodzaju czytamy, że gdy Bóg przywiódł Abrahama do ziemi chananejskiej, rzekł mu: Tibi dabo terram hanc; to znaczy: “Tobie dam tę ziemię”. Te słowa powtarzał kilkakrotnie, Abraham zaś zestarzał się, a ziemi nie otrzymał. Gdy więc pewnego razu Bóg wyrzekł do niego te słowa, zapytał Pana: Domine, unde scire possum, quod possesurus sum eam? – “Panie, skąd wiedzieć mogę, że ją posiądę?”. Wtedy objawił mu Bóg, że nie on, ale synowie jego po czterystu latach posiądą tę ziemię. I Abraham zrozumiał obietnicę, która sama w sobie była najprawdziwsza. Bóg bowiem, dając ziemię synom Abrahama, przez miłość dla niego, dawał ją jakby jemu samemu. Abraham zaś mylił się w sposobie rozumienia i gdyby postępował według tego, jak rozumiał, zbłądziłby bardzo. Przepowiednia bowiem nie była określona co do czasu, a ludzie widząc patriarchę umierającego przed jej wypełnieniem i wiedząc, co Bóg mu obiecał, rozczarowani uznaliby ją za fałszywą.
3. b) Wnukowi Abrahama, Jakubowi, gdy jego syn Józef wezwał go do Egiptu z powodu głodu, jaki panował w Chanaan, ukazał się Bóg w drodze i rzekł: Jacob, Jacob, noli timere, descende in Aegiptum, quia in gentem magnom faciam te ibi. Ego descendam tecum illuc. Et inde adducam te revertentem; “Jakubie, Jakubie! Nie bój się, jedź do Egiptu, bo cię tam rozmnożę w naród wielki. Ja tam z tobą zstąpię i ja cię stamtąd przyprowadzę wracającego się”.
Nie spełniła się jednak ta obietnica tak, jak brzmiała według naszego rozumowania. Wiemy bowiem, że święty starzec Jakub umarł w Egipcie i za życia nie wrócił stamtąd. Obietnica spełnić się miała dopiero na jego synach, których Bóg wywiódł z tego kraju po wielu latach i sam był ich przewodnikiem w drodze. Widać stąd jasno, że ci, którym obietnica ta była znana, mogli być pewni, że Jakub, tak jak żywy i we własnej osobie wszedł do Egiptu za rozkazem i łaską Bożą, tak również żywy i we własnej osobie miał zeń powrócić. W takiej bowiem formie i w takiż sam sposób przyobiecał mu Bóg wyjście i opiekę. A jednak byliby w błędzie dziwiąc się, iż widzą go, jak umiera w Egipcie przed spełnieniem się tego, czego się spodziewał. Najprawdziwsze więc same w sobie słowa Boże mogłyby ich w błąd wprowadzić.
4. c) W Księdze Sędziów czytamy również, że gdy wszystkie pokolenia Izraelowe złączyły się do walki przeciw pokoleniu Beniamina dla ukarania pewnego wśród nich popełnionego występku, Bóg wyznaczył im wodza. Byli tedy tak pewni zwycięstwa, że kiedy padło z nich dwadzieścia dwa tysiące zabitych, przerazili się i stanąwszy przed Panem płakali przez cały dzień, nie znając przyczyny klęski. Sądzili bowiem, iż wrócą zwycięzcami. Kiedy zapytali Boga, czy mają nadal walczyć, otrzymali odpowiedź, aby szli i nadal walczyli. Wyszli tedy z wielką odwagą, ufając w zwycięstwo. Ale i tym razem wrócili pobici, utraciwszy osiemnaście tysięcy mężów. Zlękli się tedy i nie wiedzieli, co czynić. Walczyli na rozkaz Boży, a wracali zwyciężeni, choć liczbą i siłą przewyższali przeciwników. Z pokolenia Beniamina było tylko dwadzieścia pięć tysięcy sześciuset mężów, ich zaś czterysta tysięcy. Słowo Boże było nieomylne, ale oni błądzili w sposobie jego rozumienia. Nie przyrzekł im bowiem Bóg, że zwyciężą, lecz dał im tylko rozkaz, aby walczyli. Przez klęskę zaś chciał Bóg ukarać ich lekkomyślność i zbytnią pewność siebie i tak ich upokorzyć. Gdy zaś nazajutrz powiedział im, że zwyciężą, rzeczywiście zwyciężyli, choć z trudem i z pomocą podstępu.
5. W ten więc i w wiele innych sposobów zdarza się duszom mylić co do objawień i słów Bożych na skutek dosłownego i powierzchownego ich pojmowania. Dzieje się tak dlatego, jak to już zresztą można było zrozumieć, że głównym celem, jaki Bóg zakłada w tych rzeczach, jest wyrażenie i udzielenie zawartego w nich ducha, który jest oczywiście trudny do zrozumienia. Duch ten jest o wiele obfitszy i wznioślejszy niż litera, przewyższając znacznie jej zasięg. Kto zatem trzyma się litery słowa, formy lub zrozumiałego wyobrażenia wizji, nie może nie zbłądzić i nie narazić się na zawstydzenie i upokorzenie. W ich rozumieniu kieruje się bowiem zmysłami a nie duchem ogołoconym ze zmysłowości. Powiada św. Paweł: Littera enim occidit, spiritus autem vivificat; “Litera zabija, a duch ożywia”. Dlatego trzeba odstąpić od dosłownego rozumienia widzeń zmysłowych, a zostać pośród ciemności wiary. Wiara bowiem jest duchem, czego zmysły nie mogą ogarnąć.
