Mówi o słowach wewnętrznych, jakie formalnie słyszy duch sposobem nadprzyrodzonym. Przestrzega przed niebezpieczeństwami, na jakie mogą one dusze narazić. Zachęca do ostrożności, aby nie dać się przez nie oszukać.
1. Drugi rodzaj słów wewnętrznych, to słowa formalne, jakie czasem słyszy dusza sposobem nadprzyrodzonym. Dzieje się to bez pośrednictwa któregokolwiek ze zmysłów, bez względu na to czy dusza jest skupiona, czy też nie. Określa je jako formalne, gdyż formalnie wypowiada je do ducha, bez jego udziału, jakaś trzecia osoba. Wielka zachodzi różnica pomiędzy nimi a tymi, o których mówiliśmy poprzednio. Przede wszystkim, tutaj duch w niczym nie współdziała, przeciwnie niż to było w poprzednich. Następnie przychodzą one bez względu na skupienie ducha, często wtedy, gdy duch jest daleki od tego, co mu te słowa mówią. Zaś słowa sukcesywne mają zawsze, jak mówiliśmy, związek z przedmiotem rozmyślania.
2. Słowa te bywają czasem ściśle określone, czasem zaś nie, ponieważ często są to jakby pojęcia, przez które zostaje coś powiedziane duchowi, raz na sposób odpowiedzi, a kiedy indziej w inny sposób. Może to być jedno słowo, dwa lub więcej, albo też całe rozumowanie na wzór słów sukcesywnych. Niekiedy są sukcesywne, jak poprzednie, ponieważ zwykły trwać, nauczając lub przedstawiając coś duszy. Przychodzą bez współudziału duszy, jakby jedna osoba rozmawiała z drugą. Czytamy w Piśmie świętym o takim wydarzeniu, w którym anioł rozmawiał z Danielem. Była to jednak rozmowa formalna, ponieważ Daniel rozumował w swym duchu, a anioł go pouczał, stosownie do tego, co sam anioł powiedział, że “przyszedł, ażeby go pouczyć”.
3. Słowa te, jeśli są ściśle tylko formalne, niezbyt wielkie przynoszą duszy owoce. Zwyczajnie bowiem pouczają i dają zrozumienie tylko jednej jakiejś rzeczy. Kiedy przeto jednej tylko dotyczą, nie ma potrzeby, aby sprawiały inny skutek, znaczniejszy od celu, jaki mają na względzie. Są jednak wypadki, że nie usuwają z duszy trudności i wstrętu, lecz raczej go zwiększają. Dopuszcza to Bóg dla lepszego pouczenia, pokory i dobra duszy. Odczuwa człowiek ten wstręt zwłaszcza wtedy, gdy ma zlecone wykonanie jakichś wielkich rzeczy i dla duszy zaszczytnych. Natomiast co do czynów upokarzających i niskich, jakie jej Bóg zleca, czuje raczej ochotę i gotowość. Tak na przykład czytamy w Księdze Wyjścia, że Mojżesz, gdy mu Bóg polecił, aby się udał do faraona i wyprowadził naród żydowski z niewoli, czuł tak wielki wstręt do tego czynu, że nie mógł się zdobyć na to, mimo trzykrotnego rozkazu Bożego i znaków, jakie mu Bóg dawał. I nic tu nie pomogło, dopóki Pan Bóg nie przydał mu Aarona, by dzielił z nim zaszczyt posłannictwa.
4. A jeśli takie słowa i oświecenia pochodzą od złego ducha, mają wręcz odmienny skutek. W rzeczach większego znaczenia odczuwa dusza łatwość i gotowość, zaś w małych wstręt i odrazę. Pan Bóg tak nie lubi dusz skłonnych do honorów i urzędów, że nawet wtedy, gdy sam im takowe nastręcza, nie chce, aby dusza czyniła to ze skwapliwością i żądzą władzy. Taka gotowość na spełnianie rozkazów danych przez Boga jest cechą charakterystyczną słów formalnych i tym się one różnią od słów sukcesywnych. Te ostatnie bowiem nie tak silnie działają na duszę i nie dają tej gotowości, jaką niosą z sobą słowa formalne, do których rozum mniej się miesza swoją działalnością. Słowa sukcesywne mogą jednak czasem być skuteczniejsze niż formalne, a to dla tej ścisłej łączności, jaka zachodzi pomiędzy Duchem Bożym a duchem ludzkim. Sposób jednak bywa zawsze różny. Słysząc słowa formalne, dusza wie dobrze, że nie ona je wypowiada i nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Często bowiem wcale nie myślała o tym, co jej powiedziano, a choćby nawet miała takie myśli, wie dobrze, że to przychodzi skądinąd.
