Zaczyna mówić o piątym rodzaju dóbr, którymi może się wola radować. Są to dobra nadprzyrodzone. Określa ich istotę i podaje, czym różnią się od dóbr duchowych. Poucza, jak dusza powinna odnosić radość z nich do Boga.
1. Wypada nam teraz mówić o piątym rodzaju dóbr, z których dusza może czerpać radość, a mianowicie o dobrach nadprzyrodzonych. Przez dobra nadprzyrodzone rozumiemy tu wszystkie dary i łaski udzielone przez Boga, przekraczające możność i zdolność naturalną. Określić je można jako gratis datas, darmo dane. Należą do nich dar mądrości i wiedzy, jakiego Bóg udzielił Salomonowi, jak również łaski, które wymienia św. Paweł: wiara, łaska uzdrawiania, czynienie cudów, dar proroctwa, dar rozpoznawania duchów, tłumaczenie mów i rozmaitość języków.
2. Chociaż te dobra nadprzyrodzone są również duchowe, jak i te, o których później będziemy mówić, to jednak wielka pomiędzy nimi zachodzi różnica. Dlatego też chcę ją tu podać. Używanie tych dóbr pozostaje w ścisłej zależności od korzyści, jaką ludzie z nich odnoszą, i w tym celu Bóg ich udziela. Wyraża to św. Paweł, mówiąc: “Każdemu dostaje się objaw Ducha dla ogólnego pożytku”. Odnosi się to do wspomnianych łask. Jeśli zaś chodzi o dobra duchowe, to ich udzielanie i odbieranie dokonywa się wyłącznie pomiędzy duszą a Bogiem, i Bogiem a duszą. Udziela się też rozumowi, woli itd., jak to później objaśnimy.
Zachodzi więc pomiędzy nimi różnica przedmiotowa. Dary duchowe bowiem dotyczą Boga i duszy, zaś nadprzyrodzone odnoszą się do innych stworzeń. Zachodzi pomiędzy nimi również różnica co do istoty, a tym samym co do ich działania oraz co do nauki o nich.
3. Mówiąc o darach i łaskach nadprzyrodzonych, tak jak je tu rozumiemy, powinniśmy zaznaczyć dwie korzyści wynikające z oczyszczenia duszy z próżnej radości, jaką te dary i łaski wzbudzić mogą: korzyść doczesną i duchową.
Doczesna polega na darze uzdrawiania chorych, przywracania wzroku ślepym, wskrzeszania umarłych, przepowiadania przyszłości, wyrzucania czartów itp.
Duchową zaś i wieczną korzyścią jest, że przez te uczynki poznają Boga i służą Mu ci, którzy je spełniają oraz ci, dla których i wobec których się je spełnia.
4. Co do pierwszej korzyści, tj. doczesnej, wszystkie te dzieła czy cuda nadprzyrodzone na małą albo wcale żadną nie zasługują radość. Albowiem, oprócz drugiej korzyści, mało lub nic nie pomagają człowiekowi, gdyż same w sobie nie są środkiem zjednoczenia duszy z Bogiem. Środkiem tym jest jedynie miłość. Dzieł tych można dokonywać lub doznawać na sobie ich skutków nawet bez stanu łaski i miłości. Bóg bowiem udziela rzeczywiście takich darów i łask, jak na przykład udzielił ich niegodnemu Balaamowi i Salomonowi. Kiedy indziej zaś dokonują się one za pomocą złego ducha, jak to widać u Szymona czarnoksiężnika, lub wreszcie na podstawie znajomości tajemnic natury. Jeśli niektóre z tych łask i cudownych rzeczy mają duszy przynieść pożytek, to jedynie te, prawdziwie pochodzące od Boga.
Ile zaś znaczą one bez drugiej korzyści (tj. wzrostu miłości), wskazuje św. Paweł, gdy mówi: “Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, byłbym jako miedź dźwięcząca albo cymbał brzmiący. I gdybym miał dar proroctwa, znał wszystkie tajemnice i posiadał wszelką wiedzę, a wiarę miałbym taką, iżbym przenosił góry, a miłości bym nie miał, niczym nie jestem” itd. Toteż do tych, którzy do tego stopnia ufali swoim dziełom, gdy za nie będą żądali chwały, mówiąc: “Panie, czyśmy w imię Twoje nie prorokowali i wiele cudów nie czynili?” – powie kiedyś Chrystus: “Idźcie precz ode mnie, którzy czynicie nieprawość”.
5. Człowiek zatem powinien się radować nie z tego, że takie laski otrzymuje, lecz z tego, że odnosi z nich korzyść duchową i służy przez nie Bogu z miłością, a tym samym zasługuje na żywot wieczny. Toteż gdy uczniowie radowali się z mocy danej im nad złymi duchami, upomniał ich Zbawiciel, mówiąc: “Z tego się nie weselcie, że duchy wam ulegają, ale weselcie się z tego, że imiona wasze zostały zapisane w niebie”. Według zdrowej nauki teologicznej można by to wyrazić tak: weselcie się, jeśli wasze imiona zapisane są w księdze żywota. Jest więc jasne, że człowiek może się radować jedynie z postępowania drogą wiodącą do życia wiecznego, a tą drogą są czyny spełniane w miłości. Na co bowiem się przyda i jaką ma wartość wobec Boga to, co nie jest miłością Bożą? Nie może zaś być miłości gruntownej i rozumnej bez oczyszczenia radości ze wszystkich tych dóbr, a złożenia jej w pełnieniu woli Bożej. Tym bowiem sposobem, za pośrednictwem dóbr nadprzyrodzonych, wola łączy się z Bogiem.