6. Wielu synów Izraela dochodziło do lekceważenia proroctw i nieufności względem nich dlatego, że słowa i przepowiednie proroków pojmowali dosłownie, a one się nie sprawdzały tak, jak się tego spodziewali. Rozpowszechniło się też u nich i weszło jakby w przysłowie szydzenie z proroków. Skarży się na to Izajasz: Quem docebit Dominus scientiam? ćt quem intelligere faciet auditum? ablactatos a lacte, avulsos ab uberibus. Quia manda, remanda, manda, remanda, exspecta reexspecta, exspecta reexspecta, modicum ibi, modicum ibi. In loquela enim labii, et lingua altera loquetur ad populum istum;
“Kogóż Pan będzie uczył umiejętności? I komu da zrozumieć, co słyszał? Odstawionym od mleka, odsądzonym od piersi. Albowiem [wielu mówi] – trzeba rozumieć o proroctwach – rozkaż, znów rozkaż; rozkaż, znów rozkaż; czekaj, znów czekaj; czekaj, znów czekaj; trochę tu, trochę tam. Bo mówieniem warg i innym językiem będzie mówił do ludu tego”. Daje tutaj Izajasz wyraźnie do zrozumienia, iż synowie Izraela szydzili z proroctw i drwiąc powiadali: “czekaj i czekaj”, chcąc w ten sposób wyrazić, że się one nigdy nie spełniały. Mówili tak dlatego, że trzymali się tylko litery, która jest jakby mleko niemowląt, i zmysłów swoich, które są jakby piersi. Takie pojmowanie jest przeciwne dojrzałości wiedzy duchowej. Dlatego pyta prorok: “Kogóż nauczy Pan mądrości zrozumienia Jego proroctw i komu da zrozumieć naukę swoją”, jak nie tym, co “odstawieni są od mleka litery i od piersi zmysłowości?” Bo wielu pojmowało je tylko według mleka powiedzeń dosłownych i litery oraz według piersi zmysłów swoich, i dlatego mówili: “Przyrzeka i przyrzeka, czekaj i czekaj”, itp. Bóg przemawia w mądrości ust swoich a nie ludzkich, i w innym języku niż nasz.
7. Nie należy przeto zważać na nasze zmysły i mowę, zdając sobie sprawę z tego, że mowa Boża jest inną, stosowną do owego ducha, wielce dalekiego od naszych pojęć i o wiele trudniejszego. Jest on tak odrębny od naszych pojmowań, że sam Jeremiasz, chociaż był prorokiem Boga, wydawał się jakby zagubiony w tym, gdy widział znaczenie słów Bożych dalekie od ludzkiego, potocznego sposobu ich pojmowania. Ujął się za ludem swoim mówiąc: Heu, heu, heu, Darninę Deus, ergone decepisti populum istum et Jerusalem, dicenes: Pax erit vobis; et ecce pervenit gladius usque ad animam! – “Ach, ach, ach, Panie Boże! a więc oszukałeś ten lud i Jerozolimę, mówiąc: Pokój wam będzie, a oto miecz przeszedł aż do duszy!”. Pokój, jaki obiecał wówczas Bóg Izraelitom, był tym pokojem, co miał zapanować pomiędzy Bogiem a człowiekiem przez Mesjasza, którego Bóg miał zesłać, oni zaś myśleli o pokoju doczesnym. Sądzili więc wśród wojen i utrapień, że Bóg ich oszukał. Działo się im bowiem przeciwnie, niż się spodziewali. Dlatego też mówili, jak powiada Jeremiasz: Exspectavimus pacem et non erat bonum; “Czekaliśmy pokoju, a nie było dobra”. Rzecz oczywista, że musieli pobłądzić, skoro kierowali się jedynie dosłownym znaczeniem słów Bożych.
Któż na przykład nie pomyliłby się i nie zakłopotał, gdyby chciał dosłownie tłumaczyć Dawidowe proroctwa o Chrystusie, zawarte w psalmie siedemdziesiątym pierwszym? W szczególności zaś te miejsca, gdzie mówi: Dominabitur a mań usque ad marę; et aflumine usque ad terminos orbis terrarum; “I będzie panował od morza aż do morza, i od rzeki aż do krańców okręgu ziemi”. I na innym miejscu: Liberabit pauperem a potente et pauperem cui non erat adiutor; “Wyzwoli ubogiego od możnego i nędznego, który nie miał pomocnika”. Bo przecież Chrystus przyszedł na świat w poniżeniu, żył w ubóstwie i umarł w nędzy. Nie tylko że nie panował, ale się poddał pospólstwu do tego stopnia, że umarł z wyroku Piłata. Nie tylko że nie wybawił swych ubogich uczniów spod władzy możnych tego świata, ale dozwolił, by ich zabijano i prześladowano dla Jego imienia.