5. Do tych słów formalnych dusza nie powinna się przywiązywać tak samo, jak i do poprzednich. Wtedy bowiem zaprzątałaby ducha tym, co nie jest właściwym i najbliższym środkiem zjednoczenia z Bogiem. Nie szłaby więc drogą wiary i łatwo mogłaby się dać oszukać szatanowi. Nie zawsze bowiem można rozeznać, jakie słowa wypowiada duch dobry a jakie duch zły. Ponieważ zaś słowa te, jak mówiliśmy, nie sprawiają zbyt wielkich skutków, przeto nie można ich po skutkach rozpoznać, tym bardziej, że słowa pochodzące od złego ducha więcej działają w duszach niedoskonałych niż słowa Boże w duszach doskonałych. Niech więc dusza nie stosuje się do tego, co jej te słowa mówią i niech nie uważa ich za coś wielkiego, bez względu na to, czy pochodzą one od dobrego czy od złego ducha. Niech także przedstawi to doświadczonemu spowiednikowi lub innej osobie roztropnej i wiedzącej, co w nich jest słusznego. Niech również postępuje za tym, co jej doradzą, z zaparciem i zapomnieniem siebie samej. Jeśli jednak nie ma osoby doświadczonej w tych rzeczach, niech się nie zwierza byle komu. Łatwo tu bowiem napotkać takich, którzy raczej jej zaszkodzą, aniżeli pomogą. Dusze bowiem nie powinny być kierowane przez byle kogo, gdyż nie jest rzeczą obojętną zbłądzić lub utrafić dobrze w tak ważnej sprawie.
6. Bardzo ważne jest tutaj, żeby dusza nie szła za własnym zdaniem i nie przyjmowała tych słów bez rady i bez potwierdzenia innych. Oszukania są tu bowiem tak subtelne i ukryte, że dusza nie nastawiona wrogo do tych rzeczy, łatwo w błąd popadnie [albo w malej rzeczy, albo w wielkiej].
7. O tych złudzeniach i niebezpieczeństwach, grożących duszy, mówiliśmy już w rozdziałach 17, 18, 19 i 20 tej księgi. Podaliśmy tam również odpowiednie przestrogi. Nie będę ich więc tutaj powtarzał, tylko to jedno [dla bezpieczeństwa] zalecam, by na takich rzeczach zbytnio nie polegać, [choćby się nawet wydawały czymś wielkim, lecz kierować się we wszystkim zdrowym rozsądkiem i tym, czego nas Kościół nauczył i codziennie naucza].
Mówi o słowach wewnętrznych, jakie formalnie słyszy duch sposobem nadprzyrodzonym. Przestrzega przed niebezpieczeństwami, na jakie mogą one dusze narazić. Zachęca do ostrożności, aby nie dać się przez nie oszukać.
1. Drugi rodzaj słów wewnętrznych, to słowa formalne, jakie czasem słyszy dusza sposobem nadprzyrodzonym. Dzieje się to bez pośrednictwa któregokolwiek ze zmysłów, bez względu na to czy dusza jest skupiona, czy też nie. Określa je jako formalne, gdyż formalnie wypowiada je do ducha, bez jego udziału, jakaś trzecia osoba. Wielka zachodzi różnica pomiędzy nimi a tymi, o których mówiliśmy poprzednio. Przede wszystkim, tutaj duch w niczym nie współdziała, przeciwnie niż to było w poprzednich. Następnie przychodzą one bez względu na skupienie ducha, często wtedy, gdy duch jest daleki od tego, co mu te słowa mówią. Zaś słowa sukcesywne mają zawsze, jak mówiliśmy, związek z przedmiotem rozmyślania.
2. Słowa te bywają czasem ściśle określone, czasem zaś nie, ponieważ często są to jakby pojęcia, przez które zostaje coś powiedziane duchowi, raz na sposób odpowiedzi, a kiedy indziej w inny sposób. Może to być jedno słowo, dwa lub więcej, albo też całe rozumowanie na wzór słów sukcesywnych. Niekiedy są sukcesywne, jak poprzednie, ponieważ zwykły trwać, nauczając lub przedstawiając coś duszy. Przychodzą bez współudziału duszy, jakby jedna osoba rozmawiała z drugą. Czytamy w Piśmie świętym o takim wydarzeniu, w którym anioł rozmawiał z Danielem. Była to jednak rozmowa formalna, ponieważ Daniel rozumował w swym duchu, a anioł go pouczał, stosownie do tego, co sam anioł powiedział, że “przyszedł, ażeby go pouczyć”.