Zaczyna mówić o piątym rodzaju dóbr, którymi może się wola radować. Są to dobra nadprzyrodzone. Określa ich istotę i podaje, czym różnią się od dóbr duchowych. Poucza, jak dusza powinna odnosić radość z nich do Boga.
1. Wypada nam teraz mówić o piątym rodzaju dóbr, z których dusza może czerpać radość, a mianowicie o dobrach nadprzyrodzonych. Przez dobra nadprzyrodzone rozumiemy tu wszystkie dary i łaski udzielone przez Boga, przekraczające możność i zdolność naturalną. Określić je można jako gratis datas, darmo dane. Należą do nich dar mądrości i wiedzy, jakiego Bóg udzielił Salomonowi, jak również łaski, które wymienia św. Paweł: wiara, łaska uzdrawiania, czynienie cudów, dar proroctwa, dar rozpoznawania duchów, tłumaczenie mów i rozmaitość języków.
2. Chociaż te dobra nadprzyrodzone są również duchowe, jak i te, o których później będziemy mówić, to jednak wielka pomiędzy nimi zachodzi różnica. Dlatego też chcę ją tu podać. Używanie tych dóbr pozostaje w ścisłej zależności od korzyści, jaką ludzie z nich odnoszą, i w tym celu Bóg ich udziela. Wyraża to św. Paweł, mówiąc: “Każdemu dostaje się objaw Ducha dla ogólnego pożytku”. Odnosi się to do wspomnianych łask. Jeśli zaś chodzi o dobra duchowe, to ich udzielanie i odbieranie dokonywa się wyłącznie pomiędzy duszą a Bogiem, i Bogiem a duszą. Udziela się też rozumowi, woli itd., jak to później objaśnimy.
Zachodzi więc pomiędzy nimi różnica przedmiotowa. Dary duchowe bowiem dotyczą Boga i duszy, zaś nadprzyrodzone odnoszą się do innych stworzeń. Zachodzi pomiędzy nimi również różnica co do istoty, a tym samym co do ich działania oraz co do nauki o nich.
3. Mówiąc o darach i łaskach nadprzyrodzonych, tak jak je tu rozumiemy, powinniśmy zaznaczyć dwie korzyści wynikające z oczyszczenia duszy z próżnej radości, jaką te dary i łaski wzbudzić mogą: korzyść doczesną i duchową.
Doczesna polega na darze uzdrawiania chorych, przywracania wzroku ślepym, wskrzeszania umarłych, przepowiadania przyszłości, wyrzucania czartów itp.
Duchową zaś i wieczną korzyścią jest, że przez te uczynki poznają Boga i służą Mu ci, którzy je spełniają oraz ci, dla których i wobec których się je spełnia.
4. Co do pierwszej korzyści, tj. doczesnej, wszystkie te dzieła czy cuda nadprzyrodzone na małą albo wcale żadną nie zasługują radość. Albowiem, oprócz drugiej korzyści, mało lub nic nie pomagają człowiekowi, gdyż same w sobie nie są środkiem zjednoczenia duszy z Bogiem. Środkiem tym jest jedynie miłość. Dzieł tych można dokonywać lub doznawać na sobie ich skutków nawet bez stanu łaski i miłości. Bóg bowiem udziela rzeczywiście takich darów i łask, jak na przykład udzielił ich niegodnemu Balaamowi i Salomonowi. Kiedy indziej zaś dokonują się one za pomocą złego ducha, jak to widać u Szymona czarnoksiężnika, lub wreszcie na podstawie znajomości tajemnic natury. Jeśli niektóre z tych łask i cudownych rzeczy mają duszy przynieść pożytek, to jedynie te, prawdziwie pochodzące od Boga.
Ile zaś znaczą one bez drugiej korzyści (tj. wzrostu miłości), wskazuje św. Paweł, gdy mówi: “Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, byłbym jako miedź dźwięcząca albo cymbał brzmiący. I gdybym miał dar proroctwa, znał wszystkie tajemnice i posiadał wszelką wiedzę, a wiarę miałbym taką, iżbym przenosił góry, a miłości bym nie miał, niczym nie jestem” itd. Toteż do tych, którzy do tego stopnia ufali swoim dziełom, gdy za nie będą żądali chwały, mówiąc: “Panie, czyśmy w imię Twoje nie prorokowali i wiele cudów nie czynili?” – powie kiedyś Chrystus: “Idźcie precz ode mnie, którzy czynicie nieprawość”.
5. Człowiek zatem powinien się radować nie z tego, że takie laski otrzymuje, lecz z tego, że odnosi z nich korzyść duchową i służy przez nie Bogu z miłością, a tym samym zasługuje na żywot wieczny. Toteż gdy uczniowie radowali się z mocy danej im nad złymi duchami, upomniał ich Zbawiciel, mówiąc: “Z tego się nie weselcie, że duchy wam ulegają, ale weselcie się z tego, że imiona wasze zostały zapisane w niebie”. Według zdrowej nauki teologicznej można by to wyrazić tak: weselcie się, jeśli wasze imiona zapisane są w księdze żywota. Jest więc jasne, że człowiek może się radować jedynie z postępowania drogą wiodącą do życia wiecznego, a tą drogą są czyny spełniane w miłości. Na co bowiem się przyda i jaką ma wartość wobec Boga to, co nie jest miłością Bożą? Nie może zaś być miłości gruntownej i rozumnej bez oczyszczenia radości ze wszystkich tych dóbr, a złożenia jej w pełnieniu woli Bożej. Tym bowiem sposobem, za pośrednictwem dóbr nadprzyrodzonych, wola łączy się z Bogiem.