8. Tymczasem rzeczone proroctwa o Chrystusie należało rozumieć w znaczeniu duchowym.! w tym znaczeniu są najprawdziwsze. Chrystus jest przecież Panem nie tylko całej ziemi, lecz jako Bóg także Panem niebios. Maluczkich zaś, którzy poszli za Nim, nie tylko odkupił i wybawił z mocy szatana, przeciw któremu nie mieli żadnego pomocnika, lecz nadto uczynił ich dziedzicami królestwa niebieskiego.
Bóg mówił więc w proroctwach o Chrystusie i o Jego wyznawcach według właściwej istoty rzeczy, a było nią królestwo i zbawienie wieczne. Oni zaś pojmowali te proroctwa po swojemu, w sposób niewłaściwy, odnosząc je do doczesnego panowania i doczesnego wybawienia, które przed Bogiem nie są ani wybawieniem, ani królestwem. Żydzi zaślepieni literą, nie rozumiejąc jej ducha i prawdy, pozbawili życia swego Boga i Pana, jak to wyraża św. Paweł: Qui enim habitabant Jerusalem, et principes eius, hunc ignorantes et voces prophetarum, quae per omne sabbatum leguntur, iudicantes impleyerunt; “Mieszkańcy bowiem Jerozolimy i zwierzchnicy ich nie uznali Go (Jezusa), a przez wyrok wypełnili zapowiedzi proroków, czytane im w każdy szabat”.
9. Rozumienie słów Bożych jest tak trudne, że nawet wśród uczniów Chrystusa, którzy przecież z Nim przebywali, byli błądzący. Np. owi dwaj uczniowie, którzy po śmierci Pana szli do miasteczka Emaus. Byli smutni i wątpili – mówiąc: Nos autem sperabamus quod ipse esset redempturus Israel; “A myśmy się spodziewali, że On miał odkupić Izraela”. Mniemali oczywiście, że miało to być odkupienie i panowanie doczesne. Chrystus, nasz Zbawiciel, ukazując się im w drodze, wypomniał im ich głupotę i lenistwo serca ku wierzeniu w to, co napisali prorocy. Nawet w chwili Jego wniebowstąpienia byli jeszcze tacy, którzy w swym niezrozumieniu pytali Go: Domine, si in tempore hoc restitues Regnum IsraeH; “Panie, czy teraz odbudujesz królestwo Izraela?”.
Duch Święty tchnie w liczne słowa inne znaczenie aniżeli to, które ludzie pojmują. Np. słowa Kajfasza o Chrystusie: “Lepiej jest, aby jeden człowiek umarł za lud, niż żeby cały naród miał zginąć”. Nie mówił tego sam z siebie, mówiąc zaś miał na myśli co innego niż Duch Święty.
10. Widać z tego, że choćby objawienia i słowa były od Boga, my nie możemy być pewni ich znaczenia. Łatwo bowiem i wielce możemy pobłądzić w sposobie ich pojmowania, jako że są one przepaścią i głębokością ducha. Chcieć je ograniczyć do tego, co z nich rozumiemy i co mogą pojąć zmysły, to nic innego, jak chcieć ręką uchwycić powietrze i ująć pył w nim się unoszący. Powietrze rozwiewa się i ręka zostaje próżna.
11. Kierownik duchowy powinien się tedy starać, ażeby duch jego ucznia nie zacieśniał się do cenienia sobie tych widzeń nadprzyrodzonych. Nie są one bowiem czymś więcej, niż pyłem ducha; gdyby więc ich tylko szukał, zostanie bez żadnego ducha. Powinien go więc odrywać od wszelkich widzeń i słów oraz wprowadzać w wolność i ciemność wiary. Z wiary bowiem czerpie się wolność i obfitość ducha, a co za tym idzie, mądrość i należyte zrozumienie słów Bożych.
Niepodobna, aby człowiek nieduchowy mógł wydawać sąd o rzeczach Bożych i pojmować je należycie. Wtedy zaś nie jest duchowy, gdy ocenia je według zmysłów. Tak więc, choćby one nawet podpadały pod któryś ze zmysłów, nie zrozumie ich. Dlatego też powiada św. Paweł: Animalis autem homo non percipit ea, quae sunt spiritus Dei; stultitia enim est Uli, et non potest intelligere; quia spiritualiter examinatur. Spiritualis autem judicat omnia; “Człowiek zmysłowy nie pojmuje tego, co jest z ducha Bożego, i jest to dla niego głupstwem, gdyż zrozumieć tego nie może, co według duchowej miary sądzić należy. Ale kto jest duchowy, rozsądza wszystko”. Przez człowieka cielesnego rozumie się tu takiego, który posługuje się tylko zmysłami. Człowiekiem duchowym zaś jest ten, który nie krępuje się ani nie kieruje zmysłami. Jest przeto zuchwalstwem ważyć się na obcowanie z Bogiem drogą nadprzyrodzonych doznań zmysłowych i na to sobie pozwalać.