3. Słowa te, jeśli są ściśle tylko formalne, niezbyt wielkie przynoszą duszy owoce. Zwyczajnie bowiem pouczają i dają zrozumienie tylko jednej jakiejś rzeczy. Kiedy przeto jednej tylko dotyczą, nie ma potrzeby, aby sprawiały inny skutek, znaczniejszy od celu, jaki mają na względzie. Są jednak wypadki, że nie usuwają z duszy trudności i wstrętu, lecz raczej go zwiększają. Dopuszcza to Bóg dla lepszego pouczenia, pokory i dobra duszy. Odczuwa człowiek ten wstręt zwłaszcza wtedy, gdy ma zlecone wykonanie jakichś wielkich rzeczy i dla duszy zaszczytnych. Natomiast co do czynów upokarzających i niskich, jakie jej Bóg zleca, czuje raczej ochotę i gotowość. Tak na przykład czytamy w Księdze Wyjścia, że Mojżesz, gdy mu Bóg polecił, aby się udał do faraona i wyprowadził naród żydowski z niewoli, czuł tak wielki wstręt do tego czynu, że nie mógł się zdobyć na to, mimo trzykrotnego rozkazu Bożego i znaków, jakie mu Bóg dawał. I nic tu nie pomogło, dopóki Pan Bóg nie przydał mu Aarona, by dzielił z nim zaszczyt posłannictwa.
4. A jeśli takie słowa i oświecenia pochodzą od złego ducha, mają wręcz odmienny skutek. W rzeczach większego znaczenia odczuwa dusza łatwość i gotowość, zaś w małych wstręt i odrazę. Pan Bóg tak nie lubi dusz skłonnych do honorów i urzędów, że nawet wtedy, gdy sam im takowe nastręcza, nie chce, aby dusza czyniła to ze skwapliwością i żądzą władzy. Taka gotowość na spełnianie rozkazów danych przez Boga jest cechą charakterystyczną słów formalnych i tym się one różnią od słów sukcesywnych. Te ostatnie bowiem nie tak silnie działają na duszę i nie dają tej gotowości, jaką niosą z sobą słowa formalne, do których rozum mniej się miesza swoją działalnością. Słowa sukcesywne mogą jednak czasem być skuteczniejsze niż formalne, a to dla tej ścisłej łączności, jaka zachodzi pomiędzy Duchem Bożym a duchem ludzkim. Sposób jednak bywa zawsze różny. Słysząc słowa formalne, dusza wie dobrze, że nie ona je wypowiada i nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Często bowiem wcale nie myślała o tym, co jej powiedziano, a choćby nawet miała takie myśli, wie dobrze, że to przychodzi skądinąd.
5. Do tych słów formalnych dusza nie powinna się przywiązywać tak samo, jak i do poprzednich. Wtedy bowiem zaprzątałaby ducha tym, co nie jest właściwym i najbliższym środkiem zjednoczenia z Bogiem. Nie szłaby więc drogą wiary i łatwo mogłaby się dać oszukać szatanowi. Nie zawsze bowiem można rozeznać, jakie słowa wypowiada duch dobry a jakie duch zły. Ponieważ zaś słowa te, jak mówiliśmy, nie sprawiają zbyt wielkich skutków, przeto nie można ich po skutkach rozpoznać, tym bardziej, że słowa pochodzące od złego ducha więcej działają w duszach niedoskonałych niż słowa Boże w duszach doskonałych. Niech więc dusza nie stosuje się do tego, co jej te słowa mówią i niech nie uważa ich za coś wielkiego, bez względu na to, czy pochodzą one od dobrego czy od złego ducha. Niech także przedstawi to doświadczonemu spowiednikowi lub innej osobie roztropnej i wiedzącej, co w nich jest słusznego. Niech również postępuje za tym, co jej doradzą, z zaparciem i zapomnieniem siebie samej. Jeśli jednak nie ma osoby doświadczonej w tych rzeczach, niech się nie zwierza byle komu. Łatwo tu bowiem napotkać takich, którzy raczej jej zaszkodzą, aniżeli pomogą. Dusze bowiem nie powinny być kierowane przez byle kogo, gdyż nie jest rzeczą obojętną zbłądzić lub utrafić dobrze w tak ważnej sprawie.
6. Bardzo ważne jest tutaj, żeby dusza nie szła za własnym zdaniem i nie przyjmowała tych słów bez rady i bez potwierdzenia innych. Oszukania są tu bowiem tak subtelne i ukryte, że dusza nie nastawiona wrogo do tych rzeczy, łatwo w błąd popadnie [albo w malej rzeczy, albo w wielkiej].
7. O tych złudzeniach i niebezpieczeństwach, grożących duszy, mówiliśmy już w rozdziałach 17, 18, 19 i 20 tej księgi. Podaliśmy tam również odpowiednie przestrogi. Nie będę ich więc tutaj powtarzał, tylko to jedno [dla bezpieczeństwa] zalecam, by na takich rzeczach zbytnio nie polegać, [choćby się nawet wydawały czymś wielkim, lecz kierować się we wszystkim zdrowym rozsądkiem i tym, czego nas Kościół nauczył i codziennie naucza].