Poucza, jak powinno się korzystać z kaplic i świątyń, by dusza mogła wznosić się [przez nie] ku Bogu.
1. Dla postępu duchowego w rzeczach tego rodzaju należy jedno zauważyć. Początkującym w życiu duchowym na te rzeczy nie tylko się zezwala, lecz nawet potrzeba, by znajdowali upodobanie i pewną odczuwalną pociechę w obrazach, kaplicach i w innych pobożnych przedmiotach widzialnych. Nie mają bowiem jeszcze odzwyczajonego od rzeczy światowych podniebienia i przez upodobanie w tych pobożnych przedmiotach mogą oderwać się od światowych. Są oni jak dziecko, któremu gdy się chce jedną rzecz odebrać, trzeba mu drugą podsunąć, gdyż pozostawione z próżnymi rączkami będzie płakało.
Jednakże w dalszej drodze człowiek duchowy musi oderwać się od tych wszystkich upodobań i pożądań, jakie sprawiają woli radość. Czysty bowiem duch mało zważa na te przedmioty, lecz dąży do wewnętrznego skupienia i zajmowania swej myśli Bogiem. A chociaż posługuje się obrazami i kaplicami, czyni to przejściowo i natychmiast podnosi swego ducha do Boga, zapominając o wszystkim, co zmysłowe.
2. Dlatego też, chociaż lepiej jest modlić się w miejscach na to przeznaczonych, to jednak takie należy wybierać, które mniej pociągają zmysły, a tym samym mniej wstrzymują ducha w dążeniu do Boga. Zachętę do tego mamy w słowach naszego Zbawiciela. Gdy niewiasta samarytańska zapytała Go, które miejsce jest odpowiedniejsze na modlitwę, świątynia czy góra, Chrystus jej odpowiedział, że prawdziwa modlitwa nie jest zależna od świątyni ani góry, lecz prawdziwymi czcicielami, w jakich upodobał sobie Bóg, są ci, którzy Go chwalą “w duchu i w prawdzie”.
Chociaż więc świątynie są przeznaczone na modlitwę (i świątyni nie wolno na inny cel używać), to jednak dla skupienia wewnętrznego i przestawania z Bogiem należy takie z nich wybierać, które mniej zajmują i mniej pociągają zmysły. Niech to więc nie będzie miejsce przyjemne i rozkoszne dla zmysłów (jakiego niektórzy szukają), gdyż wtedy zamiast skupić ducha w Bogu znajdzie się rozrywkę, upodobanie i zadowolenie zmysłów. Toteż na modlitwę odpowiedniejsze jest miejsce samotne, a nawet surowe, gdyż wtedy duch mocny będzie się wzbijał wprost ku Bogu. Nie napotyka bowiem na przeszkody widzialne, które chociaż pomagają czasem do podniesienia ducha, to jednak nie można się na nich zatrzymywać, lecz trzeba raczej zapomnieć o nich, by wejść w skupienie wewnętrzne. Stąd Zbawiciel nasz, chcąc nas pouczyć swoim przykładem, wybierał na modlitwę miejsca odosobnione, które by wiele nie zajmowały zmysłów, lecz raczej podnosiły duszę do Boga. Były to zazwyczaj góry wznoszące się wysoko nad ziemią i często ogołocone z tego, co mogłoby zmysłom sprawiać przyjemność.
3. Człowiek prawdziwie duchowy nie zważa na,to, czy miejsce na modlitwę zapewnia tę lub inną wygodę. Troska taka oznacza przywiązanie do zmysłów. Zważa on raczej na skupienie wewnętrzne, zapominając o wszystkim innym. Wybiera przeto na modlitwę miejsce pozbawione przedmiotów sprawiających przyjemność zmysłową i odrywa się od wszystkiego, by z dala od stworzeń radować się swym Bogiem. Jest to rzecz osobliwa widzieć, jak niektóre osoby duchowe z wielkim nakładem sił starają się o urządzenie kaplic i przyjemnych miejsc modlitwy według swego upodobania. O skupienie zaś wewnętrzne, które jest przecież rzeczą najważniejszą, nie troszczą się i nie zwracają na nie uwagi. Gdyby o nie dbali, nie mogliby szukać upodobania w takich przedmiotach, raczej byłoby im to przykre.