12. Podam tu pewne przykłady, byśmy to lepiej zrozumieli. Przypuśćmy, że jakiemuś świętemu, prześladowanemu przez nieprzyjaciół, powiada Pan Bóg: Wybawię cię od wszystkich twoich nieprzyjaciół. Przepowiednia ta może być najprawdziwszą, a mimo to zdarzyć się może, że nieprzyjaciele zwyciężą tego człowieka i przyprawią go o śmierć. Zawiódłby się na niej ten, kto by taką obietnicę rozumiał po ziemsku. Pan Bóg bowiem może tu mówić o prawdziwym oraz najbardziej istotnym wybawieniu i zwycięstwie, czyli o wiecznym zbawieniu. Wtedy bowiem dusza zostaje prawdziwie wybawiona i w większej mierze zwycięża swoich nieprzyjaciół, niż gdyby się tutaj od nich uwolniła. Tak więc przepowiednia taka jest o wiele głębsza i prawdziwsza, niżby to człowiek mógł zrozumieć, [odnosząc ją do tego życia. Bóg przemawia zawsze w swoim języku i kładzie nacisk na to, co jest najważniejsze i najkorzystniejsze]. Człowiek zaś może to tłumaczyć na swój sposób i według własnego, mniej ważnego celu. Przez to często się myli. Można to poznać z proroctwa Dawida o Chrystusie: Reges eos in virga ferrea, et tamquam vas figuli confringes eos; “Będziesz nimi rządził laską żelazną, a jak naczynie garncarskie pokruszysz ich”. Mówi tutaj Bóg o istotnym i doskonałym panowaniu, tj. o panowaniu wiecznym. I to się spełniło. Nie mówił zaś o rzeczy nieistotnej, jaką jest panowanie doczesne, które nie spełniło się w Chrystusie w czasie Jego życia na ziemi.
13. Weźmy inny przykład. Jakaś dusza bardzo pragnie męczeństwa. I oto mówi jej Bóg: “Będziesz męczennicą”. Dusza z wielką wewnętrzną pociechą ufa, że tak się stanie. Umiera jednak śmiercią naturalną. Obietnica była prawdziwa. Dlaczegóż się więc nie spełniła? Spełni się ona i może się spełnić, ale w tym, co jest istotne i najważniejsze. Bóg udziela duszy miłości i nagrody właściwej męczennikom, w ten sposób daje to, czego pragnęła i co jej przyrzekł. Dusza pragnęła nie tyle szczególnego jakiegoś sposobu śmierci, ile oddania Bogu usługi męczennicy. Sam rodzaj śmierci nic by tutaj nie znaczył bez tej miłości, którą wraz z praktykowaniem i nagrodą męczeństwa da jej Bóg w inny, doskonalszy sposób. Sposób ten całkowicie zadowoli duszę, bo chociaż nie umrze jako męczennica, otrzyma to, czego pragnęła.
Gdy takie i inne podobne pragnienia rodzą się z żywej miłości, chociaż nie spełniają się tak, jak to sobie dusze wyobrażają i przedstawiają, przecie ziszczają się o wiele doskonalej i z większą chwalą Bożą. Dlatego mówi Dawid: Desiderium pauperum exaudivit Dominus; “Pragnienia ubogich wysłuchał Pan”. Zaś w Księdze Przypowieści powiada Mądrość Boża: Desiderium suum iustis dabitur; “Sprawiedliwym dane będzie, czego pragną”. Stąd widzimy, że wielu świętych pragnęło nieraz z miłości ku Bogu rzeczy szczególnych, a pragnienie ich nie spełniło się w życiu doczesnym; z całą jednak pewnością spełniło się, jeśli tylko byto dobre i sprawiedliwe, w życiu przyszłym. Jako prawdziwe mogło im to być obiecane już w tym życiu, tj. mógł im Bóg powiedzieć: “Spełni się wasze pragnienie”, chociaż nie spełniło się tak, jak myśleli.
14. Tak więc, a prócz tego na wiele innych sposobów, mogą być słowa i widzenia pochodzące od Boga prawdziwe i pewne, my zaś możemy się co do nich pomylić, a to z powodu nieumiejętności rozumienia ich zgodnie z wzniosłymi i głównymi zamiarami Bożymi oraz ze znaczeniem, jakie im Bóg nadaje. Dla dobra dusz i dla ich bezpieczeństwa należy je zatem skłaniać do tego, by roztropnie odrywały się od tych nadprzyrodzonych zjawisk. Trzeba je natomiast przyzwyczajać do czystości ducha w ciemnej wierze, będącej środkiem do zjednoczenia.
Wyjaśnia i udowadnia, że choć widzenia i mowy pochodzące od Boga same w sobie są prawdziwe, to jednak my możemy się co do nich mylić. – Potwierdza to świadectwami z Pisma świętego.
1. Powiedzieliśmy, że chociaż widzenia i mowy Boże są prawdziwe i zawsze pewne same w sobie, to jednak w stosunku do nas nie zawsze są takie. Jednym z powodów tego jest nasz nieudolny sposób pojmowania. Drugim jest to, że przyczyny ich są czasem zmienne. Te dwa powody potwierdzimy świadectwami z Pisma świętego.
Co do pierwszego to jasne jest, że widzenia czy słowa Boże nie zawsze wypełniają się tak, jak brzmią według naszego sposobu myślenia. Dzieje się tak dlatego, że Bóg, niezmierzony i niezgłębiony, zwykł posługiwać się w swoich proroctwach, słowach i objawieniach innymi drogami, odmiennymi pojęciami i myślami od tych sposobów, według których my zazwyczaj rozumujemy. Te pojęcia Boże są o tyle pewniejsze i prawdziwsze, o ile mniej się to wydaje naszemu pojmowaniu. Potwierdzenie tego spotykamy na każdym kroku w Piśmie świętym. Wielu patriarchom nie spełniły się liczne proroctwa i słowa Boże tak, jak się spodziewali. Rozumieli je bowiem w sposób ludzki i zbyt dosłowny. Można się o tym przekonać z poniższych świadectw.
2. a) W Księdze Rodzaju czytamy, że gdy Bóg przywiódł Abrahama do ziemi chananejskiej, rzekł mu: Tibi dabo terram hanc; to znaczy: “Tobie dam tę ziemię”. Te słowa powtarzał kilkakrotnie, Abraham zaś zestarzał się, a ziemi nie otrzymał. Gdy więc pewnego razu Bóg wyrzekł do niego te słowa, zapytał Pana: Domine, unde scire possum, quod possesurus sum eam? – “Panie, skąd wiedzieć mogę, że ją posiądę?”. Wtedy objawił mu Bóg, że nie on, ale synowie jego po czterystu latach posiądą tę ziemię. I Abraham zrozumiał obietnicę, która sama w sobie była najprawdziwsza. Bóg bowiem, dając ziemię synom Abrahama, przez miłość dla niego, dawał ją jakby jemu samemu. Abraham zaś mylił się w sposobie rozumienia i gdyby postępował według tego, jak rozumiał, zbłądziłby bardzo. Przepowiednia bowiem nie była określona co do czasu, a ludzie widząc patriarchę umierającego przed jej wypełnieniem i wiedząc, co Bóg mu obiecał, rozczarowani uznaliby ją za fałszywą.
3. b) Wnukowi Abrahama, Jakubowi, gdy jego syn Józef wezwał go do Egiptu z powodu głodu, jaki panował w Chanaan, ukazał się Bóg w drodze i rzekł: Jacob, Jacob, noli timere, descende in Aegiptum, quia in gentem magnom faciam te ibi. Ego descendam tecum illuc. Et inde adducam te revertentem; “Jakubie, Jakubie! Nie bój się, jedź do Egiptu, bo cię tam rozmnożę w naród wielki. Ja tam z tobą zstąpię i ja cię stamtąd przyprowadzę wracającego się”.
Nie spełniła się jednak ta obietnica tak, jak brzmiała według naszego rozumowania. Wiemy bowiem, że święty starzec Jakub umarł w Egipcie i za życia nie wrócił stamtąd. Obietnica spełnić się miała dopiero na jego synach, których Bóg wywiódł z tego kraju po wielu latach i sam był ich przewodnikiem w drodze. Widać stąd jasno, że ci, którym obietnica ta była znana, mogli być pewni, że Jakub, tak jak żywy i we własnej osobie wszedł do Egiptu za rozkazem i łaską Bożą, tak również żywy i we własnej osobie miał zeń powrócić. W takiej bowiem formie i w takiż sam sposób przyobiecał mu Bóg wyjście i opiekę. A jednak byliby w błędzie dziwiąc się, iż widzą go, jak umiera w Egipcie przed spełnieniem się tego, czego się spodziewał. Najprawdziwsze więc same w sobie słowa Boże mogłyby ich w błąd wprowadzić.
4. c) W Księdze Sędziów czytamy również, że gdy wszystkie pokolenia Izraelowe złączyły się do walki przeciw pokoleniu Beniamina dla ukarania pewnego wśród nich popełnionego występku, Bóg wyznaczył im wodza. Byli tedy tak pewni zwycięstwa, że kiedy padło z nich dwadzieścia dwa tysiące zabitych, przerazili się i stanąwszy przed Panem płakali przez cały dzień, nie znając przyczyny klęski. Sądzili bowiem, iż wrócą zwycięzcami. Kiedy zapytali Boga, czy mają nadal walczyć, otrzymali odpowiedź, aby szli i nadal walczyli. Wyszli tedy z wielką odwagą, ufając w zwycięstwo. Ale i tym razem wrócili pobici, utraciwszy osiemnaście tysięcy mężów. Zlękli się tedy i nie wiedzieli, co czynić. Walczyli na rozkaz Boży, a wracali zwyciężeni, choć liczbą i siłą przewyższali przeciwników. Z pokolenia Beniamina było tylko dwadzieścia pięć tysięcy sześciuset mężów, ich zaś czterysta tysięcy. Słowo Boże było nieomylne, ale oni błądzili w sposobie jego rozumienia. Nie przyrzekł im bowiem Bóg, że zwyciężą, lecz dał im tylko rozkaz, aby walczyli. Przez klęskę zaś chciał Bóg ukarać ich lekkomyślność i zbytnią pewność siebie i tak ich upokorzyć. Gdy zaś nazajutrz powiedział im, że zwyciężą, rzeczywiście zwyciężyli, choć z trudem i z pomocą podstępu.