Poucza, jak powinno się korzystać z kaplic i świątyń, by dusza mogła wznosić się [przez nie] ku Bogu.
1. Dla postępu duchowego w rzeczach tego rodzaju należy jedno zauważyć. Początkującym w życiu duchowym na te rzeczy nie tylko się zezwala, lecz nawet potrzeba, by znajdowali upodobanie i pewną odczuwalną pociechę w obrazach, kaplicach i w innych pobożnych przedmiotach widzialnych. Nie mają bowiem jeszcze odzwyczajonego od rzeczy światowych podniebienia i przez upodobanie w tych pobożnych przedmiotach mogą oderwać się od światowych. Są oni jak dziecko, któremu gdy się chce jedną rzecz odebrać, trzeba mu drugą podsunąć, gdyż pozostawione z próżnymi rączkami będzie płakało.
Jednakże w dalszej drodze człowiek duchowy musi oderwać się od tych wszystkich upodobań i pożądań, jakie sprawiają woli radość. Czysty bowiem duch mało zważa na te przedmioty, lecz dąży do wewnętrznego skupienia i zajmowania swej myśli Bogiem. A chociaż posługuje się obrazami i kaplicami, czyni to przejściowo i natychmiast podnosi swego ducha do Boga, zapominając o wszystkim, co zmysłowe.
2. Dlatego też, chociaż lepiej jest modlić się w miejscach na to przeznaczonych, to jednak takie należy wybierać, które mniej pociągają zmysły, a tym samym mniej wstrzymują ducha w dążeniu do Boga. Zachętę do tego mamy w słowach naszego Zbawiciela. Gdy niewiasta samarytańska zapytała Go, które miejsce jest odpowiedniejsze na modlitwę, świątynia czy góra, Chrystus jej odpowiedział, że prawdziwa modlitwa nie jest zależna od świątyni ani góry, lecz prawdziwymi czcicielami, w jakich upodobał sobie Bóg, są ci, którzy Go chwalą “w duchu i w prawdzie”.
Chociaż więc świątynie są przeznaczone na modlitwę (i świątyni nie wolno na inny cel używać), to jednak dla skupienia wewnętrznego i przestawania z Bogiem należy takie z nich wybierać, które mniej zajmują i mniej pociągają zmysły. Niech to więc nie będzie miejsce przyjemne i rozkoszne dla zmysłów (jakiego niektórzy szukają), gdyż wtedy zamiast skupić ducha w Bogu znajdzie się rozrywkę, upodobanie i zadowolenie zmysłów. Toteż na modlitwę odpowiedniejsze jest miejsce samotne, a nawet surowe, gdyż wtedy duch mocny będzie się wzbijał wprost ku Bogu. Nie napotyka bowiem na przeszkody widzialne, które chociaż pomagają czasem do podniesienia ducha, to jednak nie można się na nich zatrzymywać, lecz trzeba raczej zapomnieć o nich, by wejść w skupienie wewnętrzne. Stąd Zbawiciel nasz, chcąc nas pouczyć swoim przykładem, wybierał na modlitwę miejsca odosobnione, które by wiele nie zajmowały zmysłów, lecz raczej podnosiły duszę do Boga. Były to zazwyczaj góry wznoszące się wysoko nad ziemią i często ogołocone z tego, co mogłoby zmysłom sprawiać przyjemność.
3. Człowiek prawdziwie duchowy nie zważa na,to, czy miejsce na modlitwę zapewnia tę lub inną wygodę. Troska taka oznacza przywiązanie do zmysłów. Zważa on raczej na skupienie wewnętrzne, zapominając o wszystkim innym. Wybiera przeto na modlitwę miejsce pozbawione przedmiotów sprawiających przyjemność zmysłową i odrywa się od wszystkiego, by z dala od stworzeń radować się swym Bogiem. Jest to rzecz osobliwa widzieć, jak niektóre osoby duchowe z wielkim nakładem sił starają się o urządzenie kaplic i przyjemnych miejsc modlitwy według swego upodobania. O skupienie zaś wewnętrzne, które jest przecież rzeczą najważniejszą, nie troszczą się i nie zwracają na nie uwagi. Gdyby o nie dbali, nie mogliby szukać upodobania w takich przedmiotach, raczej byłoby im to przykre.