5. W ten więc i w wiele innych sposobów zdarza się duszom mylić co do objawień i słów Bożych na skutek dosłownego i powierzchownego ich pojmowania. Dzieje się tak dlatego, jak to już zresztą można było zrozumieć, że głównym celem, jaki Bóg zakłada w tych rzeczach, jest wyrażenie i udzielenie zawartego w nich ducha, który jest oczywiście trudny do zrozumienia. Duch ten jest o wiele obfitszy i wznioślejszy niż litera, przewyższając znacznie jej zasięg. Kto zatem trzyma się litery słowa, formy lub zrozumiałego wyobrażenia wizji, nie może nie zbłądzić i nie narazić się na zawstydzenie i upokorzenie. W ich rozumieniu kieruje się bowiem zmysłami a nie duchem ogołoconym ze zmysłowości. Powiada św. Paweł: Littera enim occidit, spiritus autem vivificat; “Litera zabija, a duch ożywia”. Dlatego trzeba odstąpić od dosłownego rozumienia widzeń zmysłowych, a zostać pośród ciemności wiary. Wiara bowiem jest duchem, czego zmysły nie mogą ogarnąć.
6. Wielu synów Izraela dochodziło do lekceważenia proroctw i nieufności względem nich dlatego, że słowa i przepowiednie proroków pojmowali dosłownie, a one się nie sprawdzały tak, jak się tego spodziewali. Rozpowszechniło się też u nich i weszło jakby w przysłowie szydzenie z proroków. Skarży się na to Izajasz: Quem docebit Dominus scientiam? ćt quem intelligere faciet auditum? ablactatos a lacte, avulsos ab uberibus. Quia manda, remanda, manda, remanda, exspecta reexspecta, exspecta reexspecta, modicum ibi, modicum ibi. In loquela enim labii, et lingua altera loquetur ad populum istum;
“Kogóż Pan będzie uczył umiejętności? I komu da zrozumieć, co słyszał? Odstawionym od mleka, odsądzonym od piersi. Albowiem [wielu mówi] – trzeba rozumieć o proroctwach – rozkaż, znów rozkaż; rozkaż, znów rozkaż; czekaj, znów czekaj; czekaj, znów czekaj; trochę tu, trochę tam. Bo mówieniem warg i innym językiem będzie mówił do ludu tego”. Daje tutaj Izajasz wyraźnie do zrozumienia, iż synowie Izraela szydzili z proroctw i drwiąc powiadali: “czekaj i czekaj”, chcąc w ten sposób wyrazić, że się one nigdy nie spełniały. Mówili tak dlatego, że trzymali się tylko litery, która jest jakby mleko niemowląt, i zmysłów swoich, które są jakby piersi. Takie pojmowanie jest przeciwne dojrzałości wiedzy duchowej. Dlatego pyta prorok: “Kogóż nauczy Pan mądrości zrozumienia Jego proroctw i komu da zrozumieć naukę swoją”, jak nie tym, co “odstawieni są od mleka litery i od piersi zmysłowości?” Bo wielu pojmowało je tylko według mleka powiedzeń dosłownych i litery oraz według piersi zmysłów swoich, i dlatego mówili: “Przyrzeka i przyrzeka, czekaj i czekaj”, itp. Bóg przemawia w mądrości ust swoich a nie ludzkich, i w innym języku niż nasz.
7. Nie należy przeto zważać na nasze zmysły i mowę, zdając sobie sprawę z tego, że mowa Boża jest inną, stosowną do owego ducha, wielce dalekiego od naszych pojęć i o wiele trudniejszego. Jest on tak odrębny od naszych pojmowań, że sam Jeremiasz, chociaż był prorokiem Boga, wydawał się jakby zagubiony w tym, gdy widział znaczenie słów Bożych dalekie od ludzkiego, potocznego sposobu ich pojmowania. Ujął się za ludem swoim mówiąc: Heu, heu, heu, Darninę Deus, ergone decepisti populum istum et Jerusalem, dicenes: Pax erit vobis; et ecce pervenit gladius usque ad animam! – “Ach, ach, ach, Panie Boże! a więc oszukałeś ten lud i Jerozolimę, mówiąc: Pokój wam będzie, a oto miecz przeszedł aż do duszy!”. Pokój, jaki obiecał wówczas Bóg Izraelitom, był tym pokojem, co miał zapanować pomiędzy Bogiem a człowiekiem przez Mesjasza, którego Bóg miał zesłać, oni zaś myśleli o pokoju doczesnym. Sądzili więc wśród wojen i utrapień, że Bóg ich oszukał. Działo się im bowiem przeciwnie, niż się spodziewali. Dlatego też mówili, jak powiada Jeremiasz: Exspectavimus pacem et non erat bonum; “Czekaliśmy pokoju, a nie było dobra”. Rzecz oczywista, że musieli pobłądzić, skoro kierowali się jedynie dosłownym znaczeniem słów Bożych.
Któż na przykład nie pomyliłby się i nie zakłopotał, gdyby chciał dosłownie tłumaczyć Dawidowe proroctwa o Chrystusie, zawarte w psalmie siedemdziesiątym pierwszym? W szczególności zaś te miejsca, gdzie mówi: Dominabitur a mań usque ad marę; et aflumine usque ad terminos orbis terrarum; “I będzie panował od morza aż do morza, i od rzeki aż do krańców okręgu ziemi”. I na innym miejscu: Liberabit pauperem a potente et pauperem cui non erat adiutor; “Wyzwoli ubogiego od możnego i nędznego, który nie miał pomocnika”. Bo przecież Chrystus przyszedł na świat w poniżeniu, żył w ubóstwie i umarł w nędzy. Nie tylko że nie panował, ale się poddał pospólstwu do tego stopnia, że umarł z wyroku Piłata. Nie tylko że nie wybawił swych ubogich uczniów spod władzy możnych tego świata, ale dozwolił, by ich zabijano i prześladowano dla Jego imienia.
8. Tymczasem rzeczone proroctwa o Chrystusie należało rozumieć w znaczeniu duchowym.! w tym znaczeniu są najprawdziwsze. Chrystus jest przecież Panem nie tylko całej ziemi, lecz jako Bóg także Panem niebios. Maluczkich zaś, którzy poszli za Nim, nie tylko odkupił i wybawił z mocy szatana, przeciw któremu nie mieli żadnego pomocnika, lecz nadto uczynił ich dziedzicami królestwa niebieskiego.
Bóg mówił więc w proroctwach o Chrystusie i o Jego wyznawcach według właściwej istoty rzeczy, a było nią królestwo i zbawienie wieczne. Oni zaś pojmowali te proroctwa po swojemu, w sposób niewłaściwy, odnosząc je do doczesnego panowania i doczesnego wybawienia, które przed Bogiem nie są ani wybawieniem, ani królestwem. Żydzi zaślepieni literą, nie rozumiejąc jej ducha i prawdy, pozbawili życia swego Boga i Pana, jak to wyraża św. Paweł: Qui enim habitabant Jerusalem, et principes eius, hunc ignorantes et voces prophetarum, quae per omne sabbatum leguntur, iudicantes impleyerunt; “Mieszkańcy bowiem Jerozolimy i zwierzchnicy ich nie uznali Go (Jezusa), a przez wyrok wypełnili zapowiedzi proroków, czytane im w każdy szabat”.
9. Rozumienie słów Bożych jest tak trudne, że nawet wśród uczniów Chrystusa, którzy przecież z Nim przebywali, byli błądzący. Np. owi dwaj uczniowie, którzy po śmierci Pana szli do miasteczka Emaus. Byli smutni i wątpili – mówiąc: Nos autem sperabamus quod ipse esset redempturus Israel; “A myśmy się spodziewali, że On miał odkupić Izraela”. Mniemali oczywiście, że miało to być odkupienie i panowanie doczesne. Chrystus, nasz Zbawiciel, ukazując się im w drodze, wypomniał im ich głupotę i lenistwo serca ku wierzeniu w to, co napisali prorocy. Nawet w chwili Jego wniebowstąpienia byli jeszcze tacy, którzy w swym niezrozumieniu pytali Go: Domine, si in tempore hoc restitues Regnum IsraeH; “Panie, czy teraz odbudujesz królestwo Izraela?”.
Duch Święty tchnie w liczne słowa inne znaczenie aniżeli to, które ludzie pojmują. Np. słowa Kajfasza o Chrystusie: “Lepiej jest, aby jeden człowiek umarł za lud, niż żeby cały naród miał zginąć”. Nie mówił tego sam z siebie, mówiąc zaś miał na myśli co innego niż Duch Święty.
10. Widać z tego, że choćby objawienia i słowa były od Boga, my nie możemy być pewni ich znaczenia. Łatwo bowiem i wielce możemy pobłądzić w sposobie ich pojmowania, jako że są one przepaścią i głębokością ducha. Chcieć je ograniczyć do tego, co z nich rozumiemy i co mogą pojąć zmysły, to nic innego, jak chcieć ręką uchwycić powietrze i ująć pył w nim się unoszący. Powietrze rozwiewa się i ręka zostaje próżna.
11. Kierownik duchowy powinien się tedy starać, ażeby duch jego ucznia nie zacieśniał się do cenienia sobie tych widzeń nadprzyrodzonych. Nie są one bowiem czymś więcej, niż pyłem ducha; gdyby więc ich tylko szukał, zostanie bez żadnego ducha. Powinien go więc odrywać od wszelkich widzeń i słów oraz wprowadzać w wolność i ciemność wiary. Z wiary bowiem czerpie się wolność i obfitość ducha, a co za tym idzie, mądrość i należyte zrozumienie słów Bożych.
Niepodobna, aby człowiek nieduchowy mógł wydawać sąd o rzeczach Bożych i pojmować je należycie. Wtedy zaś nie jest duchowy, gdy ocenia je według zmysłów. Tak więc, choćby one nawet podpadały pod któryś ze zmysłów, nie zrozumie ich. Dlatego też powiada św. Paweł: Animalis autem homo non percipit ea, quae sunt spiritus Dei; stultitia enim est Uli, et non potest intelligere; quia spiritualiter examinatur. Spiritualis autem judicat omnia; “Człowiek zmysłowy nie pojmuje tego, co jest z ducha Bożego, i jest to dla niego głupstwem, gdyż zrozumieć tego nie może, co według duchowej miary sądzić należy. Ale kto jest duchowy, rozsądza wszystko”. Przez człowieka cielesnego rozumie się tu takiego, który posługuje się tylko zmysłami. Człowiekiem duchowym zaś jest ten, który nie krępuje się ani nie kieruje zmysłami. Jest przeto zuchwalstwem ważyć się na obcowanie z Bogiem drogą nadprzyrodzonych doznań zmysłowych i na to sobie pozwalać.
12. Podam tu pewne przykłady, byśmy to lepiej zrozumieli. Przypuśćmy, że jakiemuś świętemu, prześladowanemu przez nieprzyjaciół, powiada Pan Bóg: Wybawię cię od wszystkich twoich nieprzyjaciół. Przepowiednia ta może być najprawdziwszą, a mimo to zdarzyć się może, że nieprzyjaciele zwyciężą tego człowieka i przyprawią go o śmierć. Zawiódłby się na niej ten, kto by taką obietnicę rozumiał po ziemsku. Pan Bóg bowiem może tu mówić o prawdziwym oraz najbardziej istotnym wybawieniu i zwycięstwie, czyli o wiecznym zbawieniu. Wtedy bowiem dusza zostaje prawdziwie wybawiona i w większej mierze zwycięża swoich nieprzyjaciół, niż gdyby się tutaj od nich uwolniła. Tak więc przepowiednia taka jest o wiele głębsza i prawdziwsza, niżby to człowiek mógł zrozumieć, [odnosząc ją do tego życia. Bóg przemawia zawsze w swoim języku i kładzie nacisk na to, co jest najważniejsze i najkorzystniejsze]. Człowiek zaś może to tłumaczyć na swój sposób i według własnego, mniej ważnego celu. Przez to często się myli. Można to poznać z proroctwa Dawida o Chrystusie: Reges eos in virga ferrea, et tamquam vas figuli confringes eos; “Będziesz nimi rządził laską żelazną, a jak naczynie garncarskie pokruszysz ich”. Mówi tutaj Bóg o istotnym i doskonałym panowaniu, tj. o panowaniu wiecznym. I to się spełniło. Nie mówił zaś o rzeczy nieistotnej, jaką jest panowanie doczesne, które nie spełniło się w Chrystusie w czasie Jego życia na ziemi.
13. Weźmy inny przykład. Jakaś dusza bardzo pragnie męczeństwa. I oto mówi jej Bóg: “Będziesz męczennicą”. Dusza z wielką wewnętrzną pociechą ufa, że tak się stanie. Umiera jednak śmiercią naturalną. Obietnica była prawdziwa. Dlaczegóż się więc nie spełniła? Spełni się ona i może się spełnić, ale w tym, co jest istotne i najważniejsze. Bóg udziela duszy miłości i nagrody właściwej męczennikom, w ten sposób daje to, czego pragnęła i co jej przyrzekł. Dusza pragnęła nie tyle szczególnego jakiegoś sposobu śmierci, ile oddania Bogu usługi męczennicy. Sam rodzaj śmierci nic by tutaj nie znaczył bez tej miłości, którą wraz z praktykowaniem i nagrodą męczeństwa da jej Bóg w inny, doskonalszy sposób. Sposób ten całkowicie zadowoli duszę, bo chociaż nie umrze jako męczennica, otrzyma to, czego pragnęła.
Gdy takie i inne podobne pragnienia rodzą się z żywej miłości, chociaż nie spełniają się tak, jak to sobie dusze wyobrażają i przedstawiają, przecie ziszczają się o wiele doskonalej i z większą chwalą Bożą. Dlatego mówi Dawid: Desiderium pauperum exaudivit Dominus; “Pragnienia ubogich wysłuchał Pan”. Zaś w Księdze Przypowieści powiada Mądrość Boża: Desiderium suum iustis dabitur; “Sprawiedliwym dane będzie, czego pragną”. Stąd widzimy, że wielu świętych pragnęło nieraz z miłości ku Bogu rzeczy szczególnych, a pragnienie ich nie spełniło się w życiu doczesnym; z całą jednak pewnością spełniło się, jeśli tylko byto dobre i sprawiedliwe, w życiu przyszłym. Jako prawdziwe mogło im to być obiecane już w tym życiu, tj. mógł im Bóg powiedzieć: “Spełni się wasze pragnienie”, chociaż nie spełniło się tak, jak myśleli.
14. Tak więc, a prócz tego na wiele innych sposobów, mogą być słowa i widzenia pochodzące od Boga prawdziwe i pewne, my zaś możemy się co do nich pomylić, a to z powodu nieumiejętności rozumienia ich zgodnie z wzniosłymi i głównymi zamiarami Bożymi oraz ze znaczeniem, jakie im Bóg nadaje. Dla dobra dusz i dla ich bezpieczeństwa należy je zatem skłaniać do tego, by roztropnie odrywały się od tych nadprzyrodzonych zjawisk. Trzeba je natomiast przyzwyczajać do czystości ducha w ciemnej wierze, będącej środkiem do zjednoczenia.